




ROZDZIAŁ 5
ROZDZIAŁ PIĄTY
Avyanna biegła z całych sił, jakie tylko mogła zebrać.
Jako Luna stada, była również szkolona na wojowniczkę. Rozpoczęła swoje treningi, gdy miała sześć lat, a jej ojciec nauczył ją wszystkiego, co wiedziała i potrzebowała, aby stać się wojowniczką. Nie było to łatwe zadanie dla żadnej ze stron, ale było warto. Potrafiła władać mieczami i pistoletami, łukami i strzałami, oraz wszystkim, czego wojownik potrzebował na polu bitwy. Wszystko, co Avyanna trzymała w rękach, stawało się bardzo niebezpiecznym narzędziem, zwłaszcza jeśli walczyłeś przeciwko niej. Jej krzepka natura sprawiała, że była również zwinna.
Laurel Hills znajdowało się w dużej odległości od domów stada, co było powodem, dla którego Avyanna miała tam czas dla siebie. Było to daleko od domu stada, co oznaczało, że nikt nie mógł jej łatwo znaleźć. To, co wydawało się tak korzystne dla Avy, okazało się wadą, ponieważ gdy krzyczała o pomoc biegnąc z powrotem do domu stada, nikt nie mógł jej usłyszeć i przyjść z pomocą.
Pojawiły się wiadomości o łowcach wilków, którzy łapali wilki do eksperymentów, a Avyanna nie mogła sobie pozwolić na to, by zostać schwytaną. Miała ważniejszą misję, którą było uratowanie swojego domu i stada przed niebezpieczeństwem, które wiedziała, że jest nieuchronne.
Avyanna biegła z ogromną prędkością, napędzana czystą siłą i wytrzymałością, nie oglądając się za siebie, by zobaczyć, co ją goni.
Była szybka dzięki treningom, które otrzymała od ojca, ale wiedziała w głębi duszy, że jeśli to był wilk lub coś silniejszego i większego od niej w ludzkiej formie, nie miałaby szans, ponieważ Katie postanowiła ją zawieść, więc biegła dalej.
Zatrzymała się na polu Vetch, by złapać oddech i spowolnić bicie serca. Była już blisko domu stada; pole Vetch było miejscem treningów wojowników stada. Było to duże pole, które pomagało im łatwo trenować oraz rozumieć i opanowywać swoje wilcze zdolności.
Dominujący zapach, który ją ścigał, zdawał się rozpraszać, co sprawiło, że Avyanna pomyślała, że wróg jest daleko, więc zaczęła truchtać w kierunku domu stada. Bieg naprawdę ją wyczerpał, więc właściwie szła.
Nagle, ręka z cienia chwyciła jej nadgarstek, a adrenalina natychmiast popłynęła w jej żyłach. Avy odwróciła się z całą energią, jaka jej pozostała, wymierzając pięścią w coś, co chwyciło jej nadgarstek.
"Dlaczego to zrobiłaś..." zawołało coś, upadając na ziemię. Avy uzyskała wyraźniejszy widok na to, kto chwycił jej ramię. Zrozumiawszy, kim była ta osoba, zakryła usta zszokowana.
„Generale Jonathanie!”
„Och, Luna Avyanno...” Jonathan jęknął z bólu.
Jonathan jest jednym z wilków Zeta w stadzie. Są najwyżej rangą wojownikami w stadzie, często nazywani „Generałami”. Prowadzili wojowników stada podczas wojny i byli odpowiedzialni za szkolenie wszystkich wojowników.
„Boże, przestraszyłeś mnie na śmierć! Co ci przyszło do głowy?” zapytała Luna, podając mu rękę, aby pomóc mu wstać z ziemi.
„Co masz na myśli, mówiąc, co mi przyszło do głowy?” Jonathan jęknął, gdy znalazł równowagę.
„Czy śledziłeś mnie do Wzgórz Laurel?” zapytała Luna, niepewna, dlaczego Generał był z dala od domu stada w tym momencie.
„Oczywiście, że nie, moja Luno. Nie mam pojęcia, o czym mówisz.” Jonathan był lojalnym Generałem Avyanny nawet w jej poprzednim życiu, więc jej wierzyła, ale Avyanna nie mogła zrozumieć, kto lub co miało dominujący zapach, który ją ścigał z Wzgórz Laurel. Postanowiła nie dyskutować o tym dalej, ponieważ od momentu, gdy dostała drugą szansę, doświadczała dziwnych zdarzeń.
„To może być kolejny znak lub cud od Bogini Księżyca.” pomyślała Avyanna.
„Przepraszam, że cię uderzyłam, może po prostu za dużo myślałam.” powiedziała Avyanna, gdy Jonathan w końcu stanął na nogach.
„Masz naprawdę mocny cios. Co robiłaś sama w Wzgórzach Laurel?”
„Cóż, potrzebowałam trochę czasu dla siebie po wszystkim, co się dzisiaj wydarzyło.” Avy rozpoczęła spacer z powrotem do parku, mówiąc.
„Przynajmniej powinnaś była zabrać ze sobą wojownika w nieobecności Bety.” powiedział Jonathan.
„Jestem wojowniczką, nie potrzebuję, żeby ktoś za mną chodził jak pies, gdziekolwiek pójdę, i nie musisz mi przypominać, że nie mam Bety.” Avyanna nie miała Bety, ponieważ nie miała nikogo, kogo uważała za odpowiedniego do tej roli. Planowała uczynić Vanessę swoją Betą, zanim Nancy zabrała jej wszystko, ale po tym, jak Vanessa zdradziła ją w poprzednim życiu, nie miała nikogo innego, z kim byłaby tak blisko, aby mianować Betą. Avyanna miała problemy z zaufaniem i potrzebowała czasu, aby kogoś uznać za przyjaciela, ale ufała Vanessie, która złamała jej serce. Nie była gotowa łatwo tworzyć nowej więzi z kimkolwiek innym. Czuła, że odpowiednia osoba pojawi się we właściwym czasie.
„Przepraszam, moja Luno, nie to miałem na myśli.” przeprosił Jonathan.
„W porządku, całkowicie rozumiem twój punkt widzenia, ale chcę, żebyś wiedział, że potrafię o siebie zadbać.” Uśmiechnęła się.
"Wiem, że to, co się dzisiaj wydarzyło w domu stada, musiało być dla ciebie naprawdę trudne."
"Jako Luna, trzeba się spodziewać takich rzeczy. Nie każdy dzień będzie szczęśliwy." Avyanna uśmiechnęła się do Jonathana. Nie podobało jej się, że jej współczuł, więc musiała udawać silną, choć w środku była naprawdę załamana.
"Słyszałem, że Omega zemdlała dziś rano, musi być delikatna, jak opisywał ją Alfa Ericson." Jonathan rozpoczął kolejną rozmowę.
"O! Powiedział ci, co się stało?" Avyanna wykrzyknęła, ukrywając swoje zdenerwowanie.
"Nie wiesz? Alfa Ericson zebrał wszystkich wojowników w stadzie, żeby poinformować nas, żebyśmy dbali o jego partnerkę."
"Kiedy to się stało?"
"Wczoraj wieczorem."
Avyanna była wściekła. Wyszła, żeby oczyścić umysł, ale informacje, które otrzymywała, wcale jej nie pomagały. Jej mąż miał zamiar zatrzymać swoją partnerkę jeszcze zanim odbyli dzisiejszą rozmowę. Alfa Ericson planował wszystko bez jej wiedzy.
"Może wtedy zasnęłam." Avyanna chciała zakończyć rozmowę, zanim emocje wezmą nad nią górę.
"Dobrze. Słyszałaś o łowcach wilków?" zapytał Jonathan.
"Tak, dowiedzieliście się, na jakie terytoria mogli się wkraść?" Avy była ciekawa.
"Jeszcze nie. Nadal próbujemy zrozumieć, czego naprawdę od nas chcą i dlaczego łamią prawo."
"Dobrze, jak zbierzecie wystarczająco dużo informacji, daj mi znać. To powinien być mój ostatni przystanek z tobą." Avyanna powiedziała, gdy dotarli do frontu domu stada.
"To była przyjemność rozmawiać z tobą, moja Luno." Jonathan skłonił głowę i odszedł, jego twarz wciąż pulsowała bólem po ciosie Avyanny.
Avyanna była zaniepokojona wszystkim, co działo się w stadzie. Szukała sposobu, by oddzielić wszystkich członków swojego stada od stada Ericsona, zanim Nancy zniszczy ich wszystkich, tak jak zrobiła to w przeszłości, ale nie wiedziała, jak to zrobić. Potrzebowała kogoś silniejszego, kto by wsparł jej plany, a nie miała nikogo.
Gdy weszła do swojego pokoju, Ericson siedział na jej łóżku, jakby na nią czekał.
"Co robisz w moim pokoju?" zapytała Avyanna. Nie była gotowa na rozmowę z nim w tej chwili, zrobił już wystarczająco dużo, by ją zranić, i nie była jeszcze gotowa mu wybaczyć.
"Avy, proszę, nie chcę się kłócić..." Ericson uznał to za odpowiedni moment, by zyskać aprobatę swojej żony. W końcu udało mu się sprawić, że Nancy zamieszkała pod tym samym dachem co on, myślał, że łatwo przekona swoją żonę do zaakceptowania zmian i jak zwykle będzie miał wszystko pod kontrolą.
„Nie chcę z tobą rozmawiać. Miałam ciężki dzień i chcę być sama.” Avy syknęła i odeszła od niego dalej.
„Przepraszam, że nie poinformowałem cię wcześniej o Nancy.” Skłonił głowę w żalu, ale Avy nie mogła ocenić, czy jego skrucha była szczera.
„Czy naprawdę ci przykro? Czy tylko tak mówisz? Eric, nie jesteś tym mężem, którego znałam przez lata, i nie wiem, czy to twoja partnerka cię zmieniła. Upokorzyłeś mnie przed swoim Beta i siostrą, jakby to nic dla ciebie nie znaczyło, tylko z powodu tej Omegi.”
„Ona nie jest zwykłą Omegą, jest moją partnerką.” Ericson prawie wybuchnął, ale jego głos pozostał cichy, bo bał się, że jeszcze bardziej rozdrażni Avyannę.
„A ja jestem twoją żoną!” Avyanna krzyknęła, „Proszę, wyjdź z mojego pokoju. Nie chcę teraz o tym rozmawiać.”
Ericson podszedł powoli do niej i objął ją w talii; przyciągnął ją do siebie. Avy była tak wyczerpana, że poddała się mężczyźnie, którego kochała, choć zaprzeczała, że wciąż całkowicie kocha Ericsona. Część Avy wciąż kochała alfę, z którym dorastała przez dekady.
W gorącym, intensywnym momencie wściekłości i miliarda innych emocji, Avy poddała się uściskowi Ericsona i ich usta się spotkały. Avy poczuła mokry język Ericsona na swoich wargach i otworzyła usta, pozwalając mu zanurzyć się w środku i ją pobudzić.
Minęło zaledwie kilka sekund, zanim Avy wróciła do rzeczywistości i odepchnęła Ericsona. Otarła usta, nie mogąc zareagować na to, co się właśnie stało. Para patrzyła na siebie przez chwilę, nie mogąc wykrztusić niewypowiedzianych słów i uczuć, które burzyły głębokości ich serc.
„Wiem, że cię zraniłem i przepraszam za to. Porozmawiajmy o tym innym razem.” Po tych słowach Ericson wyszedł z pokoju Avyanny.
Avyanna pobiegła do łazienki i włączyła prysznic. Gdy tylko woda zaczęła spływać po jej skórze, przypomniała sobie coś, co miała na myśli. Przerwała kąpiel, chwyciła ręcznik i wybiegła z łazienki, aby zadzwonić.
„Cześć Gina.”
„Cześć, suko! Czekałam na twój telefon, co ci tak długo zajęło?” zapytała Gina.
„Proszę Gina, to naprawdę pilne.” Avy oddychała ciężko.
„Co się stało?” Gina zapytała z niepokojem.
„Chcę porozmawiać z twoim bratem, Królem Alfa Lykanów.”
Moi Kochani Czytelnicy, proszę sprawdźcie mojego Facebooka (Elk Entertainment) i Instagrama (elk_entertainment), aby okazać mi swoją miłość i wsparcie.