




Rozdział 9: Katrina
„Katrina, muszę cię o coś zapytać.” Samael powiedział, przyciągając moją pełną uwagę. „Czy pójdziesz ze mną do podziemi w ten weekend?”
„Słuchaj, Samael, wiem, że mieliśmy dzisiaj chwilę na zajęciach, ale to nadal nie rekompensuje tego, co powiedziałeś wczoraj wieczorem o tym, że mnie nie chcesz, bo myślałeś, że jestem słabym człowiekiem.”
Samael zawarczał, co sprawiło, że cała klasa wpatrywała się w nas. „Nigdy nie powiedziałem, że cię nie chcę, Katrina, więc nie wkładaj mi słów w usta. W chwili, gdy cię zobaczyłem, moje serce stanęło, uczucie, które do ciebie poczułem, było tak silne, że chciałem się z tobą związać od razu. Moje serce bije tylko dla ciebie, Katrina. Bałem się, kiedy myślałem, że jesteś człowiekiem. Myślałem, że los zrobił mi okrutny żart, dając mi kogoś tak doskonałego i niewinnego jak ty, tylko po to, aby mój świat cię zniszczył. Jak mógłbym cię chronić przed koszmarami, które dzieją się w tej szkole, między innymi bogami i boginiami, między aniołami a demonami, kiedy sam jestem przygotowywany na przyszłego króla? Nie chciałem cię stracić.” Samael powiedział, patrząc mi prosto w oczy, jakbyśmy byli jedynymi osobami w tym pokoju.
„Samael, dlaczego nie powiedziałeś tego wczoraj wieczorem?” zapytałam, zastanawiając się, dlaczego, jeśli tak czuł, nie wyjaśnił tego wczoraj.
„Bo jestem okropny w słowach, nie umiem dzielić się swoimi uczuciami. Katrina, dorastałem w podziemiach; jeśli tam pokażesz jakiekolwiek uczucia, demony się nimi pożywią. Związek moich rodziców był wymuszony, mój ojciec porwał moją matkę, bo zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Moja matka w końcu odwzajemniła tę miłość, ale nawet wtedy emocje między nimi były rzadkie. Nie będę partnerem, który daje ci kwiaty i czekoladki, ani tym, który pisze ci wiersze i piosenki miłosne. Do diabła, nawet nie będę tym, który cię przytula, ale będę tym, który jest najbardziej bezpośredni wobec ciebie. I poza tym,” zaśmiał się, „Nie dałaś mi tak naprawdę szansy na wyjaśnienia, zanim wybuchłaś.”
Zarumieniłam się, zawstydzona swoją reakcją z poprzedniego wieczoru. „Gdzie poszedłeś potem?” zapytałam, nie słuchając profesora, który rozwodził się nad magiczną mocą Michała.
„Poszedłem do domu, musiałem przejrzeć nasze rodzinne archiwa. Myślę, że znalazłem coś, co może ci pomóc odkryć twoją przeszłość, dlatego potrzebuję, żebyś poszła ze mną do domu.”
„Dobrze,” zgodziłam się, podekscytowana myślą o znalezieniu informacji na temat tego, kim jestem, „Pójdę z tobą.”
Samael uśmiechnął się, pokazując swój krzywy uśmiech z dołeczkami.
Czy ten facet może być jeszcze bardziej atrakcyjny pomyślałam, czując, jak moje wnętrze pulsuje z pożądania.
Zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji i Samael wziął moją torbę, odprowadzając mnie na następne zajęcia; sparing. Zatrzymaliśmy się na korytarzu tuż przed salą gimnastyczną, Samael zaskoczył mnie, przyciskając mnie do ściany, obie jego ręce były nad moją głową, zamykając mnie w pułapce.
„Więc, czy jestem wybaczony, mała partnerko?” zapytał mnie, jego głos był chrapliwy, a oczy błyszczały pożądaniem.
„Hmm.. jeszcze nie wiem.” odpowiedziałam z uśmiechem, „Musisz się trochę bardziej postarać, żeby zdobyć moje przebaczenie.”
„Bardziej jak?” zapytał Samael, pochylając głowę w moją stronę.
Przygryzłam wargę w oczekiwaniu, chcąc poczuć jego usta na moich.
„Tak?” zapytał, zniżając usta do moich, całując mnie delikatnie.
„Mmm.. trochę bardziej niż to.” odpowiedziałam, jego usta wciąż na moich.
„A co powiesz na to?” warknął, przyciskając się do mnie mocno, powodując, że wybrzuszenie w jego spodniach ocierało się o dół mojej spódnicy, tak blisko mojego centrum, gdy jego usta zderzyły się z moimi, zmuszając mnie do otwarcia ust jego językiem, pieszcząc wnętrze moich ust, gdy tylko uzyskał dostęp, co sprawiło, że wydałam z siebie cichy jęk, zanim się odsunął, a moje pragnienie dla niego wzrosło.
„To zdecydowanie dobry początek.” Mówię z trudem łapiąc oddech, wyślizgując się spomiędzy jego ramion, z obolałymi od namiętnego pocałunku ustami, i idę w stronę drzwi do sali gimnastycznej. „Chciałabym zobaczyć, jak jeszcze działa twój język.” Mówię do niego, mrugając okiem, gdy przechodzę przez drzwi.
Skręcając w lewo, wchodzę do szatni dla kobiet i szybko przebieram się w strój do sparingu, który składał się z czerwonego stanika sportowego i czarnych szortów. Nauczyciel chyba chce, żebyśmy miały pełną swobodę ruchów, nie pozwalając, by ubrania nam przeszkadzały.
„Suka.” Hilda parska, przechodząc obok mnie i uderzając mnie ramieniem.
„Czy możesz uwierzyć, że jest związana z wszystkimi czterema Bogami.” Jej przyjaciółka z rudymi, kręconymi włosami mówi.
„Raczej ich dziewczyna do przekazywania.” Odpowiada Hilda, wychodząc z szatni.
Biorę głęboki oddech i powoli wypuszczam powietrze, próbując się uspokoić. Nie mogłam pozwolić, by moje wściekłość przejęła kontrolę, nie chciałam uwolnić mojego piekielnego ognia. Zdecydowałam wtedy i tam, że jak tylko dogonię ich na zajęciach z sparingu, zniszczę Hildę, strącając ją z piedestału, na którym się tak wysoko postawiła. Dzwonek zadzwonił, sygnalizując początek zajęć, i wybiegam z szatni, tylko po to, by zostać owinięta w znajome ramiona.
„Hej Kociaku,” Miles mruczy do mojego pleców, „Wyglądasz niesamowicie seksownie w swoim stroju do sparingu.”
Czułam jego mięśnie brzucha na mojej nagiej skórze i chciałam dokładnie przyjrzeć się jego strojowi do sparingu. Obracam się w jego ramionach, robiąc krok w tył, co powoduje, że Miles mnie puszcza. Moje oczy wędrują po jego doskonale wyrzeźbionym ciele, nawet gdy spędziłam całą noc owinięta w jego ramiona, wciąż nie mogłam się nadziwić, jak piękny był ten mężczyzna. Był nagi na torsie, jego mięśnie brzucha były w pełni widoczne, prowadząc do kuszącego kształtu litery V na jego biodrach, gdzie nosił czarne spodenki gimnastyczne, opuszczone nisko, odsłaniając jego kości biodrowe.
„Lepiej przestań się gapić, kociaku. Możesz zacząć się ślinić.”
Przewracam oczami na niego, odwracając się w stronę profesor, która właśnie weszła do sali. Była piękną kobietą o ciemnej skórze i długich, kręconych czarnych włosach, jej oczy miały piękny czekoladowy kolor.
„Nazywam się Herja, jestem waszą nauczycielką obrony, dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą,” powiedziała, spoglądając w moją stronę, „Jestem Walkirią, wyszkoloną wojowniczką. Moje plemię zazwyczaj decyduje, kto żyje, a kto umiera w bitwie. Zostałam pobłogosławiona przez Odyna możliwością nauczania w Akademii Boskiej i uczenia naszych młodych niezbędnych umiejętności obrony.” Przerwała na moment, potem spojrzała na całą klasę, jej oczy zatrzymały się na Milesie. Z wyrazu jej twarzy zastanawiałam się, czy była jedną z jego zdobytych. „Dziś będziemy ćwiczyć obalenia. Sparowałam was wszystkich zgodnie z waszym poziomem umiejętności. Miles, ponieważ naprawdę nie musisz brać tych zajęć, sparowałam cię z twoją partnerką, żebyś mógł ją odpowiednio wyszkolić i doprowadzić do poziomu.”
Miles uśmiechnął się do mnie złośliwie. „Po tych zajęciach, Kociaku, będziesz błagać mnie, żebym zabrał cię do twojego pokoju.”