Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 5: Katrina

Kiedy chłopcy prowadzili mnie na górę do naszego pokoju, spodziewałam się zobaczyć innych uczniów, ale korytarze były całkowicie puste, tak jak wtedy, gdy rano wychodziłam z pokoju Milesa. „Poczekaj,” powiedziałam, nagle odwracając się w stronę Milesa, tracąc równowagę i prawie upadając, gdyby nie Aphelion, który szybko mnie złapał.

„Jesteś naprawdę niezdarna, Księżniczko.” Szepnął mi do ucha, powodując, że włosy na karku stanęły mi dęba.

„Myślałam, że twój pokój jest na parterze?” Zapytałam Milesa, ignorując Apheliona.

„Był.” Miles wzruszył ramionami, przechodząc obok mnie, kontynuując wspinaczkę po długich, krętych schodach.

„Dobrze, więc dlaczego teraz jesteś na górze?” Zapytałam, czując narastającą irytację z powodu jego krótkiej odpowiedzi.

Nagle się zatrzymał i odwrócił się do mnie, „Wolałabyś, żebym zostawił cię samą z moimi kuzynami?” Zapytał, a jego piwne oczy mieniły się na ognisty czerwony.

„Nie wkładaj mi słów w usta.” Powiedziałam, patrząc na niego groźnie.

„Dobrze, gołąbeczki, jeśli skończyliście się kłócić, chciałbym dotrzeć na górę do naszych nowych komnat, żeby się rozpakować.” Zawołał Samael z prawie całego piętra wyżej.

„Poczekaj, rozpakować?” Zapytałam zdezorientowana, czy wszyscy zmieniają swoje miejsca zamieszkania.

„Tak, Księżniczko,” powiedział Aphelion, obejmując mnie w talii, jego mocna, muskularna klatka piersiowa przyciskając się do moich pleców, a jego usta blisko mojego ucha. „Kto lepiej cię ochroni i będzie czuwał nad resztą szkoły, niż następcy królestw.”

Znowu to słowo, następcy. „Co masz na myśli mówiąc następcy?” Zapytałam, chcąc dowiedzieć się więcej o tych mężczyznach, którzy weszli w moje życie, zachowując się, jakbym należała tylko do nich.

„Może najpierw dotrzemy do naszych komnat, a potem odpowiemy na wszystkie twoje pytania, Kochanie.” Beckett powiedział, podchodząc obok mnie.

„Jak daleko jeszcze?” Zapytałam, kontynuując wspinaczkę po schodach.

„Jeszcze trochę, Księżniczko.” Odpowiedział Aphelion idąc obok mnie. „Chcesz, żebym cię poniósł resztę drogi?”

Miles wydał z siebie warkot irytacji, kontynuując wspinaczkę po schodach, doganiając Samaela. „Co do diabła jest z nim nie tak?” Zapytałam, coraz bardziej zirytowana Milesem.

„Nigdy nie lubił się dzielić.” Beckett stwierdził, jakby to było najnaturalniejszą rzeczą na świecie.

„Tak, on zasadniczo myśli, że może zająć miejsce, a reszta z nas się wycofa, ale to się nie stanie.” Powiedział Aphelion, „To tak nie działa, jeśli chodzi o naszych przeznaczonych.”

„Przeznaczonych?” Zapytałam, nie będąc pewna, dlaczego Aphelion użył tego słowa. Zamiast odpowiedzi Aphelion i Beckett kontynuowali marsz w stronę naszych wspólnych komnat.

Kiedy wreszcie dotarliśmy na miejsce, weszliśmy do pokoju, do którego dostęp wymagał karty kluczowej, co wydało mi się dziwne - czyżby inni uczniowie nie mieli dostępu do wspólnej przestrzeni? Wypuściłam z siebie westchnienie zaskoczenia po wejściu do środka. Wnętrze wyglądało jak mały loft, z salonem i dużym kominkiem, w którym tlił się mały ogień. W salonie stała kanapa i dwa fotele, ustawione w kierunku kominka. Na prawo znajdowała się mała kuchnia, w pełni wyposażona, wyglądająca na zupełnie nową, jakby nikt nigdy jej nie używał. To miało sens, skoro większość uczniów pewnie jadła w stołówce. Na tyłach kuchni były szklane drzwi prowadzące na patio. Podeszłam do balkonu, chcąc zobaczyć, jak wygląda widok. Otworzyłam szklane drzwi i wyszłam na zewnątrz. Widok był absolutnie oszałamiający, poniżej płynął mały strumyk, który prowadził do dużego stawu, migoczącego w słońcu. Nie mogłam się doczekać, żeby popływać w stawie i wybrać się na wędrówkę po wzgórzach. Minęło trochę czasu, odkąd mieszkałam poza zatłoczonym miastem, i planowałam spędzać cały wolny czas na świeżym powietrzu, ciesząc się naturą.

„Chcesz zobaczyć swój pokój?” zapytał Miles, podkradając się do mnie od tyłu, co sprawiło, że podskoczyłam.

„Och, więc wreszcie ze mną rozmawiasz?” zapytałam, odwracając się od malowniczego widoku w stronę Milesa.

„Przepraszam, kotku. Trudno mi patrzeć, jak moi kuzyni są wokół ciebie.”

„Więc jesteś zazdrosny?” zapytałam, zbliżając się do niego. Choć inni chłopcy byli uroczy i niesamowicie przystojni, to Milesa poznałam jako pierwszego i czułam się z nim bliżej niż z pozostałymi. Chronił mnie w klubie, kiedy zemdlałam, zamiast zostawić mnie na pastwę losu, wyniósł mnie z klubu i zabrał do swojego pokoju tutaj, w akademii.

„Tak,” powiedział Miles, bez cienia wstydu na twarzy. „Chociaż słyszałem przepowiednię wiele razy, nigdy nie myślałem, że znajdę swoją przeznaczoną. Od młodości wiedziałem, że jeśli kiedykolwiek znajdę swoją przeznaczoną, będę musiał dzielić ją z moimi kuzynami, bo nasza przeznaczona miała na nowo zjednoczyć cztery królestwa; ale przepowiednia jest starożytna, została wygłoszona zanim się urodziliśmy, kiedy nasi rodzice byli jeszcze dziećmi, zanim mój ojciec i jego bracia pokonali tytanów i podzielili królestwo między siebie. Nie wierzyłem, że to się spełni.” odpowiedział Miles, z beznadzieją w oczach.

„Nie nauczyli cię dzielić się w przedszkolu?” droczyłam się z nim, mając nadzieję, że rozluźnię atmosferę.

„Co to jest przedszkole?” zapytał, z wyrazem zdezorientowania na twarzy.

„Nie wiesz, co to przedszkole?” zapytałam zdumiona. „Co, dorastałeś pod kamieniem?”

„Nie, dorastałem w obozie treningowym, ucząc się, jak pewnego dnia zostać przyszłym władcą Królestwa Ziemi.”

„Czy półbogowie mogą rządzić czterema królestwami?” zapytałam, wiedząc trochę o królestwach z książki, którą mi zostawiono.

Miles zaśmiał się głęboko, „Oh, Kiciu, masz jeszcze tyle do nauczenia się.”

Unosiłam brwi pytająco, ale on tylko chwycił mnie za rękę i przyciągnął do mocnego uścisku, całując mnie w czubek głowy. „Co powiesz na to, żebyśmy obejrzeli twój pokój?” zapytał.

Pozwoliłam mu prowadzić mnie z balkonu z powrotem do kuchni, a potem korytarzem, aż dotarliśmy do miejsca z czterema pokojami, po dwa z każdej strony. „To jest twój pokój.” Miles oznajmił, otwierając drzwi do pierwszego pokoju po lewej stronie. Zajrzałam do środka i znów byłam zszokowana wystawnym wystrojem. W centrum pokoju stało duże łóżko king size z liliowym kocem i czterema puszystymi poduszkami, po obu stronach łóżka były małe białe stoliki nocne z czarnymi lampkami do czytania.

Na tyłach pokoju były dwa drzwi. Podeszłam do pierwszych drzwi i otworzyłam je. Była to garderoba wypełniona tym, co przypuszczałam, że było mundurkami akademii; czerwone plisowane spódniczki i białe bluzki. Była tam wbudowana ściana na buty, z czarnymi balerinami, szpilkami i botkami. Głębiej w garderobie była mała komoda wypełniona bielizną, biustonoszami i krawatami. Patrząc na rozmiar bielizny, byłam zszokowana, że wszystko było w moim rozmiarze, dlaczego byłam zszokowana, nie wiem, to było najmniej zaskakujące, co wydarzyło mi się w ciągu ostatnich dwóch dni. Wyszłam z garderoby, zamykając ją cicho za sobą, uśmiechając się na widok Milesa, siedzącego swobodnie na moim łóżku, czekającego, aż zwiedzę swój pokój. Otworzyłam drzwi obok garderoby i weszłam. Była to łazienka en-suite i była spektakularna. Był tam samodzielny prysznic z wbudowaną deszczownicą, obok prysznica była wanna z jacuzzi, która mogła łatwo pomieścić więcej niż jedną osobę. Było tam duże lustro z toaletką z miejscem na makijaż i akcesoria do włosów pod spodem.

„Nie mogę się doczekać, aż zanurzę się w tej wannie!” zawołałam wychodząc.

„Może dołączę do ciebie i pomogę ci umyć plecy,” odpowiedział Miles z mrugnięciem oka.

Ścisnęłam mocno nogi, gdy obrazy Milesa w wannie ze mną przebiegły przez moją głowę.

„Chciałabyś tego?” zapytał Miles, wstając z łóżka i idąc w moją stronę.

Na szczęście dla mnie, usłyszałam lekkie pukanie do drzwi. „Katrina,” zawołał Samael, „Jesteśmy gotowi odpowiedzieć na wszystkie twoje pytania, jeśli jesteś gotowa.”

Uśmiech Milesa zniknął, a na jego miejscu pojawił się lekki grymas. Podeszłam bliżej niego, zatrzymując się tuż przed nim, „Mogłabym użyć masażu pleców.” szepnęłam, z flirciarskim uśmiechem na twarzy, „A po dniu, jaki miałam, nie miałabym nic przeciwko, żeby silny, ochronny mężczyzna został ze mną na noc.”

Uśmiech Milesa szeroko się rozciągnął, gdy wyciągnął rękę, chwycił mnie za ramię i przyciągnął bliżej siebie, obejmując mnie w talii. „Nie musisz mnie uspokajać,” szepnął z powrotem.

„Naprawdę nie chcę być sama tej nocy.” odpowiedziałam, wiedząc, że jeśli będę sama, utknę z myślami i przypomnieniem, że zabiłam swoich najlepszych przyjaciół.

Miles pochylił się w moją stronę i delikatnie pocałował mnie w usta. „Dobrze, będę dzielił z tobą łóżko tej nocy, ale bez seksu.” Byłam zszokowana, wiedziałam, że Miles jest do mnie seksualnie przyciągany, dlaczego miałby wykluczyć seks, nie że planowałam z nim uprawiać seks tej nocy; bycie jednorazowym romansem to zupełnie co innego niż bycie osobą, z którą teraz dzielę przestrzeń życiową i muszę widzieć codziennie.

„Uwierz mi, kiciu, niczego nie pragnąłbym bardziej niż rozerwać twoje ubrania i uprawiać z tobą brudny, dziki seks, a potem kochać się z tobą przez całą noc, ale wkrótce dowiesz się, dlaczego powiedziałem 'bez seksu'.” Miles odpowiedział na zszokowany wyraz mojej twarzy, gdy Samael ponownie zapukał do drzwi, wołając moje imię. „Powinniśmy już iść, zanim mój kuzyn stanie się zazdrosny i spali twoje drzwi.”

„Czy często coś pali?” zapytałam, gdy szliśmy w stronę drzwi, wychodząc z mojego pokoju.

„Tylko od czasu do czasu,” odpowiedział Samael, gdy wpadłam na niego, „a jeśli będziesz samotna jutro w nocy, Katrina, nie miałbym nic przeciwko, żeby ogrzać twoje łóżko dla ciebie.”

Moja twarz zarumieniła się mocno, gdy przechodziłam obok Samaela, idąc w stronę salonu.

Drugi rozdział zostanie opublikowany albo dziś wieczorem, albo najpóźniej jutro. xoxo-Marriah

Previous ChapterNext Chapter