Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 3-Mile

Poczułem, jak Katrina zesztywniała, gdy położyłem rękę na jej talii, i zacząłem się zastanawiać, czy czuje tę samą silną więź, którą ja do niej czułem. Mogłem zauważyć, że moi kuzyni również się nią zainteresowali. Nie znali jej ani nie widzieli jej mocy w akcji, ale z wyrazów ich twarzy wynikało, że chcieli ją pożreć tak samo jak ja. Nawet Samael, dziedzic podziemi, Pan Mroczny i Ponury, zainteresował się nią.

„Po pierwsze, Beckett, nie pieprzyłem jej. Pilnowałem jej, gdy spała, po tym jak wyczerpała swoje moce walcząc z sukubem. Po drugie, Aphelion, jest przepiękna, stąd moja potrzeba ciągłego dotykania jej, a po trzecie, Samael, możesz przestać się tak wściekać? Straszysz ją.”

„Co?!” zapytała Katrina, odsuwając się ode mnie i odwracając się w moją stronę. „Jakie moce?”

„Kociaku,” odpowiedziałem spokojnie, sięgając po jej ramiona, na wypadek gdyby źle przyjęła wiadomość. „To białe światło, które widziałaś, zanim ten wąż, Raphael, odleciał do tyłu, było prawdziwe.”

Katrina zaśmiała się histerycznie. „Okej, okej, czy teraz wyjdzie facet z kamerą i krzyknie 'mamy cię'?”

Moi kuzyni spojrzeli na mnie zdezorientowani, nie wspomniałem im, że Katrina wychowała się w ludzkim świecie, całkowicie nieświadoma istnienia Bogów i że nie jesteśmy tylko 'mitologią', o której pisali historycy.

„Nie, kochanie, to prawdziwa sprawa.” odpowiedziałem, uważnie obserwując jej oczy.

„Oczywiście, musisz być kompletnie szalony.” Zaśmiała się, kręcąc głową. „Byłeś za dobry, żeby być prawdziwy, niesamowicie przystojny facet, który był mną zainteresowany i czarujący, tak, powinnam była wiedzieć, że jesteś kompletnie stuknięty. Czerwona flaga.” odpowiedziała, wyraźnie nie żartując.

Aphelion wstał ze swojego miejsca, ostrożnie podszedł do nas, a następnie stanął obok mnie. „Nie żartujemy, księżniczko.” odpowiedział, unosząc rękę i delikatnie głaszcząc ją powiewem wiatru.

„To... to tylko przypadek.” odpowiedziała Katrina, spoglądając przez ramię. „Jestem pewna, że ktoś włączył wentylator. Słuchajcie, rozumiem, nabieracie naiwną dziewczynę, zabawmy się jej kosztem, ale naprawdę powinnam już iść.” odpowiedziała, cofając się w stronę drzwi.

„Dość.” zaryczał Samael, niebieskie płomienie wystrzeliły na całym jego ciele. Zawsze był tym z najkrótszym temperamentem.

„O mój Boże,” wyszeptała Katrina, zanim zemdlała, na szczęście Aphelion był wystarczająco szybki, by złapać ją w ramiona.

"Wow." Powiedział bez tchu, gdy trzymał ją w ramionach, "Czy czujesz iskry, kiedy jej dotykasz?" Zapytał.

"Bardziej jakby wzrost mojej mocy." Odpowiedziałem, uważnie obserwując Katrinę.

"To musi być to, co ja też czuję."

Aphelion był dziedzicem królestwa na niebie, był pierworodnym synem Zeusa i Hery, więc to miało sens, że wzrost jego mocy odczuwał jak wybuchające iskry.

"Czy musiałeś ją przestraszyć?" Zapytał Beckett, zwracając się w stronę Samaela, jego oczy wirujące mocą oceanu.

"Czemu nie poinformowałeś nas, że ona nie ma pojęcia o swojej mocy?" Zapytał Samael, ignorując Becketta, patrząc na mnie z wściekłością.

"Nie miałem dokładnie czasu, żeby was wszystkich poinformować." Odpowiedziałem. "Użyła Niebiańskiego Światła, mocy, której nie widziałem od czasu, gdy Michał zstąpił. Kiedy poinformowałem dyrektora Simmonsa, natychmiast zwołał zebranie."

"Nie sądziłem, że przyprowadzisz dziewczynę." Odpowiedział dyrektor, "To sprawa, którą należy omówić między Dziedzicami, chyba że chcesz, żebym poruszył to z obecnymi Królami i Królowymi?" Powiedział, unosząc brwi. Gdyby poruszył to z nimi, zniszczyliby Katrinę, miała nieznaną moc, to było więcej niż tylko niebiańskie światło w niej, które widzieliby jako zagrożenie.

"Co innego miałem z nią zrobić?" Zapytałem, "Gdybym zostawił ją w moim pokoju, zniknęłaby, albo co gorsza, natknęła się na jednego z innych uczniów w korytarzach."

"Czy powiedziałeś jej, że jej przyjaciele zginęli zeszłej nocy?" Zapytał Beckett, patrząc na Katrinę, jego oczy pełne troski, mogłem powiedzieć, że on też czuł do niej przyciąganie.

"Nie," odpowiedziałem, czując się winny. "Nawet nie wiedziałem, jak jej powiedzieć o jej mocy. Jak miałem jej powiedzieć, że widząc jej moc, każdy, kto nie miał boskiej krwi, zginie."

"Co robili na najwyższym piętrze klubu w ogóle?" Zapytał Samael, nadal patrząc na mnie z wściekłością. "To piętro jest ściśle dla osób, które mają krew Bogów."

"Czułem to przyciąganie do niej, chciałem ją uważnie obserwować. Mogłem powiedzieć, że jej przyjaciele byli śmiertelnikami, ale jej, nie mogłem odczytać. Moja moc jest przyciągana do niej, jakby była stworzona dla mnie. Wtedy nie wiedziałem, czym była, ale teraz wiem, że jest przynajmniej częściowo aniołem, gatunkiem, który uważaliśmy za dawno wymarły, i czymś jeszcze. Czuję w niej inną silną moc, ale nie mogę jej wykryć. To moc, której nigdy wcześniej nie czułem."

„Hmm... Interesujące.” Odpowiedział dyrektor, gładząc swoją długą brodę. „Czy wszyscy czujecie to przyciąganie do niej?” Zapytał, patrząc na moich kuzynów.

„Tak,” wszyscy zgodnie kiwnęli głowami.

„Tak myślałem, sądząc po waszych reakcjach. Musi być naprawdę silna.”

„Co teraz zrobimy?” Zapytałem, spoglądając na Katrinę w ramionach Apheliona, który patrzył na nią z uwielbieniem. Czułem, jak zazdrość podnosi swoją brzydką głowę, ale stłumiłem ją. Jeśli inni czuli się do niej przyciągani, kim byłem, by im zabronić zbliżania się do niej.

„Zapiszemy ją do akademii, gdzie będziemy mogli mieć na nią oko i pomóc jej opanować swoje moce.”

„A jeśli nie będzie chciała się zapisać?” Zapytał Beckett, krzyżując ramiona.

„Nie ma wyboru. Albo się zapisze, albo poinformujemy Bogów o niej.” Odpowiedział dyrektor. „Powinniście iść na zajęcia. Kiedy się obudzi, powiem jej o jej przyjaciołach i poinformuję, że jest teraz uczennicą w boskiej akademii.”

„Gdzie będzie mieszkać?” Zapytałem, czując ból głęboko w sercu na myśl o rozłące z nią.

„Zostanie przeniesiona na górne piętro, z dala od reszty uczniów, dla ich bezpieczeństwa, jak i jej.”

„Ja też się tam przeniosę.” Odpowiedziałem, nie jako pytanie, ale jako rozkaz, technicznie rzecz biorąc, byłem wyższą władzą niż dyrektor, przyszłym królem, gdy tylko ukończę akademię.

„My też.” Odpowiedział Aphelion, w końcu odwracając wzrok od Katriny i patrząc na dyrektora, zmuszając go do próby sprzeciwienia się.

„Nie spodziewałem się niczego innego, teraz idźcie na zajęcia.”

Wszyscy niechętnie opuściliśmy biuro i udaliśmy się na nasze pierwsze zajęcia, w których byłem najlepszy – Sparing.

APHELION

Warknąłem, gdy Beckett kopnął mnie w udo, a moje myśli błądziły z dala od sparingu i wracały do pięknej kobiety leżącej w biurze dyrektora. Nigdy wcześniej nie czułem takiego przyciągania do innej istoty. Oczywiście miałem przelotne romanse, właściwie z większością dziewczyn w tej akademii, ale nigdy nie czułem, że chciałbym się ustatkować i należeć do kogoś. Wiedziałem, że jako dziedzic Królestwa Nieba, syn Zeusa i Hery, będę musiał w końcu znaleźć kogoś, z kim się ustatkuję, mój ojciec wolałby jedną z córek bogów nordyckich, aby wzmocnić nasze królestwo, ale nie byłem gotowy na ustatkowanie się. Ta kobieta, której imienia jeszcze nie znałem, sprawiała, że chciałem się ustatkować, chciałem należeć tylko do niej, do diabła z wzmacnianiem królestwa.

„Aphelion, czy próbujesz dzisiaj dać mi wygrać?” Zapytał Beckett, uderzając mnie w szczękę.

Wysłałem w jego stronę błyskawicę, której szybko uniknął, zanim wystrzelił w moją stronę lodowy podmuch. Wystawiłem tarczę, blokując go.

„Jak możesz się teraz skupić na sparingu?” Zapytałem go.

„Posejdon i Amfitryta wychowali mnie, by nic mnie nie rozpraszało.” Odpowiedział swobodnie. Zawsze wydawało mi się dziwne, że Beckett nazywał swoich rodziców po imieniu, ale wiedziałem też, że niektórzy bogowie nie byli tak troskliwi wobec swoich dzieci jak moi.

„Myślisz, że będzie z nią wszystko w porządku?” Zapytałem, udając kopnięcie w talię, które zablokował, jednocześnie wysyłając w jego stronę błyskawicę, której nie zauważył, dopóki nie było za późno na uniknięcie. Wystawił tarczę, ale moja błyskawica była silniejsza niż magiczna tarcza, przebijając ją i wysyłając iskrę elektryczności do niego. Śmiałem się, widząc, jak jego zazwyczaj idealnie brązowe loki się puszą.

„Oszust.” Warknął, oblewając mnie lodowatą wodą. „I tak, myślę, że będzie dobrze. Miles powiedział, że ma silną wolę. A tak w ogóle, ma na imię Katrina.”

Spojrzałem na niego zdezorientowany, pewny, że Miles nie wspominał jej imienia.

„Zapytałem go, gdy szliśmy na zajęcia.” Odpowiedział niedbale.

„Więc ty też jesteś nią zainteresowany.” Odpowiedziałem.

„Oczywiście, że tak, nigdy wcześniej nie spotkałem nikogo, kto mógłby sprawić, że moje moce wzrosłyby tak, jak ona. Nawet jej nie dotknąłem, a czułem, jak moc morza wiruje w mojej krwi.”

Poczuliśmy wzrok profesora na sobie i przerwaliśmy rozmowę, nie chcąc, by ktokolwiek dowiedział się o Katrinie. Zwiększyliśmy intensywność sparingu, używając siły naszych boskich mocy, odwracając uwagę profesora od nas.

Cholera. Nie wiem, jak mam skupić się na reszcie zajęć dzisiaj, z myślami o Katrinie krążącymi w mojej głowie. Chciałem zrezygnować z pozostałych zajęć, ale wiedziałem, że nie mogę. Hermes, posłaniec mojego ojca, który pilnował mojej frekwencji i ocen w szkole, natychmiast doniósłby mojemu ojcu, a wtedy poczułbym gniew Zeusa.

Opublikuję kolejny rozdział albo później dzisiaj, albo jutro. xoxo-Marriah

Previous ChapterNext Chapter