




Rozdział 5 Koncert fortepianowy
Nie, to była klatka piersiowa Edwarda.
Uderzenie sprawiło, że cofnęłam się nieco, czując falę irytacji.
Widząc znajomą, irytującą twarz Edwarda, nie chciałam z nim rozmawiać. Byłam pełna żalu i złości. Więc popchnęłam walizkę, gotowa go ominąć i odejść.
"Zaczekaj!" Głos Edwarda zabrzmiał za mną, z nutą rozkazu.
Zatrzymałam się, czując przypływ niezadowolenia, odwróciłam się i spojrzałam na niego. "Nie chcę z tobą rozmawiać."
Edward nie ruszył się. Chwycił mnie za nadgarstek, jego spojrzenie było stanowcze. "Melissa, weź bagaż Diany."
Melissa, która była w pobliżu, podeszła, żeby wziąć moją walizkę. Wściekłość we mnie wezbrała i próbowałam wyrwać rękę. "Poradzę sobie sama. Nie potrzebuję twojej pomocy!"
Uścisk Edwarda się zacieśnił, w jego oczach pojawiła się niecierpliwość. "Nie jesteś w stanie poradzić sobie z tym sama teraz."
Złość we mnie narastała, chciałam mu odciąć, ale jego zdecydowane spojrzenie mnie zastraszyło. Melissa bez słowa wzięła walizkę, jej oczy wyrażały odrobinę współczucia.
"Nie potrzebuję twojej troski," powiedziałam cicho. "Puść mnie, nie jestem twoją pierwszą miłością."
Nie chciałam wcześniej zrywać z Edwardem, ale teraz podjęłam decyzję o odejściu. Podejmując tak trudną decyzję, nadal podziwiam siebie.
Edward faktycznie mnie puścił. Nagle przykucnął, a w ciągu dwóch sekund mojego zamieszania, moje stopy opuściły ziemię. Edward podniósł mnie!
Stanie na ziemi dawało mi poczucie wsparcia i pewności siebie, ale gdy moje stopy opuściły ziemię, wydawało się, że żadna siła nie może mi pomóc.
Szamotałam się i kopałam, tylko po to, by otrzymać mocny klaps w tyłek. Byłam zszokowana na chwilę i ugryzłam Edwarda w ramię. Edward się nie ruszył, ale to ja pierwsza puściłam. Ból w moich zębach, w połączeniu z niewyrażalną goryczą w sercu, rozprzestrzenił się natychmiast, a łzy spadły niekontrolowanie. Czy Edward nie chciał, żebym odeszła, bo naprawdę nie chciał mnie stracić, czy po prostu był zauroczony moją tolerancją, chroniąc swoją pierwszą miłość przed ujawnieniem?
Próbowałam użyć takich złośliwych myśli, aby złagodzić mój ból, ale to było daremne.
Edward rzucił mnie na łóżko, jego ciało przycisnęło moje, całując moją twarz przypadkowo, ale tylko smakując gorzkie łzy.
"Nie dotykaj mnie!" Nie mogłam zapomnieć, co Edward zrobił ze zdjęciem swojej pierwszej miłości. Edward już się masturbował; czy nie bał się wyczerpania, jeśli naprawdę znowu się kochaliśmy?
Szczerze mówiąc, nigdy nie kochałam się z Edwardem dwa razy z rzędu; urok zdjęcia był większy niż mój.
Edward wyglądał na nieco zaskoczonego i powiedział: "Płaczesz tylko dlatego, że nie kochaliśmy się rano?"
"Nie!" Odparłam. "Nie chcę już z tobą być. Chcę rozwodu."
To był pierwszy raz, kiedy to wspomniałam. Myślałam, że to będzie bardzo bolało, ale nie. Zamiast tego poczułam ulgę.
Mam dość tych lat prób zadowalania go, jestem zmęczona. Wydaje się, że podświadomie czekałam na ten dzień.
W końcu miałam jasny dzień, już nie chcąc być tarczą pierwszej miłości Edwarda.
Nie chciałam kontynuować tego fałszywego związku z Edwardem. Jeśli chciał udawać głupka, to zerwę jego maskę.
Szturchnęłam Edwarda mocno palcem wskazującym w pierś i powiedziałam zimno: "Edward, wiesz, dlaczego chcę rozwodu? Bo nie masz poczucia granic!"
"Brak granic? Tylko dlatego, że spędzałem więcej czasu z Anne po jej wypadku?" Delikatność na twarzy Edwarda zniknęła, zastąpiona nieskończonym chłodem. "Anne jest moją siostrą. Zawsze tak było. Jeśli masz z tym problem, to twoja sprawa. Może twoje myśli są zbyt brudne."
"Jeśli uważasz, że jestem taka nieznośna, to czy nie jest idealnie, że się rozstajemy?" Byłam również zniechęcona, czując, że ten związek naprawdę się skończył. Ludzie często myślą o początkowej słodyczy, gdy związek ma się zakończyć. Nagle przypomniałam sobie nasze wesele i zaproponowałam: "Zagraj mi piosenkę z naszego wesela, a odejdę z tego domu z niczym. Co ty na to?"
Edward zgodził się bez wahania, co mnie trochę zaskoczyło.
W salonie Edward usiadł przy fortepianie w centralnym miejscu. Wyprostował się, przyjął odpowiednią postawę, a jego palce zaczęły płynnie poruszać się po klawiszach. Romantyczny nokturn rozbrzmiewał w każdym zakątku willi.
Po czterech latach, słysząc ponownie ten "Token Miłości", moje uczucia całkowicie się zmieniły.
Na naszym weselu, gdy Edward grał dla mnie na fortepianie, byłam naprawdę szczęśliwa. Ale teraz, Edward grał również dla szczęścia, ale nie dla mnie.
Przez chwilę byłam oszołomiona, nie wiedząc, czy to słońce na niego świeciło tak oślepiająco, czy to Edward sam w sobie był tak promienny. Byłam oślepiona do łez.
Pomyślałam, 'Muszę odejść! Nie mogę dalej zatracać się w tej przyjemnej muzyce.'
Gdy tylko się odwróciłam, wpadłam w gorący uścisk, tak gorący, że prawie czułam, że Edward mnie potrzebuje.
Odrzuciłam Edwarda dwa razy, a może te odrzucenia tylko podsyciły jego pragnienie zwycięstwa. Gdy tylko opuściłam gardę, Edward posadził mnie na fortepianie.
Melissa, jakby otrzymała jakiś sygnał, natychmiast podbiegła i zasłoniła zasłony w salonie.
Salon miał atmosferę zarówno ekscytującą jak w przestrzeni publicznej, a jednocześnie prywatną. Edward prowadził mnie do gry na fortepianie, ale dźwięki nie były piękne.
Na początku utworu byłam jeszcze zanurzona w swoim smutku, niechętna do współpracy z Edwardem. Tony były lekkie i ciężkie, krótkie i długie.
Ale Edward był bardzo entuzjastyczny, całując mnie nieustannie. Stopniowo zatraciłam się w koncercie miłości, zapominając o wszystkim, chcąc podążać za Edwardem.
W przyciemnionym salonie atmosfera stawała się coraz bardziej dwuznaczna, a spojrzenie Edwarda było gorące jak ogień. Nagle zadzwonił telefon w salonie, przerywając chwilę spokoju.
"Chwileczkę." Edward zmarszczył lekko brwi, podszedł do telefonu i odebrał.
"Mamo." Głos Edwarda miał nutę bezradności, ale poczułam przypływ mściwej satysfakcji z nagłego przerwania.
Po drugiej stronie linii, głos mamy Edwarda był wyraźny i serdeczny. "Przyjdź na kolację dziś wieczorem. Wszyscy na ciebie czekają."
Moje serce się zacisnęło, cicho modląc się, żeby Edward odmówił, ale on nie zawahał się ani chwili. "Dobrze, rozumiem."
Po odłożeniu słuchawki Edward odwrócił się, a jego oczy błyszczały z oczekiwaniem. "Chodźmy do domu. Mama zrobiła twoje ulubione dania."
"Nie chcę iść," odpowiedziałam, pełna oporu. "I tak zaraz się rozstaniemy."
"Jesteś gotowa spać ze mną, ale nie chcesz zjeść kolacji z moją rodziną?" odparł.
Spojrzałam na Edwarda gniewnie. Gdyby nie jego umiejętności, nie spałabym z nim.
Przestałam próbować go zadowolić, a uśmiech Edwarda stał się zimny. "Poprosiłaś mnie, żebym zagrał tę piosenkę, żeby przypomnieć mi nasze wesele, prawda? Pozwoliłem ci grać ze mną w gry, a ty nadal masz czelność robić sceny?"
Edward przejrzał mój mały plan, a ja poczułam się zawstydzona, spuszczając głowę. Po dłuższej chwili powiedziałam, "Myślałam, że grasz na fortepianie, żeby pozwolić mi odejść bez niczego."
"Nawet jeśli się rozwiedziemy, jeśli nie chcę, żebyś miała cokolwiek, nie dostaniesz ani grosza." Edward uszczypnął mnie w nos i szybko wrócił do swojego zwykłego zimnego zachowania. "Wiesz, jak moi rodzice cię traktują. Bez względu na to, jakie masz żale, nie pozwól im tego zobaczyć!"
"Dobrze! Obiecuję, że tego nie zobaczą. Po prostu powiem im, że się rozwodzimy!" powiedziałam bezpośrednio.
"Nie waż się!" Edward mocno szturchnął mnie w czoło, a ja krzyknęłam z bólu. Ten drań był zbyt szorstki.
Po tylu latach małżeństwa Edward nadal mnie nie rozumiał. Czy jestem taka nierozsądna?
Rodzice Edwarda traktowali mnie bardzo dobrze. Bez względu na to, jak bardzo byłam niezadowolona z Edwarda, nigdy nie sprawiłabym im kłopotów z tego powodu.