




1.
To się działo.
Po roku planowania każdego szczegółu, to się działo. Oczy Dimitriego spotkały się z oczami jego ojca, takimi samymi jak jego własne. Na twarzy starszego mężczyzny pojawił się smutny, a jednocześnie pełen strachu wyraz. Skinieniem głowy Dimitri powoli wstał od stołu i dał niemą komendę mężczyznom, którzy nie spuszczali oczu z jego ojca. Przerabiali ten plan wielokrotnie, a mimo to wciąż pozostawiał gorzki smak w ustach.
"Idź, synu."
"Ojcze..."
"Nie. To ciebie szukają. Ja i ludzie zatrzymamy ich tak długo, jak się da. Teraz ty jesteś ich alfą. Potrzebują ciebie."
Dimitri i jego wilk walczyli wewnętrznie, to nie było w porządku. To był jego jedyny żyjący krewny. Jego rodzina została wyeliminowana jeden po drugim. Źródło zagrożenia było nieznane, ale strach był wyraźnie widoczny.
Głośne kroki rozbrzmiały z tyłu domu, jego czterech strażników, którzy byli z nim od szczenięcia, wpadło przez drzwi. Jeden trzymał plecak podróżnika, drugi miał na zmianę ludzkie ubrania. Jego ojciec stał i pilnował go, gdy się przebierał, więcej strażników weszło z dużymi myśliwskimi nożami przy bokach i śmiercionośnymi łukami na plecach. W rękach mieli ludzkie pistolety, w pełni wytrenowani do używania barbarzyńskiej broni, by chronić jedynego syna Alfy. Ubrania, które teraz nosił, były niewygodne. Dżinsy czy jak to się nazywało, czuł się w nich ciasno na swoich muskularnych udach, bawełniana koszulka była obcisła na szerokiej klatce piersiowej, jedynym ubraniem, które mu się podobało, była kurtka z kapturem. Wybrał ją specjalnie na swoją podróż do ludzkiej wioski. Chociaż byli w nowoczesnych czasach, Dimitri wciąż trzymał się tradycyjnych ubrań i praktyk swoich przodków z Rosji.
"Próbują przełamać barierę. Ewakuacja się rozpoczęła," stwierdził strażnik. Vincent Romano podszedł bliżej do syna, patrząc na jego szare oczy pełne strachu i niepewności. "Pamiętaj, czego się nauczyłeś. Trzymaj Dantego w ryzach, nowe środowisko będzie dla niego trudne do przystosowania."
Dimitri skinął głową, zapewniając swojego wilka, że wszystko będzie dobrze. Vincent przytulił go, wdychając zapach swojego szczenięcia i słuchając jego silnego bicia serca. Przez umysłowe połączenie ich stada przekazywano potwierdzenia dotarcia do bezpiecznych punktów i aktualizacje. Tylko obecny król był informowany o ich lokalizacjach, teraz jego syn zrozumiał, dlaczego był informowany tylko o częściach planu. Członkowie stada pytali o swoich alfów, na co Dimitri odpowiadał, że wkrótce będzie z nimi. Ich chwila została przerwana, gdy gwałtowne drżenie wstrząsnęło domem. Dimitri zmarszczył brwi w zamieszaniu, intruzi przełamali najsilniejsze bariery jego ojca.
"Zmień się," rozkazał jego ojciec. Zwracając się do swoich strażników, stali nieruchomo, ich przywódca powoli machnął nad nimi ręką i wyszeptał kilka słów starej magii. Ich rysy twarzy zaczęły się zmieniać, czuli mrowienie we włosach, ciągnięcie za usta i oczy, nawet nosy. Ćwiczyli to wcześniej na swoje wyprawy poza stado. Dimitri podbiegł do lustra i spojrzał ostatni raz na swoje rysy, dokładną replikę swojego ojca. Szare oczy pełne mądrości, ciemne włosy czarne jak grzbiet kruka, naturalnie muskularne ciało o wysokiej posturze. Był synem swojego ojca pod każdym względem. Dimitri spojrzał ostatni raz na siebie w swojej oryginalnej formie, jego ramiona opadły w porażce. Łzy w oczach jego ojca potwierdziły, że to naprawdę się dzieje. Odwracając się do lustra, wiedział, że nie ma odwrotu.
"Calarain Morphas!" wyszeptał do swojego odbicia. Zniknęły jego naturalne rysy, pojawiły się bogate brązowe oczy i rozczochrane brązowe włosy, jego postura była nadal wysoka z muskularną sylwetką. Był zadowolony.
Strzały przerwały upiorną ciszę. Rozkazy krzyczano z oddali, a ostre szczekanie przesuniętych żołnierzy rozbrzmiewało w tle. Dimitri rzucił ostatnie spojrzenie na swojego ojca, pozwalając strażnikom eskortować go przez ukryte korytarze w dużym wiktoriańskim domu. Gdy weszli, wszyscy zamaskowali swoje zapachy i szybko ruszyli w stronę podziemnego tunelu. Ich drogę oświetlały lampy naftowe zawieszone nad głowami. Zapach mokrej ziemi dotarł do jego nosa, a zapach dębu ich stada mieszał się z nim, dając mu pewność, że nadal są na swoim terenie. Utrzymywał połączenie z ojcem, nadal czując więź. Dimitri czuł gniew, gdy szedł dalej.
Zapach stada stawał się coraz słabszy. Jego nogi były jak z ołowiu, przez co jego kroki były chwiejne. Najbliższy strażnik chwycił go za ramię.
"To w porządku, Wasza Wysokość. Jeszcze tylko trochę." Jego ciało wydawało się rozrywane od środka. 'Coś jest nie tak.' Dante skomlał do swojego człowieka. Wilk stał się niespokojny, gdy jego człowiek szedł dalej. Zapach dębu i ziemi przestał teraz wypełniać jego płuca. "Jesteśmy poza naszymi ziemiami." Szorstkie potwierdzenie odzwierciedlało stratę każdego z nich. Zostali wygnani z domu przez to, co nazywali łowcami. Nadal pod ziemią przeszli jeszcze kilka metrów, gdy Dimitri upadł na kolana, krzycząc z bólu, jego wilk wył z bólu. Dimitri chciał również, ale strażnik zakrył mu usta rękawicą. Mężczyźni czuli to. Lepiej ukrywali swój ból.
Wszyscy czterej mężczyźni patrzyli, jak ich książę alfa cicho płacze, walcząc, by wrócić do domu. Złote oczy jego wilka pojawiły się z bólem w nich. 'On jest blisko. Kocham cię... tak bardzo.' Walczący, chrapliwy głos jego ojca przerwał zarówno wilkowi, jak i człowiekowi krzyki bólu.
'Ojcze?! Ojcze! Proszę...' Błagania Dimitriego były na nic, wiedział, o co prosi, ale wiedział, że to się nie spełni.
'Mój... synu.' Duma, którą Vincent zawsze miał dla niego, była zawarta w tych dwóch słowach. Dimitri wydał żałobny wycie, jego wilk zaczął się pojawiać, chcąc być ze swoim ojcem. Walczył ze swoim strażnikiem, trzej inni rzucili się na pomoc swojemu towarzyszowi, próbując powstrzymać wilka, który pragnął zemsty.
"Przynieś fiolkę, TERAZ!"
Głośny ryk wydobył się od ich księcia, ostrzegając ich, aby tego nie robili, ale musieli. To była przysięga, którą złożyli swojemu królowi. Micah miał w posiadaniu serum. Biorąc strzykawkę i z dużą wprawą nabrał tyle, ile było potrzebne, a następnie przebił skórę na szyi swojego księcia. Głośne skomlenia wypełniły tunel, złote oczy wróciły do szarości, nie do brązu, którego musiał używać. "Przełamał zaklęcie." Micah szepnął. Wszyscy patrzyli w milczeniu, jak Dimitri poddaje się wilczej truciźnie.
Shia, który początkowo trzymał Dimitriego, wziął na siebie obowiązek wyniesienia go z tunelu. Nikt nie mówił o obecnej sytuacji. Jak mogli to wszystko wyrazić słowami. Czuli to. Wiedzieli, że członkowie klanu Romano to czuli. Ktokolwiek chciał zgładzić rodzinę królewską, naprawdę odniósł sukces, z wyjątkiem jednego członka.
W końcu dotarli do celu, do ukrytych czarnych SUV-ów, delikatnie umieścili Dimitriego w jednym, nasłuchując otoczenia. W ich umysłach przefiltrowały się krzyki straty i pytania, co się stało.
'CISZA!' Komendujący krzyk Shii przez połączenia sprawił, że strażnicy skrzywili się, a nieprzytomny Dimitri warknął w głębokim śnie. Będąc trzecią osobą w dowodzeniu po becie księcia, miał odrobinę przywództwa w stadzie.
'Król Alfa Vincent Romano nie jest już z nami. Jak napisane i zarządzone przez Boginię Księżyca, wasz prawdziwy król jest nadal żywy i zdrowy. Niech bogini nas wszystkich błogosławi.' Zwracając się do swoich współplemieńców o śmierci króla alfa, łzy spływały po jego twarzy. Nie wstydził się, podobnie jak inni. Wsiadając do SUV-a po polaniu rozcieńczoną wilczą truciźną, aby ukryć ich zapachy, ruszyli w stronę ludzkiego miasta, które teraz stanie się ich schronieniem.
'Bogini błogosław naszego nowego króla, Dimitriego Romano'
Zjednoczone głosy stada wywołały dreszcze na ich kręgosłupach, siła i miłość, jaką mieli do młodego mężczyzny, były przerażające. Wiedzieli, że ich praca właśnie stała się dziesięć razy trudniejsza.
Ochrona prawowitego króla wilkołaków była teraz ich priorytetem.