




Rozdział 1: „Ponieważ jesteśmy wszystkim, czego się boi”.
Wiedziała, że to sen, ale wydawał się tak realny, jakby działo się to na nowo.
Kapanie, kapanie, kapanie wody uderzającej o betonową podłogę było głośne w grobowej ciszy piwnicy. Jeden z rur biegnących wzdłuż sufitu miał przeciek, a pod nią zebrała się kałuża wody. W piwnicy było ledwie trochę światła, tylko jedno małe okienko w górnym rogu dużego, ciemnego pomieszczenia.
Ze względu na swój niewielki rozmiar, nie było szczególnie przydatne do wpuszczania światła do piwnicy, nawet gdyby na zewnątrz nie było ciemno. Teraz wpadał przez nie tylko mały strumień światła księżyca, który odbijał się od wody zgromadzonej pod przeciekającą rurą.
Światło było na tyle jasne, że można było zobaczyć małą postać bardzo młodej dziewczyny przykutej do pobliskiego słupa podtrzymującego. Jej ciało leżało zwinięte na zimnej kamiennej podłodze, pokryte krwią, która była rozpryskana wokół niej. Mała kałuża krwi otaczała ją.
Oczy dziewczynki były otwarte, ale bez życia. Jeśli przyjrzeć się bliżej, można było zauważyć, że wciąż oddychała. Była pokryta otwartymi ranami od bata, którego użyła jej matka, siniakami od bicia przez ojca i cięciami od noża, którym pocięła ją siostra.
Dziewczynka nie wiedziała, dlaczego tym razem kara była tak surowa, nie pamiętała, żeby źle się zachowała lub złamała jakieś zasady. Jej rodzina nienawidziła jej, biła ją bez końca za każde, nawet najmniejsze przewinienie. Nigdy nie rozumiała, co zrobiła, żeby zasłużyć na tyle nienawiści. Żadne inne dziecko nie było traktowane jak ona.
Była inna od wszystkich w klanie zarówno jej matki, jak i ojca, z ciemną skórą, czarnymi włosami i dwukolorowymi oczami, wewnętrzny pierścień był fioletowy, zewnętrzny srebrny. Członkowie jej klanu mieli wszyscy jasną skórę, blond włosy i niebieskie dwukolorowe oczy. Mogła wyglądać inaczej niż członkowie jej klanu, ale były inne klany z dziećmi o ciemnych włosach i skórze, które były kochane przez swoje rodziny i członków klanu.
Jednak nikt nie miał jej koloru oczu. Ten fakt i brak wilka, jak u innych wilkołaków, sprawiały, że dziewczynka, Alora, czuła się jak dziwadło, abominacja, którą trzeba wymazać z istnienia. Alora chciała umrzeć, pragnęła tego. Myślała, że to jedyny sposób, by uciec od całego bólu i cierpienia.
Alora była zrozpaczona, pełna rozpaczy i beznadziejności. Łzy wypływały z kącików jej oczu. „Bogini Księżyca, proszę, pozwól mi umrzeć i pozwól mojej duszy wrócić pod Twoją opiekę.” Dziewczynka błagała w milczeniu całym sercem.
Była zaskoczona, gdy usłyszała odpowiedź w swojej głowie, ale to nie była Bogini Księżyca, która jej odpowiedziała. To było coś zupełnie innego. „Nie chciałabym jeszcze umierać, zwłaszcza teraz, kiedy w końcu mogłam do Ciebie dołączyć.” W delikatnym, kobiecym głosie było słabe warczenie.
Panikując, Alora wykrzyknęła, „Kim jesteś!” martwiąc się, że straciła zmysły.
„Jestem Twoim wilkiem, mam na imię Xena” powiedział kobiecy głos, przedstawiając się dziewczynce.
„Ale… ale… urodziłam się bez wilka.” Alora powiedziała, jej dziecięcy głos drżał z niedowierzania.
Dla Alory łatwiej było uwierzyć, że oszalała i słyszy głosy, niż zaakceptować, że całe swoje młode życie była okłamywana i naprawdę miała wilka.
„Urodziłaś się z wilkiem, po prostu nie mogłam do Ciebie dotrzeć aż do teraz. Byłam zapieczętowana do dzisiejszej nocy.” Xena powiedziała Alorze. Głos Xeny, podobnie jak Alory, był młody, a warczenie w nim brzmiało bardziej uroczo niż groźnie.
„Znasz moje imię?” Alora zapytała Xenę, czując zaskoczenie.
Xena pomyślała, że to głupie pytanie na początku, ale potem zrozumiała, że była odseparowana od Alory od ich narodzin. „Mogłam być zapieczętowana, ale byłam świadoma naszego życia przez cały czas, jestem częścią Ciebie i znam Twoje imię.” Xena wyjaśniła jej.
Miękki, warczący głos Xeny i jej ciepła obecność zaczynały uspokajać Alorę, jej intensywne pragnienie śmierci na razie zniknęło w tle. „Mówiłaś, że byłaś zapieczętowana? Jak się uwolniłaś?” Alora zapytała.
Jej ciekawość teraz wzrosła, zaczęła akceptować, że naprawdę miała wilka, nie była już dzieckiem bez wilka. Ekscytacja z tego faktu zaczęła w niej rosnąć.
Xena czuła ciekawość swojego humanoidalnego ciała, ona i Alora były dwiema stronami jednej istoty. Dwie dusze, jedno wspólne ciało, które mogło się przemieniać z humanoidalnej formy w wilka lub ich wspólną formę Lykan. Ich forma Lykan była najsilniejsza i najgroźniejsza z trzech kształtów.
„Bogini Księżyca zerwała łańcuchy, które mnie od ciebie oddzielały.” Xena przerwała swoją opowieść, nie chcąc naprawdę powiedzieć Alorze reszty.
Alora wyczuła niepokój Xeny, instynktownie wiedziała, że to, co Xena miała jej powiedzieć, musiało być czymś, co ją zmartwi. „Powiedz mi.” To było wszystko, co powiedziała.
To było wszystko, czego Xena potrzebowała, jej humanoidalna forma musiała wiedzieć, aby mogła zacząć oddzielać się od przyczyny. „Nasza matka rzuciła na nas zaklęcie, które mnie zapieczętowało.”
Alora była przez chwilę cicho, przyswajając tę informację, fala bólu przeszła przez nią. Wiedziała od zawsze, że jej matka jej nienawidziła, ale dopiero teraz zrozumiała, jak głęboko.
„Dlaczego matka tak bardzo nas nienawidzi?” zapytała Alora, łzy w jej głosie.
Xena milczała przez chwilę, wahając się, czy odpowiedzieć. „Ponieważ jesteśmy wszystkim, czego się boi.”
BEEEEP, BEEEEP, BEEEEP!!!
Alora usiadła prosto w łóżku, wyrwana ze snu. Tajemnicza odpowiedź Xeny na jej pytanie sprzed lat zniknęła. Uderzyła w budzik, jej serce wciąż biło szybko. To był najgorszy sposób na pobudkę, jej ciało drżało. Alarm brzmiał tak samo jak frytkownice w pracy, co sprawiało, że czuła potrzebę biegania do kuchni, aby podawać świeże frytki.
Nie ma nic bardziej irytującego niż śnienie, że jesteś w pracy, kiedy nie jesteś w pracy. Stoisz tam we śnie, naciskasz przycisk, aby wyłączyć alarm frytkownicy, ale on wciąż dzwoni. Potem zaczynasz zdawać sobie sprawę, że nie jesteś w pracy, jesteś w domu w łóżku, a to nie jest timer frytkownicy, tylko twój budzik.
Alora zazwyczaj nie potrzebowała budzika, rzadko spała więcej niż dwie godziny naraz, kiedy udawało jej się zasnąć w domu. Jeśli można to miejsce nazwać domem. Według romansów, które czasem czytała, rzadko kiedy czytała fikcję, dom to miejsce, w którym czujesz się kochany i bezpieczny. To nie było to miejsce.
Wyskoczyła z rzadko używanego łóżka. Małego łóżka pojedynczego, które należało do jej starszej siostry, kiedy ta była małym szczeniakiem. Alora rozczesała włosy, co zajęło chwilę, ponieważ grube, czarne jak noc pasma sięgały jej tuż nad biodra. Alora brała prysznice w szkole lub w laboratorium badawczym, gdzie odbywała staż, nigdy w domu. Stażowała w laboratorium poprzedniej nocy, po tym jak skończyła pracę w fast foodzie w Wolf's Bite Burger Palace.
Zazwyczaj spała w laboratorium przez cztery godziny, zanim zakradała się z powrotem przez drzwi patio na drugim piętrze. Niestety, Alora robiła to zbyt wiele nocy z rzędu i zostało to zauważone. Na podstawie wiadomości tekstowej, którą dostała od swojej matki Bettiny, oskarżającej ją o bycie ladacznicą i przesiadywanie na ulicach przez całą noc.
Więc Alora musiała wrócić do domu przed jedenastą poprzedniego wieczoru i spędziła większość nocy na nauce, zanim w końcu poddała się zmęczeniu. Alora wsunęła krzesło pod klamkę drzwi swojej małej sypialni, ustawiła zregenerowany budzik i zasnęła na dwie godziny.
Alora spojrzała na siebie w brudnym, tanim, rzekomo pełnowymiarowym lustrze wiszącym na drzwiach szafy. Jej pokój był przylegający do strychu, ośmiokątny, z tylko siedmiostopowym sufitem. ciasne miejsce dla wilkołaka o wzroście sześciu stóp i dziewięciu cali. Nie było okna, jedynym źródłem światła była mała lampka na małym biurku w jej pokoju. Jedyny inny mebel oprócz łóżka i krzesła biurowego.
Alora była wysportowana, jak większość wilkołaków. Miała dużo równomiernie rozwiniętych mięśni. Miała figurę klepsydry z szerokimi ramionami, obfitym biustem, szerokimi biodrami i pupą, która równoważyła się z górną częścią ciała. Jej duże, świecące oczy pasowały teraz lepiej do jej twarzy, nie zajmowały już większości jej twarzy.
Wysokie kości policzkowe w połączeniu z kanciastą szczęką i delikatnie spiczastym podbródkiem tworzyły ramę dla długiego, prostego, niemal wilczego nosa i hojnych ust z pełnymi, pulchnymi wargami. Jej usta, naturalnie ciemnoróżowe, były podkreślone przez jej mleczno-karmelową karnację.
Alora nie wyglądała delikatnie jak jej matka i siostra, które miały tylko pięć stóp dziewięć cali i pięć stóp dziesięć cali. Ciało Alory pasowało do jej wzrostu. Jej ojciec musiał na nią patrzeć w górę, ponieważ miał tylko sześć stóp siedem cali, był także jednym z nielicznych wilkołaków, których można było nazwać otyłymi.