




Rozdział piąty - Moja noc nie miała się tak skończyć.
Alyssa
W końcu dochodzę do siebie, kiedy słyszę dźwięk zamykających się drzwi wejściowych, jak Wyatt wychodzi. Co do cholery właśnie się stało? Jaki był sens dotykania mnie i bycia tak uwodzicielskim? Czy on gra w jakąś grę? Lepiej, żeby to nie była zapowiedź tego, co czeka mnie w weekend. Najgorsze jest to, że mnie to podnieciło. Nienawidzę siebie za to, ale nie mogę kontrolować swoich hormonów. Wydaję z siebie jęk frustracji. Muszę się z kimś przespać; minęło już za dużo czasu. Powiem sobie, że jedynym powodem, dla którego jego zachowanie na mnie zadziałało, jest to, że nie miałam seksu od miesięcy; nie, bliżej roku. Nie jestem dobra w podrywaniu facetów. Próbowałam jednej z tych aplikacji i raz wystarczył. Facet okazał się dziwakiem i musiałam go wyrzucić z mieszkania. Nigdy nie byłam dobra z facetami. Byłam z kilkoma, ale to były związki. Nigdy nie byłam jedną z tych, co mają przygodny seks.
Świetnie! Teraz jedyne, o czym myślę, to seks. Boże, nienawidzę go. Nienawiść to może zbyt mocne słowo, ale na pewno go nie lubię. Muszę wziąć zimny prysznic. Idę do łazienki i rozbieram się. Mam nadzieję, że zimny prysznic rozwiąże mój problem. Jeśli nie, będę musiała się sama zaspokoić, coś, czego nie robię często. Powinnam zacząć, skoro jestem zbyt niezręczna, żeby się z kimś przespać. Nastawiam prysznic na zimny, ale nie lodowaty.
Wchodzę pod prysznic i wydaję z siebie cichy pisk, gdy zimna woda dotyka mojej skóry, ale po chwili relaksuję się i cieszę się chłodem. To uspokaja gorąco między moimi udami. Zamykam oczy i opieram się o ścianę. Nie wiem, jak sobie poradzę, jeśli jutro będzie zachowywał się tak samo. Będę sobie powtarzać, że to jednorazowa sprawa i robił to tylko po to, żeby mnie zdenerwować, bo mu się postawiłam.
Przestań o nim myśleć! Nie powinien mnie tak bardzo denerwować. Po pięciu minutach rezygnuję z prysznica, bo przestaje pomagać. Żałuję, że przyszedł i zepsuł mi wieczór. Lepiej, żeby nie próbował robić z tego nawyku. Gdyby nie było tak wcześnie, poszłabym do łóżka na noc, ale jeśli to zrobię, obudzę się wczesnym rankiem i nie zasnę ponownie.
Drżę, owijając się ręcznikiem i idę do sypialni, żeby przebrać się w piżamę. Potrzebuję kolejnej lampki wina. Wzdycham, idąc do kuchni, żeby nalać sobie kieliszek. Wyłączam wszystkie światła. Uwielbiam siedzieć w ciemności, zwłaszcza oglądając film, o ile nie jest to horror. Siadam z powrotem na kanapie z winem i czekoladą, włączając romantyczną komedię. Uwielbiam takie filmy. To dobra odskocznia.
Mój telefon wibruje na stole. Pewnie to jedna z moich przyjaciółek. Chwytam go i widzę wiadomość od nieznanego numeru, którego nie mam zapisanego w kontaktach.
Czy nadal jesteś na mnie zła?
Myślę, że ktoś pomylił numer.
Kto to? Myślę, że masz zły numer.
Nie, mam właściwy numer. To Wyatt.
Musi pisać z prywatnego telefonu. Mam zapisany jego numer służbowy.
Tak, nadal jestem na ciebie zła.
Czy on nie mógłby mnie zostawić w spokoju? Czy nie wystarczająco mnie dzisiaj zdenerwował?
Jestem pewien, że ci przejdzie.
Przewracam oczami i rzucam telefonem. Muszę sobie z nim poradzić jutro i przez cały weekend; nie pozwolę mu ukraść mi reszty wieczoru. Skupiam się na winie i ostatnim kawałku pizzy, która jest zimna, ale zimna pizza jest pyszna. Kontynuuję oglądanie filmu, ale nie minęło nawet dziesięć minut od jego wcześniejszej wiadomości, a mój telefon zadzwonił. Nawet nie muszę na niego patrzeć, żeby wiedzieć, że to on.
Przewracam telefon i widzę, że mam rację. Odrzucam połączenie, ale on dzwoni ponownie sekundę później. Dlaczego ten facet chce mnie tak bardzo wkurzyć? Wydaję z siebie jęk frustracji i odbieram połączenie.
„Tak?” pytam.
"Nie lubię być ignorowany, panno Corbet." Warczy.
"A ja nie lubię być nękana w swoim wolnym czasie, więc wygląda na to, że nikt z nas nie jest dziś zadowolony." Odpowiadam z warknięciem.
Ostatnią rzeczą, jaką powinnam robić, to kłócić się z szefem, bo może mnie zwolnić.
Jego śmiech po drugiej stronie linii zaskakuje mnie. Jeszcze przed chwilą był na mnie wściekły.
"Jesteś całkiem seksowna, kiedy się złościsz."
Zamarzam na jego słowa. Czy on właśnie nazwał mnie seksowną? Nie, musiałam się przesłyszeć. Nigdy by mnie tak nie nazwał.
"C-c-co ty właśnie powiedziałeś?" Jąkam się, czując, jak moje policzki się rozgrzewają.
"Słyszałaś mnie."
Nie widzę jego twarzy, ale jestem pewna, że ma na niej zadowolony wyraz.
"O co ci chodzi? Dlaczego tak się wobec mnie zachowujesz? Nigdy wcześniej nie patrzyłeś na mnie w ten sposób."
Staram się brzmieć pewnie, ale w środku panikuję, zastanawiając się, co tu się dzieje.
"Jak się zachowuję?" pyta słodko.
Nie ma prawa udawać słodkiego po swoim zachowaniu. Czy naprawdę zamierza zmusić mnie, żebym to powiedziała? Nie powinnam być zaskoczona.
"Wiesz, jak się zachowujesz, panie Sutton."
Moje słowa wychodzą nieśmiało, i nienawidzę siebie za to. Nie jestem osobą nieśmiałą. Niezręczną, tak, ale nie nieśmiałą. W pracy robię, co mi każą, bo wolę zachować swoją posadę, ale poza pracą nie pozwalam ludziom pomiatać sobą. Miałam tego dość w szkole i w domu, kiedy dorastałam.
"Nie, nie wiem. Dlaczego mi nie powiesz?"
"A może się rozłączę?" Odgryzam się, znowu ogarniając mnie irytacja.
"Możesz spróbować, ale oddzwonię, a lepiej jeszcze, wiem, gdzie mieszkasz. Przyjdę i dokończymy rozmowę twarzą w twarz. Wybór należy do ciebie, kocie."
Znajomy ton stanowczości rozbrzmiewa przez telefon. Ma taką dominującą aurę. Domyślam się, że musi taki być w biznesie, którym się zajmuje. Nie zostałby miliarderem, gdyby był uległy.
"Boże, czy wszyscy jesteście tacy szefowscy nawet poza pracą?" jęczę.
"Tak, jestem. Teraz powiedz mi, co chcę wiedzieć. Jak się wobec ciebie zachowuję?"
Nie wiem nawet, jak to ująć w słowa, nie zawstydzając się. Biorę kilka głębokich oddechów, uspokajając się. Wiem, że jedynym sposobem na zakończenie tej rozmowy jest danie mu tego, czego chce.
"Flirtujesz ze mną - nazywasz mnie kociakiem i seksowną. Chcę wiedzieć, dlaczego. Pracuję z tobą od ponad roku i nigdy nie patrzyłeś ani nie mówiłeś do mnie w ten sposób." Mówię szybko, potrzebując wyrzucić z siebie te słowa jak najszybciej.
"Co mogę powiedzieć? Dziś zobaczyłem inne strony ciebie, o których nie wiedziałem, że istnieją. Myślałem, że jesteś nieśmiała, cicha i posłuszna. Dziś wieczorem dowiedziałem się, że taka nie jesteś." Odpowiada niskim głosem.
Nie odpowiadam od razu. Biorę duży łyk wina. Potrzebuję tego, zanim będę mogła odpowiedzieć.
"Myślałam, że lubisz, gdy ludzie są posłuszni i cię słuchają? Czyż nie zaprzeczasz sam sobie?"
Jeśli lubi, gdy ludzie robią to, co im każe, dlaczego patrzy na mnie inaczej, gdy robię odwrotnie? Musi być naćpany albo pijany.
"Lubię, ale twoja zadziorność z jakiegoś powodu mnie podnieca. Jest szansa, że to dlatego, że chcę nic więcej, jak tylko zmienić cię w grzeczną dziewczynkę." Szepcze.
Dzięki Bogu, że nie mam ust pełnych wina, bo bym się teraz zakrztusiła. Musi kłamać. Nie ma szans, żebym go podniecała. To samo uczucie, co wcześniej, zaczyna się między moimi udami. Mój oddech przyspiesza.
Nie, nie zrobię tego. Nie mogę. Brakuje mi słów. Jest tylko jedno wyjście. Rozłączam się i wyłączam telefon. Jeśli przyjdzie, nie otworzę drzwi. Nie jestem w stanie sobie z tym poradzić, a jutro w pracy będzie niezręcznie. Nie wiem, jak mu spojrzę w oczy.
Mój wieczór nie miał się tak skończyć!