Read with BonusRead with Bonus

Rozdział drugi - Nie lubię bratów.

Wyatt

Czekam cierpliwie, aż Alyssa wróci do mojego biura, żeby dać mi odpowiedź. Nie zwolnię jej, jeśli powie nie. Musi uwierzyć, że bym to zrobił. Zawsze dostaję to, czego chcę, a teraz chcę, żeby poszła ze mną na ślub. Alyssa jest urocza i trochę bardziej elegancka niż kobiety, które zazwyczaj mam wokół siebie. Nie jest w moim typie, daleko jej do tego. Wolę szczupłe blondynki z zielonymi oczami. Ona ma brązowe włosy, krągłości i niebieskie oczy. Nie, nie pochodzi z tej samej klasy co moja rodzina, ale mało kto pochodzi. Moja rodzina nie musi o tym wiedzieć. Nie mają pojęcia, że jest moją asystentką. Jest uprzejma, a jeśli odpowiednio ją ubiorę, mogę ich przekonać, że jest. To tylko na jeden dzień. Potrzebuję, żeby wszyscy dali mi spokój i przestali próbować mnie swatać.

Potrzebuję specyficznego typu kobiety. Mam kobiety, z którymi się pieprzę, ale to tylko seks. Kiedy potrzebuję czegoś więcej, są konkretne rzeczy, których szukam w partnerce. Mój styl życia nie jest dla każdego. Nie jestem otwarty na temat swojego życia, bo to nie jest niczyja sprawa. Wiedzą tylko ci, którzy są zaangażowani. Dużo potrzeba, żebym kogoś wpuścił do swojego świata. Trzeba zbudować zaufanie.

Sprawdzam czas i zauważam, że powinna już skończyć. Nie proszę o wiele. To nie tak, że proszę ją, żeby się ze mną pieprzyła albo mnie poślubiła. Zrekompensuję jej to, jeśli tego chce. Wkrótce zaczynam tracić cierpliwość i stukam palcami o pierś. Ma dwie minuty, zanim pójdę do jej biura.

Właśnie gdy mam zamiar wstać, słyszę ruch dochodzący z jej biura i kroki zbliżające się. Wstaję i opieram się o biurko, krzyżując ramiona na piersi.

Wzdycha i pojawia się przede mną: „Naprawdę mnie zwolnisz, jeśli nie pójdę z tobą?”

Walczę z uśmiechem, odpycham się od biurka i idę w jej stronę. Kiedy jestem blisko, reaguje tak samo jak wcześniej. Jej ciało się napina, a oddech staje się nieco cięższy. Działam na nią tak samo, jak na każdą inną kobietę, ale Alyssa nigdy się do tego nie przyzna.

„Tak,” mówię stanowczo.

Przewraca oczami, a moje szczęki się zaciskają. Mam sposoby na radzenie sobie z takim nastawieniem; ma szczęście, że nie jest moja, albo że nie chcę jej pieprzyć.

„Wiesz, że mogłabym to zgłosić, prawda?” prycha.

Śmieję się: „Tak, ale tego nie zrobisz.”

„Nie wiesz tego. Dlaczego mi to robisz? Mogłeś poprosić kogokolwiek tutaj, żeby poszedł z tobą. Ktoś, kto jest tobą zainteresowany, lepiej odegrałby tę rolę.”

„Wszyscy są mną zainteresowani, nawet ty,” mówię pewnie.

Parska na mnie, a moje pięści się zaciskają tym razem. Och, jak bardzo chciałbym nauczyć ją, jak się zachowywać, ale nie mogę. Nie mogę iść tą drogą. Nie mieszam biznesu z przyjemnością.

„Nie jestem. Jesteś moim szefem, niczym więcej. Nawet cię nie lubię.”

Szybko zakrywa usta dłonią. Nie wierzę, że miała na myśli wypowiedzieć te słowa na głos.

„Przepraszam? Czy to nie jest trochę niegrzeczne?” pytam.

Panikuje, a to widać na jej twarzy: „Przepraszam, proszę pana. Nie chciałam tego powiedzieć na głos.”

Nie przeszkadza mi to. Większość ludzi mnie nie lubi, i nie obchodzi mnie to. Mogę to teraz wykorzystać na swoją korzyść.

„Możesz to naprawić, idąc ze mną na ślub,” uśmiecham się.

„Czy jest jakiś sposób, żebym mogła się z tego wykręcić bez zwolnienia?”

Nie jestem osobą, która szantażuje, żeby osiągnąć swoje cele, ale moja randka odwołała się w ostatniej chwili, a nie mam ochoty szukać kogoś innego.

Kręcę głową, „Nie. Jeśli to cię pocieszy, zapłacę ci dziesięć tysięcy.” Proponuję.

„Serio? Co ja, jakaś pieprzona prostytutka?” wybucha.

Śmieję się, „Przesadzasz. Prostytutki uprawiają seks za pieniądze. Ja proszę cię, żebyś była moją osobą towarzyszącą na weselu. Ogromna różnica.”

„Nie, nie wezmę twoich pieprzonych pieniędzy! Pójdę, ale nigdy więcej nie proś mnie o coś takiego. Jeśli to zrobisz, zgłoszę cię. Będziesz musiał kupić mi sukienkę, bo nie zamierzam płacić za nią z własnej kieszeni, zwłaszcza że nawet nie chcę tam iść.” Warczy.

Nie jestem przyzwyczajony do jej takiej zadziorności. Przez rok, odkąd dla mnie pracuje, była nieśmiała i robiła wszystko, co jej kazałem. Niechętnie to przyznaję, ale zaczyna mnie to kręcić. Nie, przestań. Nie lubię rozwydrzonych dziewczyn.

„To tylko sprawiedliwe. Możemy iść na zakupy jutro w porze lunchu. Powinienem też wspomnieć, że to dwudniowa impreza. Będzie za późno, żeby wracać, gdy wesele się skończy.” Uśmiecham się.

„Co? Mam nadzieję, że planujesz zarezerwować dwa pokoje, bo nie zamierzam spać w tym samym pokoju co ty.” Jęczy.

Uśmiecham się złośliwie, „Dlaczego nie? Boisz się, że będziesz zbyt kuszona?”

Przewraca oczami i oddala się o kilka kroków, „Nie. Mówiłam ci, że nie jestem tobą zainteresowana. Nawet cię nie uważam za atrakcyjnego. Po prostu nie chcę dzielić pokoju z moim szefem. Dzień będzie wystarczająco zły, zmuszając mnie do robienia czegoś, czego nie chcę, nie mówiąc już o dzieleniu pokoju z tobą.”

„Będziesz musiała. Ośrodek jest wyprzedany na wesele. Wezmę sofę. Ty możesz mieć łóżko.”

To nie jest kłamstwo. Wszystkie pokoje są zajęte przez gości weselnych. Nie gram w jakąś grę, udając, że nie ma wolnych pokoi, żeby wymusić bliskość. Nie jestem jakimś bohaterem z tych tandetnych romansów, rozpaczliwie pragnącym uwagi kobiety.

„Dobrze! Jesteś mi to winien.” Krzyczy.

„Wiesz, że mogę cię zwolnić, prawda?” Pytam.

„Możesz spróbować, ale zrobiłabym ci z życia piekło, gdybyś to zrobił.” Mówi pewnie.

Wydaje się, że Alyssa ma wiele więcej stron, niż mogłem sobie wyobrazić. Jestem ciekawy, co jeszcze odkryję w ten weekend.

„Żadne z nas nie wyjdzie na tym dobrze, więc powinniśmy przestać. Możesz już iść do domu. Jutro mamy dużo pracy, a w sobotę musimy wyjechać o szóstej rano. Będzie ci łatwiej, jeśli zostaniesz u mnie w piątek wieczorem, żebym nie musiał cię odbierać.”

Kręci głową, „Nie. Nie zostanę u ciebie. To granica, której nie przekroczę. Możesz mnie odebrać, albo nie jadę.” Mówi stanowczo.

Boże, jaka ona jest irytująca!

„Dobrze. Odbiorę cię.” Wzdycham, poddając się. Nie mogę pozwolić, żeby zmieniła zdanie.

„Dobrze. Idę do domu.”

Ona odchodzi, wraca do swojego biura, zbiera swoje rzeczy i wychodzi bez słowa. Jest na mnie wściekła, i słusznie. Właśnie zagroziłem jej zwolnieniem, jeśli mi nie pomoże. Też byłbym na siebie wściekły. Jak powiedziałem, zawsze dostaję to, czego chcę, i nawet Alyssa nie jest na to odporna, bez względu na to, jak bardzo lubi myśleć, że jest.

Previous ChapterNext Chapter