Read with BonusRead with Bonus

Dlaczego miałbym potrzebować ochrony?

„Może pani być spokojna, panno Taylor. Nie mam złych zamiarów. Nazywam się Virgil i pan Rowe wysłał mnie, by z panią porozmawiać.”

Na chwilę zamarłam, po czym zmrużyłam oczy, patrząc na niego podejrzliwie.

„Proszę zadzwonić do pana Rowe, jeśli czuje się pani niekomfortowo w mojej obecności. Może pani potwierdzić moją tożsamość przed rozmową ze mną.”

Przeniosłam ciężar ciała z jednej nogi na drugą. Spojrzałam na telefon, obmyślając plan w głowie.

Nie było mowy, żebym wpuściła obcego człowieka do domu na podstawie jego słów.

„Proszę tutaj poczekać,” powiedziałam, zaczynając zamykać drzwi. Zobaczyłam, jak skinął głową, zanim zamknęłam je całkowicie i zaryglowałam.

Weszłam do kuchni i szybko zadzwoniłam do pana Rowe.

„Halo, panno Taylor.”

Brzmiało, jakby wiedział, że zadzwonię. Jego głos ociekał samozadowoleniem i niemal widziałam uśmieszek na jego przystojnej twarzy.

Wzięłam głęboki oddech, żeby nie zbesztać go zbyt ostro. „Panie Rowe, przed moimi drzwiami stoi mężczyzna, który twierdzi, że to pan go przysłał.”

„Tak. To Virgil. Może mu pani zaufać.”

Byłam o krok od wybuchu gniewu.

„Byłabym wdzięczna za SMS-a lub telefon z ostrzeżeniem, że wysyła pan obcego człowieka do mojego domu.”

Zaśmiał się. „A to słowa dziewczyny, która mogła lub nie mogła użyć nielegalnych środków, by zdobyć moje prywatne informacje. Gdybym nie grał w tę grę, jaka byłaby w tym zabawa?”

Musiałam go przekląć za tę ripostę. Musiał zauważyć moją reakcję, bo się roześmiał.

„Skutecznie mnie pan przestraszył, dziękuję bardzo, panie Rowe.”

„Nie ma pani powodu do strachu. Virgil może być miłym facetem.”

„Jeśli jest taki miły, dlaczego mnie śledzi?”

Przez chwilę milczał. „Virgil spełniał moje życzenia. Miałem kilka spraw do zbadania.”

Nie rozumiałam, co mówił. Mówił ogólnikowo, a ja byłam coraz bardziej zmęczona jego unikami.

„Panie Rowe, kazał mi pan czekać tydzień bez słowa. Może pan zakończyć moją mękę i po prostu powiedzieć, jaka jest pana decyzja?”

Cmoknął językiem. „Cierpliwości… Posłuchaj, co Virgil ma do powiedzenia. A jeśli będziesz miała dalsze pytania, możesz do mnie zadzwonić.”

„Możesz?” Co za bezczelność!

„Mogę do pana zadzwonić? Słuchaj, ty—”

„Co to było?” przerwał mi.

Zamknęłam usta, zanim mogłam powiedzieć coś, czego bym żałowała. „Nic.”

„Och? Lubię twoją zadziorność, Willow.”

Gdybym kiedykolwiek spotkała tego człowieka, pokazałabym mu, jak to jest być spalonym przez ogień. „Widziałeś tylko wierzchołek góry lodowej,” powiedziałam słodkim tonem.

„Przemieszczamy elementy, prawda? Liczę na to,” odpowiedział chłodno, kontynuując, zanim zdążyłam odpowiedzieć.

„Porozmawiasz z Virgilem?”

„Obiecuje pan, że nie ma złych zamiarów? Nie podoba mi się pomysł wpuszczania obcego do domu.”

„Mogę zapewnić, że nie ma wobec ciebie złych zamiarów. Nie mam czasu wysyłać kogoś przez cały kraj, żeby cię skrzywdzić.”

Miał rację.

„Mógłby pan być małostkowy, o ile wiem. Ale jeśli nie jest pan przystojny, to może nie.”

„Nie jestem małostkowy.” Zastanowił się chwilę nad tym, co powiedzieć dalej. „Virgil jest moim szefem ochrony i ufam mu swoim życiem.”

Uwierzyłam mu. Wypuściłam oddech, którego nie wiedziałam, że wstrzymywałam.

„Porozmawiam z nim. Ale zadzwonię do pana od razu po tym. Muszę wiedzieć, co się dzieje, ponieważ jestem w trakcie pakowania wszystkiego, co posiadam.”

„Zaufaj mi.”

Zaufać mu? Jakie to aroganckie.

Po zakończeniu rozmowy wróciłam do drzwi i spojrzałam przez wizjer. Virgil czekał cierpliwie tam, gdzie go zostawiłam. Nie ruszył się ani o krok.

Powoli otworzyłam drzwi. „Rozmawiałam z panem Rowe. Proszę wejść.” Naprawdę nie miałam pojęcia, co powiedzieć ani jakie były jego zamiary.

Wszedł powoli i stanął w holu, pozwalając mi zachować dystans, jeśli bym chciała.

„Myślę, że powinna pani usiąść, panno Taylor.”

Zaprowadziłam go do kuchni i usiadłam, jak mi polecił. Usiadł naprzeciwko mnie, a jego oczy skierowały się na telefon, który mocno trzymałam w ręce. Byłam gotowa zadzwonić na policję, gdyby zaszła taka potrzeba.

Virgil sięgnął do swojego garnituru i wyciągnął list. Przesunął go po stole w moją stronę. Spojrzałam na kopertę, a potem z powrotem na niego. Uśmiechnął się do mnie ciepło, sprawiając, że poczułam się mniej przestraszona.

„Widzę, że jest pani niekomfortowo, więc nie będę tracił czasu.”

Przesunęłam się na krześle. „Po prostu chcę wiedzieć, co się dzieje. Dlaczego tu jesteś?”

Skinął głową. "Jestem tu, aby eskortować cię do Quentina. Wyjeżdżamy rano."

„Co?”

Zaśmiał się. "Wyjeżdżamy do Quentina jutro rano," powtórzył powoli.

Przetrawiłam jego słowa powoli. Czy dobrze zrozumiałam znaczenie jego słów? Czy pan Rowe finansuje moje studia?

"Miss Taylor?"

Potrząsnęłam głową, żeby się otrząsnąć i spojrzałam na Virgila, ochroniarza. Wciąż czekał na moją odpowiedź.

„Ja—co masz na myśli? Dlaczego jadę jutro? Jak mam jechać?” bełkotałam.

Virgil z pewnością myślał, że jestem głupia. Stukał palcem w kopertę, próbując zwrócić moją uwagę z powrotem na nią. "Dlaczego nie przeczytasz listu, a potem porozmawiamy?"

Pochyliłam się do przodu i podniosłam ją, zastanawiając się, czy w środku znajdę dobre wieści.

„Proszę,” powtarzałam sobie, otwierając kopertę i rozwijając list. Traktowałam go jak cenny skarb, czytając pierwsze dwa słowa.

[Szanowna Panno Taylor,

Osobiście przyjrzałem się zamieszaniu dotyczącym stypendium Rowe po naszej rozmowie. To był błąd z naszej strony, który doprowadził do tego nieporozumienia. Pan Grant był i jest prawowitym odbiorcą stypendium. Jego rozległe osiągnięcia pozaszkolne i wyniki w nauce są powodem tej decyzji.

Jednakże, postanowiłem przeczytać twoje eseje i inne dokumenty. Uważam twoje pomysły i doświadczenia za intrygujące, co rzadko mi się zdarza.

Z pewnością wiesz, że mój szef ochrony sprawdził cię. Uważałem, że konieczne jest użycie tych samych metod, jak ty, aby dowiedzieć się o twoim tle. To, co znaleziono, wzbudziło moje zainteresowanie i to dobrze wróży ci, Panno Taylor.

Oczywiście, to tylko, jeśli sobie tego życzysz.

W związku z tym, zapewniam cię, że twoje obawy dotyczące stypendium zostaną załatwione. Postanowiłem, że zajmiemy się tym po omówieniu kilku poważnych spraw.

Pierwszym warunkiem jest spotkanie między nami.

Potwierdziłem, że nie masz już żadnych zobowiązań w Atkins, dlatego chciałbym zaprosić cię do Quentina. Na mój koszt i chciałbym omówić twoją przyszłość.

Z wyrazami szacunku,

Nicholas Rowe.]

Czytałam list wielokrotnie, pozostając w szoku. Byłam pewna, że Virgil mógł usłyszeć moje serce bijące z drugiej strony stołu. Spojrzałam na niego, a on nadal mnie obserwował.

Pan Rowe miał miliardy dolarów na swoim koncie. Opłacenie moich studiów byłoby jak wręczenie pięćdziesięciu złotych bezdomnemu, którym wkrótce mogłabym się stać. Wciąż nie rozumiałam, dlaczego chciał się ze mną spotkać, skoro wiedział już wszystko, co trzeba było wiedzieć.

„Nie rozumiem, dlaczego chce się ze mną spotkać.” Byłam na skraju wytrzymałości, ale Virgil pozostał całkowicie spokojny.

"Miss Taylor, nie mnie zdradzać powody."

Westchnęłam, jak bardzo był formalny. "Możesz mówić mi Willow."

Zignorował moją prośbę.

"Musisz mi coś powiedzieć! Powiedziałeś, że mogę zadać pytania po przeczytaniu listu. Dlaczego nalega, żeby się ze mną spotkać?"

Pozostał cicho przez dłuższą chwilę. "Czy boisz się spotkać go osobiście? Twoja determinacja sprawiała wrażenie, że jesteś nieustraszona."

Pokręciłam głową. "Nie, nie boję się. Jestem przerażona i nie lubię być trzymana w ciemności."

"Cóż," zaczął. "Mogę jedynie potwierdzić, że pan Rowe życzy ci jak najlepiej. Mogę z autorytetem powiedzieć, że jest tobą zafascynowany."

Moje oczy rozszerzyły się na jego stwierdzenie i przełknęłam ślinę. "Zafascynowany mną?" pisnęłam.

Kiwnął krótko głową i uśmiechnął się. "Nie wysłałby mnie, żeby cię eskortować, gdyby było inaczej."

"Co to znaczy?"

Uśmiechnął się. "Jestem najlepszy."

Parsknęłam śmiechem. "Najlepszy w czym?" Wydawało się, że moja osobowość wychodziła na jaw nawet w obliczu strachu i zamieszania.

Zaśmiał się. "Ogólnie rzecz biorąc, w wielu rzeczach. Ale w odniesieniu do ciebie: ochrona."

Znowu kręciliśmy się w kółko. Musiałam wrócić na właściwy tor.

"Dlaczego miałabym potrzebować ochrony?"

Virgil usunął kawałek kłaczka ze swoich spodni. "Jak mówiłem, pan Rowe jest tobą zafascynowany. Powinienem dodać, że jest też zmartwiony."

Nagle zrozumiałam.

"Rozumiem, że waha się, czy opłacić moje studia. Obiecuję, że nigdy nie nadużyję jego zaufania ani nie wykorzystam pieniędzy na nic innego niż studia."

Previous ChapterNext Chapter