Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 2: Ma na mnie wpływ

Rozdział 2: On ma na mnie wpływ

Joanna

"Musiałaś daleko podróżować?" zapytał, odwracając się do mnie. Sięgnął do panelu i nacisnął przycisk dwunastego piętra, a drzwi windy zamknęły się bezszelestnie.

"Cztery godziny," odpowiedziałam szybko, a on uniósł brew.

"Przyjechałam tu sama," dodałam, a on uniósł drugą brew, na jego twarzy pojawił się lekki wyraz zdziwienia.

"Sama?" zapytał cicho.

Ton jego głosu sprawił, że się zatrzymałam, spojrzałam mu w oczy i to był błąd. Jego oceanicznie niebieskie oczy przyciągnęły mój wzrok z taką intensywnością, że aż zaparło mi dech. Musiałam odwrócić wzrok i odchrząknąć, czułam, jak moja twarz robi się coraz bardziej czerwona, a moja skóra może być jasnobrązowa, ale kiedy się rumienię, jest to bardzo widoczne. Cholera, powinnam była nałożyć mocniejszy makijaż.

"Hmm, tak. Większość rzeczy robię teraz sama." Odpowiedziałam, studiując przyciski windy, jakby były w nich coś interesującego.

Przez dłuższą chwilę nic nie mówił, a kiedy znowu na niego spojrzałam, zauważyłam, że przygląda mi się z ciekawością.

"Skąd przyjechałaś?" zapytał, przerywając ciszę.

"Z Surulere, tam się wychowałam." Odpowiedziałam, gdy winda zadzwoniła i drzwi otworzyły się cicho.

Gestem wskazał, żebym wyszła pierwsza, posłuchałam, a on podążył za mną blisko. Czułam ciepło jego ciała na swoich plecach, zrobił krok wokół mnie i zaczął iść prosto korytarzem. Kolory były podobne do tych na pierwszym piętrze, jednak nie było tu recepcji ani stanowiska ochrony. Tylko długi, przestronny korytarz.

"Wszyscy partnerzy pracują na tym piętrze, łatwiej nam wtedy organizować spotkania i tym podobne. Pierwsze pomieszczenie to sala konferencyjna, wystarczająco duża, aby pomieścić piętnaście osób, a naprzeciwko niej jest jadalnia i mała kuchnia. Jest rzadko używana, ponieważ zazwyczaj jemy na mieście lub w naszych biurach." Powiedział, wskazując na dwa pomieszczenia, które mijaliśmy jako pierwsze.

Miały przeszklone drzwi i ściany od podłogi do sufitu. Z tego, co mogłam powiedzieć, wszystkie były identyczne pod tym względem i nie byłam pewna, dlaczego dawał mi wycieczkę po tym piętrze.

"Mamy cztery różne sekcje nadzorujące firmę, każda ma dwóch partnerów. Rodrigo i ja jesteśmy tutaj prawnikami, mamy całe piętro prawników, którzy nam podlegają, ale to my podejmujemy ostateczne decyzje we wszystkich kwestiach prawnych w firmie. Jutro poznasz Rodrigo." Powiedział, zatrzymując się przed kolejnym zestawem drzwi, na których widniały imiona. Logan Walker, SJD i naprzeciwko Rodrigo Sawyer, SJD.

"SJD? To imponujące." Wymamrotałam.

SJD, Doctor of Juridical Science, to bardzo prestiżowy tytuł prawniczy, jeden z najwyższych, jakie można zdobyć. Uśmiechnął się, na jego twarzy pojawił się chłopięcy wyraz i po raz pierwszy wyglądało, jakby zszedł z roli, jakąkolwiek rolę grał.

"Niewiele osób wie, co oznaczają te litery, nie powinienem być zaskoczony, że ty wiesz."

Znowu się zarumieniłam, a on gestem zaprosił mnie do kontynuowania spaceru korytarzem. Myślałam o tym, co powiedział, nie był zaskoczony, że wiem. Niepewna, co to oznacza, choć ciekawa, postanowiłam na razie nie zadawać zbyt wielu pytań. Przeszliśmy do kolejnych drzwi.

"Możesz wybrać, którą stronę wolisz, ale ta sekcja jest przeznaczona dla pracowników i zespołu zarządzającego firmą. Nie mamy nikogo na tym stanowisku, więc whichever side you prefer will be yours." Powiedział, otwierając drzwi do biura po lewej stronie korytarza.

Zamarłam, czy on powiedział, że mogę wybrać stronę? Jeszcze nawet nie przeszłam rozmowy kwalifikacyjnej na to stanowisko, a co dopiero na sekretarkę partnera.

"Nie wiedziałam, że to stanowisko jest dla partnera." Stwierdziłam, a on wskazał mi, żebym weszła do biura.

"Tak naprawdę nie było, lubimy awansować wewnętrznie. Jednak kiedy bracia Creed przejrzeli twoje CV, byli pod wrażeniem twoich osiągnięć w tak młodym wieku i uznali, że jesteś zbyt wykwalifikowana na stanowisko sekretarki..." Zatrzymał się i jego wzrok przez chwilę błądził po moim ciele.

Boże, nikt nigdy nie patrzył na mnie w taki sposób.

"Nie mamy nikogo, kto pełniłby rolę partnera i chcemy zaoferować ci to stanowisko na próbę. Jest ono nieobsadzone od trzech miesięcy i miało to ogromny wpływ na Justine i Griffina. W tej chwili nie mamy nikogo, kto mógłby wypełnić tę rolę spośród osób już u nas pracujących."

Jestem pewna, że moja szczęka opadła na jego słowa. Po miesiącach poszukiwania pracy na poziomie podstawowym właśnie zaoferowano mi pracę marzeń. Powoli weszłam do biura, wciąż zbyt oszołomiona, by cokolwiek powiedzieć. Były tam cztery duże okna sięgające od podłogi do sufitu, z widokiem na miasto, a widok był fantastyczny. Podeszłam do okna i położyłam ręce na szkle, biorąc głęboki oddech. Przez chwilę zapomniałam o wszystkim i po prostu przetwarzałam sytuację.

Czułam, jak łzy próbują przebić się przez moje oczy, czy to naprawdę się dzieje? Wzięłam jeszcze kilka głębokich oddechów, próbując powstrzymać łzy, bo nie chciałam, żeby Logan mnie taką zobaczył.

"Powinnaś zobaczyć widok w nocy, jest jeszcze bardziej niesamowity. Bardzo polecam tę stronę budynku, druga strona ma ładny widok, ale nie tak dobry jak ten." Powiedział cicho, a jego głos brzmiał, jakby był tuż za mną.

Odwróciłam się, stał tak blisko, że prawie dotknęłam jego klatki piersiowej. Kąciki jego oczu zjechały na moje usta, a potem z powrotem na moje oczy, zanim zrobił krok w tył.

"Każde biuro ma szafę i prywatną łazienkę." Dodał, a ja po raz pierwszy spojrzałam w dół.

Było tam biurko i wygodnie wyglądające krzesło biurowe ustawione tak, że siedząc można było patrzeć przez okno. Była tam również dość wygodnie wyglądająca kanapa w małym zakątku biura, blisko okna. Naprzeciwko niej były dwa drzwi, podeszłam do nich i najpierw otworzyłam jedno. Kiedy powiedział szafa, spodziewałam się małej szafy na miotły, ale była to duża szafa, prawie wielkości mojego pokoju w domu.

Kto miał tyle ubrań poza celebrytami i do pracy? Drzwi po lewej stronie, podeszłam i otworzyłam je. To była łazienka, również duża, z ładnym prysznicem z wejściem i dużą ilością miejsca na blacie. Była tam nawet szafka na bieliznę z ręcznikami i myjkami oraz kilka hotelowych białych szlafroków.

"Kto potrzebuje mieszkania, skoro można mieszkać w biurze?"

Previous ChapterNext Chapter