




Rozdział 1
Katherine
Wiesz, jak niektórzy ludzie nie mają pojęcia, co chcą robić w życiu? Cóż, to nie jest mój przypadek. Dokładnie wiem, co chcę robić, jak chcę to robić i gdzie chcę być.
Problem polega na tym, że ma to swoją cenę. Chociaż lubię być z rodziną i czuć się bezpiecznie w mojej watahie, po tygodniu w domu muszę wrócić do treningów w szpitalu.
Jestem dumna, że jestem częścią Watahy Trzech Drzew. To mała wataha i trochę trudno do niej dotrzeć, ale to tam jest moja rodzina, więc pożegnania z rodzicami zawsze były trudne.
Trenuję w Szpitalu Watahy Diamentowego Pazura od dwóch lat, ponieważ w naszym terytorium Trzech Drzew nie mamy tak dużego szpitala.
Każde pożegnanie zawsze kończy się wieloma łzami mojej matki, ale nie mojego starszego brata Dustina i mojego ojca. Mimo to, widzę w oczach mojego ojca, jak bardzo powstrzymuje łzy, żeby wyglądać na silnego. Tęsknię za nimi wszystkimi.
Ale nie będę kłamać; część mnie również odliczała dni do powrotu do Watahy Diamentowego Pazura. Mój trening w tamtejszym szpitalu wypełnia moje dni. Są to męczące dni, pełne pracy i nauki. Są również pełne osiągnięć, ponieważ pomaganie wszystkim tym ludziom sprawia mi ogromną radość. Więc, co chcę robić w życiu? Dokładnie to — ukończyć mój trening w szpitalu i wrócić do mojej watahy, aby móc tam coś zmienić.
Nagle ogarnęło mnie niepokojące uczucie, gdy wchodziliśmy do Diamentowego Pazura, czując dziwną ciężkość w powietrzu. Coś było nie tak, coś, czego nie mogłam do końca uchwycić, ale zignorowałam to jako zwykłe zmartwienie.
Byliśmy już prawie przy naszym budynku, a słabo oświetlona ulica wydawała się niezwykle cicha i opustoszała, co przyprawiało mnie o dreszcze. Nie mogłam pozbyć się uczucia, że ktoś nas obserwuje, ale odrzuciłam to jako zwykłą paranoję.
"Katie, obudź się. Jesteśmy prawie na miejscu," byłam obudzona, ale głos Jake'a wyrwał mnie z rozmyślań. Jego zazwyczaj radosny ton miał teraz nutę napięcia.
Jake jest dla mnie jak brat, jesteśmy w tym samym wieku, a on jest synem Beta mojego ojca. Od dzieciństwa robiliśmy wszystko razem. To było dla nas zupełnie normalne, że przeprowadziliśmy się razem, gdy mieliśmy 18 lat, i zdecydowaliśmy się opuścić naszą watahę, aby przyjechać do Watahy Diamentowego Pazura.
Nie mamy takiego samego szkolenia. Podczas gdy ja pracuję w szpitalu, Jake trenuje w Elitarnym Centrum Szkoleniowym. Jego trening to nie tylko demonstracja siły fizycznej. To specjalistyczne szkolenie w infiltracji, rozpoznaniu terenu i innych rzeczach, o których nie może mówić. Jake zna mnie lepiej niż ktokolwiek inny; zawsze byliśmy bardzo blisko. Jego rodzice myśleli, że będę jego przeznaczoną partnerką, i okazało się, że kiedy mieliśmy 15 lat, czyli w wieku, w którym poznajesz swojego wilka, mieliśmy dwie niespodzianki.
Pierwsza niespodzianka była taka, że nie byliśmy partnerami — co bardzo zasmuciło naszych rodziców.
A druga niespodzianka była taka, że podczas gdy Jake otrzymał Zyona jako swojego wilka, ja nie zyskałam nic. Nic!
Nie! Czekaj, jednak coś zyskałam... Miesiące smutku i głębokie uczucie, że czegoś mi brakuje. Może to dlatego, że tak bardzo chciałam mieć swojego wilka, że nie spodziewałam się, że mogę go nie mieć. Więc, jak już pewnie się domyślasz, jestem tylko człowiekiem.
W tamtym czasie byłam bardzo sfrustrowana i płakałam przez miesiące, ale w kolejnych miesiącach zaakceptowałam swoją sytuację. Moja mama myślała, że to dlatego, że moja babcia była człowiekiem. Nigdy jej nie poznałam, zmarła przed moim narodzeniem.
Bycie człowiekiem i życie wśród wilków to największe wyzwanie ze wszystkich. Nikt cię nie docenia, musisz pracować dwa razy ciężej, aby udowodnić swoją wartość. Dlatego, mimo że wszyscy w Trzech Drzewach traktowali mnie z wielką sympatią, zawsze starałam się być najlepszą wersją siebie. Zawsze starałam się jak mogłam, z doskonałymi ocenami i doskonałymi wynikami we wszystkim, co robiłam. W końcu ostatnią rzeczą, jakiej chcę, jest, aby wszyscy patrzyli na mnie z politowaniem, bo córka Alfy nie tylko nie ma wilka, ale także nie potrafi nic zrobić.
Ludzie są uważani za słabych, i dlatego musiałam błagać rodziców od 17 do 18 roku życia, żeby pozwolili mi przyjechać do Diamentowego Pazura, i zgodzili się tylko dlatego, że Jake miał ze mną zamieszkać.
Spojrzałam przez okno, serce mi waliło, próbując dostrzec jakiekolwiek postacie ukryte w cieniach, które mogłyby być znakiem niebezpieczeństwa, które mogłyby być wyjaśnieniem tego dziwnego uczucia, jakie miałam... Ale nie widzę niczego niepokojącego.
Cóż, nawet gdyby jakaś postać czaiła się w cieniach, moje ludzkie oczy nie byłyby w stanie jej dostrzec.
„Jestem już obudzona, ale pozwól mi jeszcze chwilę tak zostać,” powiedziałam z głową na jego ramieniu, próbując ukryć narastający niepokój, ale w głębi duszy wiedziałam, że coś jest nie tak.
„Wiem, że lubisz moje silne ramię,” podkreślił „silne”, a ja się uśmiechnęłam, „Ale musimy iść. Otwórz drzwi, a ja wezmę torby,” powiedział Jake, zatrzymując się przed naszym budynkiem.
Czy on czuje to, co ja czuję?
Pomimo braku słów czy widocznych reakcji, mam silne przekonanie, że odwzajemnia moje uczucia. Czuję, że jest wyjątkowo świadomy swojego otoczenia, a jego zachowanie jest starannie zaplanowane, by maskować prawdziwe emocje.
„Dobra, szefie,” powiedziałam, biorąc klucze z jego ręki.
Gdy wyszliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę wejścia, lodowaty wiatr przeszył powietrze, sprawiając, że włosy na karku stanęły mi dęba. Rzuciłam niespokojne spojrzenie przez ramię, czując nieodparte wrażenie nadchodzącego niebezpieczeństwa, którego nie mogłam się pozbyć.
W środku mieszkania panowała niepokojąca cisza. Atmosfera była naładowana niewypowiedzianym zagrożeniem, a każdy skrzyp podłogi powodował, że moje nerwy napinały się od niepokoju. Nie mogłam pozbyć się uczucia, że coś strasznego miało się wydarzyć, ale nie potrafiłam określić, co to było.
„Mam złe przeczucie,” szepnęłam do Jake'a, mój głos lekko drżał, ledwo słyszalny ponad wyczuwalnym napięciem.
Kiwnął głową, jego zwykle beztroski wyraz twarzy był teraz pełen troski. „Trzymaj się blisko mnie, Katie. Coś jest nie tak.” Jego wzrok utknął na czymś za drzwiami, a ja podążyłam za jego spojrzeniem.
I wtedy to się stało.
Nagle ciszę przerwał dźwięk wyłamywanych drzwi. Drzwi otworzyły się szeroko, a do naszego mieszkania wtargnęły dwa wilki, ich złe intencje były widoczne w oczach.
Spokojna noc, której się spodziewałam, zamieniła się w niespokojną. Czas zdawał się zwalniać, gdy wokół mnie wybuchł chaos. Strach ścisnął mi klatkę piersiową, a instynkt krzyczał, by uciekać, by się schować, ale nie było gdzie się schronić. Jeden z napastników rzucił się na mnie, jego gwałtowny pchnięcie posłało mnie na podłogę. Uderzenie odebrało mi dech, a ból przeszył moje ciało.
Dlaczego nas atakują? pomyślałam, leżąc na podłodze.
Z ziemi, w mgle dezorientacji, obserwowałam, jak napastnicy zbliżają się, ich złowieszczy uśmiechy pełne sadystycznej przyjemności. Panika ogarnęła mnie, gdy zdałam sobie sprawę z powagi sytuacji.
Ale wtedy, jak latarnia nadziei, Jake ruszył do akcji. Przemienił się i z błyskawiczną szybkością oraz niesamowitą determinacją walczył z napastnikami, jego siła i umiejętności były na pełnym pokazie. Pokój zamienił się w chaotyczne pole bitwy, z warczeniami, trzaskami i nieomylnym dźwiękiem przemocy.
Czas zdawał się zacierać, gdy leżałam tam, serce waliło mi w uszach, niezdolna do zrobienia niczego poza obserwowaniem, jak Jake walczy o nasze życie. Przemoc i niebezpieczeństwo w pokoju były przytłaczające, napędzane mieszanką strachu i adrenaliny. Nawet z całym treningiem świata, nie jestem w stanie unieruchomić wilka.
I gdy wydawało się, że wszelka nadzieja zniknęła, niezłomna obrona Jake'a odwróciła losy. Walczył z dzikością i precyzją, które zaskoczyły i pokonały napastników.
Kiedy chaos opadł, Jake powrócił do swojej ludzkiej formy. Jeden z łotrów już nie żył, a drugi był tak ranny, że również musiał zmienić się w człowieka. Spojrzenie Jake'a stwardniało, gdy zwrócił uwagę na unieruchomionego łotra. Podeszł do niego, jego głos był niski i pełen tłumionej złości.
„Dlaczego nas zaatakowaliście?” – zapytał Jake. To było dokładnie to, co zastanawiało mnie chwilę wcześniej, jego ton przebił napiętą atmosferę.
Oczy łotra nerwowo przeskakiwały między Jake'iem a mną, strach mieszał się z wyzywaniem. „Byliście łatwym celem. Dziewczyna,” wyszydził, wskazując na mnie, „jako człowiek, myśleliśmy, że to będzie bułka z masłem.”
Krew w moich żyłach zamarzła, gdy jego słowa do mnie dotarły. Celowali w nas z powodu mojej ludzkiej obecności, wykorzystując mnie jako słaby punkt. Gniew wezbrał we mnie, ale starałam się go opanować, skupiając się na trwającym przesłuchaniu. Niewiele mogłam zrobić, ale czułam się okropnie, wiedząc, że Jake został zaatakowany z mojego powodu.
Szczęka Jake'a zacisnęła się, jego uścisk na szyi łotra wzmocnił się. „Myślisz, że możesz po prostu atakować, bo mam ludzką towarzyszkę? Wybrałeś zły cel.”
Wyraz twarzy Jake'a pociemniał, jego oczy płonęły wściekłością. W tym momencie zobaczyłam stronę Jake'a, której nigdy wcześniej nie widziałam — dzikość obrońcy, który został doprowadzony do granic wytrzymałości.
Bez słowa Jake zadał śmiertelny cios, uciszając łotra na zawsze. Pokój zdawał się wstrzymać oddech, gdy rzeczywistość tego, co się właśnie wydarzyło, osiadła na nas.
W końcu, gdy ostatni intruz osunął się na ziemię, w pokoju zapanowała cisza, przerywana jedynie naszymi ciężkimi oddechami. Jake uklęknął przede mną, biorąc koc z kanapy, by przykryć swoje ciało. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała, na twarzy mieszały się ulga i troska.
„Czy wszystko w porządku, Katie?” zapytał, widząc krew z rany na moim ramieniu, jego głos był pełen szczerego niepokoju. Musiałam przeciąć się o coś, gdy upadłam, ale szczerze mówiąc, bardziej boli mnie kręgosłup.
Kiwnęłam głową, moje ciało drżało, próbując przetrawić przerażające przeżycie, które właśnie przeszliśmy. Ale zdobyłam się na blady uśmiech. „Będę dobrze, Jake.” Uspokoiłam go, mój głos zdradzał niepokój, który we mnie krążył, ale musiałam pozostać spokojna, dla dobra Jake'a.