




Rozdział 3: Co za drań!
Rozdział 03: Co za Drań!
ELLIE
Boże! Co za drań! Musiał żartować.
„Oczywiście, że nie! Absolutnie nie.” Oświadczyłam, czując mieszankę złości i frustracji. „Dobranoc!” warknęłam, przewracając oczami, gdy przechodziłam obok niego.
Co za dupek.
W salonie sięgnęłam po torbę ze stolika bocznego.
„Wychodzę. Dzięki za dzisiejszy wieczór. Kocham was,” powiedziałam, kierując się do drzwi.
„Wszystko w porządku?” zapytała Anna, wstając.
Odwróciłam się, widząc jak Ethan wraca z kuchni.
„Oczywiście, do zobaczenia jutro.” Wymusiłam uśmiech na grupie siedzącej na kanapie, zanim wyszłam za drzwi.
✽
Obudziłam się około ósmej, dużo wcześniej niż planowałam. Naprawdę nienawidziłam wstawać przed dziesiątą w niedzielę. Myśl o rozmowie z tym draniem zeszłej nocy przypomniała mi się od razu.
Ten dupek miał czelność zaproponować mi seks po dwóch minutach rozmowy. Niewiarygodne! Całe to piękno z charakterem byłoby chyba zbyt wiele, Ellie. Co za szkoda...
Leżąc jeszcze w łóżku, wysłałam wiadomość do Anny, pytając, czy jeszcze śpi. Odpisała od razu, zapraszając mnie na śniadanie. Przypomniałam sobie, że Will pewnie biegał z tym draniem. Naprawdę nie chciałam go spotkać.
Po wstaniu, wzięłam prysznic i ubrałam się na późnozimowy chłód.
Anna mieszkała zaledwie kilka przecznic dalej, co pozwalało mi odwiedzać ją, kiedy tylko było to możliwe. Była mężatką od zaledwie dwóch lat i razem z Willem wybrali to mieszkanie. Byłam bardzo szczęśliwa, że moja najlepsza przyjaciółka mieszka tak blisko.
Otworzyła drzwi, gdy tylko zapukałam, ubrana w dres.
„Na dworze jest cholernie zimno, prawda?” zapytała, zabierając mój płaszcz.
Po powieszeniu go, wróciła, aby mnie przytulić.
„Nie masz pojęcia.”
„Will jest szalony, że biega w zimowe poranki.”
„A jednak go poślubiłaś.”
„Co to za szaleństwo w porównaniu do tych twardych jak skała mięśni brzucha?” Mrugnęła.
„Masz rację, jak zawsze.”
„Przyniosę gorącą czekoladę. Chcesz ciasteczka czy coś innego?”
„Ciasto?”
„Tak. Czekoladowe? Will zrobił pyszne wczoraj rano.”
„Proszę! Poza twardymi mięśniami brzucha, ten facet gotuje! Boże! Z kim muszę się dogadać, żeby zdobyć takiego?” Rzuciłam się na kanapę, zakładając nogę na nogę. Anna śmiała się z kuchni, przygotowując tacę. „To mieszkanie wydaje mi się piękniejsze za każdym razem, gdy tu przychodzę.”
„Dziękuję. Proszę bardzo.” Powiedziała, stawiając tacę między nami na kanapie. „Teraz powiedz mi, dlaczego uciekłaś wczoraj wieczorem. Próbowaliśmy wydobyć to z Ethana, ale powiedział, że nic się nie stało, a ja wiem, że to kłamstwo, widziałam, jak na niego patrzyłaś, zanim wyszłaś.”
„Po prostu pomyślał, że to dobry pomysł zaproponować mi seks po dwóch minutach rozmowy.”
„Powiedział, że chce z tobą uprawiać seks?” Otworzyła szeroko oczy.
„Wydawało mi się, że nie miał nic lepszego do roboty i pomyślał, że jestem dostępna.”
„Albo pomyślał, że jesteś gorąca i naprawdę chciał z tobą uprawiać seks. Nie myślałaś o zaakceptowaniu tego choćby przez sekundę?”
„Co? Oczywiście, że nie.”
Naprawdę o tym nie myślałam. Mimo że był jednym z najbardziej atrakcyjnych mężczyzn, jakich kiedykolwiek spotkałam.
„Wiesz... ten facet jest...”
„Kompletnym dupkiem!”
„Bardzo gorący.”
„Anna!” Zganiłam ją.
„Jest, ale wiem, że to nie to, czego szukasz.”
„Nie szukam niczego, po prostu wiem, czego nie chcę.”
„Wiem. Wiem. Ale trudno uwierzyć, że nie rozważałaś tego choćby przez sekundę.”
„Nie. Ani przez sekundę. Był kompletnym chamem, nic o mnie nie wie.”
„Nie uważasz, że jest atrakcyjny?”
Cholera, sprawiała, że myślałam o nim, czego starałam się unikać za wszelką cenę, ale obraz był dość jasny w mojej głowie.
„Dlaczego pytasz o to, gdy mówię ci, że zachował się jak drań?”
„Gdyby złożył propozycję po lepszym poznaniu ciebie, rozważyłabyś ją?”
„To wykluczone.”
„Rozumiem. Uważasz go za bardzo atrakcyjnego.”
„To jest śmieszne! Zmieńmy temat.”
✽
Skręciłam za róg i prawie zawróciłam, gdyby Will nie zauważył mnie, gdy tylko zrobiłam krok. Wracali z biegu, ubrani w ciężkie dresy i czapki.
Cholera. Bądź grzeczna, to proste.
„Wygląda na to, że moja żona już wstała,” powiedział Will, zatrzymując się przede mną na chodniku, zanim mnie przytulił, rozciągając mnie. „Dzień dobry, El.”
„Dzień dobry. Zjedliśmy razem śniadanie. Twoje ciasto było pyszne.”
„Cieszę się, że ci smakowało. Upiekę specjalnie dla ciebie. Myślę, że udało mi się przynajmniej nauczyć Ethana czegoś.”
„Co? Nic mi nie jest.” Ethan powiedział zza pleców Willa.
Ignorowałam jego obecność tak długo, jak mogłam, ale musiałam się z nim zmierzyć i wymusić uśmiech.
„Dzień dobry,” mruknęłam.
„Dzień dobry, Ellie.”
„No cóż, muszę iść. Do zobaczenia później, Will.”
Szłam dalej, zostawiając ich za sobą. Ale udało mi się przejść tylko kilka kroków, zanim usłyszałam, jak Ethan woła moje imię.
Zatrzymałam się, biorąc głęboki oddech, zanim się odwróciłam. Sam widok jego doskonałej twarzy wystarczył, by mnie zirytować.
Był wysoki i musiałam unieść głowę, żeby na niego spojrzeć, co tylko bardziej mnie wkurzało.
„Czego chcesz?” zapytałam.
„Prawie uwierzyłem, że wszystko jest w porządku minutę temu. Myślałaś kiedyś o aktorstwie?”
Miał na sobie czarną czapkę, która podkreślała jego kwadratową szczękę.
„Masz coś do powiedzenia, czy tylko próbujesz mnie wkurzyć?”
„Wow... Zawsze jesteś taka otwarta?” Jego ręce zniknęły w kieszeniach.
„Tylko wobec dupków.”
„Jesteś dość spięta jak na naukowca.”
„Mów, co chcesz.”
„Wygląda na to, że mogłaś mieć złe pierwsze wrażenie o mnie.”
„Naprawdę? Dlaczego tak myślisz?” powiedziałam, używając maksymalnej ilości sarkazmu, jaką mogłam zebrać.
„Śmieszne. Chodzi mi o to, że nie chciałem cię obrazić zaproszeniem wczoraj. Wręcz przeciwnie.”
„Nie obraziłeś mnie.”
„Nie wyglądało to na to.” Uniósł sceptycznie brew. „Bennett powiedział mi, że to zły pomysł... ale przypadkowo usłyszałem, jak twoja przyjaciółka mówi, że potrzebujesz się rozerwać. Więc...”
„Podsłuchiwałeś?”
„Wchodziłem i zapytałem o pozwolenie od razu. Powiedziałaś, że nie jesteś obrażona, ale wyraźnie jesteś na mnie zła.”
„To, co zrobiłeś, mówi mi o tym, jakim jesteś facetem; to nie ma nic wspólnego ze mną.”
„Jakim jestem facetem?”
„Takim, od którego chcę trzymać się z daleka. Zróbmy tak... Będę cię traktować uprzejmie, bo jesteś bratem Bennetta, i dlatego, że pewnie będziemy się tu spotykać. Ale to wszystko. Miłego życia.” Odwróciłam się, żeby odejść, ale on nadal mówił.
„Nigdy nie uprawiałaś seksu z kimś, kogo właśnie poznałaś? Bo myślę, że przesadzasz.”
„Zapomnij. Tylko udowadniasz, że jesteś jeszcze większym dupkiem.”
Nadal za mną szedł.
„To było tylko zaproszenie na seks. To ty jesteś szalona.”
„Zapomnij. Nie rozumiesz tego?” Odwróciłam się do niego ponownie.
„Chciałem tylko przeprosić.”
„Za co? Myślisz, że zrobiłeś coś złego?”
„Nie. Jak już mówiłem, nie chciałem cię obrazić.”
„Nie obraziłeś. Więc przestań przepraszać, skoro nie czujesz się winny.”
„Wciąż jesteś zła i nie wiem dlaczego. Chcę unikać konfliktów, odkąd wróciłem.”
Powinieneś był o tym pomyśleć wczoraj, dupku.
„Z mojej strony nie będzie żadnego konfliktu.”
„Świetnie.”
„Świetnie. Do widzenia!”
Odeszłam, zostawiając go za sobą.
✽
Zaplanowaliśmy wspólny obiad we wtorek. Kiedy Anna i ja dotarłyśmy do baru, Zoe i Ben już czekali z Willem, siedząc przy stoliku w rogu.
Anna bez wahania pochyliła się, by pocałować Willa, gdy się zbliżyłyśmy. Przywitałam wszystkich ogólnym „cześć”.
„Wszystko w porządku, El?” zapytał Will po kilku minutach, zauważając moje milczenie, podczas gdy oni rozmawiali.
Mój nastrój był okropny w tym tygodniu, pewnie PMS.
„Tylko ból głowy.”
„Może mój prezent pomoże na to,” powiedziała Zoe, schylając się i wracając z dwoma torbami Victoria’s Secret.
Podała jedną Annie, a drugą mi.
„To nie moje urodziny ani nic...” Anna powiedziała zdezorientowana, otwierając torbę. „Ale dzięki.” Wyjęła pudełko i postawiła je na stole, a ja podziękowałam.
„Wow! Jest... różowe,” powiedziała Anna po otwarciu pudełka i rozpakowaniu małego różowego koronkowego zestawu bielizny.
Ledwo zakrywało jakąkolwiek skórę. Zoe śmiała się po drugiej stronie stołu. Will miał figlarny uśmiech, a Bennett kręcił głową z dezaprobatą, co robił często. Częściowo dlatego, że był marudny, a częściowo dlatego, że nie pochwalał takich bzdur.
„Ten kolor naprawdę odzwierciedla moją osobowość,” drwiła Anna, gdy Will trzymał kawałki, żeby je obejrzeć.
„Myślę, że Willowi bardziej podoba się prezent niż tobie,” powiedziała Zoe, śmiejąc się. „A co z tobą, Ellie? Nie otworzysz swojego?”
„Myślę, że taki prezent ma sens dla Anny... Ale w moim przypadku pewnie skończy zjedzony przez mole w mojej szafie.” Położyłam pudełko na stole.
„Cholera...” Bennett mruknął, sprawiając, że wszyscy spojrzeliśmy w kierunku wejścia do restauracji.
Świetnie. Ethan szedł w naszą stronę.