Read with BonusRead with Bonus

ŻADNA KOBIETA NIGDY NIE TRZYMAŁA GO TAK W NIEWOLI

Narrator trzecioosobowy

"Co? Chcesz, żebym tu mieszkał?" Wyatt powiedział z niedowierzaniem.

"Bardzo mi przykro, panie Wyatt. To jedyny hotel w okolicy, który ma wolne miejsca." Steven, lokaj Wyatta, skłonił głowę i powiedział nerwowo.

Kiedy przyjechali dziś do Srebrnogórskiego Stada, była już późna noc. W drodze do przygotowanego zamku, ich samochód nagle się zepsuł, więc musieli wysiąść i zacząć szukać miejsca na nocleg.

Steven przeszukał całą okolicę i jedynym miejscem, które miało jeszcze kilka wolnych pokoi, był ten mały hotel. Dla jego szanownego pana, mogło to rzeczywiście być trudne do zaakceptowania.

"Nieważne," Wyatt otarł czoło i zapytał, "Kiedy samochód będzie naprawiony?"

"Samochód został wysłany do naprawy i będzie gotowy jutro." Steven odpowiedział szybko.

Słysząc odpowiedź, Wyatt westchnął, "Zrozumiałem, możesz teraz odpocząć."

Steven odetchnął z ulgą, wiedząc, że Wyatt nie obwiniał go za jego błąd. "Tak, panie Wyatt. Mam nadzieję, że dobrze pan odpocznie tej nocy."

Po odejściu Stevena, Wyatt zaczął rozglądać się po małym pokoju. Zawierał kilka mebli, a dekoracja ścian i sufitu była stara i wydawała się nieco przestarzała.

Jedyną dobrą rzeczą w tym pokoju było to, że mimo iż był mały, był dość czysty.

Wyatt poszedł do łóżka i po szybkim prysznicu w łazience położył się. W pokoju było cicho, tylko najdrobniejsze światła migotały wokół.

Srebrnogórskie Stado było jednym z najbardziej wysuniętych na północ stad w kraju. W porównaniu z tętniącym życiem Królewskim Miastem, wydawało się nieco opustoszałe. Gdyby nie rozkaz Alfa Króla, żeby przeprowadził śledztwo, być może nigdy w życiu by tu nie postawił stopy. Kiedy skończy misję, lepiej szybko wróci do Królewskiego Miasta.

Myśląc o tym, Wyatt nagle usłyszał gwałtowne pukanie do drzwi. Otworzył oczy i usiadł na łóżku. Powoli zbliżył się do drzwi i ostrożnie je otworzył, a w jego ramiona wpadła szczupła dziewczyna.

Wyatt odruchowo ją złapał, ale nie stracił czujności. Spojrzał na dziewczynę uważnie i zauważył, że nie miała żadnej broni.

To go trochę zdezorientowało. Czy to nowa taktyka zabójstwa, sztuczka z pięknością?

Wyatt spojrzał w dół i przyjrzał się dziewczynie przed sobą. Była rzeczywiście pięknością.

Miała smukłą sylwetkę, szczupłą talię i delikatne krągłości. Jej mała twarz miała trochę rumieńców, co sprawiało, że wyglądała jeszcze bardziej żałośnie. Usta były delikatnie kolorowe i lekko przygryzione, wyglądając bardzo subtelnie.

Jej brwi były jak z obrazka, a długie rzęsy lekko podkręcone. Pod delikatnymi brwiami, jej dwa jeziorne oczy wpatrywały się nieprzerwanie w jego klatkę piersiową.

Wyglądała mniej jak zabójczyni, a bardziej jak zbuntowana dziewczyna, która po imprezie była zbyt pijana, żeby wrócić do domu.

Rozbawiony, Wyatt uniósł jej podbródek i zapytał, "Skąd wzięło się to bezpańskie szczenię?"

Alkohol sparaliżował mózg Harper, sprawiając, że jej umysł działał niezwykle wolno.

Zamrugała powoli, zupełnie nieświadoma dziwnej sytuacji przed sobą, i zamiast tego zapytała, "Kto... Kto to jest? Dlaczego jesteś w moim pokoju?"

"To ja powinienem cię o to zapytać, prawda?" Wyatt uniósł brew. Ta dziewczyna była jeszcze bardziej pijana, niż myślał.

Fala zawrotów głowy uderzyła ją i Harper zrezygnowała z myślenia, desperacko chcąc dostać się do łóżka. Odepchnęła Wyatta i powiedziała, "Zapomnij... Zapomnij o tym. Zejdź z drogi... Idę spać."

Wyatt podążał za Harper, obserwując, jak chwieje się w stronę pokoju, ale jej nie zatrzymywał. Ponieważ nie był jeszcze pewien, kim jest, chciał zobaczyć, co zamierza zrobić.

Harper zdjęła kurtkę, którą miała na sobie, i zaczęła się rozpinać, idąc w stronę łóżka, jakby to był jej własny pokój.

Zanim zdążyła się rozebrać, Wyatt złapał ją za nadgarstki w samą porę. Zmarszczył brwi na Harper i powiedział, "Hej, obudź się dziewczyno."

Wyatt stał za Harper, jego ciepły oddech uderzał w jej szyję podczas rozmowy, powodując, że jej skóra mrowiła. Próbowała go odepchnąć, ale straciła równowagę i nieświadomie pociągnęła za jego kołnierz.

To sprawiło, że Harper i Wyatt razem upadli na miękkie łóżko.

Po obrocie, Harper potrząsnęła głową i próbowała podeprzeć się rękami, ale poczuła coś nie tak pod swoimi dłońmi.

Spojrzała w dół i zdała sobie sprawę, że leży na tym obcym mężczyźnie, z jego twardą klatką piersiową pod sobą.

Z tak bliskiej odległości jego twarz była łatwiejsza do zobaczenia. Wypadek sprawił, że jego gęste, ciemne włosy były nieco niechlujne, ale nie odebrało mu to urody.

Miał idealnie pełne usta, wysoki, prosty nos i długie, grube rzęsy. Najbardziej niesamowite były jego złote oczy, które w tej chwili odbijały fragmentaryczne światło nad nimi, sprawiając, że wyglądały jak migoczące gwiazdy na niebie.

Harper i on spojrzeli na siebie. Będąc tak blisko siebie, mogli nawet czuć nawzajem swoje oddechy i bicie serca.

Harper czuła, jak jej serce bije coraz szybciej. Nagle, niewytłumaczalny impuls skłonił ją do pocałowania jego seksownych ust.

Mężczyzna wyglądał bardzo agresywnie, ale jego usta były miększe, niż Harper sobie wyobrażała. Kiedy ich usta się spotkały, było to jak uderzenie pioruna i Harper poczuła, jak jej ciało się rozgrzewa.

Wyatt nie powstrzymał Harper, ale też nie odpowiedział na jej pocałunek. Opuszczając rzęsy, spojrzał na nią, a jego złote źrenice powoli zaczęły ciemnieć.

Gdy Harper miała już odsunąć się od jego ust, Wyatt nagle przewrócił się i przygwoździł ją pod sobą, pogłębiając pocałunek.

Wyatt położył ręce na jej talii, przyciągając ją jeszcze bliżej swojej gorącej klatki piersiowej. W tak bliskiej odległości jej zapach uderzył go jak huragan.

Był delikatny, jak konwalia wczesnym latem, ale był kuszący i śmiertelny dla niego.

Wyatt drażnił wargi Harper swoim językiem. Ona nieświadomie otworzyła usta, a on wtargnął i zaczął plądrować każdy cal jej warg i zębów.

Pocałował ją tak głęboko, jakby spragniony człowiek na pustyni nagle znalazł słodką wodę źródlaną.

Żadna kobieta nigdy nie trzymała go tak w niewoli.

Była tylko jedna odpowiedź. To była ta, której szukał.

Jego PARTNERKA.

Previous ChapterNext Chapter