




SKOŃCZYLIŚMY
Punkt widzenia Harper
Kiedy ponownie otworzyłam oczy, zobaczyłam, że wszystko wokół mnie jest białe, i szybko zdałam sobie sprawę, że leżę w szpitalnej sali w naszej watahy.
Chociaż zostałam opatrzona przez lekarza, rany na moim ciele nadal bolały. Odkąd moja wilczyca Mila zasnęła pięć lat temu, moja zdolność do samoleczenia znacznie się zmniejszyła.
Pokój był pusty, jedynie wiatr poruszał zasłonami. Gdy próbowałam wstać z łóżka, nagle usłyszałam znajomy głos.
"Nie ruszaj się jeszcze, lekarz mówi, że musisz odpoczywać." Mój chłopak Mason wszedł przez drzwi z szklanką wody. Wygląda na to, że to on przywiózł mnie do szpitala.
Położyłam się z powrotem na łóżku, a on podał mi poduszkę, żeby się oprzeć. Potem podał mi wodę i zapytał: "Jak się czujesz?"
Wzięłam szklankę i wymusiłam uśmiech. "W porządku."
Mason usiadł obok mnie i powiedział cicho: "Harper, bardzo mi przykro z powodu twojej degradacji."
Jego ton był bardzo łagodny, ale sprawił, że poczułam się jeszcze bardziej sfrustrowana i zawstydzona. Ścisnęłam kołdrę, spuściłam głowę i powiedziałam: "Przepraszam, że cię rozczarowałam."
Mason pokręcił głową, przytulił mnie i delikatnie pogłaskał po głowie. "Jednak nadal jest różnica w sile między tobą a Kelly. Następnym razem nie powinnaś jej wyzywać tak pochopnie."
Byłam świadoma przepaści między nami, ale to, co Kelly powiedziała dzisiaj, naprawdę przekroczyło granice. Zacisnęłam pięść bez słowa i tylko delikatnie kiwnęłam głową.
Kilka minut później Mason puścił mnie i wstał.
Szybko złapałam go za rękę, spojrzałam na niego i zapytałam: "Zamierzasz odejść?"
Mason nie odpowiedział mi, ale miał bardzo poważny wyraz twarzy, jakby toczyła się w nim jakaś walka.
Po długiej ciszy powiedział: "Właściwie przyszedłem ci coś powiedzieć."
"O co chodzi?" zapytałam nerwowo, jego wyraz twarzy sprawiał, że czułam się trochę niepewnie.
"Lepiej będzie, jeśli się rozstaniemy."
Moje serce gwałtownie opadało, ale starałam się jak mogłam utrzymać głos w ryzach. "Dlaczego? Już mnie nie kochasz? A może zmęczyłeś się byciem ze mną?"
"Nie... Kocham cię na zawsze, Harper." Mason szybko chwycił moją rękę i lekko pocałował.
"Ale wiesz. Będę brał udział w wyborach na Alfę w tym roku. Aby utrzymać dobrą linię krwi, partner Alfy zawsze miał wysokie wymagania. Jeśli wygram wybory, może być trudno ci spełnić rolę Luny, skoro zostałaś zdegradowana do Omegi."
Ścisnęłam jego rękę i błagałam go cichym głosem. "Nie, Mason... Proszę, nie zostawiaj mnie. Jak możesz mnie zostawić dla niepewnej przyszłości, skoro mówisz, że nadal mnie kochasz? Czy ta pozycja naprawdę jest dla ciebie tak ważna?"
Mason spuścił głowę, puścił moją rękę i powiedział powoli: "Przepraszam, Harper. To było moje marzenie od zawsze."
Chwyciłam jego kołnierz i zmusiłam go, żeby spojrzał na mnie. "A co z naszym marzeniem? Zapomniałeś, o czym marzyliśmy?"
Mason zmarszczył brwi, jakbym była uciążliwa, rzucił okiem na drzwi i szepnął: "Harper, uspokój się. To szpital."
"Uspokoić się? Jak mam się uspokoić?" Czułam, że jestem na skraju załamania. "To ty mówiłeś, że chcesz zbudować ze mną szczęśliwą rodzinę. To również ty mówiłeś, że będziesz ze mną na zawsze, a teraz..."
Moje modlitwy nie zachwiały postanowieniem Masona. Mason nagle wyrwał moją rękę od siebie i rzucił mnie z powrotem na łóżko, krzycząc: "Harper! Nie słyszałaś mnie? Mówiłem, że to koniec!"
Sala pogrążyła się w śmiertelnej ciszy, a ja zamarłam na jego krzyk. Mężczyzna przede mną jeszcze dziesięć minut temu przytulał mnie czule, a teraz stał się tak obcy.
Mason wygładził kołnierz, który zmięłam, i powiedział spokojnie: "To wszystko, co chciałem powiedzieć. Mam pracę do zrobienia." Potem odwrócił się i opuścił salę.
Ocknęłam się i krzyknęłam za nim: "Jeszcze nie skończyłam mówić! Ty draniu! Wracaj!"
Ale on ani razu się nie obejrzał, zostawiając mnie płaczącą jak bezradne dziecko.
Może Kelly ma rację, jestem tylko niepożądanym dziwakiem.
Słabnący księżyc wisiał na szarym niebie, deszcz właśnie przestał padać, a zapach ziemi i deszczu wypełniał zimne, wilgotne powietrze.
Wychodząc ze szpitala, błąkałam się po ulicach stada, nie wiedząc, dokąd powinnam pójść tej nocy. Migotające światło w oddali przyciągnęło moją uwagę. Po bliższym przyjrzeniu się, zauważyłam, że to migoczące neony małego hotelu.
Wchodząc do hotelu, zamierzałam zostać tylko na jedną noc. Po zameldowaniu się w recepcji, zauważyłam, że jest tam bar. Był pełen wina.
Elena była bardzo surowa wobec Kelly i nigdy nie pozwalała jej pić, więc ja też nigdy nie odważyłam się napić. Ale tej nocy, po całym tym cierpieniu, desperacko potrzebowałam alkoholu, żeby się znieczulić.
Usiadłam przy barze i poprosiłam barmana, żeby nalał mi najsilniejszego drinka, jaki mają.
Biorąc kieliszek od barmana, uniosłam głowę i wypiłam alkohol jednym haustem, tylko po to, by odkryć, że depresja w moim sercu w żaden sposób nie ustąpiła.
Odkąd mój wilk zasnął, Kelly opowiadała tę historię każdemu członkowi stada. To sprawiło, że wszędzie, gdzie się pojawiałam, byłam obiektem kpin, a starsze dzieci ze stada często mnie prześladowały.
Zawsze nazywali mnie paskudnymi przezwiskami, zabierali mi jedzenie i niszczyli rzeczy, które lubiłam. W tamtych czasach Kelly nigdy ich nie powstrzymywała, tylko stała z boku i śmiała się na głos.
Alpha Carter był zawsze zajęty swoją pracą i rzadko zajmował się sprawami rodzinnymi. A Elena również nigdy nie zwracała uwagi na nikogo poza Kelly. Więc przez te wszystkie lata cierpiałam w milczeniu z powodu tego, co robili ci dranie.
Aż do zeszłego roku, kiedy grupa zbuntowanych wilków otoczyła mnie i próbowała mnie zgwałcić, Mason pojawił się, walczył z nimi i uratował mnie. Od tego momentu stał się moim przyjacielem, a potem powoli moim chłopakiem.
Mason był jak promień słońca, który rozświetlił moje ciemne życie. Był delikatny i uprzejmy, nigdy mnie nie dyskryminował ani nie patrzył na mnie z góry. Miałam wrażenie, że z nim mogę mieć szczęśliwe życie i prawdziwy dom.
Teraz wszystko to zmieniło się w pęknięty bąbel powietrza.
Zauważając, że kieliszek w mojej ręce znowu był pusty, położyłam się na barze i poprosiłam barmana o dolewkę.
Barman poklepał mnie lekko po ramieniu i powiedział: "Przepraszam, proszę pani. Nasz bar zaraz się zamyka."
Podniosłam wzrok znad mojego niechlujnego kieliszka, tylko po to, by zdać sobie sprawę, że już jest późno w nocy. Wstałam z miejsca i prawie upadłam na ziemię. Barman pomógł mi wstać i z troską zapytał, czy potrzebuję pomocy. Machając lekko ręką, zatoczyłam się w stronę mojego pokoju.
"301, 302, 303, 304, znalazłam!"
Wyjęłam kartę do pokoju i zamierzałam otworzyć drzwi i wejść, żeby odpocząć, ale okazało się, że nie mogę otworzyć drzwi.
"Beep beep!" Elektroniczny zamek po raz piąty wysłał zły sygnał. Byłam oszołomiona, opierając się o drzwi, zaczęłam walić w nie ze złością, "Cholera! Dlaczego nawet drzwi mnie torturują? Moje życie jest wystarczająco złe! Czy muszę mieć jeszcze więcej pecha..."
"Ach!"
Nagle drzwi się otworzyły. Gdy byłam nieprzygotowana, natychmiast straciłam równowagę i upadłam do pokoju, a silne ramiona mężczyzny mnie złapały.
Przez ubrania czułam gorące i napięte mięśnie jego ciała. Mężczyzna wydawał się właśnie założyć szlafrok z szeroko otwartym dekoltem. Zobaczyłam tatuaże na jego sześciopaku, jakby to było logo jakiejś organizacji. Próbowałam spojrzeć w górę, jego twarz była równie oszałamiająca jak jego ciało.
Gdy byłam osłupiała, uniósł moją brodę ręką, a jego miły, głęboki głos zabrzmiał w moim uchu,
"Skąd wzięło się to bezpańskie szczenię?"