




Rozdział 3
Punkt widzenia Alory
Jestem przed domem z śniadaniem dla Wilków. Pośpiesz się, dziś mamy ćwiczenia bojowe.
To wiadomość od mojego najlepszego przyjaciela, Dariena. Jest drugim synem Alfy. Moja siostra Sarah próbowała się z nim umówić, ale on był zdecydowany czekać na swoją wybrankę. Ma osiemnaście lat od kilku miesięcy. Podejrzewa, że wie, kim jest jego wybranka.
Zaraz wychodzę, daj mi sekundę.
Odpowiadam i wymykam się przez drzwi na drugim piętrze, biegnę podjazdem do błyszczącego, ciemnoniebieskiego Dodge Chargera, którym jeździ mój przyjaciel. Otwieram drzwi i czuję zapach burritos, które dla nas kupił. Wskakuję na przednie siedzenie, gdy drzwi do mojego domu się otwierają.
"TY GŁUPIA SZMATO, CO TY MASZ NA SOBIE, WRACAJ DO DOMU I NATYCHMIAST SIĘ PRZEBIERZ!!!" Moja matka wrzeszczy w furii. Nie zdziwiłabym się, gdyby cały stado ją słyszało.
Zamykam drzwi, a mój przyjaciel wciska gaz do dechy. Widzę w lusterku wstecznym wściekłą twarz mojej matki, która biegnie podjazdem, krzycząc i machając pięścią, prawdopodobnie obiecując zemstę za zignorowanie jej.
Mój przyjaciel też patrzy w lusterko wsteczne. "Człowieku, ale jest wściekła." mówi z chichotem.
"Znam ją, ciekawe, co zrobi, kiedy wrócę do domu?" pytam z rezygnacją.
"Wiesz, że mogłabyś ją łatwo pokonać, jesteś twardą zawodniczką w treningu. Widziałem cię, trenowałem z tobą i innymi w tegorocznej klasie Alfy, cholera, jesteś lepsza ode mnie, a ja jestem synem Alfy." mówi.
Wzdycham i nie mówię ani słowa. Darien nie wie, że moja rodzina nie była świadoma mojej siły.
Zjadamy nasze burritos w drodze do szkoły. Oboje chcemy dotrzeć tam jak najwcześniej, bo oboje mamy nadzieję spotkać naszych wybranków. Myślę, że wiem, kim jest jego wybranka. Ma na imię Serenity.
Jest wysportowaną, krągłą wilkołaczką z dzikimi, kręconymi, głęboko czerwonymi włosami sięgającymi bioder, żywymi szmaragdowymi oczami otoczonymi złotem i uroczą linią piegów na nosie, z mlecznobiałą skórą. Była silną, ale nieśmiałą i słodką wilczycą.
Widziałam, jak Darien patrzy na nią z tęsknym wyrazem twarzy, gdy myślał, że nikt nie patrzy. Byłabym szczęśliwa, gdyby to ona była jego wybranką. Tworzyliby najsłodszą parę.
Jestem tak samo podekscytowana znalezieniem własnego wybranka. Jednocześnie boję się, co jeśli to będzie ktoś, kogo nie lubię, co jeśli mnie odrzuci. Nie wiem, jak się poczuję, byłam odrzucana przez moją rodzinę przez całe życie.
Moja siostra i jej przyjaciółki uczyniły z izolowania mnie hobby. Każdy, kto chciał się ze mną zaprzyjaźnić, szybko był atakowany przez nią i jej popleczniczki. Nawet próbowali sprawić, by Darien mnie porzucił. Rozpuszczali okropne plotki.
Unikałam większości chłopaków, bo wszyscy wierzyli, że jestem dziwką, która da każdemu. Dziewczyny trzymały się ode mnie z daleka, bo wierzyły, że odbiorę im chłopaka i z nim się prześpię. Nadal jestem dziewicą, więc to nieprawda. Ale czy ktoś mnie słucha? Nie.
Jednym z wielu powodów, dla których Darien wiedział, żeby jej nie słuchać, było to, że widział, jak rozmawia ze swoimi przyjaciółkami o plotkach, które celowo wymyśliły na mój temat. Darien mówił, że nigdy jej nie lubił, że ma w sobie coś śliskiego, co go odpycha.
Byliśmy wystarczająco wcześnie, żeby zająć jedno z najbliższych miejsc parkingowych przy szkolnym trawniku. Wjechał tyłem na miejsce, a potem wysiedliśmy. Oparliśmy się o bagażnik.
"No to powiesz mi, kogo uważasz za swojego partnera?" zapytałem go.
Trochę się przestawił opierając o samochód. "Spojrzenie w twoich oczach mówi mi, że już myślisz, że wiesz, kto to jest." odpowiedział.
"Mam teorię..." zacząłem niepewnie.
"Kto." zapytał podejrzliwie.
"Serenity." w końcu powiedziałem.
Wypuścił ogromny oddech, przeczesując ręką włosy. Spojrzał na chwilę w niebo, zanim zwrócił się do mnie. Czekałem, wiedząc, że nadal myśli, zastanawiając się, czy mi powiedzieć. W końcu powiedział, "Tak, tak, myślę, że to ona."
"To było takie trudne do powiedzenia?" drażniłem się, przyjacielsko szturchając go łokciem w bok.
Popchnął mnie w ramię, sprawiając, że się zachwiałem, i zaśmiał się, mówiąc, "Smarkacz."
Spojrzałem na jego półuśmiech, ale nadal widziałem napięcie na jego twarzy. "Co cię martwi, przyjacielu?"
"Boję się, że mnie odrzuci." powiedział cicho.
Spojrzałem na niego przez chwilę, zanim zapytałem, "Dlaczego myślisz, że cię odrzuci?"
"A co jeśli uzna, że nie jestem dla niej wystarczająco dobry, co jeśli mnie nie polubi." Słyszałem w jego głosie prawdziwe zmartwienie.
"Spokojnie Darien, jesteś niesamowitym wilkołakiem, jesteś silny, mądry i kochający, ona cię zaakceptuje." Zatrzymałem się na chwilę, pozwalając, żeby to do niego dotarło, zanim kontynuowałem. "Byłbyś kochającym partnerem, zdolnym do zapewnienia swojej wilczycy i szczeniakom, będziesz wspaniałym ojcem dla każdego szczeniaka, którego będziesz miał, i twoja lojalność."
"Dzięki, mam nadzieję, że twój partner będzie niesamowity. Zasługujesz na dobrego wilka, który będzie stał przy twoim boku i cię kochał." powiedział.
"Też mam taką nadzieję." powiedziałem, ale z jakiegoś powodu czułem pewien niepokój związany ze spotkaniem mojego partnera, złe przeczucie, że nie polubię tego, kogo Bogini dla mnie wybrała, czułem, że czeka mnie jakiś potworny ból.
Odsunąłem mroczne myśli na bok, gdy zobaczyłem fioletowego Jeepa Serenity z podniesionym zawieszeniem i reflektorami wjeżdżającego na parking. Zaparkowała piętnaście miejsc od nas, rozmawiała ze swoimi braćmi.
Galen miał czarne włosy, a Kian rude, o kilka odcieni jaśniejsze niż siostry. Oboje byli ogromni, szerocy i muskularni. Oboje byli przystojni w surowy, szorstki sposób. Widać było w nich dobro. Oczywiste było, że kochają i uwielbiają swoją siostrę.
Serenity rozmawiała z braćmi, gdy nagły podmuch wiatru przyniósł nasz zapach do niej. Przestała mówić nagle i powąchała powietrze, a potem obróciła się i spojrzała na nas.
Nie na nas, na Dariena. Miała oczy tylko dla Dariena.