Read with BonusRead with Bonus

5.

Landon Prepartory

Sienna

Ten pierwszy nocny bieg z Matthew kilka miesięcy temu stworzył między nami pewną więź, której oboje nie potrafiliśmy wyjaśnić. Nie była to wielka więź seksualna, ale miała w sobie trochę napięcia. Matthew był świetnym facetem, każda dziewczyna chciałaby mieć go jako przyjaciela, chłopaka, a może nawet przyjaciela z korzyściami. Był zdeterminowany, aby być wiernym swojej partnerce, co szanowałam i rozumiałam, ale czasami chciałam go po prostu pocałować. Musiałam kontrolować swoje pragnienia i nauczyć się je ignorować.

Nasza przyjaźń spowodowała plotki w akademii, które Sasha i Mina szybko zgasiły. Brin i jej paczka nadal rzucały mi złe spojrzenia, ale kogo to obchodzi, jestem dużą dziewczynką. Miałam jednak swoją zabawę na polu walki. Dzieci Alfa i Beta są stereotypowane. Musimy być na szczycie naszej gry, najlepsze w obronie, śledzeniu i przywództwie, co powinno być naturalne. Nie wszystkie dzieci Alfa miały jednak naturalne umiejętności, które mieliśmy nauczać członków naszej watahy. Brin była jedną z tych nieszczęśliwych. Wszystko było szokiem, gdy zostaliśmy sparowani do walki podczas treningu. Trener Malek zauważył, jak Brin mnie drażniła i jak spokojnie to znosiłam, więc postanowił przeprowadzić własny eksperyment.

Mój brat nauczył mnie wszystkiego, co wiedział, a nas oboje uczył facet, którego nasza mama sprowadziła, gdy pierwszy raz się przemieniłam.

Nie chciałam jej zawstydzić, no może trochę chciałam, ale ona przesadziła z tym ćwiczeniem. Po piętnastu minutach pozwalania jej na łatwą grę, zaatakowała mnie, znacząc moją tylną nogę. To bardzo zdenerwowało Lanę, powiedzmy tylko, że Brin spędziła trzy dni na oddziale medycznym, dochodząc do siebie. Po pozorowanych walkach zostałam sparowana z jednym z królewskich, aby trenować bardziej intensywnie. Żaden z nich nie kwestionował trenera Maleka, ale patrzyli na mnie zdezorientowani i pytali, kto był moim trenerem. Byłam szczera, mówiąc, że nigdy nie poznałam jego imienia.

"Hej, kochanie."

Przeciągając się w łóżku, odwróciłam się w stronę jedynego i niepowtarzalnego księcia Matthew. "Cześć" wychrypiałam, wycierając sen z oczu. Siedział na bujanym fotelu obok mojego łóżka, ubrany w ciemne dżinsy i niebieską koszulę, która pasowała do jego oczu. Uśmiechając się do mnie, sięgnął, aby odgarnąć mi włosy z twarzy.

"Jesteś pewna, że nie chcesz jechać z nami? To w Anglii. Najlepszy sposób na spędzenie Świąt." Prosił mnie po raz milionowy, żebym pojechała z jego rodziną na Święta. Najwyraźniej w tym roku to jego mama miała gościć rodzinę. Byłam zaszczycona, że wszyscy mnie zaprosili, ale po prostu chciałam zobaczyć swoją rodzinę. Minęły miesiące, odkąd nie byłam z nimi i tęskniłam za nimi jak szalona.

"Może podczas następnych wakacji. Możesz mnie za to trzymać," obiecałam mu, wstając. "Cokolwiek powiesz, moja droga Sienno," uśmiechnął się, kołysząc się na krześle.

"Gdzie są dziewczyny?" zapytałam, wchodząc do swojej łazienki. Przydzielono mi własny pokój w szkole, był dość duży. Miałam własną łazienkę, część wypoczynkową i mały kącik, gdzie miałam szafkę pełną przekąsek i drugą z książkami. Lubiłam swoją prywatność, więc to rozwiązanie było świetne.

"Są na dole, jedzą coś, zanim przyjadą kierowcy," zawołał.

"Kierowcy?" zapytałam, wychodząc.

"Tak. Środki ostrożności. Lepiej, żebyśmy jechali do celu różnymi trasami na wypadek ataku. Każdy z nas potrafi się obronić, ale byłoby strasznie, gdyby wszystkie królewskie rodzeństwa... no wiesz," próbował wyjaśnić, co zrozumiałam. Patrzył na mnie uważnie, gdy siedziałam ze skrzyżowanymi nogami na łóżku.

"Co się stało?" zapytałam zaniepokojona przez chwilę.

"Cholera," zaklął. Zanim się zorientowałam, leżałam na łóżku, a Matthew pochylał się nade mną.

"Wiesz, jak bardzo chcę cię teraz pocałować? Twoje usta kusiły mnie przez cały semestr. Ta więź z tobą jest cholernie myląca," powiedział, głaszcząc mój policzek, a potem usta. Moje serce biło jak szalone, jego dotyk był pełen komfortu i spokoju, czego mój wilk i ja pragnęliśmy. Patrząc mu w oczy, widziałam zamieszanie i pożądanie, jego palce znalazły się w moich czarnych lokach, a na jego ustach pojawił się leniwy uśmiech. "Królewno Śnieżko," mruknął.

"Królewno Śnieżko?" zapytałam, chichocząc.

"Włosy czarne jak noc. Usta czerwone jak róża. Skóra czysta jak śnieg. Piękna. Oczy jak diamenty, zawsze iskrzące się szczęściem." Jego słowa zatrzymały śmiech w moim gardle. Moje serce, wiedziałam już teraz, biło głośniej niż kiedykolwiek.

"Nikt nigdy... Ja nigdy..." Walczyłam o słowa. Nikt nigdy nie porównał moich cech do takich rzeczy, a tym bardziej do księżniczki, którą wszyscy kochali w dzieciństwie.

"Twoi rodzice mieli rację, dając ci na imię Lily. Jesteś inna na każdy możliwy sposób, ale wciąż piękna do oglądania." Jego słowa były miękkie, gdy zbliżył swoje usta do moich.

Matthew miał mnie pocałować. On też się powstrzymywał? Zanim zdążyłam zrozumieć, co się dzieje, ciepłe usta dotknęły moich, na co odpowiedziałam gorączkowo. Zaczęło się delikatnie, a potem mocniej, gdy pożądanie narastało między nami. Jego ciało teraz przykrywało moje, jedna jego ręka była w moich włosach, a druga na mojej talii. Ciepło jego dłoni na mojej nagiej skórze było po prostu niebem. Obie moje ręce były w jego włosach, którymi uwielbiałam się bawić. Miał zamiar przesunąć się do mojej szyi, kiedy się zatrzymał i wydał niski pomruk.

"Czas iść?" wyszeptałam. Skinął głową, opierając swoją głowę o moją, nasze nosy dotykały się, a jego oczy były zamknięte, kiedy patrzyłam na niego.

"Proszę, chodź ze mną, kochanie. To będzie tortura nie widzieć cię przez następne dwa tygodnie, teraz kiedy cię posmakowałem," błagał ponownie.

Zastanawiałam się nad tym, ale nadal wahałam się, czy narzucać się im. "Musimy ustalić, czy tego chcemy. Związek ze sobą przed naszymi partnerami. Związek z tym... napięciem między nami. To coś, czego się nie spodziewałam," powiedziałam.

Pocałował mnie jeszcze raz, zanim odsunął się ode mnie. Pomagając mi wstać, przyciągnął mnie do siebie i mocno objął. "Myślę, że chcę być egoistą i mieć cię najpierw, zanim twój partner," powiedział z uśmiechem. Zaśmiałam się głośno, zanim schowałam twarz w jego piersi. Chociaż wiedziałam, że żartował, wyczułam w jego słowach pewną prawdę.

"Uwielbiam twój śmiech," powiedział, całując mnie w głowę. Patrząc na niego, przejechałam palcem po jego szczęce, a potem po ustach, "Uwielbiam twoje oczy. Zawsze pokazują mi prawdziwego Matta." Mówiąc te słowa, wspięłam się na palce i pocałowałam go. Tym razem nie było to delikatne, lecz dzikie. To było jakbyśmy musieli się uwolnić. Skoczyłam, a on złapał mnie na biodrach, jego erekcja ocierała się o moje centrum, a rumieniec oblał moją twarz. Jęknął przeciwko moim ustom i niechętnie odsunął się. To było zbyt intensywne, zbyt wiele.

"Mina robi awanturę. Powinienem iść," powiedział, całując mnie jeszcze raz. Postawił mnie na ziemi i wypuścił głęboki oddech, przyglądając się mojemu ciału powolnym spojrzeniem. "Bogini, proszę pomóż mi," powiedział na głos, zanim mocno mnie przytulił. "Pa, kochanie," powiedziałam mu do ucha.

Odsunął się i uśmiechnął, "Kochanie. Podoba mi się to. Pa, Lily." Z tymi ostatnimi słowami wybiegł za drzwi, zostawiając mnie w oszołomieniu.

Matthew i ja.

Wow.

Warszawa

"Sto lat, Sienna!"

Chóralne okrzyki mojego brata i mamy obudziły mnie z uśmiechem na twarzy. Minęły cztery dni, odkąd wróciłam do domu, a dzisiaj były moje osiemnaste urodziny.

Siadając na łóżku, zobaczyłam mojego brata z szerokim uśmiechem na twarzy, światło świecy na czerwonym torcie z kremowym serowym lukrem sprawiało, że wyglądał bardzo radośnie. Mama stała obok niego, uśmiechając się z łzami szczęścia w oczach, trzymając trzy prezenty.

"Dziękuję, mamo. Dziękuję, Jovian," wykrzyknęłam, wypełzając z łóżka, sięgając po tort. Wołał mnie od momentu, kiedy otworzyłam oczy. "Ah! Ah! Nie! Po śniadaniu, młoda damo," powiedziała mama, blokując mi drogę. Z kwaśną miną poszłam się odświeżyć, "Pośpiesz się! Jestem głodny," zawołał Jovian, wychodząc z mojego pokoju. Ja też byłam głodna po tym, jak opuściłam kolację poprzedniego wieczoru.

Gdy się ubierałam, mój telefon zaczął dzwonić. Sprawdziłam, kto to, i na mojej twarzy pojawił się głupi uśmiech. To były Mina, Sasha i Matthew. "Wszystkiego najlepszego, Sienna. Twój prezent od nas powinien już być w drodze do twojego domu. Mam nadzieję, że ci się spodoba, dziewczyno. Tęsknimy za tobą jak szalone." - powiedziała Mina, przejmując ekran.

"Ughhh, daj już teraz, Mina," mruknęła Sasha, zabierając telefon od swojej kuzynki. "Wszystkiego najlepszego, szkoda, że nie możemy teraz iść do klubu, skoro wszyscy mamy już osiemnaście lat, ale... kiedy wrócimy do szkoły, na pewno to nadrobimy." - kontynuowała, zanim przesłała mi buziaka i zniknęła z ekranu. Został tylko Matthew.

"Wszystkiego najlepszego, kochanie. Obiecuję, że wynagrodzę ci te urodziny. Myślałem o nas i doszedłem do wniosku, że oboje jesteśmy świadomi tej sytuacji z partnerstwem. Bycie razem pomogłoby nam obojgu. Zarówno w sposób emocjonalny, jak i fizyczny. Oboje jesteśmy w tym dość nowi. Czuję się bardziej komfortowo, robiąc to z kimś, kto jest mi bliski. Z kimś, na kim mi zależy. Mam nadzieję, że czujesz to samo. Musimy być tylko gotowi. Zobaczymy się wkrótce. Tęsknię za tobą, Sienna" - powiedział, zanim zakończył wideo.

Stałam nieruchomo, patrząc na jego przystojną twarz na ekranie, rozmyślając nad jego słowami. Moja wilczyca była z tym w porządku i uznała to za dobry pomysł, aby być z Mattem, ale tylko na naszych warunkach. Przemyślając to jeszcze raz, zobaczyłam jasność. Włączyłam kamerę w telefonie, żeby nagrać wideo dla Matta, ale nagłe pukanie do drzwi mi przerwało.

"Idę!" - krzyknęłam, rzucając telefon na łóżko i biegnąc do drzwi. Zdołałam złapać mojego brata, który właśnie miał zamiar zapukać. Trąciłam go w nos i pobiegłam do kuchni, gdzie spotkałam mamę, która kładła na stole dużą tacę z boczkiem i kiełbaskami. Zapach był niebiański, od razu się do nich dorwałam. Czułam się świetnie, jedząc z rodziną, zamiast słuchać plotek i złośliwych spojrzeń wokół mnie. Rozmawialiśmy o tym, co się działo w stadzie, moim czasie w szkole i moich planach na przyszłość.

Po tym jak mama sprzątnęła ze stołu, Jovian przyniósł moje prezenty, byłam podekscytowana. Położył je przede mną, a ja zamarłam na widok znajomego charakteru pisma na jednej z kartek.

"Co to jest?" - warknęłam, podnosząc kartkę i wąskie, prostokątne pudełko.

Nikt nic nie powiedział. Spojrzałam na mojego brata, który posłał mi smutny uśmiech, a potem na mamę. Siedziała tam, wpatrując się w ścianę i kręcąc obrączką na palcu.

"Twój ojciec."

Previous ChapterNext Chapter