Read with BonusRead with Bonus

Nieoczekiwany zwrot akcji

RYAN

Rzuciłem trójkę, a tłum dziewczyn kibicujących mi wybuchł piskami. Rzuciłem krótki uśmiech, łapiąc spojrzenia kilku fanek, które entuzjastycznie machały do mnie z trybun.

„Świetny rzut, Jenkins!” zawołał Jack, klepiąc mnie po plecach.

Pot spływał mi po twarzy, a ja przetarłem ją chwilowo wierzchem dłoni. Napływ adrenaliny był przyjemny, stanowił mile widzianą ucieczkę od wszystkiego, co mnie przytłaczało.

Malowanie to nie jedyny sposób, w jaki radzę sobie ze stresem. Kiedy jestem na boisku do koszykówki, mogę uwolnić nagromadzoną we mnie złość.

Kiedy sytuacja staje się zbyt intensywna, potrzebuję czegoś fizycznego i wtedy uciekam się do walki – bicia, a Jack zawsze okazywał się idealnym partnerem.

Właśnie miałem ustawić się do kolejnego rzutu, gdy znajomy głos przerwał mi. „Hej, Jenkins”. Spojrzałem w stronę, skąd dochodził głos, i zobaczyłem Maxa Caldwella kroczącego na boisko, w moją stronę. Max i ja mieliśmy długą historię rywalizacji. Był moim rywalem od pierwszej klasy, zawsze próbując mnie prześcignąć.

Rzucił mi arogancki uśmiech, który doskonale znałem.

„Nie było cię przez jakiś czas, ale wciąż masz ten dar” – powiedział, sarkazm wylewał się z jego głosu.

„Caldwell” – odpowiedziałem, nie kryjąc swojego braku zainteresowania. „Co tam?”

Jego uśmiech się poszerzył, gdy opierał się o trybuny.

„Przyszedłem tylko zobaczyć, czy nadal jesteś przereklamowany. Wciąż masz te atencje” – wskazał na tłum, a ja prychnąłem, wycierając pot z czoła.

„Jeśli przez 'atencje' rozumiesz po prostu robienie swojego, to nie wiem”.

Odszedł od trybun i podszedł do mnie, aż byliśmy kilka cali od siebie. „Wiesz, Jenkins, niektórzy z nas naprawdę wolą prawdziwą rywalizację”.

Zaśmiałem się, kręcąc głową.

„Zawsze mnie rozczula, jak myślisz, że jesteś zagrożeniem. Robiliśmy to wiele razy i zawsze cię pokonywałem. Kiedy w końcu zrozumiesz...” – mój głos stał się niższy – „że jestem lepszy od ciebie”.

Szczęka Maxa się zacisnęła, a jego pięści zacisnęły się w kulki i przez chwilę wyglądało, jakby miał rzucić cios. Suchy dźwięk wydobył się z mojego gardła. Cóż, zawsze jestem na to gotowy.

Wypuścił gwałtownie powietrze i jakby się zastanowił, opuścił pięści i wybuchł śmiechem.

„Cóż, zobaczymy. Może rozstrzygniemy to ponownie, jeden na jednego”. Jego oczy błysnęły wyzwaniem.

„Widzę, że nie możesz się doczekać rewanżu. Umówmy się, będę czekał”.

„Umowa stoi, Jenkins”.

Uśmiech pojawił się na jego ustach i z tym odszedł.

Pokręciłem głową, jego obecność była tak przewidywalna, jak irytująca. Ale to była część rutyny – byłem do niego przyzwyczajony i bardziej niż zdolny do radzenia sobie z nim.

Jack i Kyle, moi najbliżsi przyjaciele, dołączyli do mnie, gdy zmierzałem do ławki, chwytając ręcznik i wycierając pot z twarzy.

„Będziesz musiał zacząć wieszać znak 'Zakaz wstępu' na boisku, z takim dominowaniem” – Kyle uderzył mnie w plecy, a ja zaśmiałem się, zarzucając ręcznik na ramię.

„Więc, zajęcia dzisiaj?” – zapytał Jack, a ja spojrzałem na zegarek.

„Nie wiem jak wy, ale nie jestem szczególnie zachwycony marnowaniem dwóch godzin na zajęciach” – odpowiedziałem z leniwym ziewnięciem. Nie musiałem chodzić na zajęcia, żeby zdać egzamin. Zawsze byłem uczniem na same piątki. To przychodzi mi naturalnie.

„Musimy iść” – zawołał Kyle.

Zawsze jest taki intensywny i szczerze mówiąc, to dość nudne. To jeden z powodów, dla których wolę spędzać czas z Jackiem. Jack żyje na krawędzi, zawsze goniąc za następną przygodą. Jest bardziej na luzie i zainteresowany dziewczynami oraz innymi rzeczami, podczas gdy Kyle jest znacznie prostszy i bardziej powściągliwy.

„Dziś dostaniemy pary do projektu” – dodał Kyle. I wtedy mnie olśniło.

Dziś jest dzień, w którym dostaniemy pary do tego przeklętego projektu. Każdy uczeń jest dobierany z partnerem i musimy wymyślić projekt, który trwa dwa miesiące.

Wydałem z siebie sfrustrowane warknięcie, nienawidzę całej tej sprawy z projektem. Bycie uwięzionym z kimś na tak długo to koszmar. Zazwyczaj dostaję się w parze z dziewczyną i kończy się na tym, że płacę jej seksem. Zwykle jest więcej niż szczęśliwa, żeby się zgodzić. A jeśli to chłopak, po prostu mu płacę.

Łatwizna. Nie ma wątpliwości, że tym razem będzie tak samo.

„Tak, musimy iść” – mruknął Jack, wyraźnie niezadowolony.

„Ta sprawa z projektem to totalna nuda”.

Opuszczaliśmy salę gimnastyczną i kierowaliśmy się w stronę klasy.

Weszliśmy do klasy i jak zawsze, głowy dziewczyn się odwróciły, ich oczy rozszerzyły się, a uśmiechy rozciągnęły, gdy przechodziłem obok. Przyzwyczaiłem się do tej uwagi, do tego, jak ludzie zdają się krążyć wokół mnie jakby byłem jakimś centrum grawitacyjnym.

Usiadłem na swoje miejsce z łatwością, wyciągając ręce, aby się wygodnie rozsiąść, podczas gdy Jack i Kyle usiedli za mną, ich głosy mieszały się w tle, gdy flirtowali z kilkoma dziewczynami. Bezpiecznie można powiedzieć, że Jack to robił, bo Kyle był już zajęty swoim telefonem. Moje oczy szybko skierowały się na pewną dziewczynę o długich, kręconych, brązowych włosach. Siedziała w rogu, z twarzą zatopioną w książce, wydawała się nieświadoma zamieszania wokół niej.

Kujoństwo, definitywnie nie mój typ.

Parsknąłem śmiechem. Nie byłem naprawdę zaskoczony. Moja przyrodnia siostra zawsze wydawała mi się typem, który wolałby samotność od społecznego chaosu, na którym większość ludzi się opierała.

Zauważyłem, że spojrzała w górę. Nasze oczy spotkały się na krótką chwilę, zanim szybko odwróciła wzrok, a rumieniec pojawił się na jej policzkach. Nie mogłem powstrzymać cichego chichotu. To było zabawne, jak próbowała udawać niezainteresowanie, choć mogłem powiedzieć, że była świadoma mojej obecności.

„Cześć…”

Podniosłem głowę, aby zobaczyć szczupłą dziewczynę wyciągającą rękę na powitanie. Patrzyła mi prosto w oczy z zalotnym uśmiechem.

„Cześć” uścisnąłem jej dłoń, ale szybko ją wycofałem.

„Mogę tu usiąść?” zapytała, wskazując na puste miejsce obok mnie. Uśmiechnąłem się, chcąc zaakceptować, ale postanowiłem oszczędzić jej kłopotu z Evelyn.

„Zajęte” powiedziałem gładko.

„Na pewno nie chcesz, żebym tu usiadła?”

Zamruczała, jej oczy zatrzymały się na moich. To był znajomy scenariusz - dziewczyny rzucające się na mnie nawet na lekcjach.

Przesuwała palcami po moim ramieniu, jej brązowe oczy błyszczały zaproszeniem, gdy przesuwała językiem po dolnej wardze. Spojrzałem ponad jej ramieniem i zobaczyłem Evelyn wchodzącą, jej oczy płonęły gniewem. Uśmiechnąłem się.

Chyba nie chciała być uratowana.

„Nie musisz…”

„Ty dziwko!!” Evelyn krzyknęła, ciągnąc ją za włosy, powodując, że dziewczyna skrzywiła się z bólu. Uwaga klasy była już na nas zwrócona.

Oparłem się na krześle, zaintrygowany rozwijającym się dramatem. Oczy dziewczyny rozszerzyły się ze zdziwienia, gdy uchwyt Evelyn na jej włosach się zacieśnił. "Puść mnie, psychopatko!" krzyknęła, próbując się wyrwać z jej uścisku.

"Trzymaj się od niego z daleka, dziwko" syknęła Evelyn, jej oczy błyszczały gniewem. "On nie jest tobą zainteresowany, nie rozumiesz?”

W tym momencie do klasy weszła pani James i Evelyn w końcu puściła jej włosy.

„Następnym razem, gdy spróbujesz się do niego zbliżyć, pokażę ci, co robią z takimi jak ty” zagroziła, patrząc jej prosto w oczy.

"On cię też nie lubi" odparła dziewczyna, pocierając obolałą skórę głowy. „Suka” splunęła.

Evelyn miała kontynuować swoje wywody, ale zatrzymała się, gdy pani James przywołała klasę do porządku. Dziewczyna szybko wróciła na swoje miejsce, wyraźnie wstrząśnięta.

Evelyn naprawdę jest suką.

Evelyn odwróciła się do mnie, jej wyraz twarzy złagodniał, gdy w końcu usiadła. "Przepraszam za to, kochanie" powiedziała, jakby właśnie odgoniła muchę. "Nie chcę, żebyś się rozpraszał" próbowała mnie pocałować, ale obróciłem policzek do niej.

Jeszcze jedno o mnie? Nie całuję dziewczyn, nawet Evelyn.

Lekcja ciągnęła się w nieskończoność, każda minuta mijała z męczącą powolnością. Prawie nie zwracałem uwagi, moje myśli błądziły gdzie indziej. W końcu pani James zaczęła mówić o nadchodzącym projekcie. Wyjaśniła, że zamiast grupować nas fizycznie, wyśle nam partnerów e-mailem.

Wydałem z siebie pomruk frustracji. Co za totalna strata czasu. Gdybym wiedział, że będzie to tak bezsensowne, nie zawracałbym sobie głowy przychodzeniem. Usłyszałem, jak Jack jęczy za mną, wyraźnie równie zirytowany jak ja. To wszystko była wina Kyle'a.

„Mam nadzieję, że to będziemy my” pisnęła Evelyn, jej ekscytacja była namacalna. To było zabawne, jak zawsze miała nadzieję, że zostaniemy sparowani, mimo że nigdy wcześniej nie byliśmy razem w grupie.

Minuty mijały, i wreszcie lekcja się skończyła. Spakowałem swoje rzeczy i pożegnałem się z Jackiem i Kyle'em, zanim wyszedłem z Evelyn.

„Możemy teraz się spotkać, co o tym myślisz?” Evelyn zapytała, odprowadzając mnie do samochodu.

Nie miałem na to ochoty. Poza tym, muszę odebrać swoją przyrodnią siostrę. Jedynymi osobami, które o niej wiedziały, byli Jack i Kyle. Zamierzałem to utrzymać, chciałem, żeby nasza relacja była jak najbardziej ukryta.

„Nie, innym razem” powiedziałem, odrzucając propozycję.

„Dlaczego?” zapytała, jej brwi uniosły się w łuk.

To jest irytujące. Nienawidzę, gdy wtrąca się w moje prywatne sprawy.

„Mam rzeczy do zrobienia” mruknąłem.

Pokiwała głową, akceptując moją odpowiedź, i dała mi krótki uścisk, zanim dołączyła do swoich przyjaciół - przyjaciół, których zawsze porzucała, gdy była ze mną.

Wślizgnąłem się do samochodu i miałem już uruchomić silnik, kiedy mój telefon wydał dźwięk nowego powiadomienia e-mailowego.

Partner do projektu…

Kliknąłem powiadomienie i przewinąłem szczegóły projektu, aż dotarłem do sekcji z nazwiskiem mojego partnera. Uśmiech rozlał się na mojej twarzy, gdy przeczytałem imię.

Cóż, to będzie interesujące.

Previous ChapterNext Chapter