




Rozdział 5 Nocleg w domu rodzinnym
Madison delikatnie nałożyła maść na Matthew, nie zdając sobie sprawy z zamieszania w jego umyśle.
"Dobrze, chodźmy na dół na kolację, żeby dziadek nie musiał długo czekać."
"Mhm."
Oboje wyszli z gabinetu i zeszli na dół do jadalni, gdzie dziadek już siedział przy stole. Widząc ich schodzących, szybko powitał Madison z uśmiechem i zachęcił ją do jedzenia, co było zupełnym przeciwieństwem reprymendy, jaką wcześniej dał Matthew.
"Madison, usiądź. Niech Sylvia naleje ci zupy, żebyś wzmocniła swoje ciało."
"Jasne, dziadku," odpowiedziała Madison słodko, siadając obok dziadka razem z Matthew.
William naprawdę uwielbiał Madison; jego uczucia wykraczały poza odpowiedzialność powierzoną mu przez starego przyjaciela z wojska. Znał dobrze Matthew – człowieka o głębokich emocjach, ale łatwo dającego się oszukać i zranić. Madison była nie tylko niewinna i o dobrym sercu, ale mimo swojego pozornie kruchego wyglądu, posiadała niezwykłą upartość. William widział w niej żonę, która mogłaby dzielić zarówno dobre, jak i złe chwile. Miał nadzieję, że Matthew, ten przeklęty dzieciak, dostrzeże wartość Madison, będzie jej całkowicie oddany i może nawet przyniesie na świat prawnuka, co pozostawiłoby go bez żadnych żalów w życiu.
"Może wrócicie tutaj? Madison jest sama w domu cały dzień, a mogłaby dotrzymać towarzystwa temu staremu człowiekowi," zaproponował dziadek.
"Nie mam nic przeciwko," odpowiedział Matthew. Dziadek miał rację; przeprowadzka do rodzinnego domu zapewniłaby Madison towarzystwo i uchroniłaby ją przed nudą. Matthew nie zdawał sobie sprawy, że już podświadomie myślał o potrzebach Madison.
Słysząc zaproszenie dziadka, Madison nie była chętna do bycia sama w domu, ale była w ciąży i martwiła się, że przeprowadzka do rodzinnego domu ujawni jej sekret przed dziadkiem. Dlatego nie mogła rozważyć tej propozycji.
"Dziadku, w porządku, przyzwyczaiłam się. Czasami Matthew wraca późno i mógłby cię niepokoić. Mieszkając sami, łatwiej jest mi się nim opiekować," odmówiła. Matthew był zaskoczony jej odmową, myśląc, że życie byłoby łatwiejsze z pełnym wsparciem dziadka. Nie wiedząc, dlaczego odmówiła, postanowił to zostawić.
William również martwił się o potencjalne konflikty małżeńskie, zwłaszcza z kobietą imieniem Brianna, która mogła wprowadzać zamieszanie. Przeprowadzka do rodzinnego domu umożliwiłaby mu monitorowanie wszystkiego. Jednak Madison opierała się, więc nie zamierzał naciskać.
"To w porządku, szanuję twoją opinię, ale jeśli Matthew zrobi coś, co cię zmartwi, po prostu mi powiedz, a ja stanę po twojej stronie," powiedział, rzucając surowe spojrzenie na Matthew.
Matthew spokojnie kontynuował jedzenie, jakby nie słyszał ani słowa od dziadka.
"Nie ma żadnych problemów, dziadku; Matthew traktuje mnie bardzo dobrze."
Matthew uniósł brew, patrząc ciekawie. Po prawie trzech latach małżeństwa nie rozumiał, dlaczego jego młoda żona czuła potrzebę wychwalania go przed dziadkiem. Mogła łatwo narzekać, a dziadek bez wątpienia by ją poparł.
Madison, widząc uniesioną brew Matthew, skupiła się winnie na swoim posiłku.
"Skoro nie planujecie się przeprowadzić, jest już późno. Zostańcie na noc i wyjedźcie jutro," dodał William.
Widząc, że Matthew nie sprzeciwia się, Madison zgodziła się, "Dobrze, dziadku."
Po kolacji, zamiast zajmować się pracą, Matthew spokojnie usiadł w salonie, oglądając telewizję z Madison i dziadkiem. Wiek Williama dawał się we znaki, i po krótkim czasie poprosił kamerdynera, aby pomógł mu udać się do pokoju na odpoczynek, zostawiając Matthew i Madison samych. Madison myślała, że z odejściem dziadka Matthew przestanie udawać, że jej towarzyszy.
"Możesz iść robić swoje. Ja jeszcze trochę pooglądam i potem pójdę do pokoju," powiedziała.
"Dziś nie jestem zajęty."
Madison zastanawiała się, czy Matthew rzadko pozwalał sobie na chwilę relaksu, biorąc pod uwagę, że cały czas bawił się telefonem, ledwo zwracając uwagę na program telewizyjny. Zostawiła to i usadowiła się na kanapie z poduszką, skrzyżowanymi nogami, intensywnie oglądając swój serial. Dzisiejszy odcinek był finałem, na który czekała, i planowała go obejrzeć do końca przed pójściem spać.
To była historyczna melodrama z gorzko-słodkim zakończeniem; główni bohaterowie zostali rozdzieleni przez los. Głęboko pochłonięta serialem, Madison nie mogła powstrzymać łez.
Matthew, półleżący na kanapie i przeglądający wiadomości, sam nie wiedział, dlaczego wciąż tam siedział, marnując czas na telefonie, kiedy miał mnóstwo pracy do zrobienia. Stary Matthew nigdy nie marnował czasu na takie błahe seriale. A jednak, patrząc na Madison siedzącą tam posłusznie, nagle poczuł pewne domowe ciepło, poczucie domu.
Słysząc przerywane pociąganie nosem, Matthew podniósł wzrok i zobaczył Madison płaczącą głęboko, z łzami płynącymi po twarzy. Nie wiedział, co się stało, ale szybko usiadł i podał jej chusteczki, delikatnie pytając: "Co się stało?"
"Ja... wszystko w porządku, to tylko serial... jest tragiczny, główna bohaterka zmarła," powiedziała Madison, tłumiąc szlochy, brzmiąc nieco bez tchu i mówiąc przerywanie. Czuła się dość zawstydzona, gdy zobaczyła, że Matthew podchodzi do niej, ponieważ płakanie nad serialem wydawało się trochę żenujące. Ale to naprawdę było sercełamące, i nie mogła się powstrzymać. Odkąd zaszła w ciążę, zauważyła, że jej emocje były bardziej zmienne, łatwo stając się niewytłumaczalnie smutne lub zdenerwowane z powodu błahostek.
Matthew odetchnął z ulgą; to tylko serial, w końcu.
"Już, już, nie ma potrzeby płakać. Jeśli dziadek to usłyszy, pomyśli, że cię dręczyłem," Matthew uspokajał Madison miękkim głosem, który niósł niemal niedostrzegalną czułość.
Madison nie mogła powstrzymać się od dalszego pociągania nosem.
Matthew delikatnie poklepał ją po plecach i szeptał czułe słówka, a Madison powoli zaczęła się uspokajać. Siedzieli razem, a ona czuła się trochę niepewnie z powodu ich bliskości.
"Dobrze, już nie płacz. Serial się skończył. Chodźmy do pokoju, żebyś mogła odpocząć, i żadnego oglądania TV więcej, dobrze?"
"Dobrze."
W tej chwili Madison poczuła, że delikatność, którą Matthew oferował, mogła ją pogrążyć w jeszcze większym zamęcie. Pocieszał ją, jakby była jego najdroższą ukochaną; jednak wiedziała w sercu, że to Brianna była tą, którą naprawdę kochał. Madison pocieszała się, myśląc, że może jego troska wynika z chęci nie rozgniewania dziadka.
Matthew prowadził Madison na górę w milczeniu. Gdy weszli do pokoju, jego telefon zadzwonił, a wyciągając go, Madison zobaczyła na ekranie nieznany ciąg cyfr.
"Idź weź prysznic; ja odbiorę ten telefon."
"Dobrze."
Po zabraniu piżamy z szafy, Madison weszła do łazienki. Zamknęła drzwi i usiadła oparta o nie, pogrążona w rozmyślaniach. Jego krótka chwila dobroci na dole dała jej fałszywą nadzieję i złudzenia. Gdyby powiedziała Matthew o dziecku, czy poprosiłby ją, żeby została, ponieważ na pewno byłby dobrym ojcem? Dziadek kiedyś powiedział: "Madison, po śmierci jego rodziców, Matthew przeszedł przez wiele trudności. Nigdy nie uronił łzy i trzymał się mocno. Wiem, że ceni głębokie więzi, i dlatego czekał w milczeniu przez cały ten czas po odejściu Brianny. Brianna jest dla niego zła. Przez te lata, wszystko, czego Matthew pragnął, to ciepło rodziny. Powinniście zbudować razem dom i mieć dzieci; Matthew jest odpowiedzialnym człowiekiem. Nie rozstaniecie się." Rada dziadka była taka, żeby szybko zajść w ciążę i przywiązać Matthew do siebie, ale można zdobyć zaangażowanie osoby bez posiadania jej serca. Chciała szczęścia Matthew i była gotowa wspierać go w jego poszukiwaniach.
Intuicja kobieca— telefon, który właśnie zadzwonił, był od Brianny. Nie wiedziała, co Brianna powie przez telefon, czy Matthew wyjdzie się z nią spotkać tej nocy i nie wróci, a nawet jeśli wyjdzie, nie miała prawa nic powiedzieć. W końcu było to małżeństwo z wygody, a trzyletni termin prawie się skończył. Gdyby nie jej własne istnienie, gdyby dziadek nie zmusił ich do ślubu, może Matthew byłby teraz z Brianną.