




4.
Amelia
Patrzyłam zdezorientowana, jak mój szef i jego niebezpiecznie wyglądający ochroniarze szybko opuszczają biuro, pięć minut po jego powrocie.
Jego twarz była pozbawiona jakiejkolwiek emocji, a zimne zielone oczy nie zdradzały niczego, ale kiedy wychodzili, jego ochroniarz utworzył mur, zasłaniając mi widok.
Pan Court opowiadał mi o jego obojętności, ale nie chciałam w to wierzyć.
W drugi dzień mojej pracy nie spodziewałam się go spotkać, zwłaszcza że Brenda powiedziała mi, że zazwyczaj pracuje z domu lub jest na miejscach projektów.
Byłam zdenerwowana, to mało powiedziane. Moja rozmowa kwalifikacyjna była bardzo szczegółowa. Pytano mnie o moje pochodzenie, wykształcenie, problemy zdrowotne, status związku, a nawet o moich przyjaciół, których miałam tylko jednego.
Myślę, że mimo tych wszystkich pytań, zrobili mi dokładne sprawdzenie przeszłości.
Ochrona była bardzo rygorystyczna, czułam się, jakbym wchodziła do budynku rządowego. Wszyscy byli bardzo profesjonalni, kiedy przyszłam na rozmowę kwalifikacyjną, ale mój pierwszy dzień tutaj był na zupełnie innym poziomie.
Brenda i pan Court osobiście oprowadzili mnie po firmie i wyjaśnili moje obowiązki jako asystentki pana Saville'a. Moja głowa pękała od wszystkich zasad, które musiałam zapamiętać.
Kiedy zostałam przedstawiona kierownikom działów, spodziewałam się chłodnego przyjęcia, ale tak nie było.
No, prawie.
Kobieta o imieniu Corrine, która była przepiękna, rzucała we mnie spojrzeniami pełnymi nienawiści i obdarzyła mnie najzimniejszym uśmiechem, który mógłby konkurować z Arktyką. Była szefową działu HR i była całkowicie zszokowana, że będę pracować blisko pana Saville'a.
Zapytałam Brendę, dlaczego nikt wcześniej nie został zatrudniony na to stanowisko, a jej odpowiedź była prosta. "Pan Saville jest ucieleśnieniem prywatności."
Zapytałam, czy wie, dlaczego taki jest. Odpowiedziała wzruszeniem ramion i powiedziała, że pan Court pewnie wie, bo jest najlepszym przyjacielem naszego szefa.
Aby być najlepszym przyjacielem człowieka prywatnego, musi być tam zaufanie i lojalność.
Dzwonek mojego telefonu wyrwał mnie z zamyślenia, przypominając mi, że mam pracę do wykonania.
"Halo. Biuro pana Saville'a"
"Cześć, czy przypadkiem Angelo jest w biurze?" zapytała radosnym głosem kobieta po drugiej stronie.
Byłam lekko zaskoczona, że dzwoni kobieta i nazywa go po imieniu.
Przez ostatni dzień i dziś dzwonili tylko sekretarze z innych firm lub jego partnerzy biznesowi.
"Przepraszam, właśnie wyszedł" odpowiedziałam.
"Hmmm, okej, dziękuję. Myślę, że wiem, gdzie jest. Jesteś Amelią, prawda?" zapytała.
"Tak, proszę pani" odpowiedziałam, zastanawiając się, skąd zna moje imię.
"Och, 'proszę pani' to dla mojej mamy, nawet ona nie lubi, jak się tak do niej mówi. Jestem Rebecca. Młodsza siostra Angelo" powiedziała, śmiejąc się.
"Rebecca Saville z Bella Designs?" zapytałam zszokowana.
Nie interesowałam się zbytnio rodziną mojego szefa i ich sukcesami, a tym bardziej nie byłam gotowa na rozmowę z kobietą, która była odpowiedzialna za każdy projekt domu celebryty, o czym szczęśliwie poinformowała mnie Brenda.
"Jedyna i niepowtarzalna. Brzmisz naprawdę zaskoczona" stwierdziła.
"Ja... no cóż, nie spodziewałam się, że rodzina będzie dzwonić na firmowy numer. Myślałam, że skoro jest prywatny, to ta część też będzie prywatna" wyjaśniłam.
"Jest, prawda?" powiedziała. Wydało mi się, że poczułam nutę smutku, ale zignorowałam to.
"Tak, ale naprawdę dobrze się z nim pracuje," powiedziałam, kłamiąc jak z nut.
Minęło zaledwie kilka godzin, odkąd go spotkałam, i miałam tylko dwie lub trzy jednostronne rozmowy z nim, które były bardzo onieśmielające.
Zaśmiała się w odpowiedzi na moje stwierdzenie. "Muszę to powiedzieć Cayowi. Nie martw się, kochanie, znam mojego brata... po prostu daj mu czas. Miło było z tobą rozmawiać, Amelia. Do zobaczenia wkrótce," powiedziała, zanim się rozłączyła.
"Okej," odpowiedziałam do telefonu, kręcąc głową na jej odpowiedź.
Resztę dnia spędziłam na przekładaniu spotkań, opóźnianiu ważnych rozmów telefonicznych i dokumentowaniu jego bieżących projektów, ponieważ mój szef nie wspomniał, że nie wróci na resztę dnia.
Kiedy pakowałam się do wyjścia, pan Court pojawił się przy moim biurku.
"Jest w środku?" zapytał, pisząc na klawiaturze z zawrotną prędkością. Nawet nie potrafię tak szybko pisać.
"Odszedł wcześniej, niespodziewanie," mruknęłam, wyłączając MacBooka i wkładając go do etui.
Pracując w tej firmie, dostałam MacBooka, iPada i iPhone'a na spotkania w terenie. Wszystkie urządzenia były już ze sobą zsynchronizowane, a kontakty pana Courta, Brendy i pana Saville'a były już zaprogramowane.
Byłam zaskoczona, że dostałam te urządzenia, ale Brenda powiedziała, że tylko ona i ja je otrzymałyśmy, ponieważ pracujemy bezpośrednio z prezesem i wiceprezesem firmy.
"Nie powiadomił cię, prawda?" zapytał z rozbawieniem.
"Nie. Przepraszam za bezpośredniość, ale czy tak właśnie będzie wyglądała moja praca z nim? W ogóle się nie odzywa," zapytałam.
"Taki jest nasz Angelo. Może wkrótce się do ciebie przekona. Obiecuję," powiedział uspokajająco, kiedy szliśmy do wind.
Jechaliśmy w ciszy do holu.
"Miłego wieczoru, panie Court. Panno Starkov," życzył nam ochroniarz przy drzwiach.
Przy krawężniku czekał na pana Courta czarny Cadillac SRX z kierowcą.
"Chcesz podwózkę do domu?" zapytał.
"Ummm nie. W porządku, nie idę od razu do domu," skłamałam ponownie tego dnia.
Prawdę mówiąc, nie chciałam, żeby ktokolwiek zobaczył ruderę, w której mieszkam, dopóki nie przeprowadzę się do nowego mieszkania.
"Bardzo dobrze. W takim razie do jutra rano," zgodził się i wsiadł do swojego drogiego czarnego samochodu.
Wzięłam taksówkę do domu i myślałam o tym ciemnowłosym, zielonookim bogu, który jest moim szefem. Muszę przyznać, że jest niezwykle seksowny, od sposobu, w jaki jego długie czarne włosy były spięte, po sposób, w jaki stał z taką pewnością siebie. Emanował autorytetem i zostawiał każdą kobietę w rozsypce, nawet mnie.
Kiedy zostawił mnie tam po moim przedstawieniu się, moje serce biło szybciej od sposobu, w jaki jego oczy prześlizgiwały się po moim ciele i intensywnego spojrzenia, które mi rzucił.
Chciałam przeczesać jego włosy palcami, żeby poczuć, jak są miękkie. Pan Saville był największym mokrym snem każdej kobiety, a jego powściągliwość czyniła go jeszcze bardziej atrakcyjnym.
Czyniło go to tajemniczym i niebezpiecznym - śmiertelne połączenie.
Wchodząc do mojego mieszkania, myślałam o moim nowym życiu, które właśnie się zaczęło, i byłam wdzięczna, że Leah mnie do tego namówiła.
Przy drzwiach zobaczyłam moją rozpromienioną przyjaciółkę siedzącą obok, słuchającą muzyki na telefonie. Nawet w podartych dżinsach, koszulce z nadrukiem i bojowych butach była piękna.
"Hej, pracująca dziewczyno," przywitała mnie, kiedy otwierałam drzwi.
"Cześć kochanie, co tu robisz?" zapytałam, kładąc swoje rzeczy na kanapie.
"Przyszłam zobaczyć, jak się ma moja najlepsza przyjaciółka," powiedziała, uważnie obserwując moje rzeczy.
"To wszystko dostałam od firmy," odpowiedziałam na jej niewypowiedziane pytanie.
"Cholera. Może też powinnam tam pracować."
Usiadłam obok niej, podając jej drinka, zrzucając szpilki i zamykając oczy. Czułam jej spojrzenie, zanim jeszcze otworzyłam oczy. "No i co..."
"No i co?" zapytałam.
"Jaki on jest? Angelo Saville. Syn potężnych Michaela i Emmy Saville," zapytała podekscytowana.
"Czy tylko ja nie znam imion jego rodziców i tego, jacy są wielcy?"
"Cóż... Może. Jego rodzice to taka para mocy, ich wspólne biznesy hotelowe, ośrodkowe i mieszkaniowe, a także salony są na całym świecie. Nie wspominając o ich mądrych inwestycjach w zyskowne akcje, są bardzo znani. Ich zyski wracają do fundacji charytatywnej, co czyni ich tak pokornymi. Czy wiedziałaś, że ich najstarszy syn Caiden posiada najlepszą na świecie firmę ochroniarską, od wysoko wykwalifikowanych ochroniarzy po najbardziej zaawansowany sprzęt ochronny? Jest bardzo poszukiwany. Krążą plotki, że rząd ma z nim kontrakt."
Patrzyłam z osłupieniem, jak wyrzucała z siebie te wszystkie fakty jednym tchem, co potwierdziło moje wcześniejsze przypuszczenie, że jestem jedyną osobą, która nic nie wie o Angelo Saville.
Na jej twarzy pojawił się głupi uśmiech. "Więc, czy on jest naprawdę taki przystojny jak na zdjęciach?" zapytała.
"Tak, jest, ale ma w sobie coś niebezpiecznego i prawie nigdy się nie odzywa," odpowiedziałam, myśląc o seksownym mężczyźnie, który wcześniej patrzył na mnie z uznaniem.
"Cichy Książę."
"Co?" zapytałam.
"Magazyny nazywają go Cichym Księciem. Prawie nigdy nie pojawia się w tabloidach. Nikt o nim nie wiedział poza jego pracą i nigdy nie udzielił wywiadu. Ostatnie zdjęcie, które zrobili mu przypadkiem. Angelo jest jedynym dzieckiem Saville, które nie było w centrum uwagi," powiedziała, wzruszając ramionami.
Przewracając oczami, nie wierzyłam jej ani trochę, więc sięgnęłam po iPada i wpisałam jego imię w Google.
Wyniki, które znalazłam, to kilka zdjęć paparazzi, informacje o jego firmie, zdjęcia budynków, które zaprojektował, i trzy zdjęcia z jego rodziną.
"Widzisz?! Żadnych zdjęć z otwarć, imprez charytatywnych, ani z żadnym gorącym modelem u boku, nawet żadnych kłamstw z tabloidów. Cichy Książę," powiedziała, wybierając zdjęcie, na którym wchodzi do budynku swojej firmy.
Obie w milczeniu patrzyłyśmy na jego poważną twarz i chłód w jego oczach.
"‘Młody milioner architekt wraca’" brzmiał tytuł artykułu.
"Więc nikt nie wie, dlaczego taki jest?" zapytałam, wpatrując się w jego zielone oczy.
"Nie," odpowiedziała.
**
Siedziałyśmy w milczeniu, grając w gry na moich nowych urządzeniach, czekając na dostawę pizzy, którą zamówiłyśmy na kolację.
"Chcę się stąd wyprowadzić." Wyrwało mi się.
"To zrozumiałe, masz wiele opcji. O, czekaj. Dlaczego nie przeprowadzisz się do mnie? Moja następna współlokatorka zrezygnowała, znalazła mężczyznę swoich marzeń," powiedziała, przewracając oczami.
Leah mieszkała około dziesięć przecznic ode mnie, bliżej mojego miejsca pracy i w bezpieczniejszej okolicy.
Nie wahałam się powiedzieć tak, bo naprawdę musiałam się stąd wynieść. Zawsze czułam, że ktoś mnie obserwuje, ilekroć wychodziłam z mieszkania i gdy wracałam, było to niepokojące.
Leah nie znała prawdziwego powodu, dla którego wylądowałam w Nowym Jorku, i planuję zostawić tę część za sobą. Tylko jedna część powodu mojej wyprowadzki wciąż mnie zaskakuje, ale muszę to zostawić za sobą. Na razie.
Pukanie do drzwi oznajmiło, że pizza jest tutaj.
"Pizza jest," mruknęła Leah.
Zatrzymałam się, wstając, i spojrzałam, jak bardzo była pochłonięta grą w jakąś komiksową grę.
"Dzięki?" odpowiedziałam, kręcąc głową, żeby odebrać naszą kolację.
Kiedy otworzyłam drzwi, nikogo tam nie było. Spojrzałam w górę i w dół korytarza, żeby zobaczyć, czy poszedł do innego mieszkania, ale nikogo nie było. Wychodząc za drzwi, moje bose palce natknęły się na coś lekkiego, patrząc w dół, zobaczyłam czerwony kopertę. Serce zaczęło mi bić szybciej, rozpoznałam tę kopertę wszędzie.
Dla innych mogła to być słodko zaprojektowana czerwona koperta, ale dla mnie oznaczała koszmar stający się rzeczywistością.
Podnosząc ją, moje palce drżały, gdy otwierałam ją, wyjmując złożony kawałek papieru.
'Znalazłem cię, moja słodka Miu,' przeczytałam odręczne pismo osoby.
Szybko zamknęłam drzwi, zamykając zamki i wyrzucając notatkę. Uspokajając oddech, zauważyłam, że Leah teraz stoi na środku pokoju.
Jej ciało było napięte, głowa skierowana w stronę okna. Nie mogłam całkowicie zobaczyć jej twarzy.
"Leah?" zawołałam ją.
"Myślę, że powinnaś teraz zebrać swoje rzeczy," powiedziała poważnym tonem, biegnąc do mojego pokoju.
Stałam nieruchomo, próbując zrozumieć, dlaczego zachowuje się tak dziwnie i chce, żebym teraz z nią zamieszkała. Nie że narzekałam.
"Amelio. Teraz!" krzyknęła.
Wbiegła do mojego pokoju, mając już większość moich ubrań spakowanych w torbę sportową. Nowsze rzeczy były jeszcze w torbie na zakupy, więc wrzuciła tam moje najpotrzebniejsze rzeczy.
Zarzuciła torbę sportową na ramię, jakby nic nie ważyła, podała mi torbę na zakupy i wyszła z pokoju. Szybko poszłam po moją tajną skrytkę z pieniędzmi i wsunęłam je do stanika, po czym podążyłam za Leą do salonu.
Jej pośpiech i ten list zwiększyły mój strach dziesięciokrotnie. Spakowała moje urządzenia do pracy do torebki i wyszła za drzwi.
Idąc korytarzem z prędkością, jaką narzuciła Lea, zaczęłam myśleć, że jakoś zna treść listu.
W milczeniu wyszłyśmy na zewnątrz, a ona poprowadziła nas prosto do czarnego samochodu.
"Ummm Lea, czyj to samochód?" zapytałam, gdy spokojnie wyjęła kluczyki z kieszeni, otworzyła samochód przy pomocy klawiatury i wrzuciła torby na tylne siedzenie.
"Przyjaciela. Wsiadaj," rozkazała.
Nigdy nie widziałam ani nie słyszałam jej tak poważnej, co sprawiło, że zrobiłam, co kazała. Coś było nie tak z moją przyjaciółką i zamierzałam to odkryć.
Jechałyśmy z zawrotną prędkością przez zmniejszający się ruch uliczny, błagając ją, by zwolniła, trzymałam się kurczowo siedzenia i zamykałam oczy, modląc się, żeby nie zginąć w płomiennym wypadku.
"Jesteśmy na miejscu," zaśpiewała z jej zwykłą radością.
Myślę, że moja najlepsza przyjaciółka jest dwubiegunowa. Ktoś podszedł do mojego drzwi, co sprawiło, że wydałam cichy krzyk.
"Co do diabła, Liam," moja przyjaciółka krzyknęła głośno, wyskakując z samochodu. Liam? Kto do diabła to Liam?
"Przepraszam, kochanie. Mój brat czasami bywa dupkiem," wyjaśniła, otwierając moje drzwi.
Gdy wysiadłam, spotkałam się z wysokim, muskularnym mężczyzną o orzechowych oczach, takich samych jak Lea, i krótkich blond włosach.
Był przepiękny. Delikatny rumieniec pojawił się na jego twarzy, gdy trzymał głowę nisko z rękami w kieszeniach.
"Przepraszam," mruknął.
"To w-porządku," wyjąkałam. Dosłownie uderzyłam się w twarz, że zabrzmiałam jak głupiec, Lea chichotała za moimi plecami, odwróciłam się i spojrzałam na nią groźnie, co natychmiast ją uciszyło.
"Chodźmy do mojego mieszkania. Liam, możesz przynieść jej rzeczy?" zawołała do niego.
"Jasne, siostra," odpowiedział, gdy szłyśmy przez małe lobby jej budynku. W windzie milczała z pochyloną głową.
"Powiesz mi, o co w tym wszystkim chodziło?" wyrzuciłam z siebie.
Spojrzała na mnie z powagą, do której muszę się przyzwyczaić.
"Kiedy nadejdzie odpowiedni czas. Teraz musimy cię tylko osiedlić," odpowiedziała stanowczo, nie zostawiając miejsca na pytania, gdy winda zatrzymała się na 10. piętrze.
Co się dzieje? Lepiej, jak on mnie znalazł.
"Co się stało, kochanie? Zamyśliłaś się na kilka minut," głos mojej partnerki wyrwał mnie z wizji, którą właśnie miałem.
Nie odpowiedziałem od razu, ale sięgnąłem po telefon, żeby zadzwonić do brata. Rosaline siedziała na kanapie, patrząc na mnie z ciekawością, gdy czekałem, aż Angelo odbierze.
"Tak," odpowiedział.
"Musisz trzymać ją blisko. Nie mogę ci tego wyjaśnić. Chciałbym, ale musisz trzymać ją blisko. Znajdź sposób, żeby się od niej oddalić, dopóki nie będziesz gotowy. Przepraszam, bracie," powiedziałem, wiedząc, że jego złość narasta.
Nie odpowiedział, ale usłyszałem sygnał zakończenia połączenia. Spojrzałem na moją ukochaną, gdy podchodziła do mnie. Dziękowałem bogini, że Rosaline mnie nie opuściła ani nie została zraniona.
"Chodzi o Angelo i tę dziewczynę, prawda?" zapytała, całując mnie w skroń.
"To pierwszy raz, kiedy boję się stracić mojego młodszego brata," zwierzyłem się jej z ciężkim sercem.
"Angelo będzie w porządku."
Objąłem ją ramionami i pocałowałem jej soczyste usta, co natychmiast uspokoiło moje obawy.
'Mamy nadzieję' westchnął Rion.