Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 8 Nie chcę zawsze przypominać sobie ból

Isabella podskoczyła z przerażenia i szybko schowała się pod biurko.

Sebastian wszedł do pokoju, wciąż pachnący lekko potem po treningu.

Podszedł do biurka i od razu zauważył leżący na nim szalik.

Podnosząc go, lekko się zmarszczył.

Wtedy usłyszał cichy dźwięk spod biurka.

Pochylając się, z zaskoczeniem odkrył Isabellę zwiniętą jak przestraszone kocię.

"Isabella?" Sebastian był zaskoczony. "Co ty tutaj robisz?"

Isabella niezręcznie wyczołgała się spod biurka, jej policzki były czerwone jak dojrzałe jabłka. "Ja... Przyszłam zwrócić szalik."

Sebastian spojrzał na Isabellę, jego wyraz twarzy był skomplikowany.

"Dlaczego?" zapytał.

"Ja..." Isabella zająknęła się, "Nie mogę przyjąć tak drogiego prezentu. To za dużo."

"To mój sposób na zadośćuczynienie," powiedział Sebastian stanowczo. "Musisz go przyjąć."

"Ale..." Isabella próbowała coś powiedzieć, ale Sebastian jej przerwał.

"Żadnych ale."

Ton Sebastiana nieco złagodniał, gdy spojrzał na Isabellę. "Isabella, wiem, co myślisz. Nie martw się, nie zrobię ci nic złego. Ten szalik to tylko prosta rekompensata, nic więcej."

Isabella spojrzała na Sebastiana, jego oczy były szczere, nie wyglądał, jakby kłamał.

Zawahała się przez moment, a potem w końcu skinęła głową. "Dobrze, dziękuję, panie Landon."

Uśmiech Sebastiana nieco się pogłębił, ale szybko zniknął, wracając do jego zwykłego surowego wyrazu.

"Nie ma za co," powiedział. "Skoro go przyjęłaś, noś go dobrze."

Isabella nic więcej nie powiedziała, tylko skinęła głową w milczeniu.

Odwróciła się, żeby odejść, ale potem zatrzymała się i spojrzała z powrotem na Sebastiana.

"Panie Landon." Zawahała się.

"Coś jeszcze?" Sebastian uniósł brew.

Isabella wzięła głęboki oddech, zbierając odwagę. "Właściwie, chciałabym, żeby pan wziął ten szalik z powrotem."

Twarz Sebastiana natychmiast pociemniała, jego spojrzenie stało się ostre. "Dlaczego?"

"Nie chcę, żeby ten szalik przypominał mi tamten dzień za każdym razem, gdy go zobaczę." Głos Isabelli stał się cichszy, prawie niesłyszalny.

Sebastian zamilkł.

Zrozumiał, co Isabella miała na myśli.

Incydent z ubraniami tamtego dnia był prawdopodobnie koszmarem dla Isabelli.

A ten szalik był ciągłym przypomnieniem tego koszmaru.

Spojrzał na Isabellę, jego oczy były pełne winy, bólu i niewyrażalnych emocji.

Po długiej chwili przemówił. "Dobrze, szanuję twój wybór."

Wziął szalik z biurka i schował go do szuflady.

"Dziękuję." Isabella poczuła, jak ciężar spada jej z ramion i opuściła biuro.

Sebastian patrzył, jak odchodzi, jego spojrzenie było głębokie i zamyślone.

Wypuścił powoli oddech, jakby próbując pozbyć się całej frustracji z piersi.

"Zrób mi kawę," powiedział nagle do Isabelli, która już miała wychodzić z biura.

Isabella zamarła, odwracając się z pewnym wahaniem. "Panie Landon, ja..."

"Co, nie chcesz?" Głos Sebastiana był zimny.

"Nie." Isabella szybko pokręciła głową. "Po prostu nie bardzo wiem, jak zrobić kawę."

"To się naucz." Ton Sebastiana był rozkazujący. "Teraz, natychmiast."

Isabella nie miała wyboru, więc niechętnie podeszła do ekspresu do kawy.

Zmagając się z maszyną, jej serce waliło mocno.

Sebastian obserwował ją uważnie, jakby podziwiał dzieło sztuki.

Zauważył jej delikatne palce zmagające się z ekspresem do kawy, jej rzęsy lekko drżące z nerwów, jej usta delikatnie wykrzywione w koncentracji...

Nagle uderzyła go fala senności.

Pocierał skronie, próbując pozostać przytomnym.

Ale senność była nieustępliwa, zalewając go falami.

Nagły krzyk wyrwał Sebastiana z transu.

Otworzył oczy, by zobaczyć Izabellę trzymającą się za rękę z bólu.

Gorąca kawa rozlała się wszędzie, chlustając na rękę Izabelli.

"Co się stało?" Twarz Sebastiana zmieniła się, szybko podszedł do Izabelli.

Chwycił jej rękę, widząc czerwoną, spuchniętą skórę i kilka pęcherzy.

"Przepraszam, panie Landon, nie chciałam," powiedziała Izabella, łzy napływające z bólu.

"Nie mów nic!" Sebastian warknął, z nutą paniki w głosie.

Poprowadził Izabellę do zlewu i puścił zimną wodę na jej rękę.

Chłodna woda przyniosła chwilową ulgę od bólu Izabelli.

Ruchy Sebastiana były delikatne, ostrożne, aby nie zranić jej bardziej.

Skupiał się intensywnie na jej ręce, z marszczonym czołem.

Izabella obserwowała Sebastiana, jej emocje były w chaosie.

Dlaczego Sebastian nagle stał się tak delikatny?

"Czy nadal boli?" zapytał Sebastian, jego głos był cichy.

"Jest dużo lepiej," szepnęła Izabella.

Sebastian nie powiedział nic więcej, kontynuując płukanie jej ręki pod zimną wodą.

Czas wydawał się zatrzymać.

Wszystko wokół nich rozmyło się, pozostawiając tylko ich dwoje i dźwięk płynącej wody.

Izabella zerknęła na Sebastiana, zafascynowana jego skupionym wyrazem twarzy. Jej serce zaczęło bić szybciej.

Szybko spojrzała w dół, nie śmiąc spojrzeć na Sebastiana ponownie.

"Dobrze." Sebastian wyłączył kran i delikatnie osuszył rękę Izabelli ręcznikiem.

"Dziękuję, panie Landon," powiedziała Izabella cicho.

"Proszę," odpowiedział Sebastian, jego głos był łagodny.

Spojrzał na Izabellę, jego wzrok głęboki.

Izabella poczuła się nieswojo pod jego spojrzeniem i szybko spojrzała w dół.

"Możesz już iść," powiedział Sebastian.

Izabella poczuła ulgę i odwróciła się, aby odejść.

"Poczekaj." Sebastian nagle zawołał.

Izabella zatrzymała się, patrząc na niego zdezorientowana.

Sebastian podszedł do niej i wyciągnął maść z kieszeni, podając ją jej.

"Proszę, użyj tego," powiedział.

"Dziękuję, panie Landon." Izabella wzięła maść i wyszła z biura.

Gdy tylko wyszła, zobaczyła Laurę Jones i Vanessę stojące przy drzwiach, patrzące na nią z złośliwym zamiarem.

"Czy to nie Izabella?" powiedziała Laura sarkastycznie. "Co robiłaś w biurze pana Landona?"

"Ja..." Izabella jąkała się, nie wiedząc, jak to wyjaśnić.

Laura naciskała. "Jakie prawo ma taka stażystka jak ty, żeby być w biurze pana Landona?"

"Ja..." Izabella jąkała się, nie mogąc znaleźć słów.

"Coś ukradłaś?" Vanessa dolała oliwy do ognia.

"Nie ukradłam!" Izabella zaprotestowała głośno.

Laura szyderczo się uśmiechnęła. "To dlaczego jesteś taka zdenerwowana? Myślę, że po prostu czujesz się winna!"

Previous ChapterNext Chapter