




Rozdział 10 Ślady
„Spokojnie.” Nagły głos Sebastiana zaskoczył Izabellę.
„Nie jestem zdenerwowana,” odparła Izabella, choć jej głos lekko drżał.
Sebastian otworzył oczy i spojrzał na nią, ledwie zauważalny uśmiech pojawił się w kąciku jego ust.
„Jestem tutaj.”
Te proste słowa przyniosły Izabelli ogromne poczucie ulgi.
Spojrzała na Sebastiana, jej oczy pełne wdzięczności.
„Dziękuję, panie Landon.”
„Mów mi Sebastian,” powiedział.
„Co?” Izabella była zaskoczona, ale szybko się poprawiła, „Sebastian.”
„Dobrze.” Sebastian wydawał się zadowolony.
Spojrzał na Izabellę przez lusterko wsteczne. Podglądała go ciekawymi spojrzeniami.
Serce Sebastiana zmiękło. Sięgnął do schowka i podał jej małe pudełko.
„Co to jest?” zapytała Izabella, biorąc pudełko.
„Apteczka,” odpowiedział Sebastian. „Na wszelki wypadek.”
Izabella otworzyła pudełko i znalazła różne leki, gazę i plastry.
Była poruszona troskliwością Sebastiana.
„Dziękuję, Sebastian,” powiedziała Izabella, jej głos lekko drżał.
„Nie ma za co,” odparł spokojnie Sebastian.
Samochód wkrótce dotarł do celu, urokliwej, staromodnej herbaciarni.
Sebastian poprowadził Izabellę do gustownie urządzonego prywatnego pokoju.
Izabella usiadła nerwowo, niepewna, co zrobić z rękami.
„Pokaż mi swoją rękę,” powiedział nagle Sebastian.
Izabella zawahała się, a potem przypomniała sobie o poparzonej ręce.
Wyciągnęła prawą rękę.
Sebastian wziął jej rękę i dokładnie ją zbadał.
„Pęcherz jeszcze nie pękł. Zajmę się tym.”
Wyjął z apteczki gazik nasączony alkoholem i igłę.
„To może trochę piec,” powiedział delikatnie Sebastian.
„W porządku,” powiedziała Izabella, zamykając oczy.
Sebastian zdezynfekował obszar gazikiem nasączonym alkoholem, a potem ostrożnie przebił pęcherz igłą.
Izabella skrzywiła się z bólu.
„Boli?” zapytał Sebastian, patrząc na nią.
„Nic mi nie jest,” powiedziała Izabella przez zaciśnięte zęby.
Sebastian kontynuował leczenie rany z delikatnymi, precyzyjnymi ruchami.
Izabella otworzyła oczy i obserwowała skupiony profil Sebastiana, jej serce zabiło szybciej.
Nigdy nie wyobrażała sobie, że będzie tak blisko Sebastiana.
Niewyjaśnione uczucie rozprzestrzeniło się w jej sercu.
„Gotowe,” powiedział Sebastian.
Skończył bandażować jej rękę.
„Panie Landon, pan Williams i inni już przybyli,” głos Jacka dobiegł zza drzwi.
„Wpuść ich,” powiedział Sebastian.
Jack otworzył drzwi, a do środka weszła grupa ludzi.
Na czele stał lekko otyły mężczyzna w średnim wieku z szerokim uśmiechem.
„Panie Landon, to przyjemność w końcu pana poznać!” powiedział entuzjastycznie mężczyzna, ściskając rękę Sebastiana.
„Wzajemnie,” odpowiedział Sebastian z lekkim uśmiechem.
„A to jest?” Andy Williams spojrzał na Izabellę.
„Moja asystentka, Izabella Miller,” przedstawił Sebastian.
„Pani Miller, przyjemność,” powiedział Andy, ściskając rękę Izabelli.
Izabella, czując się nerwowo, szybko wstała i odpowiedziała grzecznie.
„Panie Williams, proszę usiąść.” Sebastian wskazał Andy'emu miejsce.
Gdy wszyscy usiedli, zaczęli omawiać sprawy biznesowe.
Chociaż Izabella nie mogła w pełni zrozumieć ich rozmowy, pilnie robiła notatki.
Wiedziała, że to cenna okazja do nauki.
Po burzliwej dyskusji obie strony w końcu osiągnęły porozumienie.
„Panie Landon, oto nasza udana współpraca!” Andy wstał i ponownie uścisnął rękę Sebastianowi.
"Za udane partnerstwo," odpowiedział Sebastian z lekkim uśmiechem.
"Panie Landon, chciałbym zaprosić pana i panią Miller na kolację dziś wieczorem, aby uczcić naszą współpracę. Co pan na to?" zaprosił serdecznie Andy.
"Pani Miller, musi się pani do nas przyłączyć," powiedział Andy, uśmiechając się do Isabelli.
Isabella zawahała się, ale nie ośmieliła się odmówić.
W drodze powrotnej głos Sebastiana przerwał ciszę.
"Nie musisz iść na dzisiejszą kolację. Takie spotkania mogą być ryzykowne."
"Dobrze." Isabella skinęła głową.
W apartamencie hotelowym.
"Panie Landon, gdzie jest pani Miller? Mam nadzieję, że nie myśli, że nie jestem ważny," powiedział Andy, tonem pełnym niezadowolenia.
Spojrzał na zegarek, a uśmiech na jego twarzy zbladł.
"Panie Williams, proszę nie zrozumieć mnie źle. Isabella źle się czuje, więc pozwoliłem jej odpocząć dziś wieczorem," wyjaśnił spokojnie Sebastian.
"Źle się czuje?" Andy uniósł brew. "Panie Landon, czy pan i pani Miller nie są... zaangażowani, prawda?"
Andy przyglądał się Sebastianowi, jego słowa pełne sugestii.
"Panie Williams, przesadza pan. Isabella jest tylko moją asystentką," powiedział Sebastian, jego wyraz twarzy nie zmienił się.
Andy szyderczo się uśmiechnął. "Panie Landon, obaj jesteśmy dorosłymi ludźmi. Nie ma potrzeby ukrywać rzeczy."
Słowa Andy'ego sprawiły, że atmosfera w pokoju stała się napięta.
Sebastian lekko zmrużył oczy. "Wygląda na to, że jest jakieś nieporozumienie co do naszej współpracy."
"Nieporozumienie? Nie śmiałbym," powiedział Andy, nalewając sobie drinka. "Panie Landon, wznoszę toast za pana."
Andy wypił swój drink jednym haustem.
Sebastian obserwował Andy'ego w milczeniu.
"Panie Landon, ten drugi drink jest w imieniu pani Miller," powiedział Andy, nalewając kolejny drink. "Skoro jej tu nie ma, ktoś musi okazać szacunek."
Andy wypił drugi drink.
Po dwóch kieliszkach whisky twarz Andy'ego zrobiła się czerwona.
Sebastian pozostał nieruchomy.
"Panie Landon, czy nie okazuje mi pan szacunku?" Ton Andy'ego stał się cięższy. "Czy uważa pan, że nasza współpraca nie jest warta tych dwóch drinków?"
"Panie Williams, współpraca opiera się na wzajemnym szacunku, a nie na piciu," powiedział Sebastian, jego głos był spokojny, ale stanowczy.
"Panie Landon, ma pan rację, współpraca jest wzajemna. Ale rozumie pan zasady stołu, prawda?" naciskał Andy. "Jeśli nie wypije pan tych dwóch kieliszków, możemy musieć przemyśleć naszą współpracę."
Słowa Andy'ego sprawiły, że wszyscy w pokoju zamarli.
Nikt nie spodziewał się, że Andy wyzwie Sebastiana z powodu asystentki.
Sebastian spojrzał na Andy'ego, milcząc przez kilka sekund.
W tym momencie drzwi do apartamentu otworzyły się.
"Panie Landon, przepraszam za spóźnienie." Vanessa weszła, trzymając dokument.
"Vanessa? Co tu robisz?" Sebastian był zaskoczony.
"Panie Landon, ten dokument wymaga podpisu Isabelli. Nie mogłam jej znaleźć, więc przyniosłam go tutaj," wyjaśniła Vanessa.
Vanessa podeszła do Andy'ego, podniosła butelkę i nalała sobie drinka.
"Skoro Isabelli tu nie ma, wypiję za nią. Panie Williams, wznoszę toast za pana."
Vanessa wypiła swój drink jednym haustem.
"Dobrze! Bardzo bezpośrednia!" Andy zaśmiał się. "Pani Field, jest pani znacznie bardziej wyrozumiała niż pani Miller."
Oboje kontynuowali picie, szybko wypijając kilka kolejnych kieliszków.
Vanessa, która nie była mocnym pijakiem, wkrótce stała się chwiejna. Próbowała wstać, ale potknęła się.
Sebastian szybko ją złapał.
Vanessa oparła się o Sebastiana, jej serce biło szybciej na jego znajomy zapach.
Nagle, guzik na jej koszuli odskoczył.
Kołnierz koszuli Vanessy lekko się rozchylił, ukazując jej gładką skórę.
Poniżej jej obojczyka widniał delikatny czerwony ślad.