Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 7: „Matka chce cię natychmiast w swoim Słońcu”.

Rozdział 7

Rain wróciła do sprzątania, wciąż myśląc o słowach Lillian i jej nagłym pojawieniu się. Rain i Lillian wiedziały, że widzenie się razem poza Biblioteką było ryzykowne. To mogło ułatwić tym, którzy mieli złe zamiary, skrzywdzenie Rain. Jednak nie mogli dotknąć Bibliotekarki Kowenu.

Rain myślała, że plany, jakie jej matka miała na ten wieczór, musiały być naprawdę okropne. Chwilę później, po zakończeniu wszystkich obowiązków sprzątania i schowaniu narzędzi, Rain została wezwana, czego spodziewała się od momentu, kiedy Lillian pojawiła się przed nią zaledwie kilka godzin wcześniej.

Mimo to, oczekiwanie na wezwanie różniło się od nagłego pojawienia się jej przyrodniej siostry, gdy zamykała drzwi do pomieszczenia na środki czystości. Rain podskoczyła, widząc Bonnie, która opierała się o ścianę po drugiej stronie drzwi, gdy te były otwarte.

Bonnie spojrzała na Rain z góry na dół, zauważając jej brudne, bose stopy, szarą bezkształtną suknię z grubo tkanej lnu i wodospad splątanych, niechlujnych rudych włosów. Wyraz twarzy Bonnie wykrzywił się z obrzydzenia, nienawidziła myśli, że jest spokrewniona z tym kundlem. Jedyne, co było w niej dobre, to jej przydatność jako niewolnicy.

Z wyraźnym niezadowoleniem z konieczności przebywania w pobliżu Rain, Bonnie przemówiła niecierpliwie. „Matka chce cię natychmiast w swoim solarium.” Ton Bonnie był kąśliwy.

Rain była przyzwyczajona do takich tonów ze strony swoich krewnych, więc jej to nie przeszkadzało. Skinęła głową do Bonnie, aby potwierdzić, że otrzymała rozkaz, i powiedziała: „Pójdę tam teraz.”

Bonnie prychnęła pogardliwie, przewracając oczami, po czym odwróciła się na pięcie i odeszła od Rain. Po chwili Rain ruszyła korytarzem w kierunku solarium swojej matki.

Idąc korytarzami do pokoju swojej matki, ponownie zastanawiała się, co jej matka zaplanowała. Rain uważała, że wezwanie do solarium matki było zbyt przypadkowe, aby nie miało związku z tym, co wprawiło Lillian w panikę.

Rain otworzyła drzwi do dziwnie eleganckiego solarium. Meble w pokoju miały setki lat. Przestronny pokój pozwalał właścicielce na picie herbaty, jednocześnie wydając rozkazy kilku osobom naraz, bez uczucia tłoku.

Okrągły, słoneczny pokój był połączony z rezydencją tylko jedną ścianą, reszta, z wieloma oknami sięgającymi od podłogi do sufitu, sprawiała wrażenie, jakby znajdował się na zewnątrz, w ogrodzie. W dachu znajdowało się kilka dużych świetlików w kształcie trójkątów, których wierzchołki spotykały się w centrum pokoju. Dolne krawędzie trójkątów zbiegały się z oknami sięgającymi od podłogi do sufitu.

Naprzeciwko bocznego wejścia do rezydencji znajdowały się dwie duże, podwójne drzwi sięgające od podłogi do sufitu. Prowadziły one na duży kamienny taras, który był przykryty drewnianą pergolą. Pergola była porośnięta bluszczem. Blisko okien rosły krzewy czerwonych, czarnych i niebieskich róż.

Matka Rain siedziała na starym, ozdobnym fotelu z wysokim oparciem. Drewno fotela było czarne, a tapicerka z czarnego aksamitu, na którym srebrną nicią wyhaftowano róże. Fotel przypominał Rain tron królowej, zwłaszcza z powodu wyglądu jej matki, gdy w nim siedziała.

Jako niewolnica, Rain nie mogła patrzeć matce w oczy, musiała również klękać przed nią, gdy była do niej adresowana. Tak też zrobiła, ciesząc się, że jej matka nie mogła znieść gołej kamiennej podłogi w słonecznym pokoju, więc wszędzie tam, gdzie stawiała stopy, leżały grube, antyczne dywany.

Rebecca patrzyła z pogardą na swoją kundlą córkę. Nienawidziła jej, nienawidziła faktu, że mężczyzna, którego 'Bogini Księżyca' połączyła z nią, wybrał tę śmieciową istotę zamiast niej. Była główną Wiedźmą Czarnomagicznego Sabatu, status, jaki miałby jej partner, uratowałby go od bycia niewolnikiem Sabatu.

Jedyną rzeczą, jaką musiał zrobić, było zabicie tej kundli jako dowód lojalności wobec niej i tylko wobec niej. Nie tylko ośmielił się odmówić, ale także odrzucił ją. Rebecca wciąż wpadała w furię za każdym razem, gdy o tym myślała. Ostatecznie znalazła jednak zastosowanie dla Rain. Pozostawienie jej hybrydowej córki dziewicą dostarczyło wyjątkowej krwi do jej eliksirów młodości.

Eliksiry Rebeki były najpotężniejsze, gdy używała krwi Rain, a także Rain była źródłem energii do większych, potężniejszych zaklęć. Jednak Rebecca i Sabat potrzebowali świeżej krwi, więcej hybryd do wykorzystania jako baterie, więcej młodej, dziewiczej krwi do swoich eliksirów, więcej niewolników dla Sabatu. Wkrótce będą musieli ponownie stanąć przeciwko Księżycowej Górskiej Watahy.

Aby wyjść na wierzch jako następcy, musieliby nie tylko zwiększyć liczbę swoich niewolników, ale również liczbę członków Kowenu. To wymagało rozmnażania, a Rebecca uznała, że nadszedł czas, by jej kundel z córki przyczynił się do Kowenu w inny sposób.

Kilka niższych rangą czarownic miało zostać wykorzystanych jako nosicielki tej nocy. Oczywiście, one same o tym nie wiedziały, wszystkie myślały, że zostały zaproszone na bankiet, aby zalecać się do potencjalnego partnera. Rebecca z pogardą myślała, że te czarownice są naprawdę zbyt głupie, by pozwolić im na wyższy status w Kowenie.

Rebecca była ubrana w swoją zwykłą, przylegającą do ciała, czarną suknię do ziemi. Spódnica sukni miała rozcięcia po obu stronach, sięgające aż do bioder. Góra była w kształcie halter, z dekoltem w kształcie litery V, sięgającym cal poniżej jej piersi. Jej skóra była mlecznobiała, oczy czarne, podobnie jak jej włosy sięgające kolan i paznokcie. Wszystkie jej córki odziedziczyły po niej charakterystyczny zakolnik, nawet Rain.

Z wyrazem obrzydzenia na twarzy, Rebecca powiedziała: „Zajęło ci to wystarczająco długo, żeby tu dotrzeć.”

Rain poczuła, jak żołądek jej się ściska, za każdym razem, gdy matka mówiła do niej w ten sposób, oznaczało to, że zaraz będzie cierpieć. „Przepraszam, Mistrzu, nie miałam zamiaru kazać ci czekać.” Rain wiedziała, że lepiej nie zwracać się do Rebeki jako matki, była to bolesna lekcja, którą ostatnim razem odczuła na własnej skórze.

Rebecca spojrzała na nią z pogardą, niecierpliwa, by mieć ją z oczu, powiedziała: „Dość.” Gdy kundel podniosła głowę, by spojrzeć jej w oczy, Rebecca zmierzyła ją wzrokiem, nie kryjąc swojej nienawiści.

Kiedy Rain patrzyła na swoją matkę, przypomniała sobie portret, który kiedyś widziała, zanim czarna magia zmieniła jej matkę. Jej matka miała kiedyś niebieskie oczy i blond włosy. Matka potrafiła kiedyś ukryć ślad czarnej magii, ale im czarniejsza była dusza wewnątrz, tym trudniej było to ukryć na zewnątrz.

Z złowrogim uśmiechem na ustach, Rebecca wskazała na suknię, którą specjalnie wybrała dla Rain na dzisiejszy wieczór. „Będziesz ją nosić na bankiecie, na którym ty i dwanaście innych niewolnic będziecie obecne tej nocy.” Inne niewolnice i czarownice miały nosić podobnie odsłaniające suknie.

Suknia, którą Rain właśnie miała założyć, była ciemnoczerwona, satynowa, z czarnym haftem w róże. Gorset był głęboko wycięty, rozcięcie z przodu sięgałoby poniżej piersi Rain. Materiał ledwo je zakrywał.

Gorset sukni był czarny z czerwonym haftem w róże i wiązany jasnoczerwoną wstążką. Spódnica sukni sięgałaby kostek Rain, ale rozcięcia po obu stronach sięgałyby aż do bioder. Przerażenie ogarnęło Rain na myśl o noszeniu czegoś tak odsłaniającego.

Rebecca zauważyła wyraz przerażenia na twarzy Rain, co sprawiło, że uśmiechnęła się na moment. Ukrywając swoje zadowolenie z widocznego dyskomfortu Rain, spojrzała na nią z pogardą i powiedziała niecierpliwym tonem: „Och, daj spokój, wszystkie kobiety tej nocy będą nosić podobne stroje.”

Rebecca pstryknęła palcami i skinęła na dwóch swoich zaufanych służących. Podeszli do przodu, patrząc na Rain, jakby śmierdziała. „Tędy, przygotujemy cię do kąpieli i na bankiet.” Kobieta, Astrid, powiedziała do Rain.

Rain zauważyła stalowy błysk w oczach Astrid, miała założyć tę suknię, czy tego chciała, czy nie.

„Ty i twoje współniewolnice dołączycie do dwunastu nowych uczennic, aby osobiście obsługiwać gości na bankiecie.” Rebecca powiedziała do Rain, gdy była prowadzona przez Astrid i Esther, czując lekką ekscytację na myśl o tym, co miało się wydarzyć tej nocy. „Och, jeszcze jedno, nie wolno nosić bielizny.”

Ostatnie słowa Rebeki sprawiły, że serce Rain zabiło szybciej, na myśl o tym, co oznaczał ten okrutny rozkaz matki. Służący zaciągnęli ją do łazienki z wanną na lwich łapach. Zdjęli z niej ubranie i wepchnęli do wanny.

Używając gąbek na kijach, szorowali Rain, aż jej skóra zrobiła się różowa. Myli jej włosy tak brutalnie, że miało się wrażenie, że je wyrywają. Potem, gdy ją spłukiwali, prawie ją utopili. Po nałożeniu odżywki na włosy, wyciągnęli ją z wanny i osuszyli, aż jej skóra przeszła z różowej na jaskrawoczerwoną.

Następnie nasmarowali jej skórę balsamem z olejkami eterycznymi. Włosy związali w kucyk na czubku głowy. Upewnili się, że jej ciało jest na widoku, a kolor skóry wrócił do normy po nałożeniu balsamów.

Previous ChapterNext Chapter