




Rozdział 5
Punkt widzenia Króla
Ciągle spoglądałem na nią, gdy wyjeżdżaliśmy z targowego miasteczka. Była naprawdę niezwykła (mimo że brudna i wyglądająca na pobitą do nieprzytomności), była oszałamiająca.
Nie spodziewałem się znaleźć swojej partnerki dzisiaj... ani kiedykolwiek. Rządzę od wielu lat, znacznie dłużej niż ona żyje, a po pewnym czasie myśl o posiadaniu partnerki stała się odległa.
Nie potrzebowałem partnerki ani jej nie chciałem... aż do teraz. Nie pozwolę jej odejść, zwłaszcza wiedząc, że nie przeżyje tu ani chwili beze mnie.
Siła przyciągania była niewiarygodna od chwili, gdy zobaczyłem ją na tej scenie. Ledwo mogłem kontrolować swojego wilka, widząc ją tam stojącą i drżącą jak liść pod światłami...
Musiałem walczyć z chęcią, by rozbić szklaną ścianę między nami i zabrać ją ze sobą, ale nie mogłem tego zrobić, wiedząc, że narażę się wszystkim w pomieszczeniu... Zamiast tego, po prostu powiedziałem jednemu z moich strażników, że chcę ją kupić spokojnie, a on załatwił resztę.
To jednak będzie problem... ludzka partnerka dla Króla. Będę musiał wymyślić plan.
Powiedziałem nawet Nolanowi i Greyowi, że się znudziłem i postanowiłem kupić człowieka dla zabawy, co przyjęli bez pytania. To było normalne na tym etapie dla hierarchii.
Nie było też rzadkością mieć człowieka jako partnera... ludzie, którzy kończyli z wilkiem lub demonem jako partnerem, byli prawdziwie szczęściarzami... oznaczało to, że będą chronieni i zaopiekowani w tym świecie i mogli zostać przemienieni na pół wilka/demona poprzez proces parowania.
Ale Król mający ludzką partnerkę? To był otwarty zaproszenie dla wszystkich moich wrogów. Nie wspominając o walce z członkami stada, którzy chcieliby ją odrzucić.
Zabiłbym ich wszystkich.
Byłem zagubiony w swoich myślach, zanim usłyszałem nagły syk bólu wydobywający się z ust mojej partnerki obok mnie, gdy samochód uderzył w niewielki wyboj na drodze.
"Co się stało?!" natychmiast zażądałem wiedzieć, chcąc dowiedzieć się, co spowodowało jej ból, spoglądając na nią i na drogę.
Wyglądała na zawstydzoną, że wydała ten dźwięk, i zamiast mówić słowami, podążyłem za jej wzrokiem, gdy spojrzała na swoje pokaleczone, bose stopy.
"Co się stało?" zażądałem następnie, chcąc wiedzieć, dlaczego była w takim stanie...
Zauważyłem krótko w pokoju, że jej stopy były poranione, ale więź partnerów szybko przejęła kontrolę i wszystko, na czym mogłem się skupić, to jej kwiatowy zapach, gdy stała bliżej mnie.
"Ja... um... ja..." jąkała się cicho, szukając czegoś do powiedzenia, a ja spojrzałem na nią ponownie, unosząc brew, by ją pospieszyć.
"Mój... mój ojciec... Biegłam przez las w domu... żeby uciec przed ojcem..." skleciła zdanie, powodując, że moje brwi teraz ściągnęły się ze złości.
Biegła przez las na boso, żeby uciec przed własnym ojcem? Dlaczego?
Miałem zamiar zadać to pytanie, gdy znowu skrzywiła się z bólu, co spowodowało, że zatrzymałem samochód na poboczu drogi.
Samochody za mną wkrótce zrobiły to samo, gdy połączyłem się myślami z moim Beta Greyem, aby przyprowadził lekarza stada.
Po krótkiej chwili czekania, Grey zapukał w okno mojego samochodu, co spowodowało, że opuściłem je, aby zobaczyć Juliana stojącego obok niego z torbą lekarską.
"Idź do drugich drzwi, Julian, jej stopy są w opłakanym stanie, a droga do domu jest za długa, żeby czekać." Instruuję go, a on krótko kiwnął głową, zanim przeszedł, aby otworzyć drzwi samochodu mojej partnerki.
Spoglądam w tył na Greya, który rzuca mi krótki uśmiech, co powoduje, że warczę cicho na jego rozpoznanie.
Zna mnie za dobrze i wie, że nie zrobiłbym tego dla byle jakiego człowieka. Nie zrobiłbym tego dla nikogo. Prawdopodobnie już wszystko zrozumiał... w końcu nie zrobiłem go moim Betą, bo był głupi, prawda? Gdyby tak było, to Nolan byłby Betą. On ma same mięśnie, a zero mózgu.
Szybko łączę się myślowo z cwaniakiem, aby trzymał wiadomość o mojej partnerce dla siebie, a on szanująco kiwa głową, zanim wróci do swojego samochodu.
Jeśli ktoś miałby to odkryć tak szybko, to cieszę się, że to właśnie on. Wiem, że nie powie.
Wracam do rzeczywistości, słysząc kolejny jęk bólu, co powoduje, że natychmiast patrzę w dół na doktora stada, który czyści otwarte rany.
Wiem, że ludzie nie goją się zbyt szybko, ale mogę przetoczyć jej trochę swojej krwi, gdy dotrzemy do mojego królestwa, co powinno pomóc jej szybciej się wyleczyć.
Patrzę uważnie, jak oczy mojej partnerki zaczynają łzawić z dyskomfortu, gdy Julian zaczyna owijać czyste bandaże wokół jej stóp i kostek.
"Środki przeciwbólowe? Co masz przy sobie?" Pytam, wiedząc, że bandaże nie wystarczą, aby złagodzić ból, który musi odczuwać.
On również musi być zdziwiony, jak bardzo wydaję się troszczyć o tę sytuację... Nigdy się nie troszczyłem... zwłaszcza nie o człowieka.
"Ah tak, panie... Mam trochę Piktoliny, ale to może być za silne dla człowieka... o, czekaj... mam tu też silną aspirynę... proszę bardzo." Przeszukuje dużą torbę, zanim wręczy mi pudełko tabletek.
Kiwnąłem głową, gdy pakuje resztę swoich rzeczy, zamyka drzwi samochodu i odchodzi. Wyciągam moją butelkę wody z wcześniej i podaję jej ją wraz z tabletkami, które bierze bez wahania.
Piktolina na pewno by ją powaliła... na kilka dni przynajmniej... to był środek przeciwbólowy stworzony specjalnie dla wilków, aby radzić sobie z dłużej trwającymi urazami.
"Dziękuję." Mówi po wzięciu dwóch tabletek, oddając mi z powrotem wodę z delikatnym uśmiechem.
"Możesz ją skończyć... musisz być spragniona, prawda?" Mówię, a ona kiwnęła głową z wdzięcznością, biorąc kolejny łyk z butelki - wydaje się, że bardziej jej smakuje bez tabletek.
Włączam samochód ponownie, ruszając w dół drogi, a inne samochody znowu jadą za nami. Nie minęło dużo czasu, zanim dogoniłem samochody, które były przed nami, ponieważ zatrzymały się, czekając dalej na drodze.
"Domyślam się, że masz pytania?" Pytam, obserwując, jak patrzy bez celu na mijające drzewa.
"Kilka." Mówi, wydając się teraz dużo bardziej komfortowa z zabandażowanymi stopami.
"Śmiało... spróbuję odpowiedzieć najlepiej, jak potrafię." Mówię, czekając na jej słowa.
Przełyka nerwowo, zanim spojrzy na mnie, by zapytać-
"Gdzie jestem? C-Co to za miejsce? Czy to inny kraj, czy...?" Przerywa, pozwalając, by zamieszanie wzięło górę.
"Inny kraj? Spróbuj innego wymiaru, kochanie... to jest Revnok. To jest moja ziemia." Mówię z dumą.
Jestem królem tej ziemi, a ty, moja partnerko, będziesz Królową Luną.
Ale nie mówię tego na głos.
To nadal wymaga planu.