




Rozdział 3
„Nina! Wstawaj, spóźnisz się do szkoły!” Mama krzyknęła z dołu schodów. Cholera, to był poniedziałek. Ten weekend minął błyskawicznie. Mój ostatni rok w liceum prawie się skończył. W tę sobotę miałam bal, a w następną sobotę – maturę. Przewrócenie się na drugi bok i wstanie z łóżka było najtrudniejszą częścią. Miałam bardzo kochający związek z moim łóżkiem. Szybko wzięłam prysznic i się ubrałam. Zawsze nosiłam wygodne ubrania, ale ponieważ dzisiaj miałam trening, pozwoliłam włosom wyschnąć na powietrzu i założyłam legginsy oraz sportowy biustonosz z krótkim topem.
„NINA! Twoi przyjaciele czekają na zewnątrz!” Mama krzyknęła w momencie, gdy usłyszałam niecierpliwe trąbienie klaksonu. Odkąd sięgałam pamięcią, Holly i Trevor zawsze mnie odbierali i jechaliśmy razem do szkoły. To było tylko dziesięć minut spacerem, ale miło było nie musieć iść, gdy było zimno. Z batonikiem musli w ręku, mama stała przy drzwiach i dała mi szeroki uśmiech oraz uścisk na pożegnanie. Zbiegając po schodach z werandy, usłyszałam, jak już się kłócą.
„Trevor, mówiłam ci, jestem wystarczająco dorosła, żeby podejmować własne decyzje!” krzyczała Holly ze złością. Odkąd pamiętam, Trevor zawsze był nadopiekuńczy wobec Holly. Nie lubił, gdy trenowała, flirtowała, randkowała czy robiła cokolwiek, co mogłoby dać chłopakom złe wrażenie. Chciał, żeby była księżniczką i nie ruszała palcem. Niestety dla niego, miała pasję do walki i temperament, który to odzwierciedlał. Byłyśmy w tym podobne.
„Już się kłócicie? Dlaczego teraz?”
„Trevor uważa, że powinnam zostać w domu i nauczyć się gotować albo pracować w przedszkolu zamiast iść na pole po szkole, żeby trenować. Podobno to daje chłopakom okazję do oglądania tego, co nie jest ich, i nie jest to kobiece. Nie ma znaczenia, że potrafię się bronić i jestem jedną z najlepszych wojowniczek,” wybuchła Holly.
„Trevor, wiesz, że nie wygrasz tej kłótni. Ona zrobi to, co chce, i musisz ją kochać za to, kim jest, a nie próbować zrobić z niej posłuszną trofealną żonę,” powiedziałam, stając w obronie przyjaciółki. Głównie dlatego, że ją kochałam, ale też dlatego, że nie chciałam być wrzucona do tej samej kategorii.
„Cokolwiek,” skomentował Trevor pod nosem, wciskając gaz w swoim Dodge Chargerze.
W końcu szkoła się skończyła i mogłam wyrzucić z siebie trochę frustracji. Biegnąc na pole, zobaczyłam, jak mój tata podchodzi, żeby zacząć trening. Skinął mi głową i krzyknął do wszystkich, żeby zaczęli od dziesięciu okrążeń na rozgrzewkę, a potem dobrali się w pary i pracowali nad atakiem i obroną. Na drugim okrążeniu nagle poczułam obecność za sobą.
„Cześć, piękna.” Kokos i deszcz wpadły mi do nosa. Nie musiałam się odwracać, żeby poczuć spojrzenie Damiana na moim tyłku, gdy biegłam. Przewracając oczami, nagle skręciłam w prawo i wyciągnęłam nogę, wysyłając go do przodu. Jednak, jako że Damian miał już osiemnaście lat i miał swojego wilka, zdołał wylądować i spojrzał na mnie z mrugnięciem oka. Zwolnił tempo, spojrzał na mnie, a tym razem prawie się przewróciłam. Spojrzenie, które mi rzucił, było pełne miłości, pożądania i tęsknoty. Moje usta wyschły i nie mogłam znaleźć słów, żeby mu odpowiedzieć.
„Coś cię zaniemówiło?”
„Och, tylko ten zarozumiały przyszły alfa, który myśli, że jest taki gorący.”
Udając zranienie, z ręką na sercu i bolesnym wyrazem twarzy, zapytał: „No cóż, może chciałabyś być moją partnerką i pokazać mi, jaki jestem zarozumiały?”
„Jasne, chętnie sprowadzę cię na ziemię, panie.” Kończąc nasze okrążenia, wszyscy rozdzieliliśmy się na pary i zaczęliśmy sparować. Damian wiedział, że muszę wyrzucić z siebie frustrację, więc najpierw przeszedł do obrony. Udało mi się zadać kilka dobrych ciosów, ale wydawało się, że to ja kończę z większym bólem. Chociaż byłam najlepszą wojowniczką wśród dziewczyn, nie miałam szans z przyszłym alfą. Mimo to czułam się lepiej i mogłam pozbyć się nagromadzonej energii. Wszystkie te emocje związane z sobotą stawały się coraz silniejsze każdego dnia.
„Czujesz się lepiej, kotku?”
„Nie, wydaje się, że jest coraz gorzej. Te uczucia stają się silniejsze z każdym dniem.”
Damian spojrzał na mnie z troską, potem zerknął za mnie i skinął głową.
„Nina! Musimy omówić twoje urodziny w piątek, a także Holly,” powiedziała Luna. Ponieważ Holly i ja miałyśmy urodziny tego samego dnia, zawsze organizowaliśmy wspólną imprezę. Obie nie mogłyśmy się jej doczekać, ponieważ miałyśmy dostać swoje wilki i może spotkać naszych partnerów!
„Tak, Luno! Myślałam, że skoro bal maturalny jest następnego dnia, to może zrobimy małą imprezę przed balem, a potem wszyscy pójdziemy na tańce?”
„To brzmi idealnie, kochanie. Zorganizuję to dla was!”
„Dzięki, mamo!” Damian powiedział do swojej mamy. Luna była najsłodszą osobą, jaką można było spotkać. Mierzyła nieco ponad 160 cm wzrostu, miała drobną sylwetkę i długie blond włosy, była pięknością. Damian odziedziczył po niej niebieskie oczy. Nie sądzę, żeby kiedykolwiek podniosła głos. Patrzyłam, jak Stephanie odchodzi.
Tymczasem alfa był najstraszniejszą osobą, jaką znałam. Był tylko trochę wyższy od Damiana, miał solidne mięśnie i był łysy. Miał taki wyraz twarzy, że aż ciarki przechodziły, nawet bez używania swojej aury. Jak oni się w ogóle dobrali, to dla mnie zagadka.
„Więc, pójdziesz ze mną na bal, Nino?” Damian zapytał, wyrywając mnie z zamyślenia.
„Zajęło ci to wystarczająco długo, żeby zapytać. A co, jeśli już znalazłam partnera?”
„Proszę cię, wszyscy wiedzą, że należysz do mnie. Nikt nie odważyłby się cię zaprosić bez konsultacji ze mną.”
„Naprawdę? A co sprawia, że myślisz, że należę do ciebie?” wyzwałam go.
„Nie rozśmieszaj mnie, kotku. Zarezerwowałem cię, gdy miałaś pięć lat.”
„Tak, cóż, zobaczymy w piątek, prawda?”
„A właśnie…” Damian nagle zrobił krok w tył i zaczął drapać się po szyi.
„Co?”
„Ojciec wysyła mnie na kilka spotkań z alfami, którzy mają nastolatków przychodzących na bal, więc będę zajęty w piątek. Nie zobaczę cię aż do sobotniej imprezy.”
„Co do cholery? Serio? To idealnie, jak długo o tym wiedziałeś i dlaczego mi nie powiedziałeś?” Czułam, jak moje oczy zaczynają piec od łez. Byłam wściekła. To była największa rzecz, której nienawidziłam w sobie. Płaczę, gdy jestem zła.
„Dopiero się dowiedziałem, przysięgam! Bardzo mi przykro, Nino. Naprawdę chciałbym, żebyśmy mogli dowiedzieć się, czy jesteśmy partnerami przed imprezą, żebyśmy mogli zdecydować, co dalej. Nie planowałem tego.” Damian patrzył na mnie błagalnie, prosząc, żebym zrozumiała. Jedyna myśl, jaka mi przyszła do głowy, gdy odwróciłam się i odeszłam, to… to był początek bardzo złego tygodnia.