




Rozdział dziesiąty; Wskazówki
"Przepraszam," mruknęłam pod nosem. Tak, to mój były, ale wciąż jest moim alfą.
Milczał i odwrócił wzrok. Szybko zrobiłam krok w bok, tylko po to, by potknąć się o własne nogi. Upadając, czekałam na uderzenie. Zamiast tego poczułam, jak dwie ręce obejmują mój brzuch i podnoszą mnie. Mój nos znów wyczuł jego zapach.
Cholera, mój brzuch.
Szybko się odsunęłam, gdy warknął w moją stronę. Zrobiłam krok w tył, a on wyglądał jak drapieżnik czekający na swoją ofiarę.
"Co się z tobą dzieje?" zapytał poważnie.
Odwróciłam od niego wzrok. "Nic," odpowiedziałam oschle.
Wpatrywał się we mnie jeszcze chwilę, a moje dłonie zaczęły się pocić. Co, jeśli poczuł bicie serca mojego dziecka?
"Colleen, co jest nie tak z twoim zapachem?" zapytał, a ja wstrzymałam oddech. Teraz czuję, że moje płuca zaraz wybuchną.
"To nic takiego," powiedziałam, próbując wymyślić wymówkę. "To nowy perfum, który kupiłam. Pomyślałam, że spróbuję czegoś nowego," skłamałam.
Patrzył na mnie, a ja przełknęłam ślinę. Tak, zasługuje na prawdę, i tak, chciałam mu powiedzieć. Ale muszę też myśleć o sobie. W końcu to on mnie odrzucił, sprawił, że zaszłam w ciążę, i miał jeszcze czelność kłamać i sprawić, że wszyscy mnie nienawidzą. Ten człowiek był naprawdę podły.
Odwróciłam od niego wzrok, przypominając sobie wszystkie okropne rzeczy, które zrobił. "Muszę iść," powiedziałam ostro, odchodząc od niego.
Miałam pełne prawo być zła, pełne prawo go nienawidzić. Pełne prawo ukrywać prawdę. Nie zasługiwał na mnie, nie zasługiwał, by być ze mną.
Weszłam do klasy i usiadłam z tyłu. Wkrótce zadzwonił dzwonek i wszyscy zaczęli wchodzić do klasy, jeden po drugim. Nauczyciel wszedł i zaczęliśmy pracować. Wyobraźcie sobie, że w ostatni dzień maturalny mamy rzeczywiste przygotowania? Co za szkoła.
Wkrótce fala mdłości uderzyła w moje nerwy. To było złe. Wybiegłam z klasy, a nauczyciel zawołał moje imię. Wchodząc do łazienki dla dziewcząt, otworzyłam jedną z kabin i zwymiotowałam. Czułam się okropnie. Czy tak właśnie czuje się matka? Cierpiąc na poranne mdłości.
"Do cholery, jeśli masz sprawić, że będę cierpieć, to przynajmniej wyglądaj bardziej jak ja," pomyślałam, patrząc na mój nieistniejący jeszcze brzuch.
Skończywszy, zrelaksowałam się i oparłam plecami o ścianę kabiny. Chwyciłam się za włosy, siedząc i oddychając. To naprawdę było do bani. Zaczęłam marzyć na jawie i wkrótce wróciłam do klasy.
"Pani Daniel, czy wszystko w porządku? Czy potrzebuje pani iść do pielęgniarki?" zapytał z troską. Poszłabym do pielęgniarki, ale ona powiedziałaby o tym Reese'owi. A tego zdecydowanie nie chcę.
"Nie, wszystko w porządku. Czuję się dobrze," skłamałam. Skinął głową z lekkim zmartwieniem w oczach.
Wróciłam na swoje miejsce i kontynuowaliśmy pracę. Szkoła się dłużyła i wkrótce poczułam się zmęczona. Zaczęły mnie boleć plecy i czułam zawroty głowy. Poszłam do biblioteki, żeby poczytać. Napisałam do mamy, że wrócę późno.
Usiadłam w bibliotece, a słowa zaczęły się rozmazywać i kręcić. Nie mogłam ich rozczytać, ale starałam się mocno skoncentrować. Wkrótce zaczęła mnie boleć głowa. Ktoś inny wszedł do biblioteki i zaczął pracować, a moje oczy zaczęły opadać i robić się ciężkie. Ale jak powiedziałam, nie zamierzałam zasypiać, tylko skończyć czytać książkę i odrobić zadanie domowe. Dziś nie mam obowiązków w domu alfy.
Nie mogąc się powstrzymać, wkrótce zasnęłam na stole w bibliotece, z książką pod twarzą. Pozwoliłam ciemności przejąć kontrolę i przywitać mnie w krainie snów.
Wkrótce obudziła mnie stara bibliotekarka.
"Colleen, czy wszystko w porządku?" zapytała. "Nigdy nie zasypiasz w ten sposób, zwłaszcza nie w bibliotece," powiedziała.
Spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się, kręcąc głową. "Wszystko w porządku, dziękuję. Jeśli już, to czuję się świetnie. Po prostu późno poszłam spać, więc jestem zmęczona," wymówiłam się. Kiwnęła głową.
Spakowałam książki, które czytałam, i zaczęłam iść do domu. Czy zostawiałam jakieś wskazówki? Zamarłam w miejscu.
Westchnęłam z irytacją i kopnęłam pobliski krzak. Nie ma mowy, żeby ktoś to zauważył, prawda? Próbowałam się uspokoić. Wiedząc, że to wszystko na nic, usiadłam na chodniku, znów ciągnąc za włosy. Jeśli tym razem niczego nie wyrwę, mogę powiedzieć, że moje włosy są zdrowe jak diabli. Zirytowana swoją sytuacją wstałam, biorąc głęboki oddech.
Patrząc znów na mój brzuch, nie mogłam się powstrzymać, żeby go nie szturchnąć.
"Wydaje się, że chcesz, by twoja obecność była zauważona, prawda?" zapytałam cicho, jakby dziecko miało mnie usłyszeć.
Boże, musiałam stracić rozum z powodu całego stresu, który nawarstwiał się przez ostatni tydzień.