




Dom Mollys
Molly stała w korytarzu, zaskoczona, że Lucas jest w jej domu.
-
Jesteś tutaj! - wykrztusiła.
-
Tak - odpowiedział Lucas z uśmiechem na twarzy, natychmiast wiedząc, że to jest miejsce, w którym powinien być.
-
Chciałbyś coś do picia? - zapytała Molly.
-
Tak, poproszę coś zimnego, jeśli masz - odpowiedział Lucas, a jego oczy podążały za nią do kuchni. Następnie przeszedł do salonu i usiadł.
Molly wróciła, lekko zarumieniona, co sprawiło, że Lucas się uśmiechnął.
-
Usiądź - powiedział, klepiąc poduszkę obok siebie. Usiedli tak blisko siebie, że ich ciała się dotykały.
-
Nie chciałam cię zostawiać, wiesz - powiedziała Molly, nie podnosząc wzroku. Lucas odwrócił się do niej i podniósł jej podbródek, zmuszając ją do spojrzenia mu w oczy.
-
Ja też nie chciałem, żebyś odchodziła - powiedział. - Dlatego tu przyszedłem. Nie chcę być od ciebie oddzielony, ani dzisiaj, ani za rok. - I z tymi słowami pochylił się i pocałował ją, wystarczająco, by dać jej do zrozumienia, że ją kocha, ale nie na tyle, by jego spodnie pękły.
Siedzieli na kanapie przez godziny, rozmawiając. Lucas trzymał rękę na niej, głaszcząc jej ramię, nogę. Potrzebował tego fizycznego kontaktu.
Molly ziewnęła, a Lucas spojrzał na zegar. Była 3:15 rano.
-
Gdzie są wszyscy? - zapytał.
-
Mama i tata zostają na noc poza domem, a moje rodzeństwo już tu nie mieszka. Całą noc jestem tu sama - odpowiedziała niewinnie.
-
Jak ja mam się teraz kontrolować, skoro nie ma nikogo, kto by mnie powstrzymał? - pomyślał Lucas.
Molly od razu zauważyła ciemność w jego oczach i wiedziała, co myśli. Sama miała podobne myśli. Podniósł ją, wyłączył telewizor stopą i ruszył w stronę jej pokoju. Nie było trudno go znaleźć, bo jej zapach był tam bardzo wyraźny.
Postawił ją na podłodze i rozejrzał się po pokoju. Molly znowu się zarumieniła.
Nigdy by nie pomyślała, że beta będzie w jej sypialni.
Rozebrał się do bokserek i położył na łóżku. Pragnienie wypisane było na jego twarzy.
Molly prowadziła wewnętrzny monolog. "Dalej dziewczyno, dasz radę. On chce cię wielbić, co najgorszego może się stać? No cóż, może spojrzeć na moje ciało, pomyśleć, że wyglądam okropnie i odejść, łamiąc mi serce. Przynajmniej będę mogła powiedzieć, że miałam go w swoim łóżku."
Miała na sobie tylko ciemnoniebieskie francuskie majtki. Wszystko, co musiała zrobić, to zrzucić sukienkę na podłogę z pewnością siebie. Odwróciła się do niego, pragnienie wypisane na jego twarzy, odpięła każdy ramiączek z ramion i pozwoliła sukience opaść na podłogę.
- Patrz mu w oczy - pomyślała Molly. Jego oczy pożerały jej ciało, chłonąc każdy jego fragment. Zrobiła krok do przodu w samych majtkach i ruszyła w stronę łóżka. Wciąż patrzyła na niego, czując, jak jej policzki płoną.
Stała na środku pokoju, patrząc na mnie, a nagle ta przeklęta sukienka leżała na podłodze, a ona stała w seksownych majtkach i niczym więcej. Jej ciało było jeszcze piękniejsze, niż mogłem sobie wyobrazić. Mój penis natychmiast stwardniał, jakim cudem nie doszedłem w spodniach, było poza mną. Ta dziewczyna ma nade mną ogromną władzę i naprawdę tego nie rozumie. Rumieni się, ale idzie w moją stronę. Czuję się z niej dumny, ale jednocześnie chcę ją wypełnić sobą. Każda cząstka mnie chce ją pieprzyć do przyszłego roku, sprawić, by wykrzykiwała moje imię, błagała o więcej.
- Lucas, uspokój się, człowieku, to nie twoje pierwsze rodeo... ale to na pewno ostatnia dziewczyna, którą będę jeździł - powiedziałem sobie.