




Rozdział 7 (Dziwne sny i determinacja)
Perspektywa Laury
Jestem tutaj już od tygodnia, na początku nie było łatwo radzić sobie bez rodziny, ale im dłużej tu jestem, tym bardziej zdaję sobie sprawę, że być może byłam bardziej samotna, niż myślałam.
Patrząc wstecz, uświadomiłam sobie, jak bardzo byłam ślepo głupia, tyle rzeczy teraz ma o wiele więcej sensu niż wcześniej. Co się stało, to się nie odstanie, nie ma sensu teraz nad tym rozmyślać. Poza tym kocham swoją nową pracę i myślę, że poznam tam naprawdę dobrych przyjaciół.
Nie wspominając już o nowym pacjencie na moim oddziale, Robinie Andrewsie, siedmioletnim chłopcu z największymi niebieskimi oczami, jakie kiedykolwiek widziałam. Jest uroczy. Teraz jest pod opieką państwa, jego ojciec jest nieznany, a matka go zaniedbywała, popełniła samobójstwo, zostawiając małego chłopca samego na świecie.
Pomimo tego wszystkiego, był szczęśliwym dzieckiem, zawsze miał uśmiech dla każdego, kto był w jego pobliżu, był też bystry i uwielbiał rysować. Jutro przyniosę mu kredki i blok do rysowania.
Kiedy policja go znalazła, miał ogromnego siniaka na twarzy, zabrali go do szpitala na tomografię komputerową, aby upewnić się, że nie ma wstrząsu mózgu, zamiast tego odkryli, że ma rzadki rodzaj raka mózgu.
Jutro zaczyna leczenie i zamierzam być przy nim, nawet jeśli będę musiała spędzać wolny czas śpiąc na podłodze obok niego. Nikt nie powinien przechodzić przez coś takiego sam, zwłaszcza siedmioletnie dziecko.
W końcu umeblowałam swoje mieszkanie i jest wygodne, nie słyszałam nic od mojej rodziny ani od mojego byłego narzeczonego. To oznacza, że nie dowiedzieli się, gdzie jestem, co szczerze mówiąc, daje mi trochę spokoju.
Ostatnio mam jakieś dziwne sny, zawsze to samo, jest mężczyzna, który mnie szuka, woła mnie, nie mogę się zmusić, żeby do niego podejść, ale za każdym razem, gdy próbuję odejść, jego głos jest zawsze w kierunku, w którym próbuję uciec. Zawsze budzę się w momencie, gdy myślę, że w końcu mnie znalazł.
Ostatnia noc była taka sama jak wcześniej, ale zakończyła się inaczej i nadal czuję się nieswojo, myśląc o tym. Wszystko było takie samo, aż do momentu, gdy mogłam go ledwo dostrzec w oddali, zamiast się obudzić, odwróciłam się, żeby odejść, a on stał przede mną, moja twarz była na jego piersi i mogłam poczuć jego zapach.
Wciąż czuję jego zapach nawet teraz, gdy jestem obudzona, to był ulotny zapach głębokiego lasu, coś nowoczesnego i męskiego. Był ciepły, gdy objął mnie ramionami i szepnął mi do ucha, czułam jego gorący oddech muskający moją skórę. Jego głos był niski i zmysłowy, jego wspomnienie wciąż wywołuje u mnie gęsią skórkę.
„Moja mała gołąbko, proszę, nie odlatuj.”
Jego głos był tak pełen miłości i smutku, że poczułam potrzebę, żeby do niego wyciągnąć rękę i pocieszyć go, wtedy się obudziłam, wszystkie koce z łóżka były na podłodze, a ja byłam pokryta potem. Wybuchłam płaczem na dźwięk smutku w jego głosie, czułam się wtedy bardziej samotna niż po rozstaniu z Devinem.
Jakoś opuszczenie go w tym śnie wydawało się złe, poszłam wziąć gorący prysznic, żeby uspokoić myśli, szczerze mówiąc, miałam już dość myślenia. Więc, nie wiedząc, co innego zrobić, odłożyłam sen na bok i wróciłam do łóżka. Mam poranną zmianę w tym tygodniu, uwielbiam pracować z dziećmi.
Łamie mi serce, gdy nowy dziecko jest przyjmowane na oddział, robię wszystko, co w mojej mocy, aby były tak szczęśliwe, jak tylko mogę, żeby mogły zapomnieć o swoim bólu i skupić się na leczeniu.
W ciągu tygodnia, odkąd tu pracuję, dostałam już trzy propozycje randek, wszystkie odrzuciłam. Nie jestem gotowa, żeby znowu wchodzić na tę krętą drogę, jeśli kiedykolwiek. W końcu czuję, że moje oczy stają się ciężkie. Zamykam je i oddaję się snu po raz drugi tej nocy.
Perspektywa Aidena
Nie mogę uwierzyć, że minął już ponad tydzień. Wróciłem do hotelu, ale poinformowano mnie, że wyprowadziła się tego samego dnia, kiedy zostałem wezwany z powrotem do stada. Wciąż pamiętam ten dzień w całej jego okropnej chwale.
Otworzyliśmy drzwi do koszar i tam, w wspólnej sali, było sześciu wojowników, których szkoliliśmy z innego stada. Wszyscy byli przebrani za zwierzęta gospodarskie, mieli na sobie kostiumy, a jedyną rzeczą, którą można było u nich zobaczyć, były ich męskie narządy, które podrygiwały, gdy przechodzili od jednej dziewczyny do drugiej.
Nina i Kitty były nagie, z wyjątkiem obroży dla psów, które miały na szyjach i były przywiązane do środkowego słupa pokoju. Nikt z nich nie zauważył, że mają teraz publiczność. Na podłodze było pełno słomy, chyba żeby nadać temu wszystkiemu wiejski klimat.
Wydawali odgłosy zwierząt podczas szczytowania, gdy jeden kończył, inny zajmował jego miejsce i tak dalej. Nie byłem pewien, jak długo stałem tam w oszołomieniu, to Josh wyciągnął mnie z szoku.
Wyciągnąłem telefon i zrobiłem kilka zdjęć, zamierzając pokazać je ich drogim tatusiom i zobaczyć, czy potrafią się z tego wykręcić.
Stanął przede mną, krzycząc…
„Co tu się, do cholery, dzieje?!”
Początkowo nie zauważyli, potem w moim gniewie użyłem głosu alfy i krzyknąłem ponownie. Wszyscy nagle zdali sobie sprawę, że zostali przyłapani, i odskoczyli od Niny i Kitty, jakby były jakimś żrącym kwasem.
Naga Nina i Kitty wstały, nadal przywiązane do środkowego słupa. Ku mojemu zdumieniu, nie wykazywały żadnych oznak zawstydzenia czy wstydu. Co jest nie tak z tymi dwiema kobietami? Jak mogły do tego dojść? Nic dobrego ich teraz nie czeka.
Moje stado nie jest zbyt duże, ale rośnie. Większość z nas pochodzi z innych stad, można powiedzieć, że jesteśmy grupą niechcianych, albo dlatego, że nie mieli miejsca w swoich stadach, albo sierot.
Jednej rzeczy nie będę tolerować, to tego rodzaju gówna. Nasze stado ma reputację szanowanego stada. Nie zamierzam ryzykować tego przez te dwie dziwki.
Mój wilk Ares zwykle nie przejmuje się codziennymi sprawami stada, ale tym razem był ze mną, gdy wydałem niski pomruk i używając głosu alfy zmieszanego z niskim rykiem mojego wilka Aresa…
„Wszyscy macie zgłosić się do mojego biura za piętnaście minut, odpowiednio ubrani. Jeśli ktokolwiek z was odważy się pojawić w takim stanie, w jakim jesteście teraz, zabiję was na miejscu.”
Odwróciłem się i odszedłem, zostawiając Josha, żeby zajął się ich przemieszczeniem.
Wyciągnąłem komórkę i zadzwoniłem do Alfy Zephana, żeby poinformować go, że jego córki się skompromitowały i są na zawsze wygnane z mojego stada. Następnie wysłałem mu zdjęcia, które zrobiłem, żeby wiedział, że nie przesadzam. To była wymówka, której lubił używać, gdy ktoś skarżył się na zachowanie Niny i Kitty.
Następnie połączyłem się myślowo z dwoma starszymi stada, informując ich, co się stało i że chcę, aby byli świadkami na spotkaniu. Wkładając telefon z powrotem do kieszeni kurtki, wściekle wróciłem do swojego biura.
Może to dobrze, że to się stało, zanim rościłem sobie prawo do mojej partnerki. Nie chcę, żeby była blisko tego rodzaju gówna. Przekonanie jej do zaakceptowania mnie będzie wystarczająco trudne, a powiedzenie jej, że jestem zmiennokształtnym wilkiem, będzie prawie niemożliwe. Fakt, że jest człowiekiem, wywoła pewne napięcia, ale nie obchodziło mnie to. Jest moja.
Nie reklamowałem, że jestem miliarderem, jakoś zawsze wydawało mi się to przechwałką lub arogancją. Teraz cieszę się, że mam tyle zasobów, ile mogę zdobyć. Czuję, że będę potrzebował wszystkich, aby związać moją partnerkę ze mną.
„Nasza partnerka.” poprawił Ares.
Uśmiecham się, myśląc o niej, o spokoju, który mi dawała, po prostu obserwując ją w codziennym życiu. Była moją małą gołębicą, chcę, żeby była moją partnerką, mam tylko nadzieję, że nie będę musiał jej przycinać skrzydeł, aby to zrobić.