Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 5 *Przenoszenie*

Punkt widzenia Aidena

Czuję, że coś się wydarzy z moją partnerką, teraz jest zbyt nieprzewidywalna, żeby ją zostawić, ale wiadomość alarmowa od mojego Bety, Josha, oznacza, że muszę wrócić do watahy i dowiedzieć się, co się dzieje. Pewnie znowu Nina albo Kitty sprawiają kłopoty, lepiej żeby nie mieszały się znowu w sprawy Emily.

Rzucam ostatnie spojrzenie na drzwi pokoju mojej partnerki, jeszcze nie jest całkiem jasno, ale z westchnieniem idę do jej samochodu. Jest zamknięty, ale jakiś czas temu zrobiłem klucz. Kładę czerwoną różę na tylne siedzenie, wsiadam na motocykl i ruszam w stronę siedziby watahy nad naszą siłownią.

Poranne powietrze odświeża moje nastawienie do konieczności opuszczenia mojej partnerki, wiem, że coś zamierza zrobić, tylko nie wiem co. Nieważne, wiem, że mogę ją znowu odnaleźć, bez względu na to, ile to potrwa. Czas i pieniądze nie stanowią dla mnie problemu, cierpliwość jednak zaczyna się wyczerpywać. Tak bardzo chciałem podejść do niej wczoraj wieczorem i pocieszyć ją.

Wiem, że muszę działać powoli, ale uczynię ją swoją, jeśli chodzi o to, że jest człowiekiem, może to powodować pewne problemy, ale nie dla mnie. Moja rodzina pochodzi z długiej linii królewskiej, niestety moja linia i moja wataha Hunters Moon zostały prawie całkowicie wymazane.

Teraz jest nas tylko mała grupa, żyjemy i pracujemy wśród ludzi. Wziąłem to, co zostało z majątku mojej rodziny i stworzyłem z tego imperium warte miliardy dolarów, wataha posiada siłownię i trzypiętrowy budynek, w którym się znajduje. Mamy również dom watahy na północ od miasta, kiedy potrzebujemy trochę czasu jako wilki.

Mam dziewięciu członków watahy, wszyscy to wojownicy i kulturyści, jeden młody w trakcie szkolenia, Andy, jest komikiem i w wieku osiemnastu lat wykazuje wielki potencjał. Myślę, że jest partnerem mojej siostry Emily, ma tylko trzynaście lat, ale oboje pokazują więź, a Andy jest bardzo ochronny wobec niej.

Potem są Nina i Kitty z watahy Waxing Moon, mają zostać wygnane i odesłane z powrotem do swojej watahy. Na początku myślałem, że mogą być potencjalnymi partnerkami, albo dla mnie, albo dla moich innych wojowników, ale okazały się niczym więcej niż dwoma najgorszymi harpiami i dziwkami na świecie.

Jedyną rzeczą, która trzymała je tak długo, jest to, że mam sojusz z ojcem Niny, Alfą watahy Waxing Moon, Zephanem Davisonem. On wie, jaka jest jego córka i wie, że moja cierpliwość do nich się wyczerpała. Jeśli znowu chodzi o te dwie, to czas, żeby zostały odesłane na dobre.

Przyspieszam; nie mogę pozwolić sobie na spędzenie zbyt dużo czasu z dala od mojej partnerki. Lepiej, żeby to nie zepsuło spraw, bo będę bardzo wkurzony. Może pozwolę mojemu Becie, Joshowi, zająć się tymi dwoma dziwkami, od dawna chciał się ich pozbyć, odkąd zaczęły kręcić się wokół naszej watahy.

Ojciec Niny wysłał je początkowo, żeby dać Emily trochę kobiecego towarzystwa i wskazówek, te dwie od razu udowodniły, że nie nadają się do tej roli i nigdy nie pozwoliłem im zbliżyć się do Emily. Na szczęście dla watahy, jeden z moich wojowników znalazł swoją partnerkę około rok temu i bardzo pomogła Emily.

Punkt widzenia Laury

Słońce dopiero zaczynało wschodzić, gdy wychodziłam z domu. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam do swojego mieszkania po raz ostatni, zamierzałam kupić sobie kawę i pączka po drodze do małego sklepu spożywczego na rogu, żeby zabrać kilka pudełek, które mogą mi się przydać.

Ból w moim sercu wciąż tam był, ale już nie pozwalałam mu wychodzić na powierzchnię. Podjęłam decyzję, a moje serce musi się z nią pogodzić. Nie będę żyła w kłamstwie, nawet jeśli będzie to kosztować mnie rodzinę.

Jeśli miałabym być szczera ze sobą, zdrada mojej rodziny bolała o wiele bardziej niż zdrada mojego narzeczonego. To mówiło mi kilka rzeczy, po pierwsze, może głęboko w sobie wiedziałam, że coś jest nie tak. To już jednak nie ma znaczenia, nigdy więcej nikogo nie pokocham.

Zaparkowałam kilka przecznic od budynku mieszkalnego, żeby zobaczyć, kiedy wyjdą. Nie chciałam mieć z nimi teraz nic wspólnego. Może w tym wszystkim byłam tchórzem. Nie myślę jednak o tym w ten sposób, odchodzę i nigdy nie wracam. Wyruszam w nieznane sama.

Jedynym moim żalem jest mój tata, zawsze byliśmy blisko i chociaż wiem, że miał w tym wszystkim jakiś udział, nie sądzę, żeby chciał to zrobić, przynajmniej taka była moja nadzieja. To jednak nie miało już znaczenia, wszyscy tańczyli do tej melodii, a teraz, gdy muzyka ucichła, będą musieli znaleźć innego głupca do tańca.

Rozejrzałam się po cichej okolicy z westchnieniem, pani Thomason spacerowała ze swoim małym psem Maxem. Pan Richards zbierał swoją poranną gazetę; cała ta rutyna sprawiała, że serce bolało mnie jeszcze bardziej. Ile razy biegałam tutaj z radością, machając na powitanie, albo wracałam do domu, by powiedzieć dobranoc.

Zaczęłam się zastanawiać, ile z tych wspaniałych osób wiedziało, co robią mój brat i narzeczony, ilu podejrzewało, ale nikt nie pofatygował się, by mi o tym powiedzieć. Zdrada wbiła się jeszcze głębiej i przestałam rozglądać się wokół, skupiając się tylko na wyjściu z budynku, gdzie wiedziałam, że wyjdą.

Czułam, że minęła wieczność, ale w końcu zobaczyłam, jak oboje wychodzą i wsiadają do samochodu, wyglądali tak, jakby się kłócili. Dziwnie mnie to pocieszyło, niech mają trochę problemów w swoim raju.

Patrzyłam, jak odjeżdżają, i czekałam dobre dziesięć minut, żeby upewnić się, że z jakiegoś powodu nie wrócą. Wjechałam swoim samochodem na miejsce, które kiedyś było moje, i wysiadłam, zabrałam kilka pudełek z supermarketu i poszłam z nimi. Czas wymazać się z ich życia.

Dotarłam do mieszkania i wzięłam głęboki oddech, otwierając drzwi kluczem, wspomnienia z ostatniego razu, gdy tu byłam, wróciły do mnie. Przełknęłam je razem z narastającą złością i weszłam do środka.

Poszłam do sypialni i wyjęłam walizkę, pakując do niej wszystkie moje ubrania i inne niezbędne rzeczy, upewniając się, że biorę tylko to, co moje. Łzy niechętnie spływały mi po policzkach, gdy znajdowałam zdjęcia i małe pamiątki ze szczęśliwych chwil z Devinem.

Złość znów we mnie narastała, jakby część mnie była wściekła na drugą za te łzy. Kontynuowałam pakowanie swoich rzeczy, nie zamierzałam zostawić im ani jednego wspomnienia o mnie, nawet wszystkie zdjęcia, na których byłam, zabrałam. Gdy skończyłam, rozejrzałam się po mieszkaniu, wzięłam kolejne pudełko do kuchni i usunęłam stamtąd wszystkie swoje rzeczy.

Po zaniesieniu wszystkiego do samochodu, jeszcze raz spojrzałam na mieszkanie, upuściłam klucze na podłogę i zamknęłam za sobą drzwi. Do widzenia, wyszeptałam w powietrze, wsiadając do samochodu i po raz ostatni wyjeżdżając z parkingu, nie oglądając się za siebie.

Perspektywa Devina i rodziny

Dotarliśmy, gdy reszta rodziny już była na miejscu, Adam wciąż był w złym humorze i nie mogłem go za to winić, ale musieliśmy to przetrwać. Muszę przyznać, że czułem się trochę jak zdrajca, robiąc to, ale nie chciałem stracić Adama.

Pan i pani Roberts już siedzieli przy stole, pan Roberts milczał. Nie zgadzał się z tym wszystkim i został wciągnięty w to przez swoją żonę. Mam przeczucie, że spróbuje przekonać Laurę, by zrobiła, co chce.

Zamówiliśmy napoje i czekaliśmy w milczeniu, byliśmy trochę wcześniej, ale z upływem czasu miałem coraz silniejsze przeczucie, że Laura jednak się nie pojawi. Wściekłem się, jak mogła nam to zrobić! Myślałem, że przynajmniej należy nam się tyle szacunku, by nas wysłuchać, zamiast zachowywać się jak dziecko.

Nie chciałem tego robić, ale zamierzam poprosić Adama, żeby namierzył jej telefon i dowiedział się, gdzie się zatrzymała. Jeśli ona nie przyjdzie do nas, to my pójdziemy do niej, tak czy inaczej, będzie musiała nas wysłuchać.

Rozejrzałem się po stole, po wyrazach twarzy wszystkich mogłem stwierdzić, że doszli do tego samego wniosku, Laura nie przyjdzie. Jej matka wyglądała na wściekłą, a ojciec miał uśmiech na twarzy. Adam siedział w milczeniu, z łzami spływającymi po policzkach.

Westchnąłem, wstałem, zapłaciłem za napoje i wziąłem Adama za rękę, czas było iść. Miała swoją szansę, teraz nasza kolej. Wyszliśmy bez słowa do siebie.

Kiedy dotarliśmy do drzwi naszego mieszkania, oboje wyczuliśmy, że coś się zmieniło od ostatniego razu, gdy tu byliśmy. Drzwi były otwarte, wiedziałem, że zamknąłem je przed wyjściem. W tej chwili dotarło do mnie; dlatego Laura się nie pojawiła, była tutaj zamiast tego.

Weszliśmy do środka i natychmiast poczuliśmy, że całe mieszkanie ma inny klimat, Adam schylił się i podniósł coś z podłogi, trzymał to w górze. To był klucz Laury do mieszkania. Rozejrzałem się i wtedy zauważyłem, że wszystko, co było jej, zniknęło.

Previous ChapterNext Chapter