Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 1 *Moje szczęście. *

**Nigdy więcej

Autor: Lyn

**

Ostrzeżenie: Materiał tylko dla osób powyżej 18 roku życia, zawiera treści o charakterze seksualnym oraz trudne tematy.

Punkt widzenia Laury Roberts

Jeszcze tylko jeden dzień. Byłam tak podekscytowana, że ledwo mogłam się opanować. O tej porze jutro będę zakładać suknię ślubną, przygotowując się do poślubienia miłości mojego życia, Devina Thomasa.

Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, dorastając razem, i zakochaliśmy się w ostatniej klasie liceum. Utrzymywaliśmy naszą miłość przez studia i pierwsze prace, to był cudowny czas, dzieląc to małe mieszkanie.

Mój młodszy brat Adam dołączył do nas w ostatnim roku studiów i choć było trochę ciasno w naszym jednopokojowym mieszkaniu, daliśmy radę. Kiedy Devin i ja ukończyliśmy studia, zostawiliśmy małe mieszkanie mojemu bratu.

Kocham mojego brata, miał pewne problemy w liceum, ale udało mu się przez nie przejść i nie mogłam być bardziej dumna. Nasi rodzice, Michelle i Gary Roberts, rozpieszczali mojego brata, prawdę mówiąc, ja też. Adam miał po prostu taką osobowość, że każdy chciał z nim być, zawsze wiedział, jak poprawić mi humor.

Teraz Devin wkrótce zostanie lekarzem, technicznie już nim jest, ale musi odbyć staż pod opieką rezydenta, aby zdobyć własną rezydenturę. Ja też jestem szczęśliwa, pracuję jako pielęgniarka w oddziale ratunkowym w tym samym szpitalu co Devin, ale mam nadzieję, że przeniosą mnie na pediatrię, gdy tylko będzie wolne miejsce.

Wkładam kolejny kawałek arbuza do ust, przypominając sobie noc, kiedy Devin mi się oświadczył, to było takie romantyczne. Miał wszystko zaplanowane, był tak zdenerwowany, że potrzebował trzech prób, zanim w końcu zebrał się na odwagę, by mnie zapytać.

Byliśmy na przyjęciu urodzinowym jego ojca, który obchodził pięćdziesiąte piąte urodziny, wszyscy wiedzieli, co się dzieje, oprócz mnie. To było piękne miejsce nad wodą, właśnie gdy słońce zaczynało zachodzić.

Oczywiście wtedy nie wiedziałam, dlaczego zachowuje się tak dziwnie, myślałam, że może chce ze mną zerwać. Zamiast tego, tuż zanim miałam zażądać, by powiedział mi, o co chodzi, ukląkł na jedno kolano przede mną i wyciągnął pudełeczko z pierścionkiem.

Byłam tak zszokowana, że po prostu stałam tam i kiwałam głową, nie mogłam wydobyć z siebie żadnych słów, byłam tak oszołomiona i szczęśliwa. Devin podniósł mnie i zakręcił w powietrzu, podczas gdy wszyscy klaskali i wydawali okrzyki radości. Jego ojciec był szczególnie szczęśliwy, ponieważ od dawna pragnął, by to się stało.

To była cudowna noc, kochaliśmy się na molo za domkiem na łodzi, tylko światło księżyca było świadkiem naszej niezłomnej miłości. Devin jest nie tylko inteligentny i zna mnie lepiej niż ja sama czasami, ale jest też bardzo przystojny. Ma 190 cm wzrostu, blond włosy i jasne zielone oczy.

Dostawałam komplementy od koleżanek pielęgniarek, że go złapałam, jest tak przystojny, że kilka pielęgniarek próbowało zwrócić na siebie jego uwagę, ale on nigdy ich nie zauważał. Mówiły mi, że jego oczy rozświetlały się tylko wtedy, gdy przychodził na oddział ratunkowy, by mnie zobaczyć.

A teraz, mając dwadzieścia trzy lata, zachowuję się jak szesnastolatka, śmiałam się już trzy razy z samego szczęścia, wiedząc, że jutro wyjdę za Devina i rozpoczniemy nowy rozdział naszego życia jako małżeństwo.

Zajęło mi wieki, by znaleźć odpowiednią suknię i wszystko, co do niej pasuje, w tym welon mojej mamy, który jest w rodzinie od czterech pokoleń. Byłam zaszczycona, gdy mama zapytała, czy chcę go założyć na swój ślub.

Spojrzałam na zegar i zdałam sobie sprawę, że prawie czas wychodzić. Poprosiłam Sally, żeby przejęła resztę mojej zmiany dzisiaj, zamierzam zaskoczyć Devina nową czerwoną jedwabną koronkową bielizną. Oszczędzałam ją na miesiąc miodowy, ale jedna z moich koleżanek w szpitalu dała mi coś niebieskiego, Devin będzie zaskoczony tym małym numerkiem.

Zbierając swoje rzeczy, dostałam wiadomość od Devina, że jest w drodze do domu. Nie mieliśmy się widzieć aż do ślubu, ale nie chcę być bez niego tak długo.

Wchodzę do garażu i z ekscytacją chichoczę, otwierając drzwi do samochodu. Na siedzeniu kierowcy leży czerwona róża. Bez żadnej karteczki, tylko róża. Przykładam ją do nosa, wdycham zapach i uśmiecham się. Devin był naprawdę romantyczny.

Siadam za kierownicą i kładę różę na siedzeniu obok. Jest jeszcze wcześnie, więc postanawiam, że będzie jeszcze lepiej, jeśli kupię kilka rzeczy na jego ulubioną kolację. Znowu chichoczę, wyobrażając sobie gotowanie w tej czerwonej koronkowej sukience, widzę już minę Devina.

Telefon wibruje, gdy wyjeżdżam z miejsca parkingowego, to moja mama…

*– Cześć, mamo – odpowiadam radośnie.

– Cześć, kochanie. Zastanawiałam się, kiedy wrócisz do domu, żebyśmy mogły omówić ostatnie szczegóły dotyczące rozmieszczenia gości na przyjęciu. Myślę, że będzie problem, jeśli posadzimy ciocię Ednę i ciocię Luizę przy tym samym stole. One są znane z tego, że się nie dogadują i robią sceny.

– Mamo, zamierzam najpierw wstąpić do sklepu, zanim wyjadę z miasta. Jeśli chodzi o nasze dwie ciocie, zgadzam się; musimy je posadzić jak najdalej od siebie. Skontaktuję się z Misty, naszą koordynatorką ślubną, i poproszę ją o przeniesienie ich.

– Och, dzięki, kochanie. Zobaczymy się, jak wrócisz do domu. A skoro idziesz do sklepu, mogłabyś kupić więcej kawy? Kończy nam się.

– Jasne, mamo. Właśnie wyjeżdżam z garażu, więc kończę rozmowę. Do zobaczenia w domu. Może być późno, więc nie czekaj na mnie.

– Późno? Gdzie jedziesz, że będzie późno? Nie jedziesz czasem do Devina? Wiesz, że nie powinniście się widzieć przed ślubem.

– Dobranoc, mamo – mówię ze śmiechem, wyłączając telefon. Nie lubię mieć włączonego telefonu podczas jazdy. Jako pielęgniarka na oddziale ratunkowym widziałam zbyt wiele, co się dzieje, gdy łączy się telefony komórkowe z prowadzeniem auta.

Było zabawnie mieszkać z rodzicami przed ślubem, ale cieszę się, że wrócę do mieszkania. To był pomysł Devina, żebyśmy byli rozdzieleni przez tydzień przed ślubem. Wtedy wydawało mi się to romantyczne, teraz po prostu chcę, żebyśmy byli już małżeństwem, żeby życie mogło wrócić do normy.

Mieszkając samodzielnie przez tak długi czas, trudno mi teraz przystosować się do życia z rodzicami. Rozumiem, że to ich dom, ich zasady, ale muszą zrozumieć, że nie jestem już ich pięcioletnią córeczką.

Wjeżdżam na parking przy budynku mieszkalnym, podjeżdżam do swojego miejsca i parkuję. Spoglądam na telefon, jest później, niż myślałam, prawie 20:00. To nic, nasz ślub i tak będzie po południu.

Biorę swoją torbę podróżną, którą zawsze mam przy sobie na wypadek, gdybym musiała zostać na dodatkową zmianę, oraz torbę z zakupami z rzeczami potrzebnymi na kolację i ruszam do windy. Zaczynam czuć lekką ekscytację, gdy winda wreszcie zatrzymuje się na szóstym piętrze.

Idę na koniec korytarza do ostatnich drzwi mieszkania, kładę torbę podróżną i wyciągam klucze z kieszeni płaszcza. Słyszę muzykę dochodzącą ze środka, to nie jest typowa muzyka Devina, brzmi jak jazz.

Cicho wchodzę do mieszkania, muzyka jest głośna i dochodzi z sypialni. Myślę, że moje przyjście jest idealnie zaplanowane, nie usłyszy mnie, gdy będę się przygotowywać. Jeśli słucha tak głośno muzyki w sypialni, to znaczy, że próbuje się zrelaksować. Może nie tylko ja mam przedślubne nerwy.

Wchodzę do jadalni i zatrzymuję się, widząc, co jest na stole. Wygląda na to, że Devin już zjadł kolację, ale to nie to przykuło moją uwagę, a fakt, że stół był nakryty dla dwóch osób.

Odkładam swoje rzeczy i próbuję to zignorować, ale logika nie daje za wygraną. Postanawiam pójść do sypialni i zapytać, kogo Devin miał na kolacji. Zazwyczaj nie jestem zazdrosna, ale to mnie dręczy. Może to tylko przedślubne nerwy, tak czy inaczej, chcę wiedzieć.

Otwieram drzwi do sypialni tylko trochę, na wypadek gdyby Devin spał...

To, co zobaczyłam, nie tylko mnie zszokowało, ale sprawiło, że moje serce rozpadło się na kawałki.

Previous ChapterNext Chapter