




Rozdział 4: Filmy i pizza
-chyba że jestem sobą, jestem nikim. – Virginia Woolf
Jaxon zaparkował na podjeździe przed domem z czerwonej cegły z lat 80. Niebieski samochód Bunny już tam stał, a Ty był jeszcze na zmianie. Wszedł do domu i zobaczył Bunny zwiniętą na kanapie pod kocem.
„Cześć, kochanie.” Powiedział cicho, kładąc swoją torbę z lunchem na białej marmurowej wyspie oddzielającej kuchnię od reszty otwartej przestrzeni. Podszedł i pocałował ją lekko, zauważając, że ogląda stary czarno-biały film.
„Nienawidzę mężczyzn.” Mruknęła.
„Wiem.” Ukląkł na końcu turkusowej kanapy i odgarnął jej blond włosy z twarzy. „Wezmę prysznic, a potem zrobię nam coś na kolację.”
„W zamrażarce jest pizza.” Powiedziała.
„To chcesz?”
„Proszę.”
Pocałował ją w policzek, zanim wstał i poszedł na górę pod prysznic. Zrzucając robocze ubrania, wrzucił je do czarnego kosza. Woda dopiero się nagrzewała, gdy wszedł do kabiny prysznicowej.
Jaxon szybko się umył i spłukał. Jego brązowe włosy do ramion wciąż lekko kapały, gdy zszedł na dół w szarych dresach i czarnej koszulce. W połowie schodów zauważył, że ma na sobie dwa różne kapcie. Czarny croc na prawej stopie był jego, a niebieski na lewej należał do Ty. Zastanowił się nad powrotem, by to zmienić, ale postanowił dać Bunny coś do śmiechu.
I rzeczywiście, rozbawiło ją to.
Podczas gdy pizze były w piekarniku, posprzątał kuchnię i przygotował sobie lunch na jutro. Z puszką coli w każdej kieszeni i talerzami pełnymi świeżej pizzy wszedł do salonu. W połowie drogi przez pokój Bunny zaczęła się śmiać.
„Masz na sobie niepasujące buty.” Bunny uśmiechnęła się.
„Tak.” Podał jej talerz i colę, gdy usiadła pod szarym kocem. Sam usiadł obok niej i wyciągnął ramię, by mogła się do niego przytulić. Jaxon trzymał napój między nogami, a talerz oparł na puszce. Bunny przytuliła się bliżej i przesunęła swoją pizzę na jego talerz.
„Teraz lepiej.” Mruknęła, rzucając papierowy talerz na stolik kawowy.
„Dzwony św. Marii?” zapytał, a ona potwierdziła z pełnymi ustami. „Obejrzałaś już Rzymskie wakacje?”
„Czekałam na ciebie.” Powiedziała, wiedząc, że to jeden z jego ulubionych filmów.
Pocałował ją w czubek głowy i zasiedli do spokojnego wieczoru z filmami i pizzą.
Co kilka miesięcy Bunny miała bardzo bolesne skurcze podczas okresu. Kiedy nie była na antykoncepcji, zdarzały się co miesiąc. A czasami, dwa razy w miesiącu. Kiedy się pojawiały, wracała do domu, brała środek rozluźniający mięśnie i oglądała stare czarno-białe filmy, zajadając się niezdrowym jedzeniem.
Czy to leczyło? Nie, oczywiście, że nie.
Czy poprawiało jej to humor? Trochę.
W pewnym momencie zasnęła, a Jaxon wstał, by posprzątać ich bałagan. Gdy dom był już w porządku, obudził Bunny i poszli spać.
Następnego ranka jego budzik zadzwonił, a ona schowała głowę pod kołdrę. Śmiejąc się, wstał z łóżka i poszedł się przygotować do pracy. Był zastępcą kierownika warsztatu i otwierał warsztat rano, podczas gdy kierownik zamykał go wieczorem.
W swoim mechanicznym uniformie Jaxon położył się z powrotem na łóżku. Delikatnie odsunął trochę kołdrę i dał jej pocałunek.
„Mój mąż zaraz wróci do domu.” Ostrzegła z diabelskim uśmiechem.
„To chyba lepiej, żebym się stąd wyniósł.” Uśmiechnął się, zanim dostał kolejny pocałunek i zszedł na dół.
Drzwi frontowe otworzyły się i Ty wszedł do środka. Uśmiechnęli się do siebie, a kiedy spotkali się na dole schodów, Jaxon pocałował Ty. Ty objął drugiego mężczyznę w talii, a Jaxon zrobił to samo.
Ty był nieco wyższy, mierząc sześć stóp dwa cale, w porównaniu do sześciu stóp jednego cala Jaxona. Jego opalona skóra wyglądała blado przy ciemnym karmelu Ty. Oboje mieli oczy w kolorze miodu.
Jaxon miał to, co nazywał fryzurą wieśniaka, czyli włosy do ramion z wygolonymi bokami i tyłem. Ty trzymał krótkie włosy zgodnie z przepisami straży pożarnej.
A gdyby pozwolił włosom rosnąć, w krótkim czasie mógłby mieć imponującą fryzurę afro z lat 70.
Z afro, jego hełm i sprzęt oddechowy nie pasowałyby dobrze. I jego głowa swędziała.
„Oglądała czarno-białe filmy, gdy wróciłem do domu.”
„Biedactwo.” Ty powiedział, patrząc za swoim ukochanym w stronę głównej sypialni. „Jak się dziś rano czuje?”
„Ostrzegła mnie, że zaraz wrócisz do domu.” Jaxon powiedział, dając mu jeszcze jeden pocałunek. „Muszę jechać po moją mamę. JD znowu ma samochód, a nie chcę, żeby jeździła autobusem.”
Ty sięgnął ciemną ręką i pogładził opaloną twarz Jaxona. „Jesteś dobrym człowiekiem, tylko chciałbym, żebyś nie kłamał o tym, kim jesteś.”
„Pracuję z bandą wieśniaków, a ty poznałeś mojego ojca.” Powiedział cicho.
„Wiem. Ale i tak cię kocham. Wieśniaka i wszystko.”
Uśmiechając się, pocałował Ty. „Ja też cię kocham.”