




Rozdział 2: Niedziela
Nie proś o łatwe życie, proś o siłę, by przetrwać trudne. – Bruce Lee
Hank miał mieszane uczucia co do niedziel. Z jednej strony lubił rodzinę Jolene, ale z drugiej nie rozumiał cotygodniowych spotkań. Na szczęście nie było ich zbyt wiele. Był szczególnie wdzięczny, że tym razem mieli obiad w ich jednopokojowym mieszkaniu.
Telefon obok łóżka zapiszczał, a Hank sięgnął po niego. Była wiadomość od jego partnera z patrolu.
„Hej, idioto. Sezon zaczyna się dziś! Grill u mnie.”
Hank uśmiechnął się do telefonu. Chciałby spędzić czas z kolegami z wydziału, ale to była niedziela, a Jolene była dla niego ważna.
A jeśli naprawdę chciał awansować w pracy, była ważna również dla jego kariery.
„Nie mogę. Jolene.”
Patrzył na małe kropki, spodziewając się komentarza o tym, że jest pod pantoflem. Parker nie zawiódł.
„Poproś strażnika o przepustkę. Albo przyprowadź ją ze sobą.”
Właśnie gdy Hank miał odpowiedzieć, pojawiła się kolejna wiadomość.
„Tori nie może się doczekać, aż Jolene do nas przyjdzie.”
Jęknął i odpisał: „Jej rodzina przychodzi na obiad. Nasza kolej na niedzielny obiad.”
„W przyszłym tygodniu?”
„Jesteśmy na zmianie, głupku.”
Trzy kropki migały, a potem zniknęły. Zaczęły znowu. Zatrzymały się. Już miał się poddać, kiedy przyszła nowa wiadomość.
„Ty i Tori. Cholera. Nie jestem głupkiem. Jestem seksownym głupkiem.”
„Seksowny czy nie, nadal jesteś głupkiem.”
„Wiem, że powinno być 'you're', a nie 'your'. Kto jest teraz głupkiem?”
Hank zaśmiał się, odkładając telefon na stolik nocny.
Zapach czekoladowego ciasta dotarł do pokoju i zmusił go do wstania z łóżka. Uwielbiał jej czekoladowe ciasto. Było z pudełka, ale robiła coś, co sprawiało, że było niesamowite.
Oczywiście, jej matka była gruba. Oczywiste, że kobieta potrafiła gotować. Jak inaczej miałaby być tak przeklęcie gruba. Hank wiedział, że musi pilnować Jolene, by nie skończyła jak Helen.
Mając nadzieję, że są sami, Hank przeszedł przez mieszkanie w swoich czarnych, kraciastych bokserkach. Przeciągnął ręką po ogolonej głowie i stanął za Jolene w kuchni.
Miała ciemnobrązowe włosy i jasnobrązowe oczy, które pasowały do jej lekko opalonej skóry. Jej sylwetka była pełna, ale nie gruba, co dobrze komponowało się z jego sześcioma stopami wzrostu. Jego umięśnione ramiona owinęły się wokół jej talii, gdy czytała przepis.
Już mógł powiedzieć, że nie miała na sobie stanika. Całując jej szyję, wsunął dłonie pod jej koszulkę i pieścił piersi. Jolene zachichotała, opierając się o jego tors.
„Ile mamy czasu?” wymamrotał Hank.
„Około dziesięciu minut, zanim muszę to wyjąć.”
„Idealnie.” Powiedział, podnosząc ją, przyciskając do swojego torsu. Bez wysiłku zaniósł ją do sypialni. „Na kolana.” Rozkazał, stawiając ją na nogi.
To była jedna z jej ulubionych pozycji. Kiedy się poznali, drażnił ją i doprowadzał do szaleństwa, aż jej nogi były gotowe się poddać.
Myśl o tym sprawiła, że zaczęła się podniecać. Sposób, w jaki drażnił jej łechtaczkę językiem i piersi palcami. Potem pieścił ją, aż krzyczała z rozkoszy.
Ale ostatnio stało się to jego najszybszym sposobem na zaspokojenie. Rozpiął jej dżinsy i zsunął je tylko tyle, ile potrzebował. Potem wszedł w nią, jęcząc z przyjemności.
„Uwielbiam, gdy jesteś taka ciasna.”
Jolene jęknęła z bólu, a on musiał to wziąć za przyjemność, bo zaczął uderzać w nią coraz mocniej. Złapał ją za biodra, a potem wbił się w nią, uwalniając swoje nasienie.
„Idę pod prysznic.” Powiedział, wychodząc.
Jolene poczekała, aż usłyszy szum wody, zanim pozwoliła sobie na cichy szloch. Był dobrym facetem, nawet jeśli nie był tak uważny jak kiedyś. Może to właśnie działo się po roku małżeństwa.
Używając ręcznika wiszącego na drzwiach, oczyściła się. W bolesnym procesie zauważyła jasną smugę krwi.
Jej mama, Helen, zauważyła, że coś jest nie tak, ale co mogła powiedzieć? Jej mama trwała przy mężczyźnie, który zdradzał ją przez całe małżeństwo. Byli rozwiedzeni od niespełna sześciu miesięcy. Jej tata ożenił się ponownie. Jej mama coraz bardziej pogrążała się w depresji.
Czy to ją czekało? Małżeństwo bez miłości z niewiernym mężem?
Jolene leżała w łóżku, przewijając TikToka i myśląc o tym, gdy Hank wszedł do pokoju. Wziął jej telefon i położył go na ładowarce. Potem powoli i dokładnie kochał się z nią.
Kiedy w poniedziałek rano zadzwonił jej budzik, jej obawy zostały odsunięte na bok. Jej zmartwienia zniknęły.
Jego kontrola była bardziej pewna.