Read with BonusRead with Bonus

Nowe dziewczyny

Kiedy wróciłem do klubu, Nigel już się pienił. "Chcesz, żeby mój tata nas szukał, co?"

Przewróciłem oczami. "Spokojnie, już jestem." Spojrzał na mnie groźnie, a ja się zaśmiałem. "No chodź, ruszamy."

Mruknął coś pod nosem i w końcu zrobił krok. Zaśmiałem się i poszedłem za nim z Bellą. Droga powrotna do domu była cicha, a ja nie mogłem przestać myśleć o dziewczynie, którą poznałem w klubie. Podobała mi się jej energia i przypominała mi kogoś, kogo kiedyś znałem. Kiedy dotarliśmy do domu, Declan, ojciec Nigela, już na nas czekał. "Ile razy mam wam mówić, żebyście nie wracali tak późno?"

"Mówiłem ci," szepnął Nigel, a ja się zaśmiałem.

Podszedł do nas. "Znowu byliście w klubie? Czy Nigel zmusił cię, żebyś poszedł tym razem?" zapytał.

Zaśmiałem się. Nawet jego tata wie, jakim klubowym maniakiem jest Nigel. "Nie, nie. Po prostu chcieliśmy się trochę zabawić," odpowiedziałem. Nigel westchnął.

"Po prostu wejdźcie do środka. I upewnijcie się, że nie wrócicie tak późno ponownie." Kiwnęliśmy głowami jak dzieci. "To obietnica?" Znowu kiwnęliśmy głowami. "Idźcie, idźcie do środka. Na dworze robi się zimno."

Przewróciłem oczami i weszliśmy do domu. "Dobranoc," pomachałem do Nigela i Belli, kiedy szedłem do swojego pokoju. Byłem już zmęczony i śpiący. Musiałem wziąć szybki prysznic i położyć się do łóżka. Muszę iść spać wcześniej, bo wiem, że jutro będzie ciężki dzień, jeśli nie dla wszystkich.

**

Dzwonek budzika obudził mnie ze snu. Jęknąłem. Nadal byłem śpiący. Podniosłem budzik i wyłączyłem go. Położyłem się, żeby jeszcze trochę pospać. Tym razem obudziły mnie promienie światła wpadające przez okno. Sięgnąłem po telefon, żeby sprawdzić godzinę. Było kilka minut po 8 rano, a moje spotkanie z Brian Enterprises jest o 9. "Cholera," zakląłem. Jak mogłem tak długo spać? Musiałem wypić za dużo szampana. Westchnąłem. Dzięki, Nigel. "To nie czas na złość," powiedział mój podświadomy umysł.

Skinąłem głową na zgodę i wstałem z łóżka. Pobiegłem do łazienki, żeby się wykąpać, a potem ubrać w czarny garnitur. Jak bardzo go nienawidzę, ale muszę, ze względu na pracę. Wziąłem torbę biurową, żeby sprawdzić, czy wszystkie dokumenty są na miejscu. Na szczęście były. Włożyłem czarne skórzane spodnie i kurtkę do torby. Przebiorę się w to do szkoły po spotkaniu. Ostatnie poprawki fryzury i zbiegłem na dół. Nigel siedział przy stole z innymi wilkołakami. Belli tam nie było. Wstali, żeby mnie powitać, ale tylko im pomachałem. "Nigel, spotkajmy się na parkingu."

Zmarszczył brwi. "Bez śniadania?"

"Nie, prawie czas na spotkanie."

Jęknął. "Ok, spotkamy się na dole."

"Pospiesz się."

"Pewnie."

**

Spotkanie zakończyło się przyznaniem nam kontraktu. Pan Brian wstał. "Gratulacje, panie Nolan."

Uśmiechnąłem się i również wstałem. "Dziękuję bardzo za zaufanie, panie Brian."

Uśmiechnął się. "Wierzę, że mnie nie zawiedziecie."

"Nie zawiedziemy, to obietnica," odpowiedział Nigel, a ja skinąłem głową.

Pan Brian się uśmiechnął. "Do zobaczenia w moim biurze w poniedziałek."

Skinąłem głową. "Będziemy tam."

Uścisnęliśmy dłonie i odprowadziłem go do drzwi. Po jego wyjściu szybko zdjąłem garnitur. Już się pociłem. Nigel się zaśmiał. "Na luzie."

Przewróciłem oczami i usiadłem. "Nie mogę uwierzyć, że dostaliśmy ten kontrakt."

Uśmiechnął się. "Wiedziałem, że ci się uda."

Westchnąłem i rozsiadłem się na krześle. "Nie mogę uwierzyć, że udało mi się zbudować i utrzymać tę firmę tak długo. Myślałem, że zawiodę. Myślałem, że będę tak przygnębiony, że skończę jako nieudacznik."

Nigel ujął moją dłoń. "Zawsze wiedziałem, że sobie poradzisz. Spójrz na siebie, dorosłeś. Zbudowałeś sobie nazwisko. Prowadzisz też stado z wielkim wysiłkiem. Czasem podziwiam twoje umiejętności przywódcze."

Zaśmiałem się. "I jeszcze niczego się z tego nie nauczyłeś?"

Wysyczał. "Nie mam czasu na stres."

Przewróciłem oczami. "Naprawdę?". Skinął głową. "Widzę to jako oznakę lenistwa."

"Nie jestem leniwy."

"Nie widzę tego."

Wysyczał. "Nie idziemy do szkoły?"

"Oczywiście, że idziemy."

Jęknął. "Naprawdę musimy? Nie możemy po prostu zostać w pracy?"

Przewróciłem oczami. "Uciekasz przed Bellą. Pokłóciliście się wczoraj?"

Westchnął. "Nie, to nie była kłótnia. To tylko małe nieporozumienie, ale wiesz, jaka jest Bella. Jest skomplikowana."

Zaśmiałem się. "To twoja partnerka. Musisz ją zrozumieć."

Syknął. "Chciałbym, żebyś też miał partnerkę, żebym mógł ci to samo powiedzieć." Rzuciłem mu groźne spojrzenie, a on się zaśmiał. "Przepraszam. Nie powinienem tego mówić. Ale naprawdę chciałbym, żeby twoja partnerka wkrótce się pojawiła."

Wstałem. "Idź się szykować. Wyjeżdżamy do szkoły."

"Nolan?"

"Teraz!" rozkazałem.

Westchnął. "Dobrze, Alfa," powiedział to Alfa w sarkastycznym tonie, ale nie miałem nastroju na żarty. Zostawiłem go i poszedłem się szykować do szkoły. Mój nastrój nie był już tak żywy jak wcześniej. Jego słowa głęboko mnie dotknęły. Kiedyś naprawdę chciałem mieć partnerkę. Ale teraz nie chcę o tym myśleć, nie po dwóch latach poszukiwań. Nie obchodzi mnie to już!

**

Samochód zatrzymał się tuż przed bramą szkoły. To szkoła tylko dla Alf, ale rodziny Alfa i Beta też mogą uczęszczać. Otworzyłem drzwi, żeby wysiąść. Nigel jęknął. "Czy nie powinien nas zawieźć na teren szkoły?"

Syknąłem i wysiadłem. "Możesz sobie siedzieć w samochodzie, jeśli chcesz!" Zacząłem iść.

"Hej!" zawołał, biegnąc za mną. Zaśmiałem się. "Czekaj!"

Szybko przybrałem poważną minę i odwróciłem się. "Co?"

Przewrócił oczami. "Czy nadal jesteś na mnie zły?"

Zmarszczyłem brwi. "Za co dokładnie?"

Westchnął. "Za to, że mówiłem o twojej partnerce."

Wybuchnąłem śmiechem. Czy on mówi poważnie? "Nie. Nawet o tym nie myślałem."

"Ale odmówiłeś rozmowy ze mną."

Zaśmiałem się. "Ach, to. Nie miałem ochoty z tobą rozmawiać."

Prychnął. "Naprawdę?"

Pokiwałem głową. "Naprawdę."

"Ty..." Zignorowałem go i zacząłem odchodzić. Usłyszałem, jak jęknął. "Hej, jeszcze nie skończyłem mówić." Zignorowałem go i szedłem dalej. "Nolan." Dotknął mnie, a ja odepchnąłem jego rękę. "Hej!" Przewróciłem oczami i zacząłem biec. Dogonił mnie w końcu. "Jesteś takim palantem!" Nie mogłem przestać się śmiać. "Hej, przestań się śmiać. To nie jest śmieszne, okej?"

"Oczywiście, że jest. Widziałeś swoją minę, kiedy powiedziałem, że nie mam ochoty z tobą rozmawiać?"

Syknął. "Jesteś po prostu..."

"Nigel?" zawołała Bella. Nigel jęknął. Podniosłem głowę, żeby zobaczyć, jak idzie w naszym kierunku. "Jesteście spóźnieni!" Przewróciłem oczami i spojrzałem na Nigela, który wyglądał na sfrustrowanego.

Połączył się ze mną myślowo. "Jesteś gotowy?"

Przewróciłem oczami. "Na co?" odpowiedziałem myślowo.

"Na ucieczkę." Zaśmiałem się. "Mówię poważnie. Jeśli nie pobiegniesz ze mną, będziesz musiał sam stawić czoła swojej kuzynce."

Zamrugałem. Nie jestem gotowy na jej gadanie. "Jestem gotowy."

Pokiwał głową. "Na trzy. Raz, dwa, trzy."

Pobiegliśmy, ku zaskoczeniu Belli. "Hej!" krzyknęła. Przestaliśmy biec, kiedy byliśmy pewni, że jesteśmy daleko od niej. Trzymałem się za klatkę piersiową, śmiejąc się. Jedną rzecz, którą kochałem w tej szkole, było to, że mogłem być sobą, a nie Alfy.

Nigel się zaśmiał. "Nie mogę uwierzyć, że uciekłem przed swoją partnerką," powiedział.

Przewróciłem oczami. "Zawsze przed nią uciekasz. To nic nowego." Rzucił mi groźne spojrzenie, a ja się zaśmiałem. "Czas iść na lekcje." Odwróciłem się, żeby odejść, ale wpadłem na kogoś. Jego/jej książki upadły na ziemię.

Jęknąłem, a Nigel się zaśmiał. "Hej, jesteś ślepy czy co?!" krzyknęła. Przewróciłem oczami. To dziewczyna. Podniosłem głowę, a ona zaniemówiła. Odgarnęła włosy do tyłu. Schyliłem się, żeby pomóc jej pozbierać książki, i podałem je jej. Zaśmiała się. "Przepraszam, że na ciebie nakrzyczałam."

"Nic się nie stało. Następnym razem będę bardziej ostrożny."

Zmarszczyła brwi. "Nie jesteś zły?"

"Nie."

Uśmiechnęła się. "Jesteś miły." Przewróciłem oczami. "A tak w ogóle, jestem Ella," wyciągnęła rękę, żeby się przywitać.

"Nolan," uścisnąłem jej dłoń. Nigel zakaszlał, a ja jęknąłem. "Ella, poznaj Nigela. Mojego..."

"Najlepszego przyjaciela," odpowiedział szybko Nigel. Rzuciłem mu groźne spojrzenie. Chciałem powiedzieć Beta, a nie najlepszego przyjaciela!

"Miło cię poznać, Nigel."

"Miło cię poznać również."

"Ella?" ktoś zawołał. Odwróciłem się, żeby zobaczyć, kto to był, tylko żeby napotkać dwoje niebieskich, wściekłych oczu. Czekaj, jej twarz wygląda znajomo. "Ty!" Wskazała na mnie. Zaniemówiłem. Znowu ta dziewczyna!

Previous ChapterNext Chapter