Read with BonusRead with Bonus

Spotkanie z nią

NOLAN

Mój Beta wszedł do biura, chichocząc jak zwykle. "Nigel, co nowego?"

Zaśmiał się i usiadł naprzeciwko mnie. "Nic. Czy to przestępstwo odwiedzić przyjaciela?"

Przewróciłem oczami. "Nigdy tego nie powiedziałem."

Rozłożył się na krześle. "Dobrze."

"Nigel, powiedz mi, po co tu jesteś," powiedziałem. Nie jestem zadowolony z jego odpowiedzi. Znam go za dobrze. Śmieje się tak tylko wtedy, gdy ma coś do opowiedzenia.

"Przyszedłem tylko z wizytą."

Spojrzałem na niego podejrzliwie. "Nie wierzę ci, Nigel."

Zachichotał. "Znasz mnie za dobrze." Poprawił się na krześle, a ja warknąłem. On znów się zaśmiał. "Jest nowy klub. Myślałem, że moglibyśmy tam pójść dziś wieczorem?"

Jęknąłem. "To dlatego przyszedłeś zakłócać mój spokój?"

Roześmiał się. "Spokój? To nie tak, że jesteś spokojny."

Zmierzyłem go wzrokiem, a on się zaśmiał. Podniosłem kilka dokumentów ze stołu. "Powinieneś już iść, Nigel. Mam robotę do zrobienia."

"Nolan, ostatnio za dużo pracujesz. Chcę tylko, żebyś się trochę zabawił."

Warknąłem. "Nigel, nie każ mi powtarzać, wyjdź," powiedziałem moim głosem Alfy, a on szybko wstał.

Nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. "Hej, boisz się?"

Syknął i usiadł z powrotem. "Mówiłem ci, żebyś przestał używać tego tonu na mnie. Jestem twoim beta, na litość boską."

Zachichotałem. "Jestem twoim Alfą, na wypadek gdybyś zapomniał."

Westchnął. "Nolan, po prostu zgódź się na moją prośbę. Obiecuję, że wtedy sobie pójdę."

Przewróciłem oczami i wstałem z plikami, które trzymałem. "Nigel, chciałbym, ale mam dużo pracy, wiesz o tym."

"Musisz odpocząć. Przepracowujesz się." Zignorowałem go i podszedłem do półek. Podszedł do mnie. "Nolan, no dalej."

Syknąłem. "Przestań mnie męczyć, ok?"

"Po prostu powiedz tak."

"Nie imprezuję."

"Ja też nie."

Zmarszczyłem brwi. "Co właśnie powiedziałeś?"

Zignorował moje pytanie. "Chcę tylko, żebyś odpoczął od pracy. Potrzebujesz odpoczynku." Westchnąłem. Ma rację. Ostatnio byłem zbyt zajęty pracą. Odkąd moi rodzice zmarli dwa lata temu, zostałem Alfą, a Nigel moim Betą. Musiałem zanurzyć się w pracy, a jednocześnie w szkole. Potrzebuję odpoczynku, jak powiedział. "Nolan?" Zawołał, przywracając mnie do rzeczywistości.

Przewróciłem oczami i odwróciłem się do niego. "Zgodziłem się z tobą pójść..." Zaśmiał się. "Ale pod jednym warunkiem."

Zmarszczył brwi. "Jakim warunkiem?"

Zachichotałem. "Bez dziewczyn."

Zawarczał. "To niesprawiedliwe."

"Możesz przyjść ze swoją partnerką."

Syknął i wrócił na swoje miejsce. "Teraz wiem, że mnie nie lubisz."

Zaśmiałem się. "Ona nie sprawia kłopotów, czyż nie?"

"To w ogóle pytanie?"

Zachichotałem. Bella, a raczej Królowa Bella, jak się nazywa, to niezłe wyzwanie. "Po prostu upewnij się, że przyjdziesz z nią."

"Nie zrobię tego."

"No dalej, będzie zabawnie."

Drzwi się otworzyły i weszła Bella. Nigel jęknął. "Mówi się o diable," mruknął, a ja się zaśmiałem.

"Co będzie zabawne?" Bella zapytała, podchodząc w naszym kierunku.

Zachichotałem. "Właśnie mówiłem Nigelowi..." Nigel uderzył mnie, a ja jęknąłem. "Hej, to boli."

Zaśmiał się. Bella jęknęła. "Co wy dwaj knujecie?"

"Nic," odpowiedział Nigel szybko, ale byłem zbyt zajęty pielęgnowaniem ręki, by odpowiedzieć.

"Co tu robisz?" zapytał Nigel.

Bella wstała. "Szukam cię wszędzie. Wiedziałam, że będziesz z Nolanem."

Zachichotałem. Jego głównym powodem przyjścia do mojego biura było uciekanie przed Bellą. Postanowiłem mu się odwdzięczyć za to, że mnie uderzył. "Kuzynko?" zawołałem.

Bella spojrzała na mnie. "Tak, Nolan."

Bella jest moją kuzynką. Pochodzi z Lodowego stada. Po śmierci moich rodziców przyjechała w odwiedziny z rodzicami. A kiedy odkryła, że Nigel jest jej partnerem, postanowiła zostać i uczęszczać do tej samej szkoły co my. "Nigel zasugerował, żebyśmy poszli dziś wieczorem do klubu. Jesteś wolna?"

Zachichotała. "Oczywiście," odpowiedziała. Nigel jęknął, a ja się uśmiechnąłem. Wiedziałem, że nie odmówi. Jest imprezowiczką jak jej partner.

"Mamy umowę. Prawda, Nigel?" Spojrzał na mnie gniewnie, a ja zachichotałem. Połączyłem się z nim myślami. "To za to, że mnie uderzyłeś," powiedziałem przez naszą łączność myślową.

Nigel spojrzał na mnie. "Udało ci się zrujnować mi dzień."

Zachichotałem, a Bella uderzyła w stół. "Po co to?"

Zmarszczyłem brwi. "Co?"

Wskazała na mnie. "Ten uśmiech." Przewróciłem oczami. "Nie ufam wam obojgu."

Przewróciłem oczami, a Nigel jęknął. "Spraw, żeby odeszła, proszę," powiedział przez łączność myślową.

Poprawiłem się i wyciągnąłem kilka teczek. "Czas na pracę. Nigel, chciałbym, żebyś mi pomógł, przepraszam, ja..." Nigel jęknął, a Bella zachichotała. Przewróciłem oczami. Muszę dobrze zagrać, żeby mi uwierzyła. "Chcę, żebyś przejrzał te dokumenty i dokonał niezbędnych poprawek. Będziemy mieć spotkanie z Brian Enterprise" powiedziałem moim Alfa głosem. Nigel uśmiechnął się. "Tak, Alfa," odpowiedział. "Świetna robota," powiedział przez łącze myślowe. Przewróciłem oczami. "Muszę przeciąć to łącze," pomyślałem. "Nawet nie próbuj," odpowiedział przez łącze myślowe. Bella jęknęła i wstała. "Chyba muszę iść." "Nie, możesz..." "Nie martw się, mam trochę zadań do zrobienia. Do zobaczenia wieczorem." Skinąłem głową, zachowując kamienną twarz. Nigel skupił swoją uwagę na teczkach, które mu dałem. "Nigel?" Podniósł głowę. "Wychodzisz?" "Tak." "Chciałbym cię odprowadzić, ale praca wzywa." Przewróciłem oczami. On to dopiero aktor! "Nie martw się. Do zobaczenia wieczorem," powiedziała Bella i pocałowała go w czoło. Jęknąłem. "Cześć, Nolan." "Cześć." Zapadła cisza, aż byliśmy pewni, że Bella odeszła. Nigel zachichotał. "Dzięki, stary, uratowałeś mi życie." Zachichotałem. "Ale to nie zwalnia cię z przeglądania tych teczek." "Myślałem, że kazałeś mi iść?" jęknął. "Zmieniłem zdanie." "To takie niesprawiedliwe." "Zajmij się..." Syczał. "Mówiłem ci, żebyś przestał używać na mnie swojego Alfa tonu." Zachichotałem. "Czy możesz teraz zabrać się do pracy, proszę?" Jęknął. "Jakbym miał wybór." ** Klub znajdował się poza naszym terytorium. Kiedy samochód się zatrzymał, wysiedliśmy. Na szyldzie było napisane "Klub dla wszystkich". Zmarszczyłem brwi. Co to za nazwa? Odwróciłem się w stronę Nigela. "Skąd do cholery znasz to miejsce?" Zachichotał. "Chyba przez przypadek." Przewróciłem oczami. "Możemy wejść, proszę?" zapytała Bella. Syczałem. "Jakbym miał wybór," mruknąłem. "Słyszałem to," powiedział Nigel. Przewróciłem oczami, ale nic nie powiedziałem. Weszliśmy do klubu i skierowano nas do sekcji VIP. Dzięki mojej kapturze, nie zostałem rozpoznany. To nie tak, że by mnie znali, skoro to nie moje terytorium. Usiadłem i wyciągnąłem nogi na stole. Jęknąłem. Nienawidzę klubów, ze względu na to, jak są zatłoczone i jak głośna jest muzyka. Była tak głośna, że myślałem, że zaraz ogłuchnę. "Co chcesz do picia?" krzyknął Nigel. "Cokolwiek," krzyknąłem z powrotem. "Wódka?" zapytał krzykiem. Przewróciłem oczami. Jestem zmęczony krzyczeniem. Wolę użyć łącza myślowego. "Nie, szampan wystarczy." "OK, pójdę po nie," odpowiedział przez łącze myślowe i zrobił ruch, żeby wstać. "Po prostu wezwij kelnera," odpowiedziałem, a on usiadł z powrotem. Zawołał kelnera i zamówił kilka butelek szampana. Nalałem sobie trochę i popijałem. Zrelaksowałem się na kanapie, zamykając oczy. Nie mogę się doczekać powrotu do domu. ** Jestem tu już ponad godzinę, zaczynałem się nudzić. Nigel i Bella nie siedzieli, zostawiając mnie samego. Kilka minut temu powiedzieli mi, że idą na scenę tańczyć. Wstałem. Miejsce robiło się zbyt duszne i potrzebowałem świeżego powietrza. Przepychając się, znalazłem drogę na zewnątrz. Westchnąłem i rozejrzałem się. Kilku nastolatków się całowało. Wszędzie było pełno ludzi, albo się całujących, albo wypuszczających dym. Jęknąłem. Nie powinienem tu w ogóle przychodzić. Czując się znudzony, postanowiłem się przejść. Nie poszedłem za daleko, bo wszędzie było ciemno i nie znałem okolicy. Już wracałem do klubu, kiedy Nigel połączył się ze mną myślowo. "Hej, stary, gdzie do cholery jesteś?" Przewróciłem oczami. "Już idę." "Pospiesz się." Zignorowałem go i przerwałem połączenie. Już miałem skręcić, kiedy ktoś na mnie wpadł. Jęknąłem. Jego kaptur spadł do tyłu. "Jesteś ślepy!!" krzyknął. Czy powiedziałem "on"? Trochę mi się pomyliło z jego/jej płcią. "Co?". Przewróciłem oczami. Czy ta osoba jest poważna? Prychnąłem. "Jeśli ktoś tu jest ślepy, to na pewno ty!!" Z jego zachowania stwierdziłem, że to musi być chłopak. Spojrzał na mnie groźnie, jego niebieskie kocie oczy zmieniły się na złote. Przewróciłem oczami. Nie może mnie zastraszyć. Patrzyliśmy na siebie groźnie przez chwilę, aż ktoś przerwał ciszę. "Olive?" Ktoś zawołał. "Olivia?" Czekaj!, Co? Olivia?. Przewróciłem oczami, przerywając kontakt wzrokowy. Więc to dziewczyna!! Spojrzała na chłopaka, który ją zawołał, a potem spojrzała na mnie ostatni raz, zanim go odciągnęła. Przewróciłem oczami i zachichotałem. Co to za dziewczyna? Woli ubierać się jak chłopak? Wzruszyłem ramionami i wróciłem do klubu, żeby spotkać się z Nigelem i Bellą.

Previous ChapterNext Chapter