Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 3

Sakshi:

Przypomniałam sobie słowa Randhira, gdy pytał, czy go kocham.

Randhir, kocham cię. Kocham cię tak bardzo. Ale wiem, że nawet jeśli to powiem, nie uwierzysz mi. Opuściłam cię, gdy najbardziej mnie potrzebowałeś, i to był mój największy błąd. Proszę, wybacz mi raz. Potrzebuję tylko jednej szansy.

Usłyszałam dźwięk deszczu i wyszłam do ogrodu. Randhir stał na balkonie i patrzył na mnie stamtąd. Krople deszczu spadały na mnie, jakby chciały ukoić mój smutek. Zamknęłam oczy i uniosłam głowę, czując, że te krople deszczu oczyszczają moje serce na zawsze. Moje łzy zmieszały się z deszczem i zaczęły spływać. Uklękłam i zakryłam twarz dłońmi, płacząc. Płakałam całym sercem, trzymałam te łzy przez bardzo długi czas.

Nagle poczułam, jak wszystko przed mną znika i upadłam nieprzytomna.

Randhir:

Natychmiast podbiegłem do Sakshi, widząc, jak upada nieprzytomna, płacząc w deszczu. Zaniosłem ją do pokoju i położyłem na łóżku. Próbowałem ją obudzić i po pewnym czasie odzyskała przytomność. Ale spojrzała na mnie z lękiem.

"Proszę, jestem tak zmęczona. Daj mi odpocząć dziś. Błagam cię," powiedziała Sakshi.

Błagała mnie ze łzami w oczach. Poczułem złość, ale jednocześnie współczucie. Co się ze mną stało? Dlaczego stałem się taki, że moja żona boi się mnie, nawet gdy się o nią troszczę?

"Jesteś przemoczona. Zmień ubranie. Inaczej zachorujesz. Obudziłem cię tylko po to," powiedziałem.

Zauważyłem mały uśmiech pojawiający się na jej ustach.

"Nie słyszałaś mnie?" powiedziałem, podnosząc głos.

"Tak, idę. Przepraszam."

Sakshi powiedziała i poszła się przebrać.

Czy naprawdę jestem dla niej taki surowy? Przestraszyła się, widząc mnie. Boi się mojego dotyku. Nie obudziłem jej, aby spełnić swoje życzenie. Ale ona myślała, że zamierzam ją zmusić. Nie, jak mógłbym jej to zrobić? Ale nie. Zasługuje na to, jak ją traktuję. To ona zmieniła mnie w zimnego i nieczułego człowieka. Dlatego ona musi ponieść konsekwencje mojej przemiany.

Ciche łzy spłynęły z moich oczu. Widząc, jak wchodzi do pokoju, odwróciłem się na drugą stronę.

"Przygotuję dla ciebie kolację," powiedziała Sakshi, ale przyciągnąłem ją do siebie, trzymając za nadgarstek.

"Dlaczego zemdlałaś? Nie dotykałem cię przez te dni, kiedy leżałem w łóżku. Więc to nie z powodu mojego torturowania. Dlaczego więc zemdlałaś? Czy nie jesz odpowiednio?" powiedziałem.

Nie odpowiedziała mi i próbowała uwolnić się z mojego uścisku. Zacieśniłem go i przycisnąłem ją do pobliskiej ściany.

"Odpowiedz mi, kochanie."

Przestraszyła się zmiany w moim głosie i tego, jak ją nazwałem. Zrozumiałem, że przypomniała sobie, że nazywam ją "kochanie" tylko wtedy, gdy jestem na nią zły.

Przesunąłem palcem od jej czoła do ust, dotykając policzków i nosa.

"Ja... jestem... na... poście..."

"Dziś?" zapytałem.

Nie odpowiedziała. Przycisnąłem się do niej. Nie było żadnej przerwy między mną a Sakshi. Oddychała ciężko, gdy opierałem na niej cały swój ciężar. Pochyliła głowę, unikając kontaktu wzrokowego ze mną. Zmusiłem ją, by na mnie spojrzała. Ująłem jej usta i zacząłem je całować. Lizałem jej usta, a Sakshi zacisnęła pięści. Chociaż raniłem ją swoim dotykiem, wciąż czułem, że kocha mój dotyk, bo czuje moją miłość, a nie złość. Pochyliłem się do jej szyi i zacząłem całować ją po całej szyi.

"Dlaczego jesteś na poście?"

Zdjąłem agrafkę z jej sari i zdjąłem ją z bluzki. Nieświadomie odpowiedziała mi.

"Dla ciebie. Modliłam się, że będę na poście przez miesiąc, pijąc tylko płyny, jeśli szybko wyzdrowiejesz."

Spojrzałem na nią. Jej oczy były zamknięte, a ręce trzymały mocno mój kołnierzyk. Zapiąłem jej sari z powrotem do bluzki i puściłem ją.

"Dostałem odpowiedź."

Wróciła do rzeczywistości i zdała sobie sprawę, co powiedziała przed chwilą. Jak właściwie sprawiłem, że powiedziała prawdę. Patrzy na mnie.

"Czy mnie kochasz?"

Sakshi pokręciła głową na nie. Uśmiechnąłem się do niej. Nie zrozumiała, dlaczego się uśmiecham, zamiast być zły na jej odpowiedź. Znowu podszedłem do niej i zacząłem ją całować na czole, oczach i policzkach.

"Pro...proszę...zo...staw...mnie..."

Położyłem palec na jej ustach. Potem odwróciłem ją i powoli dotknąłem jej pleców palcami. Zacisnęła pięść. Pocałowałem ją.

"Kochasz mnie, skarbie?"

Polizałem jej plecy i złożyłem pocałunki pomiędzy, chwytając ją za nagi brzuch, odsuwając sari na bok. Uszczypnąłem ją lekko, romantycznie, ale nie żeby ją skrzywdzić.

"Kocham cię tak bardzo. Nie mogę bez ciebie żyć. Wybacz mi, proszę."

Powiedziała w transie, który stworzyłem, dotykając ją romantycznie. Przytuliłem ją mocno od tyłu.

"To chcę od ciebie usłyszeć. Dlaczego skłamałaś, mówiąc, że mnie nie kochasz? Odpowiedz mi, Sakshi."

Z powodu mojego krzyku otworzyła oczy i odepchnęła mnie. Poszła do łazienki i zamknęła ją na klucz.

Usiadłem na sofie, przypominając sobie, co powiedziała przed chwilą i uśmiechnąłem się na jej wyznanie. Po jakimś czasie poszedłem do pokoju z szklanką mleka dla niej. Leży na łóżku i patrzy na mnie.

"Napij się. To mleko z kurkumą. Nie złapiesz przeziębienia. Post przez miesiąc i przyjmowanie tylko płynów to naprawdę trochę za dużo, żeby kochać osobę. Dziękuję. Też cię kocham," powiedziałem.

Podałem jej mleko. Wypiła je jednym haustem.

"Hej, jest gorące. Jak mogłaś tak pić? Zakochanie się w kimś, kogo kiedyś kochałaś, jest dziwne, a jednak to dobre uczucie, bo to nikt inny jak twój mąż. Dziś zrozumiałem, jak sprawić, żebyś wyznała prawdę. Nie martw się. Wkrótce poznam całą prawdę."

Pocałowałem ją w czoło i położyłem się obok niej. Spojrzała na mnie z zaskoczeniem i szokiem.

"Nie będziesz spać, słodziaku?"

Sakshi natychmiast położyła się na łóżku obok niego i zamknęła oczy. Odwróciła się na bok, by ukryć uśmiech. Uśmiechnąłem się i położyłem rękę na niej, zbliżając się do niej. Zacząłem głęboko oddychać przy jej plecach. Rysowałem palcem kształty na jej plecach. Sakshi zadrżała i zacisnęła pięść. Pocałowałem ją w plecy.

"Dobranoc, kochanie."

Zostawiłem ją i zasnąłem na swoim miejscu. Sakshi nieświadomie się uśmiechnęła.

"Dobranoc."

"Powiedz mi prawdę, Sakshi. Dlaczego mnie opuściłaś?"

Nie odpowiedziała, a ja zauważyłem, że śpi. Zasnąłem cicho.

"Wiem, że nie śpisz, Sakshi. Znam nawet powód, dla którego mnie opuściłaś bez słowa. Nie mogę ci ufać i nigdy ci nie wybaczę. Nie jesteś tą, którą kochałem. Gdybym znał twoje prawdziwe oblicze wcześniej, nigdy nie zmarnowałbym na ciebie swojej miłości i emocji.

Ale cokolwiek się stanie, chcę cię i właśnie cię zdobyłem. Nawet jeśli będziesz mnie błagać, nie wybaczę ci. Ale to prawda, że cię kocham, a teraz ty kochasz mnie też. Cokolwiek, nigdy nie naprawisz złamanego serca. Choćbyś próbowała, znajdziesz tylko serce z pęknięciami."

Następnego dnia przygotowałem się do pracy. Sakshi przyszła do mnie.

"Przyszłaś mnie zawołać na śniadanie?"

"Ta...tak."

"Nie waż się mnie okłamywać, Sakshi. Wiem, że nie przyszłaś po to."

"Ja...ja...chcę...wyjść...spotkać się z przyjaciółką. Wrócę szybko."

"Dobrze. Możesz iść. Ale dopiero po zakończeniu wszystkich prac domowych. Nie używaj samochodu. Daj mi swój portfel."

Dała mi swój portfel. Wziąłem z niego wszystkie pieniądze i karty.

"Weź te sto złotych i idź," powiedziałem.

"Co?"

"Zrozumiesz wartość wszystkiego w życiu i zachowanie swojego otoczenia, gdy nie masz pieniędzy," powiedziałem.

Wzięła pieniądze spokojnie. Po śniadaniu poszedłem do pracy. Nic jej nie powiedziałem i zjadłem w milczeniu. Sakshi wyszła spotkać się z przyjaciółką. Jechałem samochodem i zobaczyłem Sakshi przy lodziarni z Ajayem. Ajay trzymał jej ręce i oboje rozmawiali i uśmiechali się. Zacisnąłem pięść i wróciłem do domu. Czekałem na nią od popołudnia. Przyszła do domu o 20:00. Była przestraszona.

"Przyszłaś tak wcześnie?" powiedziałem.

"Powiedz mi, kochanie. Spotkałaś się ze swoją ukochaną przyjaciółką? Czy to oznacza, że wracasz do domu szybko?"

"Ja...przepraszam."

"Zamknij się. Powiedz mi, gdzie byłaś? Kto jest twoją przyjaciółką?"

"To moja przyjaciółka z dzieciństwa. Nazywa się Pinky," powiedziała Sakshi.

Uśmiechnąłem się, patrząc na nią, i pocałowałem ją w czoło. Stała zszokowana.

"Chodź, idziemy do naszego pokoju. Muszę dziś z tobą dużo porozmawiać, kochanie."

Jej ciało zaczęło się pocić, ale poszła za mną do pokoju w milczeniu.

Previous ChapterNext Chapter