




Rozdział drugi
Sakshi:
Usiadłam na krześle, kiedy Randhir mnie tam zostawił. Nie mogłam znaleźć, gdzie jest. Czułam się zmęczona i jedyne, czego potrzebowałam, to dobry sen. Jednak nie mogę odejść bez poinformowania Randhira, bo jeśli to zrobię, to będzie mój ostatni dzień. Randhir przyszedł z dwoma kieliszkami wina.
"Masz, przyniosłem dla ciebie," powiedział Randhir, szokując mnie.
"Przestałam pić wino," odpowiedziałam.
"Naprawdę, pani Randhir? Przestałaś pić przed naszym ślubem czy po nim? Dobrze wiem, że uwielbiasz wino. Przestań udawać i wypij. Nie zamierzam nic ci mówić," powiedział Randhir.
Przypomniałam sobie przeszłość, kiedy uwielbiałam wino i ile razy Randhir prosił mnie, bym przestała pić, bo po winie traciłam nad sobą kontrolę.
"Przestałam pić przed naszym ślubem," powiedziałam.
"Nie ma problemu. Zacznij znowu. Wiem, jak ta impreza cię uszczęśliwia. Rób, co chcesz, kochanie. Baw się dobrze. Dobrze wiem, że nie jesteś szczęśliwa ze mną. Więc przynajmniej bądź szczęśliwa tutaj," powiedział Randhir.
Przypomniałam sobie słowa, które powiedziałam Randhirowi w przeszłości. Chciałam mu odpowiedzieć, ale podeszła do niego dziewczyna, prosząc o taniec. Randhir poszedł z nią i zaczął tańczyć. Poczułam zazdrość, widząc ich taniec. Randhir nie lubił imprez, a jego priorytetem zawsze byłam ja, a potem jego biznes. Jednak nigdy nie powstrzymywał mnie od imprezowania, ale zawsze ostrzegał, bym była ostrożna i bardzo się o mnie troszczył. Moje oczy miały się zaraz rozpłakać, ale nagle usłyszałam czyjś głos.
"Czy mogę usiąść, pani Randhir? Nazywam się Nandagopal, byłem wspólnikiem Randhira. Możesz nazywać mnie Nandu."
"Cześć," powiedziałam.
Moje oczy były na Randhirze tańczącym z kimś innym, ale nadal obserwującym mnie z gniewem. Byłam przerażona, ale nie wiedziałam, co robić. Wiedziałam, że nienawidzi, gdy rozmawiam z jakimkolwiek mężczyzną. Randhir przerwał taniec i podszedł do mnie.
"Wyjeżdżamy," powiedział Randhir.
"Hej, dlaczego wychodzisz tak wcześnie? To przecież twoje wesele, panie Randhir," powiedział Nandagopal.
Randhir rzucił mu mordercze spojrzenie, a potem złapał mnie za rękę, ciągnąc do samochodu. Dotarliśmy do domu, a on ciągnął mnie do pokoju, rzucając na podłogę.
"Ty się nigdy nie zmienisz. Jeśli nie ma mnie przy tobie przez kilka minut, zaczynasz flirtować z innym facetem. Jak śmiesz to robić, nawet po tym, jak ostrzegałem cię, byś trzymała się granic?"
"Przepraszam, ale nie rozmawiałam z nim. Po prostu się przedstawił. Uwierz mi," powiedziałam.
"Zamknij się, ty cholernie podła. Nie zamierzam ci ufać. Dam ci karę, żebyś nigdy więcej tego nie zrobiła. Chodź ze mną," powiedział Randhir.
Podążałam za nim w ciszy, modląc się do Boga o ratunek. Zabrał mnie do kuchni i włączył palnik kuchenki. Nie rozumiałam, co robi. Wziął stalową łopatkę i rozgrzał ją.
"Otwórz usta," powiedział Randhir, a ja zadrżałam, słysząc jego rozkaz. Próbowałam się cofnąć, ale złapał mnie za rękę i mocno ścisnął, sprawiając, że krzyknęłam. Gdy tylko otworzyłam usta, przypalił mi język gorącą łyżką. Krzyknęłam głośno i upadłam na podłogę, szlochając.
"Pamiętaj, to jest bardzo mała kara na teraz. Następnym razem, jeśli zobaczę cię rozmawiającą z jakimkolwiek mężczyzną poza mną, spotka cię coś jeszcze gorszego. Teraz wstań i przygotuj łóżko. Twoja druga kara zacznie się tam."
Wstałam powoli i zrobiłam, co kazał. Położył się na mnie i zaczął mnie torturować. Moje ciało stało się dla niego narzędziem do wyładowania złości. Gryzł mnie i drapał, sprawiając, że krzyczałam coraz głośniej. Zostawił mnie po dwóch godzinach. Całe moje ciało było pokryte śladami jego zębów i paznokci. Próbowałam wstać, ale nie mogłam. Zostawił mnie w pokoju i zszedł na dół. Po jakimś czasie usłyszałam dźwięk jego samochodu i zrozumiałam, że wyjechał.
Płakałam całą noc, czując ból w każdej części ciała. Próbowałam i powoli wstałam. Trzymając się ściany, powoli poszłam do łazienki i wzięłam gorący prysznic. Nie mogłam chodzić, ale powoli szukałam Randhira w domu. Nie rozumiałam, gdzie jest. Może nie wrócił do domu tej nocy.
Próbowałam dodzwonić się do Randhira, ale jego telefon był wyłączony. Minęły dwa dni, a on nadal nie wrócił do domu. Zadzwoniłam do jego biura, ale tam również nie mieli żadnych informacji. W końcu zgłosiłam sprawę na policję, modląc się, żeby Randhir był bezpieczny.
Dostałam telefon od policji i pojechałam do szpitala, który mi wskazali. Zobaczyłam go tam. Jego nogi i głowa były zabandażowane.
"Ktoś przywiózł go tutaj, kiedy miał wypadek. Rozpoznaliśmy go jako wielkiego przedsiębiorcę, pana Randhira. Zapytaliśmy, kogo powinniśmy poinformować o jego wypadku, ale powiedział, że nie ma nikogo, kto by się o niego martwił. Dlatego przydzieliliśmy mu pielęgniarkę," powiedział lekarz do mnie i policji.
"Lekarzu, proszę go wypisać. Jestem jego żoną. Zajmę się nim. Możecie zapewnić leczenie w naszym domu," powiedziałam.
"Dobrze, pani Randhir. W razie potrzeby pielęgniarki, proszę nas poinformować."
"Nie, lekarzu. To jest czas, bym oddała mu to, co mi dał w przeszłości. Jego miłość, troskę i uczucie, teraz nadszedł czas, by mu to pokazać. Zajmę się nim."
Podeszłam do Randhira i zobaczyłam, że śpi. Moje oczy wypełniły się łzami, pogładziłam jego włosy i pocałowałam go w czoło. Otworzył oczy i spojrzał na mnie. Natychmiast się rozgniewał.
"Po co tu przyszłaś? Kto ci powiedział, że tu jestem? Wynoś się stąd," powiedział Randhir.
"Czemu mnie nie poinformowałeś? Jestem twoją żoną, powinnam się tobą opiekować," powiedziałam.
"Ty?? Opiekujesz się mną?? Wciąż pamiętam, jak mnie zostawiłaś, gdy najbardziej cię potrzebowałem. Nie udawaj, że ci zaufam i zmienię sposób, w jaki cię traktuję. To się nigdy nie zdarzy. Codziennie będę cię karał za twoją zdradę."
Nie odpowiedziałam mu nic. Wyszłam i poprosiłam lekarza o wypisanie go. Zabrałam go do domu. Próbowałam go nakarmić, ale odepchnął moją rękę i talerz wypadł mi z rąk.
"Randhir, proszę zrozum. Nie jesteś w pełni sił. Potrzebujesz pomocy. Pozwól mi ci pomóc."
"Zadzwoń do szpitala i poinformuj ich, że potrzebuję pielęgniarki," powiedział Randhir.
"Pielęgniarka nie zrobi wszystkiego, co może zrobić żona. Dlaczego tego nie rozumiesz? Pozwól mi pomóc ci szybko wrócić do zdrowia. Nie proszę cię o zaufanie ani wybaczenie. Ale proszę, pozwól mi pomóc."
Randhir uspokoił się, słuchając mnie. Przyniosłam jedzenie ponownie i powoli go nakarmiłam. Dałam mu tabletki. W środku nocy Randhir zaczął kaszleć bez przerwy. Obudziłam się natychmiast.
"Randhir, co się stało? Proszę, napij się wody."
Pomogłam mu napić się wody i znów ułożyłam do snu. Przez miesiąc opiekowałam się nim jak dzieckiem, z największą troską i miłością. Całkowicie wyzdrowiał i zaczął chodzić. Przyszedł lekarz, żeby go zbadać.
"Całkowicie wyzdrowiałeś, panie Randhir. Masz wielkie szczęście, że masz taką żonę jak pani Sakshi. To wyłącznie dzięki niej tak szybko wróciłeś do zdrowia," powiedział lekarz, wychodząc.
"Sakshi, chodź tutaj i usiądź przy mnie. Chcę z tobą porozmawiać," powiedział Randhir.
Podeszłam do niego z lękiem i usiadłam obok.
"Dziękuję, że pomogłaś mi szybko wrócić do zdrowia. Czy naprawdę mnie kochasz, czy zrobiłaś to wszystko tylko po to, żeby się odwdzięczyć?" zapytał Randhir.
"Zrobiłam to wszystko tylko po to, żeby się odwdzięczyć, a jako twoja żona, to mój obowiązek się tobą opiekować. To wszystko. Nie kocham cię."
Randhir zaśmiał się, co pokazało jego ból i beznadzieję. Powstrzymałam łzy, bo nie chciałam, żeby je zobaczył.
"Wiem, jaka jesteś. Nie kochasz mnie. Wiem, że nigdy się nie zmienisz."
Mówiąc to, chwycił mnie za włosy i pociągnął.
"Nie zostawię cię w spokoju, dopóki prawda nie wyjdzie na jaw. Ile razy będziesz mnie ranić, mówiąc, że mnie nie kochasz? Niezależnie od tego, czy mnie kochasz, czy nie, musisz być ze mną na zawsze. Nie zapominaj o tym."
Puścił moje włosy i natychmiast wyszłam z pokoju do innego. Usiadłam na podłodze, płacząc.
Randhir:
Kocham cię, Sakshi. Kocham cię tak bardzo. Dlaczego tego nie rozumiesz? Dlaczego zawsze mnie ranisz, mówiąc, że mnie nie kochasz? Twoje oczy pokazują miłość do mnie, ale dlaczego tego nie przyznasz? Chcę tylko poznać prawdę, dlaczego mnie opuściłaś? Jeśli kochasz Ajaya, to dlaczego nie wyszłaś za niego? Gdzie jest Ajay? Dlaczego zgodziłaś się mnie poślubić? Czy Ajay żyje, czy nie? A może cię zdradził?