Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 7: Bóle zdrady

Punkt widzenia Rhysa:

Nie wiem, jak długo to trwało, ale czułem, jakby to była wieczność odkąd zostałem pozostawiony krwawiący i przykuty do ścian lochu. Zyane próbował ze mną rozmawiać, ale jasno dałem do zrozumienia, że to przez jego partnerkę wylądowaliśmy w tym piekle.

Nie powiedziałem mu, że kobieta o białych włosach była moją potencjalną partnerką. Jeszcze tego z nią nie potwierdziłem, więc nie byłem nawet pewny, czy czuje więź. Było to tak ironiczne, że zaledwie tydzień temu to ja byłem pouczany o znalezieniu swojej partnerki i ustatkowaniu się dla stabilności stada. A teraz Karma, ta suka, ugryzła mnie z całych sił, a moja partnerka okazała się być potencjalnie brutalną Alfą, której szukali Aiden i Devon.

Zgodnie z obietnicą, nie dostaliśmy jedzenia ani wody i byłem pewny, że jestem gotów pić własną krew jak cholerny wampir, aby ugasić pragnienie... gdybym tylko mógł dosięgnąć jakiejkolwiek części ciała.

Srebrna kula w moim ramieniu uniemożliwiała gojenie się rany i bolało jak cholera. Za każdym razem, gdy próbowałem się poruszyć lub nawet napiąć ramiona, rana zaczynała boleć jak diabli. Bolało cholernie mocno, ale zdrada bolała jeszcze bardziej. Ale najbardziej bolało to, dlaczego w ogóle czułem się zdradzony.

Punkt widzenia Mikalya:

Ze snu wyrwał mnie hałas za drzwiami.

Westchnęłam, odrzuciłam koc i wstałam z łóżka ubrana w zielony sweter z długim rękawem i czarne bojówki. Już wiedziałam, co się dzieje za drzwiami, nie było potrzeby się spieszyć.

Po zebraniu moich długich srebrnych włosów w niedbały kok, otworzyłam drzwi do pokoju akurat w momencie, gdy Aya wymierzyła cios pięścią w twarz wilka, łamiąc mu nos. Wilk, Tushaar, upadł na podłogę i przycisnął nos w próbie powstrzymania krwawienia. Jego wargi były odsłonięte w warczeniu, a Aya odwarknęła, zachęcając go do wstania i walki. Byłam pod wrażeniem; Tushaar miał dobre umiejętności, skoro potrafił dorównać Ayi. Chłopak był cztery lata młodszy od niej i równie niespokojny, jak każdy młody wilk w jego wieku powinien być.

"Nie krwawcie na dywan," ostrzegłam dzieci.

Aya spojrzała na mnie z uśmiechem. "Za późno," wskazała na ciemną plamę tworzącą się na czerwonym dywanie w korytarzu, gdy krew wypływała z złamanego nosa chłopca. Westchnęłam.

"Ty," wskazałam na Tushaara. "Idź do ambulatorium i niech to sprawdzą natychmiast. A ty," zwróciłam się do Ayi. "Posprzątaj ten bałagan."

"Co?!" Aya krzyknęła z przerażeniem, a Tushaar parsknął śmiechem, co od razu przysporzyło mu gniewne spojrzenie i kolejnego kopniaka w tyłek. "Dlaczego ja mam sprzątać? To jego wina." Aya jęknęła, gdy chłopak skorzystał z okazji i uciekł.

"Złamałaś mu nos." Zauważyłam rzeczowo.

"Cóż, nie powinien mnie wyzywać!" Aya westchnęła.

"Ma trzynaście lat." Przypomniałam jej. "A chłopcy w jego wieku są z natury lekkomyślni i głupi. Ty masz siedemnaście. Powinnaś już wiedzieć lepiej."

"Nie mogę nic na to poradzić," Aya zgrzytnęła z zaciśniętymi ramionami. "Byłam w bojowym nastroju."

"Co cię tak drażni?" zapytałam, wracając do środka, by usiąść na łóżku, a Aya poszła za mną do pokoju i usiadła na krawędzi łóżka.

"Ten facet z Alfą!" Aya wysyczała. "Nie wiem dlaczego, ale mój wilk jest od tamtej pory rozdrażniony."

"Ach!" Skinęłam głową ze zrozumieniem. Aya znalazła swojego partnera. I wkurzało mnie to strasznie, że go znalazła. Aya była za młoda, ledwie siedemnastolatka; nie potrzebowała jeszcze problemów związanych z partnerem. I jeśli miałam coś do powiedzenia, to nie będzie musiała się tym martwić przez długi czas.

Zastanawiałam się, czy powiedzieć jej prawdę, ale zdecydowałam się tego nie robić. Aya była zbyt młoda, tak bardzo, że jeszcze nie przekształciła się w swojego wilka. Był jeszcze czas. Ale mój wilk również nie był zadowolony. Wyczuwalność więzi między mną a tym Alfą była dla mnie wielkim rozczarowaniem.

Czułam się zdradzona przez wszystko, w co wierzyłam. Wszystko, przez co przeszłam, nauczyło mnie, żeby nigdy więcej nie ufać męskiemu Alfie. Sama obecność tej więzi była dla mnie i mojego wilka zdradą. A zdrada boli jak cholera. Ale istnienie tej nowej więzi oznaczało coś strasznego... potwierdzenie. Potwierdzenie, którego nie chciałam.

Ale przypominając sobie Alfę, nagle zdałam sobie sprawę, ku mojemu zdumieniu, że ów Alfa i jego kumpel wciąż siedzą w lochach, a ja zapomniałam ich uwolnić na czas. Minęły trzy dni odkąd wrzuciłam ich do lochów bez jedzenia i wody. Wilki mogą przetrwać znacznie dłużej niż normalni ludzie, ale ich materiały izolacyjne zostały usunięte, więc zimno musiało być zabójcze w lochach.

"Chodź," powiedziałam do Ayi, wstając z łóżka. "Czas."

"Co?" Spojrzała na mnie zdezorientowana. "Czas na co?"

"Na uwolnienie więźniów z lochów."

"O cholera!"

"Dokładnie."

Previous ChapterNext Chapter