




Rozdział 4: Ona?
Zamieć ustąpiła, śnieg był zimny i gęsty, a wiatr chłodniejszy. Biały wilk patrzył na dwa ciała przed sobą. Krew zabarwiła żywy biały śnieg na ciemny karmazyn. Człowiek nigdy nie lubił koloru krwi, ale wilk miał niepohamowane pragnienie przemocy. Oboje widzieli zbyt wiele, przetrwali zbyt wiele, by po prostu usiąść i pozwolić, by rzeczy się działy. Wilk wolał najpierw wywołać krwawienie, a potem zadawać pytania.
"Nie uczą się, prawda?" powiedziała Aya po długim westchnieniu, chowając pistolet z powrotem do kieszeni w spódnicy.
Wilk prychnął. Odwrócił się i zaczął wracać.
Nie, nigdy się nie uczą i ciągle myślą, że następnym razem się uda. Biały wilk wiedział, że to nie jest ich ostatnia próba i będą przychodzić, dopóki nie odkryją prawdy kryjącej się za tymi śnieżnymi ziemiami.
"Proszę bardzo, jiji (starsza siostro)," Aya powiedziała z udawanym ukłonem.
Wilk znów prychnął, ale poczekał, aż Aya dołączy do niego. Nigdy nie zostawiłby członka watahy w tyle, a Aya była ulubienicą.
"Co z nimi zrobimy?" zapytała Aya, wskazując kciukiem za siebie na dwa ciała. Było więcej ciał za nimi, dokładnie cztery, a wszystkie zostały powalone przez białego wilka. "Wiesz, że nie są martwi, prawda?"
Nie, nie byli martwi, a gdyby byli, mieliby problem, bo jeden z nich był Alfą, a biały wilk wyczuł jego moc. Gdyby zginął, wybuchłaby wojna, a to nie było jeszcze w planach. Czasami wojna była nieunikniona... a przez nagłe zainteresowanie, jakie każda pobliska wataha wykazywała tym obszarem, wojna wydawała się nieunikniona. Ale jeszcze było trochę czasu.
Do czego są członkowie watahy? Wilk połączył się mentalnie z członkami watahy, odpowiadając na pytanie. Śnieżna burza tworzyła statyczność, która zwykle blokowała komunikację watahy, ale biały wilk żył w tych zaśnieżonych górach przez długi czas, dokładnie ponad trzy dekady, nauczył się komunikować mimo statyczności, podobnie jak jego członkowie watahy.
"Och!" Aya pokręciła głową z własnej głupoty; zapomniała, że nie są sami.
Wsadźcie ich do lochu. Musimy ich przesłuchać. I nie oszczędzajcie na srebrze. Srebro było jedynym metalem trującym dla wilków. Dlatego łańcuchy w ich małym lochu były wykonane specjalnie ze srebra.
"Zrobione!" Aya zasalutowała z udawanym poważaniem, ale biały wilk nie spojrzał za siebie.
Ruszyła z miejsca, jej łapy uderzały w śnieg tak delikatnie, że nie zostawiały śladu. Wiedziała, dokąd zmierza.
Około dwóch mil na północny wschód od miejsca, gdzie zasadzili się na intruzów, śnieg ustępował miejsca ogromnemu wodospadowi, to było jedyne miejsce, gdzie woda nigdy nie zamarzała, niezależnie od tego, jak zimno było w górach. Siła wody była wystarczająca, by rozerwać wszystko na strzępy, gdy tylko dotknęło powierzchni. Nie było tam żadnej rzeki; przepływ wody szybko znikał pod ziemią, znikając w ziemi po około trzech milach od topniejącego lodowca. Nazywali to Jharna (wodospad).
To właśnie po drugiej stronie wodospadu biały wilk rządził swoją watahą. Wataha zdominowana przez samice. Wataha Krwawych Przysięg.
Biorąc głęboki oddech, pozwoliła sobie na przemianę, witając znajomy ból i przyjemność przemiany, gdy jej kości zmieniały kształt i układały się z wilka na człowieka. Rzadko się przemieniała. Jednym z powodów, dla których była najsilniejsza, było to, że była tak blisko swojego wilka, zbyt blisko, jak niektórzy by powiedzieli. Ale to jej nie przeszkadzało, poddanie się swoim zwierzęcym instynktom dawało jej ukojenie, dawało jej spokój.
W ciągu kilku sekund biały wilk zniknął, a na jego miejscu stała wysoka, szczupła kobieta z włosami prawie tak białymi jak śnieg i oczami tak niebieskimi jak bezkresne oceany.
Na miejscu białego wilka teraz stała Mikalya Carnell, pierwsza w historii kobieta Alfa w świecie zdominowanym przez męskich zmiennokształtnych.