




Rozdział 5 Pan Russell i pani Russell naprawdę idealnie pasują
Widząc wiadomość, Tamsin zamarła. Czy przegapiła telefon od Juliana i go zdenerwowała?
Wybiegła na balkon akademika, zamknęła drzwi i oddzwoniła do Owena, jej głos drżał od łez. "Przepraszam, nie słyszałam dzwonka."
Głos Owena dotarł do niej. "W porządku, pani Brooks, widziała pani wiadomość?"
"Tak, widziałam, ale ja..."
Owen jej przerwał. "Pani Russell idzie dziś z panem Russellem."
Słowa Owena mocno uderzyły Tamsin. "Och... tak. Cóż, to dobrze. Właściwie to mam dzisiaj zajęcia w klubie."
"Dobrze."
Połączenie się zakończyło. Tamsin wpatrywała się w swoje odbicie, łzy zamazywały jej wzrok. Nie było żadnego spotkania klubowego. Po prostu nie chciała się upokorzyć.
Tak ciężko pracowała nad tym międzynarodowym bankietem, zapamiętując trudne terminy finansowe i słownictwo winiarskie. A teraz, Julian w ostatniej chwili zmienił towarzyszkę.
Tamsin pamiętała, że Julian zawsze unikał Cecilii i nigdy nie zabierał jej na bankiety.
Coś musiało się wydarzyć.
Tamsin przygryzła wargę z frustracji. Przygotowywała się tak długo i nie zamierzała się łatwo poddać.
Wieczorem Cleo pomogła Cecilii założyć naszyjnik z szafirów i nie mogła się powstrzymać od komplementów. "Cecilia, wyglądasz oszałamiająco! Jak syrena z legendy!"
Cecilia zaśmiała się. "Więc ty musisz być pokojówką przy syrenie."
Śmiały się, a potem Cecilia zeszła na dół.
Julian siedział na kanapie, obserwując giełdę. Słysząc ją, odwrócił się.
Suknia w kolorze morskiego błękitu, którą miała na sobie Cecilia, była tą, którą Cleo jej przysłała.
Suknia podkreślała jej kształty, poruszając się z jej nogami, była zarówno seksowna, jak i elegancka. Jej długie włosy były splecione, a kilka kosmyków opadało naturalnie na policzki.
Patrząc, jak Cecilia porusza się z gracją, serce Juliana zabiło szybciej.
W przeciwieństwie do jej wcześniejszego olśniewającego wyglądu w złotej sukni, teraz Cecilia miała marzycielską urodę w swojej niebieskiej sukni, jak głębiny morza. Jego jabłko Adama poruszyło się, gdy odwrócił wzrok. "Chodźmy."
Cecilia skinęła głową i poszła za nim do samochodu.
Widząc Cecilię w tym stroju, oczy Owena rozszerzyły się ze zdumienia.
"Na co się gapisz?" Julian zmarszczył brwi. "Jedź."
"Przepraszam, proszę pana. Pani Russell jest po prostu tak piękna, jeszcze bardziej niż panna..."
Zanim zdążył dokończyć, zauważył zimne spojrzenie Juliana i zamknął usta, uruchamiając samochód.
Cecilia ich zignorowała i patrzyła przez okno.
Po chwili samochód się zatrzymał.
Julian wziął Cecilię za rękę i weszli do sali bankietowej.
Cecilia lekko zmarszczyła brwi na ich stykające się łokcie, ale nic nie powiedziała.
Podszedł do nich mężczyzna w czarnym fraku. "Dobry wieczór, panie Russell. To musi być pani Russell?" Spojrzał na Cecilię i zażartował: "Pani Russell jest naprawdę piękna. Nic dziwnego, że pan Russell rzadko ją pokazuje. Trzyma ją tylko dla siebie."
Julian uśmiechnął się sztucznie. "Panie Dixon, jest pan zbyt uprzejmy."
Cecilia rozpoznała mężczyznę; to był Ollie Dixon, znana postać w świecie inwestycji. Julian miał z nim wiele do czynienia.
Musiała przyznać, że Julian był potentatem biznesowym. Wysokiej klasy międzynarodowe wydarzenia biznesowe były niekompletne bez niego.
Goście w sali byli wszyscy wysoko postawieni i wpływowi. Finansiści, potentaci winiarscy i giganci górniczy byli tutaj, rozmawiając i śmiejąc się.
W swoim poprzednim życiu Cecilia nauczyła się wszystkiego o finansach, by zaimponować Julianowi, ale nigdy nie zwracał na nią uwagi. Teraz ta wiedza w końcu się przydała.
Cecilia spokojnie powiedziała do Olliego: "Witam, jestem żoną Juliana, Cecilia Medici."
Ledwie skończyła mówić, rozległ się głośny trzask w pobliżu. Piękne akwarium roztrzaskało się na ziemi, a złote rybki w środku trzepotały wokół.
Starszy mężczyzna w jasnożółtym, wodoodpornym kombinezonie kucał, próbując złapać złote rybki. Kierownik bankietu podbiegł i surowo zganił staruszka. "Spójrz, co zrobiłeś, niezdarny starcze! To są złote rybki pana Perciego. Jak zamierzasz zapłacić, jeśli umrą?"
Cecylia wzięła dużą szklankę pełną wody od kelnera i podeszła do staruszka. "Proszę, niech pan włoży złote rybki tutaj."
Staruszek bez słowa umieścił złote rybki w szklance.
Gdy tylko rybki znalazły się w wodzie, zaczęły pływać wokół.
Cecylia zauważyła, że to wysokiej jakości złote rybki Ranchu, warte około sześćset tysięcy dolarów za trzy, na które zwykli ludzie nie mogli sobie pozwolić.
Kierownik powiedział: "Pani Russell, naprawdę przepraszam za to zamieszanie. Ten staruszek jest naprawdę uciążliwy. Zaraz go stąd usunę."
Widząc, że rybki pływają żywo, kierownik odetchnął z ulgą. Następnie skinął na kelnerów, by posprzątali rozbite szkło.
"Akwarium jest rozbite i nie możemy trzymać tych złotych rybek w szklance zbyt długo," powiedziała Cecylia łagodnie, patrząc na staruszka. "Proszę pana, czy mógłby pan zdobyć nowe akwarium?"
Widząc, że Cecylia wstawia się za staruszkiem, kierownik nie miał nic więcej do powiedzenia i odszedł.
Ollie zwrócił się do Juliana i powiedział: "Pani Russell jest naprawdę piękna i dobra. Dziś zobaczyłem wdzięk pani Russell. Pójdę tam najpierw. Do zobaczenia później."
Julian skinął głową, jego spojrzenie na Cecylię pogłębiło się.
Tymczasem Tamsin, ubrana w niebieską suknię, pojawiła się przed salą bankietową.
Wzięła głęboki oddech, po czym podeszła do wejścia, ale została zatrzymana przez ochronę.
Ochroniarz był osobą niezbyt towarzyską, która zwykle nie oglądała wiadomości. Poza kilkoma ważnymi osobistościami, nie rozpoznawał nikogo innego.
Widząc jej nieznajomą twarz i brak towarzyszącego dżentelmena, ochroniarz musiał przestrzegać procedur. "Proszę pani, proszę pokazać zaproszenie."
Tamsin zatrzymała się na chwilę, po czym zdała sobie sprawę, że na takie oficjalne okazje potrzebne jest zaproszenie. Ale skoro Juliana nie było, skąd mogła teraz zdobyć zaproszenie?
Twarz Tamsin poczerwieniała z niepokoju, a w desperacji powiedziała: "Szukam pana Russella."
Ochroniarz spojrzał bezradnie. "Pani, niezależnie od tego, kogo pani szuka, bez zaproszenia nie mogę pani wpuścić. Proszę odejść."
Tamsin pokręciła głową, przygryzając mocno wargi, jej oczy były czerwone i załzawione, wyglądała żałośnie.
W tym momencie zza niej dobiegł kobiecy głos. "Pani Brooks?"
Tamsin mrugnęła i nieśmiało skinęła głową na powitanie. Wydawało jej się, że często widuje tę kobietę, ale jej nie znała.
Elowen zaśmiała się na jej reakcję.
Elowen zaśmiała się na jej reakcję, po czym zwróciła się do ochroniarza: "To jest osobista protegowana finansowa pana Russella. Naprawdę błyskotliwa. Zawsze przy jego boku. Proszę ją wpuścić."
Ochroniarz zmarszczył brwi; właśnie widział, jak Julian wchodzi z Cecylią. Ale skoro Elowen się odezwała, nie byłoby dobrze odmówić jej wejścia.
W końcu ochroniarz skinął głową. "Dobrze, może pani wejść."
Tamsin podziękowała Elowen z radością i pospiesznie weszła do sali, tylko po to, by przypadkowo wpaść na staruszka trzymającego akwarium.
Staruszek, zachwiany po zderzeniu, rozlał większość wody, która ochlapała ją i zmoczyła suknię.
Już pełna niepokoju, Tamsin w końcu znalazła ujście dla swojej frustracji. "Czy jesteś ślepy?"