




Rozdział 3 Julian, Rozwiedźmy się
Gdy tylko aukcja dobiegła końca, Cecilia była gotowa do wyjścia. Pokaz Juliana był następny, a ona, udająca panią Russell, nie miała powodu, by zostawać.
"Pani Russell, wychodzi pani?" zawołał za nią fotograf z aparatem.
Cecilia machnęła ręką. "Tak, bawcie się dobrze."
Julian, rozmawiając z klientem, zauważył, że Cecilia się oddala, i szybko wysłał wiadomość do swojego sekretarza, Owena Thompsona.
Chwilę później Owen stanął przed Cecilią, wyraźnie zakłopotany. "Pan Russell prosi, żeby pani do niego wróciła, pani Russell," wyjąkał Owen. "Za chwilę będą robione zdjęcia dla prasy."
"Powiedz mu, że jestem zajęta," odpowiedziała Cecilia lodowatym tonem.
Owen wyglądał na zagubionego, nie wiedząc, co robić dalej.
"Cecilia, nie licytuj rzeczy, o których nie masz pojęcia, jak wina," odezwał się Julian zza jej pleców, wyraźnie zirytowany. "Co cię teraz tak wyprowadziło z równowagi?"
Owen odetchnął z ulgą, widząc Juliana.
Tamsin, stojąca obok Juliana, dodała: "Cecilio, rozumiem, że masz zły humor, ale to nie jest czas na dąsy."
Cecilia nie mogła powstrzymać śmiechu. Zły humor? W rzeczywistości czuła się świetnie! Miała coś powiedzieć, kiedy Kian podszedł i przerwał jej: "Sto milionów to dla pani Medici nic. Jak to mogłoby zepsuć jej humor?"
Na tym wydarzeniu Kian był głównie zainteresowany Julianem, Cecilią i Tamsin. Widząc, że Julian kieruje się do wyjścia z Tamsin, pociągnął za sobą Alarica, by ich śledzić.
"Dobre wino i piękna kobieta – to jest życie," Alaric przeciągnął, z rękami w kieszeniach, wpatrując się w Cecilię. "Sto milionów to tylko kropla w morzu."
Tamsin zdała sobie sprawę ze swojej gafy. Wszyscy tutaj byli ważnymi osobistościami, a Cecilia była dziedziczką rodziny Medici. Sto milionów to dla niej drobnostka! Tylko Tamsin nie pasowała do tego towarzystwa.
Kian nagle uderzył się w czoło i uśmiechnął do Tamsin, "Mówią, że pan Russell właśnie się ożenił, więc musi pani być panią Russell, prawda?"
"Nie, nie jestem," wyjąkała Tamsin, czerwieniąc się.
Cecilia skrzyżowała ramiona i uniosła brew, wyraźnie ciesząc się sytuacją, ale nie mogła się całkowicie z niej wycofać.
Julian spojrzał na Cecilię, przyciągnął ją do siebie i splecił ich palce. "Pomyliłeś się. Cecilia to moja żona."
Chociaż Julian mówił do Kiana, jego oczy były utkwione w Alaricu, pełne wrogości.
Od momentu, gdy Alaric i Cecilia zeszli razem z balkonu, Julian miał uraz do Alarica. Niezależnie od tego, czy kochał Cecilię, czy nie, nie mógł znieść, że ktoś patrzy na jego żonę.
Kian spojrzał na ich złączone ręce, potem na Alarica, próbując załagodzić sytuację. "Mój błąd, myślałem, że to pani Russell, bo zawsze była z panem Russellem."
Kian kontynuował: "Jeśli nie jest panią Russell, to jest konsultantką wina pana Russella? Była naprawdę imponująca na aukcji."
Cecilia zachichotała, podczas gdy twarz Tamsin zbladła, patrząc bezradnie na Juliana.
Julian powiedział: "Owen, zabierz Tamsin do salonu."
"Tak, panie Russell."
Cecilia szarpnęła ręką, próbując uwolnić się z uścisku Juliana, ale on trzymał mocno.
Julian rzucił Kianowi zimne spojrzenie. "Muszę porozmawiać z Cecilią. Przepraszamy."
Kian wzruszył ramionami. "Nie ma sprawy, porozmawiajcie sobie spokojnie."
Julian pociągnął Cecilię w cichy kąt i, upewniwszy się, że nikt nie słyszy, odezwał się. "Dobrze się bawisz?"
Cecilia nie odpowiedziała. "Puść moją rękę."
Julian zmarszczył brwi. Kiedyś sama jego obecność sprawiała, że Cecilia była szczęśliwa przez całe dni. Teraz nawet nie chciała trzymać go za rękę?
"Pamiętaj, gdzie jest twoje miejsce," powiedział zimno, puszczając jej dłoń. "Publicznie wciąż jesteś moją żoną. Nie flirtuj z innymi facetami i nie rób z siebie pośmiewiska."
"Julian, masz tupet. Przyprowadziłeś tutaj Tamsin, a potem masz czelność mówić o mojej godności?" zadrwiła Cecilia.
"Myślałem, że nie będziesz chciała przyjść," wymamrotał Julian, brzmiąc słabo i nieprzekonująco.
Nie obchodziły go uczucia Cecilii; chciał tylko, żeby zrozumiała, że jej nie kocha i przestała go dręczyć.
"Nieważne. Nie lubisz mnie, a ja nie chcę, żeby ludzie plotkowali za moimi plecami. Rozwiedźmy się," powiedziała Cecilia lodowato.
Julian był oszołomiony. "O czym ty mówisz? Zwariowałaś?"
Ich małżeństwo było układem biznesowym, związanym z interesami. Jak mogli się tak po prostu rozwieść?
Cecilia wiedziała, co myślał. Z rodziną Medici za sobą, Julian nie mógł łatwo jej zaszkodzić.
Ale gdy rodzina Medici upadnie, stanie się bezużytecznym pionkiem, którego można się pozbyć w każdej chwili.
W poprzednim życiu umarła samotnie, a Julian nawet się nie przejął. Tym razem nie popełni tego samego błędu.
Cecilia mówiła wyraźnie i spokojnie, "Julian, rozwiedźmy się."
Julian, oczywiście, się nie zgodził.
Cecilia miała dość. Ignorując Juliana i nadchodzący wywiad dla mediów, odwróciła się i odeszła bez oglądania się za siebie.
Następnego dnia.
Wszędzie były wiadomości o tym, jak Cecilia wygrała Macallan 1926 na aukcji za rekordowe sto milionów dolarów, wraz ze słodkimi zdjęciami Juliana i Tamsin. Komentarze wrzały.
Cecilia przeglądała artykuły krótko, a potem straciła zainteresowanie.
Chciała wypłacić trochę pieniędzy, ale odkryła, że duża część jej funduszy została zamrożona.
Przypomniała sobie, jak szalała, by poślubić Juliana, kłócąc się z ojcem, Victorem Medici, i matką, Ursą Powell.
Mimo że ostatecznie poślubiła Juliana, jej rodzice wciąż byli wściekli.
Cecilia poczuła się sfrustrowana, a nagle w jej myślach pojawiła się twarz. "Alaric!"
W ich specyficznym kręgu znalezienie kogoś było dziecinnie proste.
Bez wahania Cecilia natychmiast skontaktowała się z Alariciem, zapraszając go na drinka.
W ekskluzywnym barze, delikatny jazz wypełniał powietrze, mieszając się z aromatem alkoholu.
"Oto koktajle Obsidian i Golden Fantasy, które zamówiła dla was pani Medici. Smacznego," powiedział barman, stawiając drinki przed Alariciem i Kianem.
Cecilia nie przejęła się obecnością Kiana. Uśmiechnęła się uprzejmie do nich i przeszła od razu do sedna. "Panie Percy, pożycz mi sto milionów dolarów."
Kian zakrztusił się i zakaszlał. "Co? Pani Medici?"
Jedyna dziedziczka miliardowej fortuny rodziny Medici prosiła ich o pieniądze?
Cecilia wzięła łyk swojego drinka i uśmiechnęła się przebiegle, "Sto milionów dolarów to dla was nic, prawda?"
Kian był zszokowany i oniemiały jej śmiałością. Alaric wziął łyk swojego drinka, "Smakuje dobrze." Potem spojrzał na Cecilię. "Podaj mi powód."
Cecilia uśmiechnęła się, "Z tego co wiem, interesy pana Percy'ego zawsze działały za granicą, ale w ciągu ostatnich trzech lat stopniowo przenosiły się do Skyview City." Zatrzymała się, delikatnie mieszając szklankę, a potem kontynuowała, "Panie Percy, chce pan zalegalizować te czarnorynkowe interesy?"
Kian zatrzymał się na chwilę i spojrzał na Alarica.
Cecilia naprawdę ich przejrzała. Ale skąd wiedziała tak dużo?