




• | 7 | •
A V A
Minęły trzy tygodnie odkąd przyjechałam do Kalifornii, zbliżyłam się do Rose i Connera.
Nie mogę powiedzieć tego samego o Blake'u, bo... cóż, zachowuje się jak dupek, więc trzymam się od niego z daleka.
Dziś jest ostatni dzień szkoły przed weekendem i jestem najszczęśliwszą osobą na świecie.
Z wyjątkiem tego, że dostaliśmy mnóstwo pracy domowej.
Większość zajęć mam z Connerem i Rose, niestety także z Blake'em.
Dostaję wiele spojrzeń pełnych niechęci od dziewczyn, z którymi nawet nie rozmawiam. Myślę, że to przez Blake'a, ale przecież z nim nie rozmawiam, więc nie wiem, dlaczego są zazdrosne.
Był czas na powrót do domu, wychodziłam ze szkoły, gdy ktoś pchnął mnie na szafki.
"Słuchaj, suko, Blake jest mój, więc trzymaj się od niego z daleka, zrozumiano?" powiedziała Bertha, tak, to ta sama osoba, która od pierwszego dnia mnie prześladuje.
Bertha to jakby barbie szkoły; plastikowa i bezmyślna.
Przewróciłam tylko oczami. "Nie mów mi, co mam robić, i po raz milionowy nie interesuje mnie Blake, jest cały twój" odepchnęłam ją i zaczęłam wychodzić ze szkoły.
"Uważaj na siebie, suko!" krzyknęła.
Podchodzę do mojego samochodu i wyjeżdżam ze szkoły.
Gdy dotarłam do domu, wzięłam szybki prysznic i założyłam dresy i koszulkę, upięłam włosy w niedbały kok i wyszłam z domu, by udać się do domu Reynoldsów.
Co piątek Rose, Conner i ja urządzamy tam maraton filmowy, a czasami nocujemy u niej.
Blake nigdy nie przychodzi, bo chodzi na imprezy.
Rose powiedziała, że Blake nie chodził na tyle imprez, zanim przyjechałam, i że kiedyś miał maratony filmowe z Connerem i nią.
Chyba on też trzyma się ode mnie z daleka.
Gdy dotarłam do drzwi, zadzwoniłam dzwonkiem, a pani Reynolds otworzyła drzwi.
"Ava, kochanie, wejdź!" powiedziała.
"Dzień dobry, pani Reynolds" pozdrowiłam.
"Ach, ile razy mówiłam ci, żebyś mówiła mi Ann, skarbie" odpowiedziała.
"Przepraszam, zapomniałam" zaśmiałam się.
"Nie ma problemu, Rose jest na górze" powiedziała.
Zaczęłam wchodzić po schodach, ale szybko zaatakował mnie Cola.
Z nim też się zbliżyłam.
Pogłaskałam go szybko i kontynuowałam wchodzenie po schodach, gdy dotarłam do pokoju Rose, zapukałam do drzwi i usłyszałam ciche "wejdź".
Weszłam i zobaczyłam Rose leżącą na brzuchu na łóżku, odwróconą plecami do drzwi.
"Hej" powiedziałam, skacząc na jej łóżko, co spowodowało, że spadła z niego.
Spojrzała na mnie z udawaną złością "Cześć" odpowiedziała.
"Więc jaki film oglądamy tym razem?" zapytałam.
"Um, właściwie zastanawiałam się, czy moglibyśmy pójść na imprezę tym razem."
"Oh, uh, możesz iść, Rose, przecież wiesz, że nie lubię imprez" powiedziałam.
"Proszę"
"Nie"
"Proszę, proszę, z wisienką na wierzchu" zrobiła smutną minkę.
"Rose, możesz iść, ja po prostu zostanę tutaj i coś obejrzę" odpowiedziałam.
"Nieee, ale chcę, żebyś poszła ze mną" jęknęła.
"Roseee, ale ja nie chcę iść, możesz iść z Connerem" zaczęłam jęczeć też.
"Ugh, nie, on jest nudny."
"Oh, no cóż, szkoda, nie zmusisz mnie do pójścia" powiedziałam, krzyżując ręce na piersi uparcie.
•••
Po pół godziny mojego jęczenia dotarliśmy do domu, gdzie odbywała się impreza.
Rose zagroziła mi, że muszę iść.
Reynoldsowie zawsze dostają to, czego chcą.
Więc musiałam wrócić do domu, a Rose wybrała mi strój.
Gdy otworzyłyśmy drzwi, zapach alkoholu uderzył mnie w nos.
Mam przeczucie, że podczas tej imprezy coś się wydarzy i to coś złego...
•••