Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 6

Głos Vedy przeciął powietrze, pełen pogardy, kiedy spojrzała na szalik w rękach Emily.

Amelia nie powiedziała ani słowa, tylko powoli go podniosła. Szalik był wykonany z jedwabnej nici, z zupełnie innymi wzorami po obu stronach.

Jedna strona przedstawiała egzotyczne róże, podczas gdy druga ukazywała Elegancki Ogród Orchidei.

Emily znalazła obraz Eleganckiego Ogrodu Orchidei w internecie, więc nie był idealny, ale Wietrzna Góra była wyhaftowana pięknie.

Oczy Amelii rozbłysły z zaskoczenia. "Zrobiłaś to sama?" zapytała.

Emily skinęła spokojnie głową. "Tak, pani Smith. Moje umiejętności są trochę surowe; mam nadzieję, że nie ma pani nic przeciwko."

Veda zaśmiała się. "Emily, czy nie masz za grosz szacunku do pani Smith? Jak śmiesz dawać jej coś tak tandetnego! Czy rodzina Williamsów zbankrutowała?"

Słowa Vedy sprawiły, że Emily poczuła lekki ból głowy.

John zmarszczył brwi, wyraźnie zirytowany. Złapał Emily za ramię i szepnął: "Musimy zaimponować rodzinie Smithów. Jeśli brakuje ci pieniędzy, po prostu mi powiedz."

Podarowanie ręcznie robionego szalika jako prezentu zdecydowanie nie było na poziomie. Oczy Johna były pełne pogardy.

Veda kontynuowała: "Może Emily nie ma pojęcia, co stanowi przyzwoity prezent, bo wychowała się na wsi. Pani Smith, proszę nie brać tego do siebie; Emily nie miała złych intencji."

To był prawdziwy policzek dla Emily, ale zachowała spokój.

Wszyscy wokół patrzyli, szeptali o Emily i Vedzie.

"Kto jest prawdziwą córką Mii?"

"Ta wychowana na zewnątrz to prawdziwa córka. Mia uważa, że nie potrafi się dobrze zaprezentować, więc nigdy jej nie przedstawiono."

Veda była królową towarzystwa w Szmaragdowym Mieście, z pierwszorzędną rodziną, wykształceniem i chłopakiem, który rzuciłby dla niej nową żonę. Każdy jej ruch był tematem plotek.

Emily nie zwracała uwagi na plotki. Już dawno przestała liczyć na swoich rodziców.

Niezależnie od tego, czy była Johnson, czy nie, Emily była sobą.

"Babciu, naprawdę podoba mi się ten szalik. Moja dziewczyna jest projektantką mody i byłaby zachwycona. Mogę go mieć?" Młody mężczyzna obok Amelii sięgnął po wachlarz.

Amelia lekko klepnęła jego rękę, zirytowana. "Emily dała mi to, i naprawdę mi się podoba."

W jej oczach pojawił się cień nostalgii.

Veda była zaskoczona. "Pani Smith, to tylko szalik. Co w tym takiego wielkiego?"

Emily spojrzała na nią spokojnie i wyjaśniła Amelii: "Pani Smith, wiem, że nie była pani tutaj od ponad dziesięciu lat. Pani babcia była mistrzynią w robieniu haftowanych wachlarzy. Moje umiejętności nie dorównują jej, ale mam nadzieję, że przyniesie pani to trochę pociechy."

Urodzinowa impreza przyszła szybko. Wszystko, co Emily mogła zrobić, to w jedną noc stworzyć ten prosty szalik. Nawet nie myślała o innych prezentach.

Biorąc pod uwagę status rodziny Smithów, goście nie przynosiliby niczego tandetnego.

Za Amelią piętrzył się stos prezentów. Emily spojrzała ponownie na Vedę. "Veda, nie wszystko kręci się wokół pieniędzy. Słyszałaś kiedyś o jedwabnym szaliku?"

Veda prychnęła. "To ma być coś wartościowego? Jeśli jesteś zbyt skąpa, by kupić prawdziwy prezent, po prostu to powiedz. Nie ma potrzeby wymyślać wymówek."

Pogarda Vedy była wręcz namacalna. Emily kiedyś uwielbiała tworzyć jedwab z misternymi wzorami w rodzinie Johnsonów, a Veda często psuła jej pracę.

Nie mogła znieść tej grzecznej postawy Emily. Emily wychowała się na wsi, ale nigdy nie miała tego surowego charakteru.

"Czy to najlepsze, co rodzina Johnsonów mogła wychować? Nawet nie wie, czym jest jedwabny szalik."

"Te jedwabne szaliki to rzemiosło najwyższej klasy. Emily nie zdoła stworzyć tych skomplikowanych wzorów bez co najmniej piętnastu lat praktyki."

Goście na przyjęciu urodzinowym byli elitą z Szmaragdowego Miasta, więc znali się na rzeczy.

Amelia zignorowała Vedę, a na jej twarzy widać było wyraźne poirytowanie.

Kamerdyner zauważył to i powiedział do Vedy: "Panno Vedo Johnson, jesteś zbyt głośna. Proszę, ścisz się."

Veda poczuła falę zawstydzenia i chłodno spuściła wzrok. Mia pociągnęła ją za rękę, dając znak, by się zamknęła.

Veda tupnęła nogą z frustracji, rzucając błagalne spojrzenie Johnowi.

W tym momencie Amelia wyczuła zapach wisiorka pod jedwabnym szalikiem, odświeżający ziołowy aromat.

Amelia zapytała: "Co to za koralik?"

Emily uśmiechnęła się i odpowiedziała: "Wypełniłam ten pusty koralik ziołami. Odstrasza komary i może być używany jako kadzidło."

Amelia promieniała: "Emily, naprawdę uwielbiam twój prezent."

Veda tupnęła nogą z zazdrości.

Przybyło zbyt wielu ludzi, aby wręczyć prezenty Amelii, więc Emily wróciła na swoje miejsce. John, który nie był zadowolony, mruknął za nią: "Czy naprawdę musisz się popisywać kosztem Vedy?"

Emily odwróciła się do niego, usta skrzywiły się w obojętności. "John, czy twoja głowa jest umieszczona na desce sedesowej?"

Po odparciu Johnowi, Emily usiadła z powrotem na krześle, wzięła łyk kawy, a jej oczy rozbłysły.

Kawa, którą serwowano gościom, okazała się być kawą Blue Mountain.

Mówi się, że kawa Blue Mountain kosztuje miliony dolarów za funt.

Muszą być naprawdę bogaci.

Gdy popijała kawę, podszedł do niej wnuk Amelii. "Uwielbiam ten jedwabny szalik, który zrobiłaś. Czy mogłabyś zrobić taki dla mojej dziewczyny? Podaj swoją cenę."

Emily była zaskoczona. Chłopak wyjął telefon i powiedział: "Dodajmy się na Facebooku, żebyśmy mogli pozostać w kontakcie."

"Oczywiście." Emily wyciągnęła telefon.

John, siedzący obok niej, zapytał chłopaka: "Czemu nie ma tu pana Smitha?"

Chłopak go zignorował i zadowolony odszedł po dodaniu Emily.

John poczuł się niezręcznie i skarcił Emily: "Czemu nie zapytałaś go, gdzie jest James? Nie wiesz, po co tu jesteśmy?"

Emily rzuciła mu zimne spojrzenie. "Jeśli jesteś taki zdolny, sam zapytaj. Wygląda na to, że nawet nie chce z tobą rozmawiać. Pewnie uważa, że jesteś bezużyteczny."

Emily zaśmiała się, a jej długie włosy zafalowały. Wkrótce podeszła do niej grupa osób, prosząc o jej kontakt.

"Panno Johnson, czy twoje wzory można zastosować na ubraniach? Naprawdę ich potrzebuję."

"Panno Johnson, czy mogłabyś zrobić dla mnie jedwabny szalik? Podaj swoją cenę."

"Panno Johnson..."

Emily nagle otoczyły te damy z wyższych sfer. Veda patrzyła z daleka, jej zazdrosne oczy płonęły złowrogim chłodem.

"Emily, przynosisz mi wstyd, jesteś skończona!"

Previous ChapterNext Chapter