Read with BonusRead with Bonus

Rozdział czwarty - Zazdrość

Dziewczynka - Serena

Tata przeniósł mamę i mnie do swojego domu w ciągu tygodnia. Zajął się nawet rozwiązaniem umowy najmu, która miała jeszcze kilka miesięcy. Jego mieszkanie było ogromne i zajmowało całe piętro nowoczesnego budynku w centrum miasta. Tata miał własny biznes i był bardzo zamożny. Tyle się działo, że naprawdę nie miałam dużo czasu, aby dowiedzieć się, czym dokładnie zajmuje się zawodowo. Wieczorami jednak spędzaliśmy czas, aby lepiej się poznać. Jeszcze nie zdążyłam zapytać o jego pracę.

Nie tylko tata nas przeniósł, ale również pozwolił mi zmieniać meble w domu według własnych upodobań. Chciał, żebym czuła się komfortowo, jak mówił. Zastanawiałam się, czy to jakaś była dziewczyna urządziła mieszkanie przede mną. Starałam się nie być zazdrosna. Był starszy ode mnie i nie był mnichem. Ale czułam, że to niesprawiedliwe, że miał wiele kobiet, a ja będę miała tylko jego. Seks był jednak lepszy niż fantastyczny, więc czego tak naprawdę mi brakowało?

Mama miała własny pokój i pielęgniarkę, która opiekowała się nią przez całą dobę. Mogła wychodzić na swój balkon, łapać słońce i czuć powiew wiatru. W naszym mieszkaniu było trudno ją wyprowadzić na zewnątrz, ponieważ mieliśmy schody. Mieszkaliśmy tam długo, a kiedy wynajęliśmy to mieszkanie, była zdrowa. Z biegiem lat jej stan się pogarszał, aż każdy dzień stał się walką. Teraz musiałam martwić się tylko o zadowolenie taty. Jak dotąd, to było dziecinnie proste. Podobały mu się wszystkie zmiany, które wprowadziłam w mieszkaniu, i zawsze byłam dla niego dostępna, jak tego wymagał. Ta część również nie była trudna.

Dziś wieczorem zabierał mnie na randkę i przysłał mi sukienkę oraz buty. Kiedy otworzyłam pudełka, byłam oszołomiona. Sukienka zakrywała więcej niż ta, którą miałam na sobie w klubie tej nocy, kiedy się poznaliśmy, ale jednocześnie odkrywała więcej. Byłam zachwycona, zakładając ją. Przysłał także bieliznę, biustonosz bez ramiączek i pończochy z pasem. Oczywiście, bez majtek. Buty pasowały do sukienki i nie miały wysokich obcasów, dzięki Bogu, bo inaczej oboje byśmy się skompromitowali, gdybym próbowała w nich chodzić. Poświęciłam czas na wyprostowanie włosów i zostawiłam je rozpuszczone, aby opadały na ramiona i plecy. Makijaż zrobiłam minimalny. Nie byłam ekspertką, więc nie próbowałam niczego skomplikowanego. Dodałam tylko tusz do rzęs, trochę szminki i róż na policzki. Wszystko bardzo subtelne.

Sukienka była złota. Lśniła jak drogocenny metal, gdy się poruszałam. Chwyciłam małą torebkę, którą tata dołączył, i poszłam do salonu, aby czekać na jego powrót z pracy. Mama prawie mnie już nie potrzebowała, a wcześniej powiedziałam jej, że wychodzę. Pielęgniarka wkrótce przyniesie jej kolację. To było jak zdjęcie ciężaru z moich ramion, że nie musiałam już sama troszczyć się o mamę. Czułam się trochę egoistycznie, ale mama wydawała się dobrze radzić i była ostatnio w dobrym nastroju.

Trochę nagięłam prawdę, kiedy opowiadałam jej o Tatusiu. Powiedziałam, że spotykaliśmy się już od jakiegoś czasu, zamiast wyznać, że dopiero co go poznałam. Kto rzuca wszystko i wprowadza się do faceta w ciągu kilku godzin? Może tylko ja, ale wydawało się to właściwą decyzją, a ja bawiłam się świetnie. Zwłaszcza kiedy powiedziałam szefowi, że odchodzę. To było epickie. Tatuś zabrał mnie potem na lunch, żeby to uczcić. Później kochaliśmy się w samochodzie na parkingu, bo był podekscytowany moją radością. Naprawdę lubił się mną opiekować, na wszelkie sposoby.

Usłyszałam, jak drzwi frontowe się otwierają i Tatuś wszedł do środka, punktualnie. Miał na sobie drogi garnitur i pachniał bosko. Nigdy nie znudzi mi się patrzenie na niego. Był magnetyczny. Jego ciemne włosy były lekko potargane, pewnie dlatego, że ciągle przeczesywał je palcami podczas pracy. Spojrzał na mnie tak, że od razu poczułam wilgoć między nogami. Przeszedł przez pokój i przyciągnął mnie do siebie, dając mi cnotliwy pocałunek.

„Cześć, Maleńka”, powiedział ochrypłym głosem. „Wyglądasz niesamowicie, tak jak wiedziałem, że będziesz. Wszyscy mężczyźni w restauracji będą cię chcieli, ale nie mogą mieć tego, co moje.”

Sam jego głos sprawił, że musiałam mocno ścisnąć uda, żeby wilgoć nie spływała mi po nogach.

„Cześć, Tatusiu,” wyszeptałam. Ale wtedy coś zauważyłam i zamarłam.

Szminka.

Nad kołnierzem, z boku jego szyi.

Nie moja.

Delikatny zapach kuszących perfum, kobiecych.

Wyskoczyłam z jego objęć, zaskakując go.

„Paul, czyje usta dotykały twojej skóry?” Brzmiało to idiotycznie nawet dla mnie, ale to powiedziałam, zanim zdążyłam pomyśleć. Potem dodałam: „Zdradzasz mnie, czy to ja jestem tą drugą?”

Jego oczy stwardniały. „Paul? Nie masz prawa nazywać mnie po imieniu. Jestem dla ciebie Tatusiem, chyba że jesteśmy w miejscu publicznym, a nawet wtedy chcę, żeby wszyscy wiedzieli, że jestem twoim Tatusiem, mała dziewczynko.” Jego głos był twardy, gdy dodał: „Jesteś gotowa do wyjścia?”

O cholera. Całkowicie zignorował moje pytania. To było złe, prawda? To było bardzo złe. Nawet nie próbował wytrzeć tego miejsca na szyi, na które ciągle patrzyłam.

Wzięłam głęboki oddech, próbując, ale nie udając, zachować spokój. „Nie, nie sądzę, żebym była gotowa. Może jestem młoda, ale nie jestem głupia. Nie pozwolę też, żeby mnie tak traktowano. Proszę, powiedz mi, dlaczego inna kobieta cię dotykała. Dla własnego spokoju, Tatusiu, proszę, nie ignoruj moich pytań.” Mój głos lekko się zachwiał. Żałosne.

„Nie ufasz mi?” Zapytał, wciąż z tym ciemnym spojrzeniem w oczach.

„Ufaję. Ufałam. Nie znamy się długo. Ty wiesz o mnie więcej niż ja o tobie. Myślisz, że chcę cię o to pytać? Chciałabym być kobietą, która potrafi ignorować zdradę, ale nie jestem. Jeśli jestem twoją dziewczyną, to jestem jedyną. Jeśli tak nie jest, to ja i mama wyprowadzimy się dziś wieczorem.” Wyzwałam go.

„Dokąd pójdziesz? Co zrobisz?” Zażądał.

„Poradzę sobie, jak zawsze musiałam. Ciężka praca i pomysłowość nie są mi obce.” Byłam bliska płaczu i słyszałam drżenie w swoim głosie. Odwróciłam się, żeby wyjść z pokoju. Nie zamierzałam płakać przed nim.

Złapał mnie od tyłu i przyciągnął do siebie. „Jesteś zazdrosna?” Wyszeptał mi do ucha.

Previous ChapterNext Chapter