




Rozdział 2
Margaret nagle podniosła na niego wzrok.
W tej chwili była pewna, że nie przesadza.
Jego kolejne słowa potwierdziły jej przypuszczenia: "Wyjdź za mnie. W ten sposób możesz upokorzyć tamtych dwoje, a jej możesz od razu powiedzieć, że skoro lubi zbierać śmieci, to niech je sobie bierze."
Margaret przyznała, że te słowa nią wstrząsnęły.
Dlaczego Howard myślał, że zostanie tylko z nim?
Teraz, na ślubie, to ona była zdradzana i to ona stawała się pośmiewiskiem.
Czy nie miała prawa się bronić?
Mężczyzna był znacznie wyższy od niej, ale w tym momencie pochylił głowę i zbliżył się.
Dla innych wyglądali, jakby szeptali sobie intymnie.
Niedaleko Stella szepnęła coś do ucha Howarda, a on odwrócił się i spojrzał na Margaret.
Gdy zobaczył Margaret stojącą bardzo blisko mężczyzny, w jego oczach pojawiła się nuta chłodu.
"Margaret, czy to nie jest lekarz prowadzący taty? Dlaczego stoisz tak blisko? Znaliście się wcześniej?"
Obłudne słowa Stelli sprawiły, że Howard spojrzał na Margaret z jeszcze większą pogardą.
Zanim Margaret zdążyła odpowiedzieć, mężczyzna obok niej powiedział chłodnym tonem: "Leonard Graham."
Jego przedstawienie było bardzo proste.
Ale gdy tylko padło to imię, w oczach Margaret pojawiło się zaskoczenie.
Na szczycie listy międzynarodowo uznanych chirurgów był Leonard.
Gdyby nie fakt, że lista nie obejmowała Amerykanów, Margaret mogłaby pomyśleć, że to ten sławny chirurg.
Gdy Stella usłyszała, że nazywa się Leonard, jej wyraz twarzy się zmienił, ale szybko znów się uśmiechnęła, "Doktorze Graham, jakie macie relacje z Margaret?"
Na te słowa Leonard nagle podniósł rękę i objął Margaret w talii.
"Czy to nie jest oczywiste?"
Twarz Howarda natychmiast pociemniała, a Stella była pełna szoku, "Margaret, czy to twój chłopak?"
Margaret prychnęła, "Tak, właśnie go znalazłam. Masz z tym problem?"
Chociaż Margaret była bardzo niezadowolona, że Leonard, którego dopiero co poznała, ją obejmuje, nie chciała przegrać przed Stellą i Howardem.
Leonard rzucił na nią okiem, ledwo zauważalny uśmiech pojawił się w kąciku jego ust.
Słysząc, że właśnie go znalazła, napięcie w oczach Stelli nieco się rozluźniło, "Margaret, nie musisz znajdować nieznajomego, żeby tylko ratować twarz. To sprawia, że i ja czuję się źle."
Oparła się na ramieniu Howarda, wyglądając na słabą.
Layla, która właśnie wyszła z sali szpitalnej, była zszokowana widząc mężczyznę w białym fartuchu obejmującego Margaret.
Gdy usłyszała, że Margaret znalazła kogoś tylko po to, by zrobić na złość innym, jej twarz przybrała brzydki wyraz, "Czy nie narobiłaś już dziś wystarczająco kłopotów? Co ty tu robisz, ośmieszając się? Gdyby John zobaczył, że nie masz za grosz szacunku do siebie, byłby wściekły!"
Serce Margaret jeszcze bardziej się ścisnęło.
Nie miała szacunku do siebie?
Czy Stella, śpiąca z jej narzeczonym Howardem na jej ślubie, pokazała więcej szacunku do siebie?
W tamtym czasie Layla nie wydawała się mieć tej samej odrazy i pogardy, którą miała teraz.
Z zimnym uśmiechem w sercu spojrzała spokojnie, "Pozwólcie, że przedstawię, nie tylko jest moim chłopakiem, ale także nowym narzeczonym. Planujemy wkrótce się pobrać."
"Co?"
Layla i Stella były w szoku.
Twarz Howarda wyglądała jeszcze gorzej.
Zanim zdążył coś powiedzieć, Stella szybko złapała go za ramię i powiedziała,
"Margaret, nie wiedziałam, że jesteś taka otwarta, chcąc wyjść za kogoś, kogo dopiero poznałaś. Powinnaś to przemyśleć, w końcu to tylko zwykły chirurg, nie jest ciebie wart!"