




Rozdział 3
„Co ja założę na dzisiejsze wyjście? A co z fryzurą, co będzie pasować do tego, co później znajdę?”
Takie myśli zaprzątały umysł Clary.
Nie mogła zasnąć, odkąd Gabe wyszedł dzisiaj o 3:00 nad ranem.
Cały czas myślała tylko o imprezie, na którą Gabe obiecał ją zabrać wieczorem.
Przewracała swój pokój do góry nogami, szukając idealnego stroju na tę okazję.
Ma dopiero 18 lat, ale uwielbia się stroić.
„Clara... Clara...” głos jej mamy znowu ją wołał. Szybko zeszła na dół, żeby dowiedzieć się, co się dzieje.
„Mamo, co się stało? Jest dopiero 6:30.”
„Właśnie, a co robiłaś jeszcze w swoim pokoju?”
„Ja tylko...”
„Nieważne, zrób śniadanie dla rodziny, wiesz, że Olivia idzie dzisiaj do szkoły na dodatkowe zajęcia, więc upewnij się, że wszyscy zjemy rano, niektórzy mają plany na dzisiaj, w przeciwieństwie do pewnej osoby.”
„Ale mamo, jestem zmęczona. Czemu ktoś inny nie może zrobić tych obowiązków?”
„Śmiesz mnie kwestionować? No dobrze, wygląda na to, że chcesz mieć szlaban.”
„Już się za to zabieram.”
„Trzeba było tak od razu powiedzieć, a tak przy okazji, zrób zieloną herbatę dla ojca, zaraz idziemy do szpitala.”
„Chcę iść z wami, mamo, mogę?”
„Nie, nie możesz, musisz tu zostać i pilnować porządku, dopóki nie wrócimy.”
„Dobrze, mamo.”
Po przygotowaniu śniadania cała rodzina Cooperów najadła się do syta i wszyscy udali się do swoich zajęć na resztę dnia, a ona wróciła do swojego pokoju jak zwykle.
Nigdy nie wychodzi z domu, chyba że wysyłają ją po zakupy. Jedyny raz, kiedy może wyjść, to gdy Gabe przychodzi, dlatego lata, kiedy go nie było, były dla niej torturą. Nie potrafi komunikować się z innymi, bo jest samotnikiem.
Chciałaby mieć mnóstwo przyjaciół, żeby się z nimi spotykać i robić nocowanki, ale to niemożliwe, bo nigdy nie wychodzi.
Ale dzisiaj wieczorem chce nadrobić stracony czas, zrobi wszystko, co w jej mocy, żeby to się udało.
Wracając do myśli o tym, co założyć.
Otworzyła swoją szafę i zobaczyła szalone czarne dżinsy, postanowiła dokładnie poszukać, co do nich dopasować.
Po długich godzinach przeszukiwania szafy znalazła biały golfowy crop top, który do nich pasował. I kiedy założyła ubranie, żeby zobaczyć, jak w nim wygląda.
Zobaczyła, że wygląda dobrze, więc mruknęła do siebie:
„Wciąż to mam.”
Obróciła się przed lustrem i powiedziała jeszcze raz:
„Wow, dzisiaj zrobię wrażenie.”
Zdjęła ubranie i poszła do łazienki, żeby się odświeżyć.
Kiedy wyszła, była jeszcze południe, rzuciła się na łóżko i zasnęła.
W szpitalu, do którego Clarissa i jej mąż Caleb pojechali, lekarz powiedział, że u Caleba zdiagnozowano jakąś chorobę, ale można go leczyć tylko wtedy, jeśli przyniosą absurdalną sumę dolarów, zanim zostanie podjęte leczenie. Nie było możliwości, by zdobyli te pieniądze, chyba że wydarzyłby się cud lub gdyby poszli na hazard i wygrali, co było mało prawdopodobne, ponieważ przez lata narosły im długi z powodu złego zachowania ich syna.
"Co zrobimy, kochanie?" zapytała Clarissa swojego męża Caleba w drodze do domu.
"Nie wiem, Clarissa, wiedziałem, że tak będzie, ale nie martw się, dam sobie radę, jeśli będę walczył."
"Walczyłeś już wystarczająco, to już sześć miesięcy, odkąd jesteś chory, więc walczyłeś długo i ciężko, muszę tylko znaleźć sposób, by zebrać tę sumę, żebyś szybko stanął na nogi," powiedziała Clarissa, próbując uspokoić męża.
"Jak? Clarissa, jak tego dokonamy?"
"Wierzę, że coś przyjdzie nam do głowy, nawet jeśli będziemy musieli sprzedać ten samochód i nasz dom, to zrobimy to."
"Nie ma mowy, nie możesz tego zrobić, wolałbym umrzeć, Clarissa, niż patrzeć, jak wszystko, na co pracowałem, idzie na marne."
"To dlatego musimy szukać innej alternatywy, Caleb, takiej, która nie wiąże się z utratą domu, samochodu i ciebie. Więc zamilknijmy i wracajmy do domu, i proszę, nigdy nie mów o umieraniu, to nie jest to, na co się umawialiśmy."
"Dobrze, kochanie, będę walczył dla nas."
"O to chodzi, za wszelką cenę znajdziemy sposób na twoje leczenie, w taki czy inny sposób."
Wrócili do domu ze szpitala, ponieważ było to trochę daleko od ich domu, by spotkać Clarę przygotowującą obiad. To zaskoczyło Clarissę, ponieważ miała zamiar, gdy wróci do domu, wyładować swoją frustrację na niej. Ale teraz, uciekła od tego wszystkiego, przygotowując obiad dla nich. To ją osłabiło i nie mogła wydusić słowa.
"Witajcie z powrotem, mamo, tato, jak poszła wizyta w szpitalu?"
"Dobrze, było dobrze."
Clarissa powoli weszła wraz z mężem do ich pokoju. Miała wiele na głowie, zamiast kłócić się z osiemnastolatką.
Po przygotowaniu obiadu poszła zawołać ich do jedzenia.
Zapukała do drzwi i powiedziała:
"Mamo, czas na obiad."
"Przynieś go tutaj i dodaj szklankę soku pomarańczowego dla taty, a dla mnie zrób zimny, potrzebuję go do nawodnienia."
Nie miała ochoty iść do jadalni, była wyczerpana do granic możliwości, a do tego jej głowa była pełna myśli.
"Dobrze, mamo, zaraz przyniosę," Clara powiedziała i poszła po ich obiad i soki pomarańczowe, po czym opuściła ich pokój i poszła zjeść swój posiłek.
Po obiedzie Clara zasnęła.