




SZEŚĆ
Przyzwyczajona już do tego, że zabiera ją w nietypowe miejsca, Ashley lekko odwróciła się na siedzeniu i delikatnie powiedziała, „To jest dom mojej mamy.”
„Cóż, tutaj teraz mieszka twój były mąż.”
„Ten skąpy drań,” zaklęła Ashley pod nosem. Jak śmiał wprowadzić się do domu, w którym dorastała? Domu, w którym jej ojciec i matka kiedyś żyli szczęśliwie.
„Tutaj uwolnimy resztę złości. No, większość z niej. Dziwnie, ale bez względu na to, jak bardzo się starasz, zawsze coś zostanie, ukryte gdzieś głęboko.”
„Uh…” Ton jego głosu przy ostatnim zdaniu był dziwnie spokojny, Ashley musiała się zastanawiać, czy Dave Scott ma swoją własną historię.
„Dobra. Wejdźmy do środka.”
„Wejść? Po co? Jak… jak w ogóle zdobyłeś ten adres?”
„Mam swoje sposoby, Ashley Steve. I chcę, żebyśmy weszli, bo zamierzamy zdemolować nowy dom twojego byłego męża.”
Oczy Ashley rozszerzyły się. Nie jej dom z dzieciństwa. To miejsce było dla niej wyjątkowe. „Nie, nie zrobisz tego. Moja mama tutaj mieszka. I…”
„Twoja matka spała z twoim mężem.” Oświadczenie Dave'a trafiło w taki sposób, że Ashley musiała zmierzyć się z resztą rzeczywistości, która otaczała jej rozwód.
Jej matka.
Z jakiegoś powodu Ashley zmuszała swój umysł, by wierzyć, że kobieta, którą przyłapała z mężem, nie była jej matką. Pomagało to odsunąć pewne myśli, ale prawda zawsze wychodziła na jaw. I bolała.
„Wiem, co zrobiła moja matka.”
„I nie uważasz, że zasługuje na jakąś karę za to?”
„To także mój dom, Dave. Tu dorastałam. Nie sądzę, żebym mogła go zdemolować.”
Dave powoli skinął głową, „Dobra. Po prostu wejdźmy, możesz zobaczyć swój dom z dzieciństwa.”
„Bez demolowania?”
„Bez demolowania.”
Oboje wysiedli z pojazdu i wkrótce przeszli przez małą żelazną bramkę prowadzącą do dużego bungalowu, który wciąż wyglądał tak, jak Ashley go zapamiętała.
„Jesteś pewien, że nikogo nie ma w domu?”
„Nikt nie będzie do następnych dwóch godzin.” Dave pociągnął ją za rękę. „Chodź, wejdźmy.”
„Skąd w ogóle to wiesz?”
„Mówiłem ci,” jego ręka otworzyła drzwi wejściowe ku jej zaskoczeniu. „,Mam swoje sposoby.”
„Na pewno masz." Ashley nie była pewna, co myśleć o fakcie, że po prostu otworzył drzwi wejściowe bez użycia klucza. Z odrobiną ciekawości sięgnęła po doniczkę z kwiatami, która leżała tuż obok drzwi, by poszukać klucza do domu, który normalnie tam był.
„Idziesz?” Klucza nie było.
„Tak.” Gdy weszła, na jej ustach pojawił się krótki uśmiech, gdy znajomy, choć dawno nieodczuwany zapach jej domu przeniknął do jej nosa. Nigdy nie wiedziała, jak sklasyfikować ten zapach, ale był naprawdę miły dla zmysłu węchu.
„Nic się nie zmieniło.” Nogi Ashley zaprowadziły ją przez koralikową zasłonę po lewej, która odsłaniała część salonu. Mając w sobie nutę vintage, duży pokój wprawił Ashley w stan nostalgii.
Teraz uśmiechając się delikatnie, zwróciła się do Dave'a, który opierał się o ścianę, studiując pokój. „Mój tata i ja zwykliśmy siadać na tej kanapie i plotkować o mojej mamie, kiedy była poza domem lub w kuchni.”
„Twój tata brzmi zabawnie, gdzie teraz jest?”
Jej twarz natychmiast przybrała smutny wyraz. Jej oczy przesunęły się na ścianę przed nią, na której wisiały zdjęcia ich rodziny, powiedziała, „Zmarł, gdy miałam czternaście lat.”
Zapadła chwila ciszy, zanim Dave skomentował cicho, „Musiało boleć, gdy go straciłaś.”
„Bolało bardzo.” Ashley ostrożnie podeszła do ściany, mrużąc oczy. „To dziwne.”
„Co jest?”
„Zdjęcia mojego taty już tu nie ma.” Spojrzała na Dave'a. „Wszystkie jego zdjęcia, w tym te, które zrobił z moją mamą i mną.”
Dave nie odpowiedział na jej spostrzeżenie i przez chwilę milczał. Ashley kontynuowała badanie pokoju, by zobaczyć, czy coś jeszcze zniknęło. „Jesteś pewien, że nadal nie chcesz czegoś zdemolować?” Ashley rzuciła mu spojrzenie, Dave podniósł ręce w geście poddania.
„Muszę sprawdzić mój pokój.” Wyszła z salonu i kontynuowała swoją podróż korytarzem. Gdy dotarła do wejścia do tego, co kiedyś było jej pokojem, Ashley wzięła głęboki oddech.
I była wdzięczna, że to zrobiła. Jej pokój, który kiedyś był miejscem, z którego była dumna, biorąc pod uwagę fakt, że pomalowała ściany z pomocą ojca i sama go zaprojektowała, został zamieniony w śmietnik.
Jak inaczej mogłaby nazwać pokój, który oczywiście został przekształcony w biuro Kevina? Albo lepiej, jego męską jaskinię.
"Wow! To jest świetny pokój." Dave zachwycał się widokiem, kiedy stanął za nią, natomiast Ashley kipiała ze złości.
Jak mogła jej matka? Najpierw zdjęła zdjęcia jej ojca, a potem oddała jej pokój byłemu mężowi jako miejsce do relaksu, mimo że w domu było wolne pomieszczenie, które mogło służyć temu celowi. Po prostu ukradła jej męża sprzed nosa! Co dalej, pokryje cały dom zdjęciami swojego chłopaka, Kevina?
W tym momencie Ashley pragnęła, żeby jej matka była tutaj. Bez wahania wylałaby na nią całą złość, która w niej narastała.
„Boże! Nienawidzę ich obojga!”
"Dave,"
"Tak?"
"Muszę zdemolować ten dom."
"Jesteś pewna? Przed chwilą mówiłaś,"
Ashley obróciła się na pięcie, by spojrzeć na wysokiego mężczyznę, jej oczy płonęły. "Muszę zdemolować ten dom."
"Dobrze." Wszedł do pokoju i chwycił kij bejsbolowy. "Proszę, demoluj."
Jej język drgnął, weszła do pokoju z nową energią. Stojąc przed jego komputerem, do którego pamiętała, że dołożyła się finansowo, przeklęła i zaczęła uderzać w system.
Następny był jego stojak na buty. Większość z tych butów to były jej prezenty dla niego. Idiota rzadko kupował coś za własne pieniądze. Cholera! To ona zebrała pieniądze na dom, w którym mieszkali, podczas gdy on ciągle wymyślał wymówki, że jest spłukany.
Kiedy atakowała jego głupie obrazy, które były po prostu brzydkie, usłyszała chichot za sobą. Nadal wściekła, nawet spocona, powoli się odwróciła, jej oczy były szeroko otwarte. "Uważasz, że to zabawne?"
Dave natychmiast odpowiedział, "Nie, nie. Wcale nie." Odszedł z miejsca, gdzie stał, i powoli podszedł do niej. Ręce Ashley opadły, gdy zauważyła mroczny wyraz na jego twarzy. "Po prostu myślę," nawet jego akcent stał się cięższy. ", że to zabawne, że tak bardzo mnie pociągałaś, gdy niszczyłaś ten obraz."
"Ty... ty..."
Zbliżał się coraz bardziej, a jego seksualne intencje stawały się jasne. Ashley nie mogła się ruszyć, chciała tego. Od razu wiedziała, że chce tego nowego, niesamowitego rodzaju przyjemności, którą Dave Scott miał jej zafundować.
Gdy jego ręka przykryła jej, która nadal mocno trzymała kij, Ashley drgnęła. Jego dotyk był czymś innym. Wpływał na nią w sposób, który wydawał się dziwny, ale dobry. "Jesteś bardzo piękną kobietą, Ashley Steve, nie mogę się oprzeć, by nie być tobą zafascynowanym."
Całe jej ciało się rozgrzało, jej wnętrze uniosło.
"Mogę cię pocałować?"
Trochę zaskoczona pytaniem i sposobem, w jaki zostało zadane, uniosła głowę i gdy ponownie zobaczyła intencję w jego oczach, nie mogła się powstrzymać przed przygryzieniem dolnej wargi w zalotnym geście.
Wydawało się, że ten mały ruch wpłynął na Dave'a, który jęknął, natychmiast przyciągnął Ashley bliżej i przykrył jej usta namiętnym pocałunkiem. Tak jak na cmentarzu, zareagowała bez wahania i uwielbiała każdą chwilę. Jego ręce przemieszczały się po jej plecach z precyzją, ku jej uciesze i pożądliwej przyjemności. Jego język eksplorował jej usta, a ona całkowicie mu się poddała, nie próbując walczyć o dominację.
Zanim się zorientowała, jej plecy były przyciśnięte do ściany, a ona była osaczona przez zbudowanego mężczyznę, którego ciało obejmowało jej w sposób, który gwarantował rosnącą wilgotność w jej intymnych miejscach. Ich pocałunek nadal trwał, ale ręce Dave'a zmieniły pozycję, bawiły się po całym jej ciele.
Ashley jęknęła w reakcji, gdy moment stawał się coraz bardziej intymny. Jej ręce zaczęły bawić się z tyłem jego włosów, co spowodowało jęk u mężczyzny i sprawiło, że mocniej się do niej przycisnął.
W końcu oderwali się od siebie, patrząc sobie w oczy, bez tchu, bez słów. Ashley nigdy wcześniej nie doświadczyła tak silnej gry seksualnej.
Biorąc kolejny głęboki oddech, Dave w końcu powiedział, "Przepraszam, nie poczekałem na twoją odpowiedź."
Usta Ashley próbowały uśmiechu. "Nie musiałam odpowiadać."
Trzask z zewnątrz przerwał to, co Dave miał powiedzieć, powodując, że Ashley się zmarszczyła. "Myślałam, że mówiłeś, że nikt nie przyjdzie przez godzinę czy coś."
Dave wyprostował się, jego ręka nadal była wokół talii Ashley. "Dwie godziny," poprawił.
‘Francine! Jestem w domu.’
"O mój Boże, Dave, to Kevin."