




Rozdział 1
"Gratulacje, pani Langley, jest pani w ciąży!" powiedział doktor do Patricii Watson.
Zachwycona wspaniałą wiadomością, Patricia Watson pospiesznie wróciła do domu z wynikiem testu ciążowego, chcąc podzielić się nim z Martinem Langleyem.
"Martin, jestem..." zaczęła.
"Patricio, rozwiedźmy się!" wypalił Martin w tym samym momencie.
Ekscytacja zgasła, a Patricia z trudem przełknęła słowo "w ciąży".
"Dlaczego?" zapytała drżącym głosem, starając się ukryć ból.
To było tak nagłe, potrzebowała wyjaśnienia.
Martin zacisnął cienkie usta, a jego oczy były zimne.
"Debbie wróciła." Jego odpowiedź przeszyła serce Patricii mrozem.
Zbladła widocznie i mocno przygryzła dolną wargę, ledwo mogąc ustać na nogach.
Debbie, miłość życia Martina, która zniknęła na dwa lata, wróciła.
Martin wyjął czek i położył go na biurku, mówiąc: "Oto 15 milionów dolarów. Część to twoje rozliczenie rozwodowe, a reszta to zapłata za oddanie szpiku kostnego."
Patricia natychmiast stała się podejrzliwa i instynktownie zapytała: "Co masz na myśli?"
"Debbie ma aplastyczną anemię i potrzebuje przeszczepu szpiku kostnego jak najszybciej. Jesteś w 90% zgodna. Jako jej siostra musisz ją uratować." Martin nie zostawił Patricii miejsca na negocjacje. To było polecenie, a nie dyskusja.
Patricia zamarła, czując się zdruzgotana.
Byli małżeństwem przez dwa lata. Ale teraz, aby uratować Debbie, która kiedyś go porzuciła, rozwodził się z Patricią i nawet zmuszał ją do oddania szpiku kostnego!
"Oddać szpik kostny Debbie? Nigdy! Jej matka zniszczyła małżeństwo moich rodziców. Moja mama nie cierpiałaby na depresję i nie popełniłaby samobójstwa, gdyby nie jej matka. A teraz oczekujesz, że ją uratuję? Nie ma mowy!" Patricia zacisnęła zęby, nienawiść wezbrała w jej sercu na myśl o przeszłości.
"Jeśli masz choć odrobinę miłości z naszego dwuletniego małżeństwa, nie zmuszaj mnie. Inaczej nigdy ci tego nie wybaczę!"
Serce Martina zadrżało z powodu jej słów. Ale Patricia tego nie zauważyła. Bezpośrednio wzięła długopis i szybko podpisała swoje imię na papierach rozwodowych.
"Wyprowadzam się. Od teraz jesteśmy dla siebie obcymi." Z tymi słowami Patricia odłożyła długopis, gotowa odejść.
Gdy tylko się odwróciła, wpadła na Debbie, która właśnie weszła do pokoju.
Debbie miała na sobie białą sukienkę, jej długie włosy opadały na ramiona, a twarz była blada.
"Patricio, wiem, że nienawidzisz mojej mamy, ale nie znasz całej historii! Moja mama spotykała się z tatą, zanim pojawiła się twoja mama. Ale dziadek ich rozdzielił i zmusił tatę do ślubu z twoją mamą..." próbowała wyjaśnić.
Zanim zdążyła dokończyć, Patricia jej przerwała.
"Dość! Jeśli tata naprawdę kochał twoją mamę, dlaczego ożenił się z moją mamą? Skoro wybrał moją mamę, powinien być jej wierny. A twoja mama nie powinna była przychodzić, by rozbić moją rodzinę.
"Debbie, twoja mama ukradła męża mojej mamy, a teraz ty polujesz na mojego! Co, to rodzinna tradycja być tą trzecią?" Patricia spojrzała na Debbie z kpiną.
"Patricio, jak możesz tak mówić? Martin był moim narzeczonym. To ty go odebrałaś, a teraz mnie oskarżasz?" Debbie spojrzała z żalem i zerknęła na Martina.
Patricia szybko odparła: "Skoro był twoim narzeczonym, dlaczego nagle zniknęłaś dzień przed ślubem? Uciekłaś z powodu jego niepełnosprawności, prawda?
"Gdybyś została, nie wyszłabym za niego. Teraz jego nogi są w porządku, więc chcesz go z powrotem. Debbie, nie masz wstydu?"
"Patricio, to nie tak," zaszlochała Debbie, ocierając łzy.
Patrycja rzuciła jej pogardliwe spojrzenie i prychnęła: "Dość. Nie jestem Martinem. Twoje łzy na mnie nie działają! Jeśli chcesz go, jest twój. Ale moja szpik? Nigdy!"
Z tymi słowami odepchnęła Debbie na bok i wyszła z gabinetu, nie oglądając się za siebie.
Obserwując odchodzącą Patrycję, Martin poczuł niewytłumaczalny ból w sercu.
Ale potem zaśmiał się z siebie, myśląc: 'Jest tylko próżną i samolubną kobietą. Jak mogę mieć do niej jakiekolwiek uczucia? To musi być złudzenie. W końcu jesteśmy małżeństwem od dwóch lat.'
Patrząc na plecy Patrycji, Debbie zacisnęła pięści w tajemnicy. Potem pokazała Martinowi smutną twarz, mówiąc cicho: "Martin, Patrycja się nie zgodziła. Co mam zrobić?"
Martin odpowiedział spokojnie: "Poproszę Alana, żeby dalej szukał dla ciebie dawcy."
To oznaczało, że pozwolił Patrycji odejść.
"Ale..." Debbie poczuła się przygnębiona.
W końcu znalazła idealnego dawcę do przeszczepu szpiku. Nie chciała się tak łatwo poddać!
Czując się nieco zirytowany, Martin powiedział chłodno: "Nie lubię zmuszać ludzi."
Czując jego stanowczość, Debbie nie odważyła się powiedzieć więcej. Opuściła głowę, a w jej oczach pojawił się cień złośliwości.
'Poddać się? Nie! Bez względu na wszystko, zdobędę jej szpik,' pomyślała.
Patrycja wyszła z sypialni z walizką. Patrząc na zamknięte drzwi gabinetu, poczuła smutek i nieświadomie dotknęła swojego płaskiego brzucha.
Powiedziała w duchu: 'Żegnaj, Martinie. Kochałam cię przez dziesięć lat. Ale od teraz będę tylko z moim dzieckiem.'
Wzięła głęboki oddech, powstrzymała łzy i opuściła miejsce, w którym mieszkała przez dwa lata. Następnie pojechała do małego mieszkania, które zostawiła jej mama przed śmiercią.
Kiedy Patrycja wyciągała bagaż z bagażnika, ktoś nagle zasłonił jej usta i nos od tyłu.
Natychmiast poczuła ostry zapach.
Patrycja próbowała się szarpać, ale poczuła się słaba. Po krótkim oporze jej ciało zwiotczało i straciła przytomność.
Kiedy odzyskała świadomość, intensywny ból sprawił, że wydała z siebie bolesny jęk.
Starała się otworzyć oczy, ale nie mogła. Czuła jedynie silny zapach środka dezynfekcyjnego i słyszała niewyraźną rozmowę.
"Panie Langley, pani Langley jest w ciąży. Jeśli przeprowadzimy przeszczep szpiku, dziecko może umrzeć. Czy na pewno chce pan to zrobić?" odezwał się głos męskiego lekarza.
"Jest w ciąży?" Martin wykrzyknął z niedowierzaniem.
Patrycja, jakby chwytając się ostatniej deski ratunku, desperacko próbowała powiedzieć Martinowi, że jest w ciąży z jego dzieckiem. Myślała, że nie zaryzykuje życia swojego dziecka, by uratować Debbie!
Ale bez względu na to, jak bardzo się starała, nie mogła wydać z siebie dźwięku.
"Tak, powinna być w ciąży od około miesiąca," odpowiedział lekarz.
Patrycja myślała, że bez względu na to, jak bezwzględny Martin był, bez względu na to, jak bardzo jej nie lubił, oszczędzi ją ze względu na ich dziecko.
Ale myliła się.
"Debbie nie może dłużej czekać. Kontynuujcie operację. Nie przestawajcie." Słowa Martina były jak ostry nóż, przeszywający serce Patrycji.
Nigdy nie przypuszczała, że Martin może być tak bezlitosny. Był gotów zabić własne dziecko, byle tylko uratować Debbie!
"Ale dziecko..." lekarz zawahał się.
"Dziecko się nie liczy. Chcę tylko, żeby Debbie była zdrowa." Bezlitosne słowa Martina całkowicie zniszczyły nadzieję Patrycji.
Jej serce bolało, a łzy paliły gorąco na jej policzkach.
Niezwykła rozpacz ogarnęła Patrycję. W tej chwili w końcu zrozumiała, co znaczy być całkowicie złamanym sercem.
Próbowała walczyć, uciec z tego koszmaru, ale była bezsilna. Mogła tylko leżeć, gdy zimne narzędzia chirurgiczne dotykały jej skóry.
Krzyczała w swoim sercu: 'Nie! Proszę, nie! Pomóżcie! Ratujcie moje dziecko...'