




Rozdział 6: Nieposłuszeństwo prowadzi do morskiego pochówku
"Dziękuję, Panno Chloe, że pamiętasz o takiej małej osobie jak ja. Wydaje się, że masz sporo wolnego czasu, skoro interesujesz się moim życiem miłosnym. Boisz się, że mogę stanowić dla ciebie zagrożenie?"
Chloe była zaskoczona, jej twarz wyglądała na trochę niezręczną, ale szybko odzyskała równowagę. Nie mogła sobie pozwolić na utratę panowania nad sobą.
"Po prostu pytam, ponieważ jesteś adoptowaną siostrzenicą Olivera, a jako twoja przyszła ciotka, naturalnie chcę okazać troskę. Jeśli nie znajdziesz odpowiedniego kandydata wkrótce, będę musiała pomóc Oliverowi w selekcji. Co powiesz na to, że przedstawię ci kogoś z naszego kręgu? Nie mogę obiecać wszystkiego, ale przynajmniej mogę zagwarantować, że będziesz miała dostatnie życie."
Przedstawienie jej komuś? Wyglądało na to, że Chloe naprawdę bała się, że Amelia może stanowić zagrożenie.
"Panno Chloe, czy osiągnęłaś już szczyt kariery? Dlaczego nagle zmieniasz się w swatkę? Czy wujek o tym wie?"
Obie mówiły obok siebie, z Amelią unikającą pytania i jeszcze bardziej irytującą Chloe.
"Mam przyjaciela z zamożnej rodziny, młodego pana z rodziny Moore. Jest całkiem przystojny, a Moore'owie go uwielbiają. Jeśli jesteś zainteresowana, mogę was przedstawić."
Chloe była zdeterminowana, aby wydać Amelię za mąż, nawet jeśli Amelia ją prowokowała. Starała się zachować godność.
Młody pan z rodziny Moore? Na wspomnienie o nim, Amelia uśmiechnęła się chłodno. Małe intrygi Chloe były niemożliwe do ukrycia.
Wszyscy wiedzieli, że młody pan z rodziny Moore był prostoduszny. Może wyglądał na godnego, ale jego umysł był na poziomie dziecka. Małżeństwo z nim byłoby równoznaczne z zostaniem opiekunką.
Amelia nie miała zamiaru dać się na to nabrać.
Zanim Amelia zdążyła odpowiedzieć, Oliver pojawił się na schodach, zauważając Chloe, nieproszoną gościnę. Zauważył również Amelię, która wydawała się spokojna podczas rozmowy z nią. Gdy się zbliżył, usłyszał, jak Chloe proponuje ustawienie Amelii.
Wyraz twarzy Olivera natychmiast się zmienił. Chloe, wciąż mając nadzieję na zaimponowanie mu, specjalnie poszła do salonu fryzjerskiego, aby wyglądać jak najlepiej na tę wizytę.
Jednak Oliver nawet na nią nie spojrzał i wyprosił ją na zewnątrz.
Odwracając się, zobaczył Amelię, która nonszalancko mówiła, celowo go prowokując:
"Więc nie powinnam marnować dobrych intencji Panny Chloe. Możesz mnie przedstawić młodemu panu z rodziny Moore, skoro zmąciłaś mój związek z Lucasem."
Oliver, irytujący lew, łatwo się zapalał, gdy chodziło o Amelię. Teraz pochylił się, gotów sprawić, że Amelia zapłaci za swoje słowa.
Ale Amelia, widząc jego płonące pożądanie, uśmiechnęła się triumfalnie i powiedziała z satysfakcją:
"Mam okres."
Oliver był już podniecony, a słowa Amelii ugasiły go jak kubeł zimnej wody.
"Cholera!"
Oliver zaklął pod nosem.
W tym momencie zadzwonił Lucas. Na twarzy Amelii pojawił się cień paniki, a Oliver chwycił ją za podbródek, grożąc, aby włączyła głośnik.
"Amelio, jak się masz? Czy mój wujek coś ci zrobił? Nie martw się, dla ciebie, dla naszego związku, jestem gotów być wrogiem Olivera."
Lucas zapytał niespokojnie po drugiej stronie, ale zamiast tego odpowiedział głos Olivera:
"Być moim wrogiem? Przeceniasz się."
Po tych słowach rozłączył się, ignorując zmagania Amelii, i skonfiskował jej telefon.
"Telefon skonfiskowany. Byłaś niegrzeczna."
"Nie, muszę skontaktować się z babcią!"
Bez telefonu i uwięziona przez Olivera, Amelia martwiła się o swoją babcię, co było jej granicą.
Oliver nie był bezduszny. Rozumiał, jak ważna była dla Amelii jej babcia i ustąpił:
"Jeśli będziesz się zachowywać, pozwolę ci porozmawiać z babcią."
Amelia nie miała wyboru. Pomimo swojej niechęci, musiała przełknąć dumę i zgodzić się na warunki Olivera.
W tej chwili mogła jedynie dostosować się do Olivera, nie prowokować go. Jeśli ten szaleniec się zdenerwuje, Amelia bała się pomyśleć o konsekwencjach.
W ten sposób Amelia leżała na dużym łóżku, rozmyślając nad ucieczką.
Ten pokój kiedyś należał do Amelii, a przez sześć lat, gdy zniknęła, Chloe wielokrotnie sugerowała, aby przemienić go w pokój gościnny lub składzik, ale nigdy się to nie udało.
Może powrót do znajomego otoczenia sprawił, że Amelia zapadła w głęboki sen. Pomimo szorstkiego traktowania przez Olivera, nigdy nie skąpił jej codziennych potrzeb.
Następnego dnia nikt nie obudził Amelii. Otworzyła oczy i instynktownie sięgnęła po telefon na stoliku nocnym, ale niczego nie znalazła, przypominając sobie, że telefon został skonfiskowany.
Wstała, niezainteresowana oglądaniem wschodu słońca, podczas gdy wszystko w ogrodzie kwitło i rosło ku górze. Chciała tylko uciec z tej klatki.
Patrząc w dół, nie znalazła Olivera, co było niewątpliwie dobrą wiadomością.
Po bliższym przyjrzeniu się, służący w willi byli wszyscy zajęci na podwórku, a służący w przedpokoju byli na swoich stanowiskach. Była to idealna okazja do ucieczki!
Gdy dotarła do drzwi, skradająca się Amelia została zauważona i zatrzymana przez służącą.
"Amelio, młody pan powiedział, że nie możesz wychodzić."
Amelia chciała błagać, patrząc w błagalne spojrzenie służącej. Życie pod Oliverem było naprawdę trudne.
Amelia nie miała wyboru, musiała wrócić do swojego pokoju.
Po przemyśleniach i nie znajdując rozwiązania, Amelia poczuła się przytłoczona.
Oliver wrócił do willi po załatwieniu spraw firmowych i zobaczył Amelię, która ze zmarszczonym czołem siedziała zwinięta na sofie.
Widząc go, Amelia podbiegła do niego i skonfrontowała się z nim:
"Nie jestem przestępcą. Nielegalnie mnie więzisz! To jest nielegalne!"
Oliver spokojnie patrzył na histerię Amelii, a po chwili powiedział:
"Skończyłaś? Jak skończysz, zabiorę cię w pewne miejsce."
To było tak, jakby Amelia oskarżała kogoś innego, nie jego.
Czując, że jej ciosy trafiają w bawełnę, Amelia straciła siłę i mogła tylko pozwolić Oliverowi zabrać ją do jego sekretnej bazy - klifu nad morzem.
Oliver, bez wyrazu, powiedział:
"Jeśli w przyszłości nie będziesz słuchać, wrzucę cię do morza, żebyś nakarmiła ryby. To miejsce ma dobry widok; możesz odrodzić się w lepszym życiu następnym razem. Poza tym, to miejsce ma szeroki widok i jest świetnym miejscem na piknik. Możemy spróbować."
Amelia była nieco oniemiała. Gruba skóra Olivera była naprawdę czymś; była zbyt leniwa, by się z nim kłócić i zmieniła temat.
"Jestem głodna; jeszcze nic nie jadłam."
Jednym zdaniem miała Olivera w garści i przenieśli się do restauracji. Gdy Olivera nie było, Amelia spotkała swojego klienta.
A syn klienta, mały diabeł, źle wychowany i dominujący.
Dziecko nadal próbowało swoich sił, mówiło niegrzecznie do Amelii, drwiąc, że nie zna swojego miejsca i marzy o wzniesieniu się ponad swoją pozycję.
Jego matka go rozpieszczała, a Amelia nagle pomyślała o czymś zabawnym. Ta kobieta była również jedną z przyjaciółek Olivera.
Więc, cięta językowo Amelia celowo udawała niemowę i nie tłumaczyła się, gdy była w niekorzystnej sytuacji.
Gdy Oliver wrócił, zobaczył Amelię, którą gnębiło dziecko.
Oliver nie mógł znieść, że jego rzeczy są gnębione przez innych, zimno skarcił dziecko za niegrzeczność i kazał kobiecie przeprosić Amelię wraz z dzieckiem.
Kobieta nie spodziewała się, że wielka szychą, z którą była Amelia, był Oliver, i uznała się za pechową. Po przeprosinach, opuściła miejsce z dzieckiem, podkulając ogon.