Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 1127

Słońce na zewnątrz paliło, jego gorące promienie wpadały przez okno, rozświetlając cichy korytarz.

Aleksander opierał się o ścianę, a światło sprawiało, że jego blada twarz wydawała się niemal przezroczysta.

Po chwili z trudem powiedział: „Rozumiem. Zajmę się nią. Nawet jeśli nigdy mi nie wybaczys...