




Rozdział 5 Czy wiesz kim jestem
Victoria skinęła głową. "Grupa Jones płaci najlepiej w mieście. Kto by nie chciał tam pracować i zgarniać pieniądze?"
"A co myślisz o prezesie Grupy Jones?" zapytał Michael, starając się brzmieć swobodnie.
Victoria przechyliła głowę, myśląc o tym, co przeczytała w internecie. "Słyszałam, że jest niezwykle utalentowany. Grupa Jones świetnie sobie radzi pod jego kierownictwem, a ich wartość rynkowa ciągle rośnie. Ale jest taki tajemniczy, nigdy nie pokazuje twarzy. Pewnie jest bardzo brzydki, może tłusty, łysy, gruby z żółtymi zębami i przerażającą twarzą. Dlatego pewnie się ukrywa."
Michael był zadowolony z pierwszej części jej komentarza, ale reszta sprawiła, że jego twarz pociemniała. "Dlaczego wyglądasz na zmartwionego? Źle się czujesz?" zapytała Victoria z troską.
Michael wziął głęboki oddech, aby się uspokoić. Pokręcił głową. "To nic, może źle spałem w nocy. A tak przy okazji, możesz dalej jeździć samochodem Hello Kitty. Firma dała mi nowy."
"Twoja sponsorowana dama naprawdę cię rozpieszcza," mruknęła Victoria pod nosem, ale Michael tego nie usłyszał.
Następnego dnia Victoria podjechała samochodem Hello Kitty na parking Grupy Jones. Gdy tylko zaparkowała, zobaczyła znajomą twarz.
"Ryan, co ty tu robisz?" zapytała Victoria zaskoczona.
"Zaskoczona i szczęśliwa, że mnie widzisz?" Ryan rozłożył ramiona, jakby chciał ją przytulić.
Victoria zwinęła swoje CV i uderzyła go w głowę. "Nie, i nie psuj mi wszystkiego. Mam dziś rozmowę kwalifikacyjną."
Ryan wyglądał na zranionego. "Victoria, naprawdę myślisz, że jestem tylko problemem?" Victoria poważnie kiwnęła głową, co jeszcze bardziej go zasmuciło.
"Dobrze, właściwie to Sophia, twoja dobra przyjaciółka, mnie przysłała. Martwiła się, że możesz wpaść w kłopoty i poprosiła, żebym miał na ciebie oko." Ryan wzruszył ramionami, w końcu wyjaśniając.
"Jest środek dnia i wokół mnóstwo ludzi. Jak mogłabym wpaść w kłopoty? Sophia po prostu przesadza," powiedziała Victoria, dotykając czoła z irytacją.
"Naprawdę nie potrzebuję twojej pomocy. Do widzenia." Victoria pokręciła głową i ruszyła w stronę wejścia do Grupy Jones.
"Nie, Victoria, poczekaj!" Ryan pobiegł za nią.
Tymczasem w biurze prezesa, Michael marszczył brwi, patrząc na CV w ręku. "Czy dzisiejsza rozmowa nie miała być tylko po to, aby zatrudnić Victorię? Dlaczego ustawiłeś innych kandydatów?" zapytał Michaela Joseph.
Joseph uśmiechnął się z przekąsem. "Panie Jones, chcesz zatrudnić panią Jones bez jej wiedzy, więc musiałem przyprowadzić więcej kandydatów. W przeciwnym razie, gdybyśmy tylko ją przesłuchali i od razu zatrudnili, zaczęłaby się domyślać."
Michael rozluźnił się. Joseph rzeczywiście był sprytnym podwładnym. 'Dla was dwojga naprawdę się poświęcam. Jeśli chcesz ją zatrudnić, po prostu powiedz. Po co te dramaty? Jestem takim głupcem, że się na to zgodziłem,' Joseph narzekał w myślach na Michaela i jego żonę, a nawet na siebie.
Nagle Joseph zauważył, że Michael zamilkł. Spojrzał w górę i zobaczył, że Michael patrzy przez okno, jego twarz była zimna. "Kim jest ten facet obok Victorii? Dowiedz się, kim on jest!" Michael nakazał surowo.
'Więcej pracy,' westchnął Joseph w duchu, skinął głową i wyszedł z biura. Tożsamość Ryana była właściwie dość łatwa do odkrycia, czego nawet Joseph się nie spodziewał. Ryan był znany w kręgach bogatych dzieciaków w mieście.
Rodzina Ryana dorobiła się fortuny na nieruchomościach, a ich szczęście było niezaprzeczalne. Zarobili miliardy tylko na nieruchomościach. Rodzina była często wyśmiewana w ich kręgach jako bogata, ale bez treści.
Jako podwładny Michaela, Joseph wiedział, jak go uszczęśliwić. Widząc, jak Ryan przykleja się do Victorii jak rzep, Joseph dał znak ochroniarzowi. Ochroniarz natychmiast podszedł i zablokował Ryanowi wejście.
"Przepraszam, panie. Jeśli nie jesteś pracownikiem ani kandydatem na rozmowę, nie możesz wejść na teren." Ochroniarz grzecznie zatrzymał Ryana, ignorując jego protesty.
"Jak śmiesz mnie zatrzymywać? Wiesz, kim jestem?" Ryan krzyknął na ochroniarza, ale ten się nie przejął.